Dziecko Królowej Pokoju

Pokój musi zapanować pomiędzy człowiekiem i Bogiem, a także między ludźmi

  • Królowa Pokoju

    Królowa Pokoju
  • Uwaga

    Strona używa plików cookies które zapisują się w pamięci komputera. Zapisywanie plików cookies można zablokować w ustawieniach przeglądarki. Dowiedz się o tych plikach http://wszystkoociasteczkach.pl
  • Propozycja chronologiczna

    • Rok 2019 – Kryzys Rumunia
    • Rok 2020 – fałszywe traktaty pokojowe
    • Rok 2021 – Papież jedzie do Moskwy
    • Rok 2021 – Wojna
    • Rok 2022 – zwycięstwo komunistyczne
    • Rok 2023 – 10 królów
    • Rok 2024 – Antychryst
    • Rok 2025 – Sojusz z wieloma
    • Rok 2025 – Synod
    • Rok 2026 – Henoch i Eliasz
    • Rok 2028 – Ohyda spustoszenia
    • Rok 2029 – Ostrzeżenie
    • Rok 2030 – Cud
    • Rok 2031 – Nawrócenie Izraela
    • Rok 2032 – Kara
    • Rok 2032 – Odnowienie świata
    • Rok 2033 – Exodus
    • Rok 2034 – Zgromadzenie w Jerozolimie
    • Rok 3032 – Gog i Magog
    • Rok 3213 – Koniec świata
    • Nowe niebiańskie Jeruzalem.
  • Logowanie

  • Odwiedzają nas

    Map

  • Maryjo weź mnie za rękę

  • Jezu Maryjo Kocham Was

Archive for Sierpień 2010

Trudny czas dla Kościoła

Posted by Dzieckonmp w dniu 30 sierpnia 2010

To będzie bardzo trudny rok dla Kościoła w Polsce. A od decyzji, jakie będą podejmowane (lub nie) może zależeć przyszłość katolicyzmu w naszym kraju.

Czas „świętego spokoju” (czasem mam wrażenie, że najważniejszego polskiego świętego) dobiegł już końca. Hołubione przez lata moralne status quo należy już do przeszłości, a zasada, by nie zmierzać do zderzenia z hierarchią kościelną, też już nie obowiązuje. Teraz przyszedł czas na – na razie jeszcze ostrożną i prowadzoną flankami – politykę zderzenia z Kościołem i jego nauczaniem, a także pozbawiania tej instytucji autorytetu. Tak, by już nikt i nic nie przeszkadzał partii rządzącej w sprawowaniu niepodzielnej władzy.

Ten mechanizm został już zresztą przetestowany na Lechu Kaczyńskim i PiS-ie. A przyznawał to w styczniu 2010 roku Janusz Palikot, który jest obecnie główną bronią PO w walce z każdą niezależną od niej instytucją: „…my na trwałe zniszczyliśmy zagrożenie populizmem, trwale uszkodziliśmy liderów PiS-u i całą formację, która jest już niezdolna do zwycięstwa. Nikogo już nie uwiodą, bo są fundamentalnie ośmieszeni. (…) Moim celem było ich ośmieszyć, wyszydzić, skompromitować, sprowadzić do niskiego parteru, doprowadzić do sytuacji, że oni nie są wielkimi przywódcami i nie mogą uwieść narodu” – mówił Palikot 13 stycznia 2010 roku w wywiadzie dla dziennika „Polska. The Times”. A teraz te same metody, które zastosował wobec PiS-u, wyraźnie zaczął stosować wobec Kościoła.

Koniec status quo

I niestety nie jest to przesada. Od kilku tygodni (za każdym razem, gdy Kościół powie coś, co nie spodoba się PO, prezydentowi czy rządowi) ataki te przybierają na sile, trwa bowiem festiwal podważania niepodważalnych (tak twierdzili choćby Donald Tusk czy Jarosław Gowin, gdy Marek Jurek chciał zmienić konstytucję, by lepiej chroniła ona życie ludzkie) dotąd ustaleń prawnych dotyczących sprzeciwu (umiarkowanego trzeba przyznać) wobec zabijania nienarodzonych.

Palikot otwarcie wzywa już swoich wyznawców do zmiany nie tylko ustawy o planowaniu rodziny, ale także wprowadzenia w Polsce zgody na zabijanie schorowanych staruszków. „Na moje zlecenie Homo Homini przeprowadziło rozległe badanie, na próbie ok. 1700 osób, na temat różnych spraw dotyczących kwestii światopoglądowych. Będę zamieszczał niektóre wyniki przez kilka kolejnych dni. Na pytanie, czy ustawa aborcyjna powinna być zliberalizowana były następujące odpowiedzi: zdecydowanie tak – 31,9, raczej tak – 30,1. To oznacza, że nieprawdziwa jest, od lat powtarzana teza, że kompromisu z lat 90-tych nie należy ruszać. Wręcz przeciwnie. A zatem ludzie Ruchu – do boju!!!” – wzywa na swojej stronie Palikot. A dalej uzupełnia: „We wspomnianym już tu badaniu HH na pytanie o to, czy eutanazja powinna być dopuszczalna, aż 46 proc. Polaków odpowiada tak lub raczej tak!! To przełom, to o kilka procent więcej niż nie, lub raczej nie. W tej najbardziej, wydawało by się, trudnej rzeczy, ludzie bardziej niż politycy rozumieją nieszczęście życia za wszelka cenę, w imię efektów medycyny! Brawo Polacy!!!!!”.

A wtórują mu (i to jest istotna zmiana) media, w których nagle zabrakło wyznawców „świętego kompromisu”, i które otwarcie już wypowiadają się za jak najszybszym pełnym zalegalizowaniem w Polsce zabijania nie tylko nienarodzonych, ale także chorych i upośledzonych. Polacy, tu nie przeceniałbym wyników badań zleconych przez Palikota, nie są może do tego jeszcze gotowi, ale… wytrwała praca mediów, a także brak znaczącej odpowiedzi Kościoła, zrobią swoje. I wreszcie nadejdzie taki czas, gdy politycy dostrzegą zmianę słupków i zmienią prawo… Katoliccy intelektualiści, politycy, a także niektórzy (oby nieliczni) duchowni poprą ich zaś w imię „kompromisu”, „dialogu” czy niechęci do eskalowania debaty!

Ośmieszyć hierarchię

Ataki na Kościół mają jednak jeszcze jeden istotny powód. Otóż chodzi w nich o to, by skutecznie pozbawić znaczenia i autorytetu ostatniej instytucji, która jest zdolna przeciwstawić się totalnym (w sensie przejmowania władzy) zakusom partii rządzącej. W czasie ostatnich wyborów, a także po katastrofie smoleńskiej, PO zorientowało się, że wykreowany przez jej liderów (a także usłużne media, które – tak jak dziś „Newsweek” – przyczepią się już nie tylko do ciemnej strony Kościoła, ale nawet do spowiedzi, wykorzystując do tego frustracje byłych księży) podział na katolicyzm łagiewnicki i toruński już nie wystarcza, bowiem nawet hierarchowie przedstawiani jako łagiewniccy nie chcą chodzić na krótkiej smyczy władzy. I potrafią niezwykle mocno sprzeciwić się jej pomysłom.

Potem było jeszcze gorzej. Mimo że PO, choćby ustami rzecznika rządu, jasno sugerowała, jak powinni zachować się hierarchowie, to oni nie tylko nie podjęli tych sugestii, ale wręcz zaapelowali o „godne upamiętnienie ofiar”, co w istocie oznacza sprzeciw (jawny) wobec polityki niepamięci prowadzonej przez Platformę Obywatelską. Na taki jawny sprzeciw zaś władza zgodzić się nie chce. I dlatego rozpoczęła ostry atak na niezależną instytucję, jaką jest Kościół. Symbolicznym jest fakt, że rzecznik rządu czy wicemarszałek Sejmu zabrali się za recenzowanie prac biskupów diecezjalnych. – To przykre i smutne, że nie doczekaliśmy się ze strony Kościoła, aby zajął w sprawie krzyża przed Pałacem Prezydenckim odpowiedzialną postawę – bo czekaliśmy dzisiaj wszyscy na ten głos, na głos ze spotkania biskupów – i to była ostatnia szansa, żeby Kościół w tej sprawie zajął jakąś odpowiedzialną postawę – mówił Paweł Graś. A dziennikarze i publicyści używali sobie jeszcze mocniej.

Na tej atmosferze próbują też ugrać swoje politycy SLD. – Powstał w końcu klimat na to, by zmarginalizować rolę Kościoła w państwie – oceniał w „Polsce The Times” jeden z polityków lewicy. – Napieralski zdecydował się na ostry zwrot z powodu sporu, jaki powstał w związku z krzyżem przed Pałacem Prezydenckim – zdradzał gazecie jeden z bliskich współpracowników lidera SLD. – Nigdy nie było tak sprzyjających warunków na ostateczne rozwiązanie sprawy rozdziału Kościoła od państwa – dodał. A w takiej atmosferze PO, aby zachować część swojego lewicowego i centrolewicowego elektoratu, będzie musiała także wyraźnie skłonić się w lewo. I zwalczać (rękoma Palikota, ale również Joanny Muchy czy innych posłów, a także chętnych do tego mediów) Kościół, tak by nie dać się wyprzedzić SLD. Efektem zaś może być nie tylko zniszczenie autorytetu ostatniej mającej w Polsce znaczenie instytucji, ale również wyraźne przesunięcie światopoglądowe opinii publicznej.

Zakrywanie nieróbstwa

A zanim do tego dojdzie (a jeśli nic w tej sprawie nie zrobimy to dojdzie raczej wcześniej niż później) Platforma będzie miała świetną zasłonę dymną dla własnego nieróbstwa. Dzięki debacie o zabijaniu nienarodzonych i starców, eutanazji, in vitro czy rozdziale Kościoła i państwa (a będzie ona niewątpliwie gorąca) – będzie można odwrócić uwagę od kolejnych podwyżek podatków, od fatalnego stanu budżetu państwa (do którego w wywiadzie dla „Newsweeka” przyznawał się w imieniu rządu premier Waldemar Pawlak), od braku jakichkolwiek pomysłów na reformy, niszczenia życia intelektualnego przez wprowadzanie VAT-u na książki, czy wreszcie od lenistwa tej ekipy.

Komentatorzy bowiem zamiast zająć się realnymi problemami Polski, chętnie kupią tematy światopoglądowe. I zamiast dyskusji o realnej modernizacji naszego kraju (czyli na przykład budowie autostrad, kolejach, przejrzystym i sprzyjającym rodzinom i przedsiębiorstwom modelu podatkowym) będziemy mieć dyskusję o tym, czy lekarz może zabijać staruszków, i czy biskupi nie za bardzo wypowiadają się na tematy polityczne… (co, z nie wiadomych powodów, uchodzi za temat nowoczesny).

Nowy ruch polityczny Palikota (jak niechętnie przyznaje „Gazeta Wyborcza”, nie mogący liczyć na wejście do parlamentu) to jednak także wspaniała okazja, by stworzyć pozory pluralizmu politycznego w Polsce. Ta lewicowa przybudówka PO (takie Stronnictwo Demokratyczne czy ZSL z czasów PRL) może zagospodarować część wyborców SLD, czy niezdecydowanych lewicowców, nie tracąc przy tym centrystów czy nawet łagodnych centroprawicowców… A dzięki temu skutecznie, na wiele lat, przejąć władzę. I nadal nic nie robić, ciesząc się poparciem lewicowo-liberalnego establishmentu medialnego.

Gdyby było inaczej, gdyby Palikot rzeczywiście chciał utworzyć nową partię, osłabiając Platformę, to już dawno byłby poza tym ugrupowaniem. A odchodziłby w glorii oszusta (właśnie odkrytego), albo pantoflarza. W każdym razie poślizgnąłby się w wannie na mydle – jak ładnie określał model rozstawania się Donalda Tuska ze swoimi współpracownikami Piotr Zaremba. Jeśli tak nie jest, to oznacza to, że pomysł ruchu obrońców Palikota jest akceptowany, a być może nawet wymyślony przez premiera i szefostwo partii.

Bronić Kościoła i moralności

Autentyczne intencje Tuska, Schetyny, Komorowskiego i Palikota (niezależnie od różnic między nimi) nie mają – i trzeba mieć tego świadomość – znaczenia. Jeśli bowiem nawet chodzi im tylko o zbudowanie lewicowej przybudówki, i takie osłabienie Kościoła, tak by nie przeszkadzał on (głównie zresztą na poziomie proboszczów) w wygrywaniu wyborów, to ich działania będą miały konkretne skutki. Zaufanie społeczne do Kościoła zostanie osłabione, tematy światopoglądowe zostaną bardzo mocno wprowadzone do debaty publicznej, co prędzej czy później skończy się powolną akceptacją nowych pomysłów przez opinię publiczną (a przynajmniej opatrzeniem się i osłuchaniem tych tematów).

Dlatego konieczna jest zdecydowana odpowiedź Kościoła (nie tylko instytucjonalnego, ale także wiernych) na te pomysły i zakusy. Aby do niej doszło trzeba jednak zrozumieć, że dzieje się coś rzeczywiście ważnego. A w istocie powiedzmy sobie szczerze: rozpoczęła się decydująca walka o przyszłość Polski, o to, czy będzie ona wierna swojemu powołaniu, broniąca życia, czy też nie. I w tej walce nie osobiste deklaracje polityków są ważne, ale to, co robią. Nie jest istotne, czy Komorowski (ale także Kaczyński, czy ktokolwiek inny) uznaje się za katolika. Ważne jest to, czy jego działania szkodzą czy też nie Kościołowi i moralności publicznej. Jeśli szkodzą (lub szkodziły) to trzeba to otwarcie mówić. I pokazywać. Dość już uciekania od trudnych tematów, w imię nieszkodzenia ulubionej (każdy może sobie wybrać swoją) partii politycznej.

Ale poza odwagą (i jednością) w prezentowaniu tematów trudnych, egzekwowaniem (choćby przez przypominanie o tym, kto ma prawo przystępować do komunii świętej) katolickiego stanowiska od polityków mieniących się katolikami, konieczna jest także formacja intelektualna. Znajomość bioetyki czy moralności katolickiej jest bowiem wśród Polaków minimalna, a choćby pobieżne przedstawienie argumentów Kościoła przeciw in vitro czy eutanazji zazwyczaj wystarcza, by pokazać spójność i racjonalność postawy katolickiej. Niestety, takiej formacji na poziomie parafii, szkoły, diecezji wciąż brakuje. I nawet księża często nie wiedzą, dlaczego stanowisko Kościoła jest właśnie takie. Jeszcze gorzej sprawa wygląda wśród świeckich. Niezbędne wydaje się także utworzenie silnej i zdecydowanej Ligi Katolickiej (można ją nazwać także Ligą przeciwko Zniesławianiu Katolików) w Polsce, która nie tylko monitorowałaby wypowiedzi na temat Kościoła, ale również przygotowywałaby raporty, a gdy trzeba – wytaczała procesy nadgorliwym wrogom Kościoła.

Co na to Fronda?

I właśnie jako środowisko chcemy się w te działania włączyć. Nie w przestrzeni politycznej, ale metapolitycznej i kulturowej, która wydaje się nam o wiele istotniejsza niż czysta polityka. I dlatego od października rusza – prowadzona wraz z Braćmi Kapucynami – w wielu miastach Polski (szczegóły wkrótce) Kuźnia Wiary, czyli formacyjne spotkania pokazujące, dlaczego katolicy mają rację w kwestiach bioetycznych i moralnych. Połączone one będą z seminariami i możliwością dyskusji. Jesteśmy otwarci na propozycje innych miejsc, w których takie (lub weekendowe – skondensowane) spotkania mogłyby się odbywać.  Mamy nadzieję, że na miarę naszych skromnych możliwości uda nam się pokazać racjonalność bioetyki katolickiej, a także pomóc w formacji choćby nielicznych Polaków.

Zobowiązujemy się także do stałego monitorowania mediów i wypowiedzi politycznych, tak by wyszukiwać wypowiedzi czy zachowania, których nie da się zaakceptować i odpuścić. To wszystko oczywiście można uznać za niewiele znaczące. Ale od czegoś trzeba zacząć, sprzeciwiając się procesom, których nie akceptujemy.

Tomasz P. Terlikowski

Źródło: Fronda.pl

Posted in Kościół, Polityka, Prześladowanie Chrześcijan, Warto wiedzieć, Z prasy | Otagowane: , | 39 Komentarzy »

Poruszająca wizja 26 sierpnia 2010 – NMP Częstochowskiej

Posted by Dzieckonmp w dniu 27 sierpnia 2010

Mój Anioł Stróż obudził mnie w nocy. W duchu zostałem przeniesiony do Kaplicy Jasnogórskiej, w której było jasne biało-czerwone światło. Wokoło było dużo Aniołów, którzy mieli pochylone głowy. W kaplicy widziałem klęczących przed Cudownym Obrazem królów Polski z dynastii Piastów i Jagiellonów (św. Kazimierz Jagiellończyk). Klęczał również król Jan  Kazimierz. Po drugiej stronie klęczeli polscy święci i błogosławieni (min. Św. Maksymiliana Kolbe).  Przed samym ołtarzem klęczeli: św. Wojciech, św. Stanisław, Św. Stanisław Kostka, św. Andrzej Bobola. Z tyłu za nimi klęczeli słudzy Boży: kard. Wyszyński i Jan Paweł II.

Pośrodku kaplicy widziałem  św. Jadwigę, św. S Faustynę, św. Edytę Stein i wiele innych osób, wśród których rozpoznałem Wandę Malczewską, Rozalię Celakównę oraz o. Augustyna Kordeckiego

W pewnym momencie otworzyło się niebo nad kaplicą i zauważyłem świetlisty Tron, a na nim zasiadającego Pana Jezusa jakby na obłokach. Za Tronem był świetlisty krzyż, na którym był widoczny biały orzeł w koronie. Cała kaplica była przepełniona majestatem Bożym.

W pewnym momencie Tron otoczyło czterech Aniołów. Pierwszy z nich trzymał miecz, drugi naczynie, trzeci koronę a czwarty berło. W pewnym momencie przed moimi oczami ukazała się Polska od gór aż do morza – nie umiem tego opisać, ale wyglądało to tak, jakby mapa przewinęła  się przede mną. Dwóch innych Aniołów ukazało się ponad kaplicą. Jeden z nich miał kadzidło a drugi dzwonek. Ten drugi to Anioł Ave.

W jednej chwili dym z kadzidła oraz światłość rozstąpiły się i zauważyłem Matkę Najświętszą w królewskim płaszczu klęczącą przed Tronem. Aniołowie i wszyscy obecni w kaplicy pochylili nisko swoje głowy i słyszałem jak mówili:

ANIOŁOWIE, ŚWIĘCI I BŁOGOSLAWIENI: Bądź uwielbiony Jezu Chryste, Królu Królów i Panie Panów. Niech uwielbione będzie Twoje Imię i błogosławiony niech będzie Twój Majestat. Tobie chwała na wieki wieków.

Witaj, Królowo polskiej korony. Bądź pozdrowiona Pani Jasnogórska, Retmanko i Obrończyni tej ziemi, która jest Twoją własnością. Niech w pełni zapanuje Królestwo Twoje i Twojego Syna w tym narodzie, który cierpi i błaga o wysłuchanie modlitw, aby cały lud stał się godny obietnic Chrystusa Pana – Władcy i Króla wszystkich narodów.

Nastała cisza w kaplicy i teraz zauważyłem jak Matka Boża, która miała smutne oblicze, trzymając w rękach koronę, złożyła ją u stóp Tronu. W pełni majestatu i pokory, złożyła ręce do modlitwy, podniosła oczy w stronę Swojego Syna i powiedziała:

MATKA BOŻA: Synu Mój umiłowany, spójrz na modlitwy Twojego ludu, który nie zawsze był wierny Twoim przykazaniom. Wejrzyj na oddanie i ofiarowanie tych, którzy z taką odwagą i męstwem walczyli w obronie wiary, krzyża i Kościoła przez poprzednie pokolenia. Wspomnij na przelaną krew w obronie Bożej sprawy, dla honoru i za ich ojczyznę, którą wybrałeś, aby dawała świadectwo innym narodom.

Wszyscy obecni odpowiedzieli: Błagamy Cię Jezus Chryste, Panie i Królu narodów.

Synu Mój, Królowa narodu Polskiego, Twoja i ich Matka błaga Cię dzisiaj, abyś wysłuchał ich modlitw. Wiem, że nie zawsze byli wierni. Lecz Ty sprawiłeś, abym była ich Królową, Hetmanką i Przewodniczką. Tyle razy zezwoliłeś, abym zwyciężała w tym narodzie, abym stała się znakiem, który zatrzymał nieprzyjaciół Kościoła.

Wszyscy obecni odpowiedzieli: Błagamy Cię Jezus Chryste, Panie i Królu narodów.

Mój Panie, Ty sam powiedziałeś, że Polskę szczególnie umiłowałeś. Spójrz na ich tęsknotę. Spójrz na dziedzictwo, wspomnij na te wszystkie błogosławieństwa i łaski, które im udzieliłeś za Moim wstawiennictwem. Nie odrzucaj ich – chociaż ranią Twoje Serce. Nie pozwól, aby ten naród miał zginąć przez niewierność zdrajców.

Wszyscy obecni odpowiedzieli: Błagamy Cię Jezus Chryste, Panie i Królu narodów.

W imieniu tych, którzy trwają na modlitwie, którzy walczą o prawdę, błagam Cię nie odrzucaj ich sprzed Twojego Oblicza, ale wysłuchaj tej wiernej garstki, która nadal trwa przy Tobie, przy Twoim Prawie i przy Twoim Kościele.

Wszyscy obecni odpowiedzieli: Błagamy Cię Jezus Chryste, Panie i Królu narodów.

Wiem, że zagniewane jest Twoje Oblicze z powodu ich grzechów i upartości. Ja ich pokochałam za wierność i oddanie tych, którzy wiernie walczyli przy Moim boku, dlatego błagam Cię za nimi wszystkimi, abyś pokonał wrogów, bo przecież bez Ciebie nic uczynić nie mogą. Stań w obronie uciemiężonych, prześladowanych i biednych.

Wszyscy obecni odpowiedzieli: Błagamy Cię Jezus Chryste, Panie i Królu narodów.

Mój kochany Synu, nie pozwól, aby ten czas próby miał ich zupełnie przygnieść. Okaż sprawiedliwość, ale uratuj to, co uczynili dla Twojej Obrony i dla Mojego nabożeństwa przez te wszystkie stulecia. Niechaj ich wysiłki nie pójdą na marne. Ty wywyższasz pokornych i sprawiedliwie traktujesz Twoich wrogów.

Wszyscy obecni odpowiedzieli: Błagamy Cię Jezus Chryste, Panie i Królu narodów.

Jezu, Synu Boga i Mój Synu, wysłuchaj modlitwy tego, którego powołałeś z tego narodu, aby był Twoim następcą, który tak często ofiarował Mi ten naród i wolał: „Powiedz Synowi”. Tak teraz proszę Cię, wysłuchaj Mojej modlitwy za ten naród. Dzisiaj proszę Cię, wspomóż ich Twoim duchem. Spraw, aby mieli siłę i odwagę przeciwstawić się złu. Ochraniaj ich przed niebezpieczeństwami tego czasu. Napełnij ich Twoją mocą, aby mogli przyjąć także Twoje królowanie i wzywać Cię jako swojego Króla.

Wszyscy obecni odpowiedzieli: Błagamy Cię Jezus Chryste, Panie i Królu narodów.

Pomóż im przejść z Ewangelią i jej świadectwem w sercu w przyszłość, w którą zaproszą Ciebie, Księcia Pokoju. Doświadczaj ich, jak tego domaga się Twoja Sprawiedliwość, ale bądź miłosierny ze względu na modlitwy i ofiary.

Wszyscy obecni odpowiedzieli: Błagamy Cię Jezus Chryste, Panie i Królu narodów.

Tylko Ty, Mój Synu, możesz sprawić, aby te serca i sumienia były zdrowe. Aby niosły w sobie całe dziedzictwo prawd i wartości, równocześnie dziedzictwo trudów i ofiar. Spraw, aby byli odważni i rozważni i zdawali sobie sprawę z odpowiedzialności, która nad nimi spoczywa.

Wszyscy obecni odpowiedzieli: Błagamy Cię Jezus Chryste, Panie i Królu narodów.

Daj siłę Kościołowi, aby jak w poprzednich latach dawał siłę narodowi, aby wierni mieli w nim oparcie i znaleźli szacunek dla ich modlitw i ofiar. Nie pozwól, aby Kościół w Moim Królestwie ulegał pokusie władzy, lecz aby stał w służbie ojczyźnie i narodowi.

Wszyscy obecni odpowiedzieli: Błagamy Cię Jezus Chryste, Panie i Królu narodów.

Proszę Cię, wzbudź w polskim narodzie „proroka” na wzór tych proroków, których posyłałeś do narodu wybranego. Napełnij go mądrością, Twoim duchem, Twoją mocą. Daj mu Mądrość słowa i umiejętność poznania, aby poprowadził ten naród do zwycięstwa wraz z Moim Niepokalanym matczynym Sercem. Aby Twój duch, który będzie dla niego światłem i przewodnikiem pokonał wrogów Kościoła i narodu.

Twoja jest Chwała, Moc i potęga.

Wszyscy obecni odpowiedzieli: Błagamy Cię Jezus Chryste, Panie i Królu narodów.

Proszę Cię za nimi Mój Synu, bo wiem, że słabi są. Dzisiaj chcę wzruszyć Twoje Serce, abyś wysłuchał modlitwy Twojego Ludu.

Po tych słowach nadal trwała cisza. Aniołowie uklękli. Pan Jezus podniósł rękę do błogosławieństwa i powiedział.

PAN JEZUS: Matko Moja najmilsza, wiesz, że Polskę umiłowałem sobie bardzo, lecz postawiłem warunek, aby pozostała Mi wierna. Wiesz także, Moja kochana Matko, że nigdy nie odmówię Twoim modlitwom, lecz rzeczywistość domaga się sprawiedliwości, ponieważ ten naród zdradza Mnie, a co bardzo Mnie smuci, odchodzi również od Ciebie. Zdradzają swoją wiarę, swoje przywiązanie do tradycji, ponieważ ulegli pokusie. Ustanawiają prawa, które nie są Moimi prawami. Dałem im możliwość wyboru drogi wolności, ale jej nie wykorzystali, dlatego wpadli w niewolę Zachodu. Jeśli dalej uparci będą, popadną ponownie w niewolę Wschodu. Prawdziwą wolność uzyskają w urzeczywistnieniu Mojego Królestwa i Moich praw.

Aby mogli się opamiętać, doświadczą Mojej sprawiedliwości i poślę Moich Aniołów, którzy  poprzez siły natury, będą przypominać im o Moim zagniewanym Obliczu. W Sprawiedliwości Mojej będę im boleśnie przypominać  o Ślubowaniu Narodu, które złożyli tutaj na tym wzgórzu wobec Ciebie, Najukochańsza Matko, gdzie wtedy wzywali Twojej pomocy i miłosierdzia w walce o dochowanie wierności „Bogu, Krzyżowi, Ewangelii i Kościołowi”. Wiem doskonale, że Ty ich nigdy zawiodłaś.

Wiedz jednak Moja Matko, że Twoja prośba i Twoje wstawiennictwo za nimi są dla Mnie synowskim zobowiązaniem wobec Twoich modlitw i modlitw tych, którzy przez pokolenia dali świadectwo prawdziwego oddania. WYSŁUCHAM TWOJEJ MODLITWY. TOBIE ODDAŁEM PIECZĘ NAD TYM NARODEM. WEZMĘ Z MOJEGO I DAM TOBIE. LECZ MUSZĄ UPAŚĆ NA KOLANA I PROSIĆ O PRZEBACZENIE. POWIEDZ IM, ŻE POTRZEBA JEST NARODOWEJ MODLITWY WYNAGRADZAJĄCEJ – NIE TYLKO MOJEMU SERCU, LECZ TWOJEMU NIEPOKALANEMU SERCU. POWIEDZ IM, ABY ZJEDNOCZYLI SIĘ NA MODLITWIE, ABY CI, KTÓRZY MOGĄ OFIAROWALI SIĘ ZA WOLNOŚĆ I MOJE KRÓLOWANIE W ICH NARODZIE. TERAZ STALI SIĘ SŁABI I BEZ MOJEJ INTERWENCJI NIE POKONAJĄ ZALEWU ZŁA, KTÓRE PRZYCHODZI ZE WSCHODU I ZACHODU.

PATRZĄC NA TWOJE ZATROSKANIE, MATKO, NA GARSTKĘ DUSZ OFIARNYCH, WYSŁUCHAM MODLITW I POŚLĘ IM PRZEWODNIKA NA MIARĘ CZASU – LECZ MUSZĄ POZOSTAĆ WIERNI.

W tym momencie Aniołowie podnieśli głowy. Tron zniknął, a z świetlistego krzyża wyszły promienie miłosierdzia, które „połączyły się” z biało czerwonym światłem w kaplicy. Nad Cudownym Obrazem ukazał się napis: „Zmartwychwstanie” a pod nim: „Pokuta” i „Zadośćuczynienie.

Wszyscy obecni zawołali: Jezu Miłosierny, wychwalamy Twoją Sprawiedliwość i tym bardziej zwracamy się do Twojego Miłosierdzia: Nie karz tego narodu jak za czasów Sodomy i Gomory, lecz okaż Swoją litość, jak to uczyniłeś dla niniwy.[1]

GŁOS:  JEŚLI UCZYNIĄ TO, O CO MOJA MATKA ICH PROSI, PRZEBACZĘ IM I WYWYŻSZĘ DLA MOJEJ CHWAŁY.

Posted in Objawienia, Świat innymi oczami | Otagowane: , , , | 24 Komentarze »

Dziś uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej

Posted by Dzieckonmp w dniu 26 sierpnia 2010

Homilia wygłoszona podczas Uroczystości Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej na Jasnej Górze

abp Leszek Sławoj Głódź – metropolita gdański (2010-08-26)

W Ojców wierze daj wytrwanie, Maryjo!
(z pieśni ‚Z dawna Polski tyś Królową’)

Eminencjo Księże Kardynale!
Księże Prymasie!
Księże Arcybiskupie-Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski!
Bracia w Biskupstwie!
Ojcowie Paulini wraz z o. Generałem !
Bracia Kapłani!
Bracia i Siostry, czciciele Matki Bożej Częstochowskiej!
Drodzy Telewidzowie i Radiosłuchacze!

W Ojców wierze daj wytrwanie, Maryjo

Wierni Ojców wierze przyszliśmy na Jasną Górę. Przed oblicze Jasnogórskiej Pani. Do tego sławnego Sanktuarium, gdzie bije serce Narodu w Sercu Matki. Dziś uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Wspominamy błogosławionego ojca Honorata Koźmińskiego, czciciela Maryi .To on wraz z ojcem Euzebiuszem Rejmanem, jasnogórskim przeorem, na początku ubiegłego wieku, w epoce niewoli narodowej, zabiegał w Stolicy Apostolskiej o ustanowienie tego święta. Uczynił to w 1904 roku święty papież Pius X. A kiedy Polska powstała by żyć, wolna i niepodległa, Ojciec Święty Pius XI, w 1931 roku postanowił, aby uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej była obchodzona w całej naszej ojczyźnie. W przyszłym roku będziemy obchodzić osiemdziesiąta rocznicę tego znamiennego aktu, który zwieńczył wielowiekowy kult Wizerunku Czarnej Madonny.
Jasna Góra. Tu doznaje czci ta, „której obraz widać w każdej chacie / I w kościele i w sklepiku, i w pysznej komnacie (…)W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy” – pisał przed laty Jan Lechoń, w wierszu Matka Boska Częstochowska).
W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy!

I. „Wielka człowieczeństwa Boskiego Matko i Panno”

Bracia i siostry! Umiłowani w Panu!

Ileż pokoleń szło ku tym klasztornym murom, ku kaplicy Cudownego Obrazu od której bije blask Tej, która światu przyniosła zbawienie: „światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela” (Łk 2,29-32). „Zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” – przypomniał w drugim czytaniu święty Paweł Apostoł.
Jasna Góra. Najsławniejsze z polskich sanktuariów maryjnych. Tak wiele ich na polskiej ziemi! Niczym paciorki różańca obejmują jej przestrzeń uświęconą modlitwą, życiem i pracą pokoleń. Tak wiele ich w różnych miejscach Europy, Ameryki Południowej i Północnej, w najdalszych zakątkach świata – wszędzie tam, gdzie żyje Kościół, który głosi chwałę Matki wierzących, światła naszej nadziei w drodze ku Niebu.
„Któż bowiem niż Maryja – to słowa Ojca świętego Benedykta XVI (z encykliki Spes Salvi )- mógłby być gwiazdą nadziei dla nas – Ona, która przez swoje „tak” otwarła Bogu samemu drzwi naszego świata stała się umiłowanym dzieckiem Boga.
Przez łaskę, jaką obdarzył Bóg Maryję, przez tajemnicę Jej Niepokalanego Poczęcia, przez to, że przyjęła dar – Bożego Syna, przez swoją postawą wiary, przez godzinę krzyża, kiedy miecz boleści przeniknął Jej serce, przez uczestnictwo w narodzinach Kościoła.
Niedawno obchodziliśmy święto Matki Bożej Wniebowziętej. Wniebowzięta Matka Chrystusa, wskazuje, że przez ziemię idziemy ku niebu, ku „zmartwychwstaniu życia” (J 5,29). To w „Maryi Wniebowziętej Kościół już osiąga doskonałość, dzięki której istnieje święty i nieskalany (por Ef 5, 27; Lumen Gentium 65).
„Przyjmijcie naukę i stańcie się mądrzy, pouczeń mych nie odrzucajcie! Błogosławiony ten, kto mnie słucha…” (Prz 8, 21) – Mszy świętej dzisiejszego dnia towarzyszą słowa Księgi Przysłów, które liturgia odnosi do Bogurodzicy – Stolicy Mądrości.
Tyle krajów i narodów obrało Ją za swoją królową. Także naród polski. Pamiętne śluby króla Jana Kazimierza w Katedrze Lwowskiej: „Dziś dzieci naszego narodu dziękują za Jej obecność. Wraz z Nią jest obecny Jej Syn – Jezus Chrystus.
Ewangelia dzisiejszego dnia przywołuje pierwszy znak mocy Jej Syna. Uczta weselna w Kanie Galilejskiej. Cud przemiany wody w wino. To stamtąd biegną słowa Maryi, jakże często powtarzane: „Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie” (J 2,5). Tak mówiła do sług uczty weselnej. Tak mówi do pokoleń chrześcijan: Zaufajcie Jezusowi, otwórzcie swoje serca na Jego słowa. Niech On stanie się dla was Drogą i Prawdą, i Życiem” (J 14,6).
Bądźcie pozdrowieni uczestnicy dzisiejszej liturgii. Wy wszyscy spod znaku Polski pielgrzymującej. Utrudzeni pielgrzymi, młodzi i obarczeni starszym wiekiem.Kapłani i alumni! Siostry zakonne! Śpiewaliście na pielgrzymkowym szlaku; „Ciebie, Matko, miłujemy / Od Bałtyku, aż do Tatr /.Twą nadzieją dziś żyjemy / W złej godzinie obroń nas /
To pielgrzymowanie ku Matce to wasze credo,wasza wiara. Bracia i Siostry, rozłożone na etapy marszu. Wypowiadane wobec własnego serca, sumienia, współpielgrzymów, spotykanych w drodze rodaków, wobec ojczyzny. Takie credo wypowiadacie również wy wszyscy, coście tu przybyli – z różnych stron ojczyzny – na święto naszej Matki. Także telewidzowie i radiosłuchacze uczestniczący duchowo w naszym eucharystycznym modlitewnym zgromadzeniu. Z dala od Ojczyzny. W Irlandii, Angli, w Skandynawii, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych. nawet pod kołem podbiegunowym. Wyznaje swoje credo Polska pielgrzymująca.
Są tacy, którzy chcieliby o niej zapomnieć, nie zauważyć jej, przemilczeć.
Ale są przecież i tacy, dla których spotkanie wędrujących drogami ojczyzny pątników staje się duchowym przeżyciem, znakiem wspólnoty, refleksji, może dotyczącej tego najważniejszego pytania: o sens naszego wędrowanie – przez życie, o sens naszej drogi życiowej…
To wasze dążenie ku Matce wpisuje się w drogę wielu pokoleń, które tu szły, w najtrudniejszym czasie. Wspomnę sierpień 1944, Powstanie Warszawskie. Nawet wtedy, oczywiście w sposób ograniczony, wyruszyła ze Stolicy pielgrzymka na Jasną Górę. Wczoraj przyszła pielgrzymka z Sieradza. 400 lat pielgrzymuje Sieradz. Cztery wieki!
Tu zawsze byliśmy wolni. Przed oblicze Czarnej Madonny, przynosiliśmy nasze sprawy: te w wymiarze Kościoła, Państwa, Narodu. To stąd rozlegał się głos Pasterzy Kościoła w Polsce. Także w godzinie zagrożeń dla Narodu, jego wolności i chrześcijańskiej tożsamości.

II. „Godnymi się stańcie najdroższego daru wolności ….”
Niedawno obchodziliśmy 90 rocznicę Bitwy Warszawskiej – Cudu nad Wisłą, dziejowego wydarzenia, w którym – patrząc na nie oczyma wiary – dostrzec można wstawienniczą obecność Maryi.
Od Jasnej Góry rozległ się wtedy przejmujący głos Biskupów polskich. Prośba o „broń pokoju, jakim jest modlitwa(…)o szturm modłów do Boga za Polskę” Biskupi pisali do obywateli ojczyzny: „Poświęcajcie dla niej wszystkie partyjne zawiści, wszelką żądzę panowania jedni nad drugimi, wszelkie jątrzenia i wszelkie jadowite kwasy, wżerające się w jej duszę i w jej organizm. We wspólnej jej miłości i we wspólnej jej potrzebie jednoczcie się”
„Godnymi się stańcie najdroższego daru wolności….” czy to przesłanie dawno pomarłych Pasterzy Kościoła Polskiego nie jest wciąż aktualne? Przesłanie kardynałów: Edmunda Dalbora, Aleksandra Kakowskiego, świętego arcybiskupa lwowskiego Józefa Bilczewskiego, księcia biskupa krakowskiego Adama Stefana Sapiehy, arcybiskupa lwowskiego obrządku ormiańskiego Józefa Teodorowicza, biskupów Mariana Fulmana i Henryka Przeździeckiego. Czy nie brzmi w nim ten sam ton niepokoju nad zapaścią polskiego ducha, nad nędzą jałowych sporów i partyjnych zawiści, który słyszycie dziś z ust prawych ludzi, ludzi sumienia. Czy nie brzmi w nich również ten sam ton nadziei i wiary, że można to wszystko odrzucić, że ład serca i troska o sprawy ojczyzny może stać się dominantą życia polskiej wspólnoty?
Sierpień 1920 roku. Wróg, który „łączy okrucieństwo i żądzę niszczenia z nienawiścią wszelakiej kultury, szczególniej zaś chrześcijaństwa i Kościoła” (z listu biskupów polskich)

Bracia i siostry! Drodzy Telewidzowie i Radiosłuchacze!

Jeszcze jeden motyw. Jasna Góra w latach komunistycznego zniewolenia. Kiedy odebrano nam wolność, próbowano nam odebrać dusze, zmienić wektory polskiego myślenia.
Rozmaitymi sposobami, zwykle podłymi i przebiegłymi, próbowano rozbić jedność Kościoła, uderzyć w pasterzy, rozproszyć poddane ich pieczy stado, wydać je na pastwę wilkom.
Dzielono więc Episkopat na gołębie i jastrzębie. Tak jak dziś dzieli się na liberałów i tradycjonalistów.
Szukał Kościół w Polsce wspomożenia u Matki, która nas zna. Wspomożycielki Wiernych. Pocieszycielki strapionych. „Zwycięstwo jeśli przyjdzie – przyjdzie przez Maryję” – zapowiadał Prymas August Hlond. Podtrzymywał to przekonanie Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński. Prymas Zawierzenia i Maryjnych dróg, które przeorały Polskę na milenijnym szlaku. Trwa i promieniuje wielkie dziedzictwo tego Sługi Bożego, i w Kościele, i w Narodzie po dziś, czciciela Maryi, interrexa, nieustraszonego obrońcę praw Boga i Narodu.
Szedł drogami Maryi Kardynał Karol Wojtyła. Mówił już jako papież „Czuwam – to znaczy czuję się odpowiedzialny za to wielkie wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska.
Ta odpowiedzialność dalej trwa, dalej obowiązuje. Także tych rodaków, szczególnie młodych, co tak masowo z ojczyzny wyjeżdżają, Sentencja rzymska brzmi: Ubi bene, ibi patrie – gdzie mi się dobrze powodzi, tam jest moja ojczyzna. Przekreśla ta sentencja wartość ojczyzny. Ojczyzny, która tworzą ziemia i groby, pamięć i miłość, znaki tożsamości i wspólnoty. Wiedzą o tym dobrze emigranci z dawnych lat, zesłańcy i wygnańcy.

III. „Nie trzeba kłaniać się okolicznościom”
Umiłowani!
Coraz więcej historycznych źródeł rozświetla drogę Kościoła w latach minionych, których byliśmy świadkami, w latach PRL-u. I w tych ostatnich dwudziestu lat przemian ustrojowych. Kościół jak Chrystusowa łódź, jest miotany burzami wciąż stają przed nim nowe zadania i wyzwania.
„Nie trzeba kłaniać się okolicznościom, a Prawdom kazać, by stały za drzwiami” – przypominał niegdyś Cyprian Kamil Norwid.
Nie kłaniał się Kościół polski okolicznościom, nie uprawiał strategii przetrwania za wszelka cenę. Kiedy cezar na ołtarzu Pańskim próbował usiąść, rozległo się zdecydowane: non possumus Prymasa Tysiąclecia. Był świadom słów Zbawiciela: „Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15, 20).
Gdy przed 20 laty podejmowałem posługę Biskupa Polowego w Wojsku Polskim oswajałem się ze strachem i obawami, że Polsce grozi fundamentalizm religijny, ksenofobia, nacjonalizm, trwanie w historycznej euforii i papieskich pielgrzymkach. Okoliczności czasu sprawiły, że kościół w Polsce oprócz swych zbawczych zadań musiał podjąć nowa rolę depozytariusza i obrońcy praw narodu. Mówił za tych którym głos odebrano albo ich głos był programowo lekceważony.
W ostatnich latach wiele medialnej uwagi poświęca się temu, co było marginesem w skali całego polskiego Kościoła – uwikłaniu w relacje z komunistycznymi strukturami przemocy części duchownych. A przecież Kościół, jako jedyna wspólnota, dokonał lustracji. Lustracji duchownych. O tym się już zapomniało lub nie chce się pamiętać.
Opiszcie więc – ludzie pióra i kamery zarejestrujcie- współczesnym generacjom fenomen budowy kościołów w PRL-u, często bez pozwolenia. Diecezja przemyska, której przewodził wtedy ks. bp Ignacy Tokarczuk, jest tego niezwykłym przykładem. Przedstawcie fenomen dni kultury chrześcijańskiej. Stały się odpowiedzią na brak wolności mediów, na nieobecność w nich utworów niosących religijne przesłanie. Pokażcie jak funkcjonował Kościół katakumbowy w Ludowym Wojsku Polskim, z którego przestrzeni usunięto Chrystusa. Pokarzcie jak były zamknięte bramy koszar, bramy więzień a nawet drzwi szpitali przed kapłanami przed ich posługą, przed Chrystusem. Kiedy religie i krzyże usunięto ze szkół.
Sporządźcie statystykę grzywien, kolegiów, wymierzanych kapłanom, finansowych domiarów, odmów na różnorodne przedłożenia kierowane do władz. Na przykład W Sandomierskim jest Suchedniów i tam jest ks. infuat prałat Wójcik. Dziewięc razy więziony i 17 razy sądzony.

Szedł Kościół w Polsce trudnymi drogami tamtych czasów, wspierając się na mocy Bożej (1 Kor 1, 18), na przesłaniu nadziei, którym emanowało to miejsce, w którym tak mocno odczuwa się obecność Matki Pana, skąd nauczali wybitni Pasterze.
Pozwólcie, Bracia i Siostry, że podzielę się z wami dziś odległym wspomnieniem – sprzed prawie 43 lat. Dzień 20 października 1967 roku. Sala Rycerska w klasztorze jasnogórskim wypełniona grupą około 200 kleryków. Jeszcze kilka dni temu byliśmy żołnierzami Ludowego Wojska Polskiego, w batalionach kleryckich w Bartoszycach w Brzegu nad Odrą w pod Jukach koło Szczecina. Przechodziliśmy swoisty kurs antyewangelii w wydaniu oficerów politycznych, który miał nas odciągnąć od Boga, zgasić nasze powołanie. Kiedy klerycka służba wojskowa dobiegła końca, przybyliśmy tu, do Domu Matki. Wszedł do Sali Rycerskiej kardynał Wyszyński z ks. prałatem Padaczem. Jeden z nas meldował o zakończonej służbie: „Melduje Eminencjo o zakończonej służbie i powrocie do seminariów. Ks. Prymas nawiązał do sceny przebicia boku Chrystusa włócznią żołnierzy. Włócznia żołnierza otworzyła bok Bożego Miłosierdzia. Miles Christi. „Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa” (2 Tm 2,3).
Ponad 3 tys. alumnów – żołnierzy powołano do zasadniczej służby w wojsku w latach 60-tych i 70-tych.Szliśmy pod przewodem- Kardynała Wyszyńskiego jako młodzi alumni i młodzi księża. My pasterze, Biskupi Diecezjalni nie przychodzimy znikąd. Przychodzimy z konkretnych rodzin, w większości z wiejskich, rolniczych rodzin. Taka była rzeczywistość lat 50-tych,60-tych,70-tych.Z rodzin ciężkiej pracy i modlitwy. Gdy nasi rodacy wybrali drogi prostsze, a niektórzy tzw. „awangardę narodu” – partię, my szliśmy do seminarium. A w Seminarium, w trakcie studiów – do wojska, jakby. Wśród Biskupów – tutaj na szczycie, wokół ołtarza – są byli żołnierze – alumni. Wymienię niektórych z nich: Arcybiskup Wojciech Zięba – Metropolita Warmiński. Biskup Piotr Libera – Biskup Płocki. Biskup Stefan Regmunt – Biskup Zielonogórsko-Gorzowski. Biskup Kazimierz Ryczan – Biskup Kielecki. Biskup Krzysztof Nitkiewicz – Biskup Sandomierski. Biskup Henryk Tomasik – Biskup Radomski. Biskup Jan Tyrawa-Biskup Bydgoski i mówiący te słowa – Metropolita Gdański i Jego Biskup pomocniczy Ryszard Kasyna ale nie sposób wszystkich wymienić.
Można powiedzieć po latach: błogosławiona wina tamtego systemu, która nas utwierdziła w wyborze kapłańskiej drogi, także przydała się tym, którzy po latach, kiedy otworzyły się przed Chrystusem drzwi koszar, zaciągnęli się na kapelańską służbę.
Jednym z takich kleryków-żołnierzy był nowy polski błogosławiony, ks. Jerzy Popiełuszko. Męczennik za wiarę. Ofiara bestialskiej zbrodni. Drugi obok błogosławionego księdza Władysława Findysza, polski kapłan – męczennik komunizmu, wyniesiony na ołtarze.
Męczennik lat 60-tych,skatowany w więzieniu w Rzeszowie. Należeli do tego kapłańskiego pokolenia, którego osobowość kształtowało nauczanie i postawa Prymasa Tysiąclecia. Poniósł do tronu Króla Wieków, do tronu Maryi, ofiarę życia wielu swych współbraci-kapłanów. Aż po tych ostatnich, skrytobójczo zamordowanych przez wciąż nieznanych sprawców, nie w czasach Nerona, w 1989 roku – w roku okrągłego stołu, zamordowanych księży Suchowolca, Niedzielaka, Zycha. Kiedy wydawało się, że kończy się czas, gdy traktowano nas jak swoiste katolickie getto – pozbawiane należnych praw, spychane na margines, inwigilowanych. Byliśmy trzecią może nawet czwartą kategorią, ale zawsze była też pierwsza kategoria obywateli „awangardy narodu”, „nieomylnej”, szermująca hasłami tolerancji, neutralności światopoglądowej, standardów europejskich.
Po raz pierwszy tu, przed obliczem Matki Bożej Częstochowskiej, wznosimy naszą wstawienniczą modlitwę do tego nowego Błogosławionego ks. Jerzego. Niech oręduje za nami w niebieskiej ojczyźnie, niech wspomaga ludzi Solidarności, z którymi tak bardzo był związany. Który jest ich duchowym patronem.

IV. Wielka lekcja Krzyża
Umiłowani!
Już ponad dwadzieścia lat Kościół polski towarzyszy Narodowi żyjącemu w politycznej wolności. Nie musi już podejmować wielu dawnych zadań. Są ku temu osobne instytucje, osobne struktury – elementy nawy państwowej, demokratycznej. Są też struktury państwa: Prezydent, Sejm, Senat, Trybunały, Rzecznik Praw Obywatelskich, Praw Dziecka, Praw konsumenckich i tylu innych.
Jest Konstytucja gwarantująca Kościołowi należne prawa, jest konkordat ze Stolicą Apostolska, religia wróciła do szkół – w początkach sierpnia minęła 20 rocznica – kapelani do szpitali i domów opieki, przywrócono Ordynariat Polowy WP. To tylko niektóre elementy „normalności”. Niektóre – Ksiądz Prymas wie o tym najlepiej – osiągnięte zostały z wielkim trudem, po przebyciu długiej drogi.
Kościół, „filar i podpora prawdy” (1 Tm 3,15), wypełnia swoje powołanie, przekazuje wiernym Prawo Boże jako drogę ich życia, karmi Słowem i Eucharystią, prowadzi drogami zbawienia …
Taką drogą idzie Kościół, niosąc w nasze czasy – naznaczone znamieniem praktycznego zeświedczenia swoistą redukcją swoistą redukcją potrzeb natury duchowej – swoje swoje zbawcze przesłanie. Niesie je drogami świata, który uświęca, przemienia, reaguje na jego potrzeby, także ocenia – miarą sumienia, duchowego rozeznania, moralnych zasad.
„Bądźmy świadkami Miłości”. Takim hasłem zamykamy pięcioletni cykl pastoralnej aktywności skoncentrowany na myśli przewodniej: „Kościół niosący Ewangelię nadziei”. Pragniemy w naszych wspólnotach inicjować i dynamizować życie Ewangelią, odczytywać skarbnicę naszej wiary, budować więzy ludzkiej wspólnoty i solidarności, korzystać jak najobficiej z Eucharystii, która jest doskonałą szkołą „Bożej miłości”, uczyć się dawania świadectwa o Chrystusie.”.
Uzewnętrzniła się miłość chrześcijańska w tym roku w czasie powodzi, huraganów, kataklizmów i nieszczęść. Przynosimy dzis do Pani Jasnogórskiej wolontariuszy, pracowników struktur Caritas, wielkiej rzeszy ludzi dobrej woli i ofiarnych serc, strażaków i żołnierzy.
Znakiem tej modlitewnej solidarności stało się to doświadczenie, jakiego nie przeżyliśmy dotąd jako naród – tragedia smoleńska.
Bracia i siostry!
Ileż polskich serc jest wciąż nią poruszonych! Ileż wciąż ta tragedia niesie pytań, wątpliwości – znacie je dobrze. Wielu z was było uczestnikami tamtych dni bólu i żałoby. Stało pośród olbrzymiej rzeszy Polaków, aby oddać ostatni Lechowi Kaczyńskiemu, Prezydentowi Najjaśniejszej Rzeczypospolitej i Jego żonie, Marii. Odprowadzało na drogę wieczności tych, co zginęli w narodowej pielgrzymce do Katynia, wyrosłej z obowiązku pamięci o ofiarach Kainowej zbrodni. Objawiła się wtedy, w dniach żałoby, wielka godność i jedność. W wielu sercach obudziło się przekonanie, że ta tragedia stanie się swoistym dzwonem na trwogę. Wiele odmieni w polskim życiu publicznym, usunie z niego język agresji, potwarzy, kalumnii… Do dziś nie padło słowo przepraszam wobec tragicznie zmarłego Prezydenta z którego szydzono i kpiono, upokarzano i pogardzano. Czy dlatego, że kochał Polskę, chciał, aby zajęła miejsce godne wśród narodów Europy, pozostała wierna swojej chrześcijańskiej tożsamości?
Ale może jeszcze nie wszystko stracone? Prośmy Maryję, przewodniczkę ludzkich dróg, niech skruszy chłód wielu serc, wciąż nieprzyjaznych, niechętnych, wciąż w swoisty sposób zazdrosnych o ludzką pamięć i szacunek wyrażany osobie tragicznie zmarłego Prezydenta. Rada Biskupów Diecezjalnych wczoraj opublikowała komunikat który ojciec przed rozpoczęciem mszy św. przeczytał, ale nawiąże jeszcze skrótowo do tego komunikatu.
„W dniach żałoby przed Pałacem Prezydenckim harcerze postawili drewniany krzyż.. Znak pamięci, wyraz pragnienia, że smoleńska tragedia i jej ofiary zostaną upamiętnione.
I to tam, w Warszawie, mieście, które w dniach Powstania przeszło wielką lekcje krzyża. I to tam, na Krakowskim Przedmieściu, ulicy krzyży. Dźwiga swój krzyż Chrystus sprzed Bazyliki Świętego Krzyża. Wspiera się o Chrystusowy krzyż król Zygmunt III Waza z kolumny na placu Zamkowym. Doznały te krzyże upokorzenia w dniach wojny, zrzucone przez najeźdźcę na bruk. Zostały podniesione i wywyższone przez Naród, miłujący swojego Zbawiciela. Głoszą dalej pokoleniom warszawian, tam, na Trakcie Królewskim, lekcje krzyża – znaku największej miłości, która nikogo nie wyklucza, nikogo nie stawia poza nawias. Dlatego w wystosowanym komunikacie szukaliśmy wyjścia z tej sytuacji, w trosce o cześć Krzyża, jego godność, jego świętość zagrożoną ze strony tzw. obrońców tolerancji. Jest w tym apelu mowa o potrzebie wzniesienia pomnika ofiar smoleńskiej tragedii, godnego ich ofiary, ich służby dla Polski.
Nie należy przecież Pasterzy Kościoła czynić odpowiedzialnymi za wyjście z tej sytuacji. Nie należy biskupów brać za parawan a krzyża za zakładnika. Trzeba posłuchać głosu Narodu, serca Narodu, i sumienia Narodu. Słowa te adresowane są do konkretnych ludzi i ugrupowań politycznych” Bo w ich rękach leży klucz do właściwego rozwiązania, do podjęcia decyzji, na którą czekają obywatele Ojczyzny. Decyzji, której źródłem winien być obowiązek pamięci o tych, którzy wyprzedzili nas w drodze do wieczności. Decyzji, której źródłem winna być Polska jutra. Niech wie, niech pamięta, jakich Synów i Córki miała, jaką tragedię Polska przeżyła wiosną 2010 roku i jaką przeżywa po dziś dzień.
Bracia i siostry!
Z niepokojem patrzymy na sytuację duchową Polski. Na brak porozumienia, na powrót wraca dawny język politycznego dyskursu. W życiu politycznym dochodzi do głosu arogancja jednostronność pewność siebie. Wiele mediów straciło obiektywizm, poszło na służbę manipulacji, jednostronnej propagandy. Na kanwie żądań, aby krzyż spod Pałacu Prezydenckiego zniknął definitywnie z tzw. przestrzeni publicznej, pojawiały się, artykułowane przez lewicę, postulaty, aby zmienić relacje między państwem a Kościołem. Postulują rozwiązania, któreśmy już niegdyś przerabiali. Powrót do relacji Kościół – państwo, jaka obowiązywała w epoce stalinizmu i świetlanych lat PRL-u.
Nie warto polskiej atmosfery zatruwać na nowo językiem walki klas. Z kim?Nasze pokolenie zna już ten język.
Trzeba nam nowego języka: wiarygodności, spójności miedzy obietnicami a praktyką życia. Skuteczności służby dla ojczyzny nie zmierzy się słupkami sondaży opinii publicznej. Odkładaniem obietnic. Projektami ustaw, których wprowadzenie naruszy ład sumień, zaneguje nauczanie Kościoła. In vitro nie jest palącym zagadnieniem dnia. Warszawa, miasto w którego bruki wsiąkło 200tysięcy powstańczej, przelanej dla świętej sprawy wolności, nie powinno być widownią wrzaskliwych parad promujących moralny indyferentyzm.
Palącym problemem dnia jest troska o rodzinę. Walka z patologią społeczną, dewastacją sumień, swoistym kłanianiem się okolicznościom – w różnych wymiarach naszego życia. Oficjalne dane statystyczne mówią , że w roku 2050 będzie nas o 6 milionów mniej. Czyli będziemy społeczeństwem emerytów. Umiłowani w Panu!
Idzie nowych ludzi plemię jakich dotąd nie widziano. Kardynał Stefan Wyszyński często powtarzał tę frazę autorstwa Eugeniusza Małaczewskiego.
Niech przychodzą, niech zajmują miejsce w strukturach życia narodu, w środowisku polskiej pracy… Ci, którzy nie kłaniają się okolicznościom, nie zostawiają prawd za drzwiami.
Ludzie ugruntowanych zasad. Ludzie, co nie wyznają przykazań parzystych, a nieparzyste odsuwają na bok. Wciąż ich za mało w polskim życiu, gospodarce, mediach, biznesie, szkolnictwie.
Polecamy ich Tobie, Matko!
Bądźmy świadkami miłości. Tej największej, której źródłem jest Bóg, która płynie z ramion krzyża rozpiętego nad Polską od Giewontu, po krzyże, trzy krzyże co stanęły w pobliżu Stoczni Gdańskiej.
„Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, jako początek swej mocy, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku nim ziemia powstała” (Prz, 8, 22)
Matko Boża z Wieczernika.
W Duchu świętym rozmodlona,
Spraw, niech w Polsce zło zanika
I przemiana się dokona.
Niech przemiana się dokona!
Amen.


Posted in Kościół, Patriotyzm | Otagowane: , | 4 Komentarze »

Orędzie, 25. sierpnia 2010

Posted by Dzieckonmp w dniu 25 sierpnia 2010

„Drogie dzieci! Również dziś z wielką radością pragnę was ponownie wezwać: módlcie się, módlcie się, módlcie się. Niech ten czas będzie dla was czasem osobistej modlitwy. W ciągu dnia znajdźcie miejsce, gdzie w skupieniu będziecie z radością się modlić. Kocham wam i wszystkich błogosławię. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

Posted in Orędzia | Otagowane: , | 2 Komentarze »

Alex Jones – Szczepionki które uczynią Cię posłusznym

Posted by Dzieckonmp w dniu 18 sierpnia 2010

I pomyśleć, że to dopiero początek piekła, które będzie się działo…Wystarczy zobaczyć ile uwagi poświęcane jest w mediach sprawie krzyża. To żałosne, odwraca się uwagę od znacznie poważniejszych problemów. A ludzie wolą godzinami wypatrywać nowości na tvn24 czy innych opłacanych przez polityków stacjach. Zobacz koniecznie i przestań wierzyć TVN tylko sam zadbaj o swoja wiedzę.

Posted in Warto wiedzieć, Świat innymi oczami | Otagowane: , , , | Możliwość komentowania Alex Jones – Szczepionki które uczynią Cię posłusznym została wyłączona