Dziecko Królowej Pokoju

Pokój musi zapanować pomiędzy człowiekiem i Bogiem, a także między ludźmi

  • Królowa Pokoju

    Królowa Pokoju
  • Uwaga

    Strona używa plików cookies które zapisują się w pamięci komputera. Zapisywanie plików cookies można zablokować w ustawieniach przeglądarki. Dowiedz się o tych plikach http://wszystkoociasteczkach.pl
  • Propozycja chronologiczna

    • Rok 2019 – Kryzys Rumunia
    • Rok 2020 – fałszywe traktaty pokojowe
    • Rok 2021 – Papież jedzie do Moskwy
    • Rok 2021 – Wojna
    • Rok 2022 – zwycięstwo komunistyczne
    • Rok 2023 – 10 królów
    • Rok 2024 – Antychryst
    • Rok 2025 – Sojusz z wieloma
    • Rok 2025 – Synod
    • Rok 2026 – Henoch i Eliasz
    • Rok 2028 – Ohyda spustoszenia
    • Rok 2029 – Ostrzeżenie
    • Rok 2030 – Cud
    • Rok 2031 – Nawrócenie Izraela
    • Rok 2032 – Kara
    • Rok 2032 – Odnowienie świata
    • Rok 2033 – Exodus
    • Rok 2034 – Zgromadzenie w Jerozolimie
    • Rok 3032 – Gog i Magog
    • Rok 3213 – Koniec świata
    • Nowe niebiańskie Jeruzalem.
  • Ostrzeżenie

    13 kwietnia 2029
    5 rok pozostał.
  • Logowanie

  • Odwiedzają nas

    Map

  • Maryjo weź mnie za rękę

  • Jezu Maryjo Kocham Was

Z o. dr. Tadeuszem Rydzykiem

Posted by Dzieckonmp w dniu 16 kwietnia 2012


W najbliższą sobotę głównymi ulicami Warszawy przejdzie marsz w obronie Telewizji Trwam. Dlaczego tak ważna jest obecność na nim?
– W ogóle bardzo ważne jest to, żebyśmy wszędzie, gdzie jesteśmy, dawali świadectwo prawdzie. Nie możemy pozostać obojętni. Żołnierz, który jest tchórzliwy, znajduje się po stronie wroga. Tak samo dobry, ale bierny i lękliwy człowiek rozzuchwala zło. Bo czy jest dobrym katolikiem ktoś, kto jest tylko obserwatorem, nie daje świadectwa i nie angażuje się po stronie Prawdy i Ewangelii? Tak więc uczestnicząc w tym marszu, chcemy przede wszystkim dać świadectwo, a równocześnie powiedzieć, że katolicy mają swoje prawa. Są obywatelami tej samej kategorii jak ci, którzy tym krajem rządzą, a próbują nas zepchnąć do narożnika.

Takie marsze odbyły się już w wielu miastach w Polsce i za granicą. Na co wskazuje ich fenomen?
– One świadczą o tym, że tworzymy jedność. W tym przypadku Polacy są niezwykle solidarni i widzą, że nie można czekać. Trzeba działać i bardzo jasno upominać się o swoje prawa, o dobro. Można powiedzieć, że zło jest brakiem dobra. Katolicy nie są pariasami we własnej Ojczyźnie. Ale może się tak stać, jeśli nie będą reagowali na ograniczanie swoich praw i nie będą demaskować otaczającego ich zła. Bo nie wystarczy tylko czynić dobrze. Demaskowanie zła jest również ewangelizacją. W Polsce większość stanowią katolicy. Z ich podatków utrzymywany jest rząd, utrzymywani są stanowiący prawo decydenci, którzy jednocześnie prześladują katolików. Bo tego, co robią z Telewizją Trwam, nie da się określić inaczej. Zaczyna się od odbierania dobrego imienia w mediach, dopuszczania do głosu tylko jednej strony, zaś ten, którego się krzywdzi, nie może się wypowiedzieć. Tak teraz postępuje się z Kościołem.

Do czego może to prowadzić?
– Później idzie się dalej, urabia się opinię publiczną, podejmując działania w sferze propagandy. Następny krok to czynne prześladowania. Proszę zobaczyć: na świecie 170 tys. chrześcijan rocznie ginie za Chrystusa. Czy ktoś się o nich upomina? Czy upominają się o nich struktury i organizacje międzynarodowe, takie jak ONZ, Unia Europejska, parlamenty, rządy? To się dzieje już dzisiaj. Katolicy muszą bardzo jasno mówić, że są obywatelami i jeżeli ktoś nie respektuje ich praw, upomnieć się o nie, powiedzieć rządzącym: To my was utrzymujemy, to my was wybraliśmy. W tej chwili mamy sytuację, że rządzący traktują państwo jak prywatne ranczo. Wydaje im się, że mogą robić wszystko, traktując obywateli jak poddanych, którzy mają tylko płacić i słuchać. Trzeba, żeby ludzie poczuli, że są suwerenami w swojej Ojczyźnie, a decydenci mają służyć Narodowi. Przecież właśnie po to zostali wybrani.

Czym, zdaniem Ojca, powinny charakteryzować się relacje między narodem a rządzącymi?
– Przede wszystkim muszą opierać się na prawdzie, zaufaniu i wspólnocie. Ojciec Święty Jan Paweł II zwracał uwagę na to, że są to elementy, bez których nie ma narodu. W Polsce coraz częściej występuje deficyt prawdy. Coraz częściej chce się doprowadzić do tego, by kłamstwo było czymś normalnym. Nosy bardzo wielu decydentów powinny być długie jak u bajkowego Pinokia. Nie można kłamać, musi się służyć prawdzie. Bez tego nie ma zaufania. Przed wyborami politycy robią wszystko, aby im zaufano. A kiedy już tak się dzieje, przychodzi rozczarowanie. Na takiej podstawie nie da się zbudować wspólnoty. A wtedy nie można też mówić o narodzie, ale o zatomizowanych jednostkach, niewolnikach, z którymi można zrobić wszystko, co się zechce. Trzeba, żebyśmy to sobie wreszcie uświadomili i stanęli razem, człowiek przy człowieku, żebyśmy zobaczyli, że katolicy nie są rozproszonymi jednostkami, i poczuli dumę z naszej wiary. Bądźmy dumni, że niesiemy to ponadtysiącletnie dziedzictwo, które sprawiało, że Polska była wielka i wspaniała. Trzeba to odbudować w ludzkiej świadomości.

I to ta świadomość skłania różne partie polityczne i grupy społeczne do podejmowania działań ponad podziałami?
– Oczywiście, że tak, bo wszyscy jesteśmy Narodem. Są różne charyzmaty i różne dary. Ale naszym zadaniem jest się spotykać i rozmawiać ze sobą w duchu prawdy, dobra wspólnego oraz wzajemnego szacunku. Realizując różne zadania, ubogacamy się. A w sumie budujemy wspólnotę opartą na prawdzie i zaufaniu. Coraz bardziej stajemy się Narodem.

Dlaczego, zdaniem Ojca, informacje o marszach są konsekwentnie pomijane w pewnym segmencie medialnym?
– Żeby utrzymać się przy władzy, rządy komunistyczne potrzebowały mediów, wojska, milicji, ZOMO itd. Były to narzędzia zapewniające im realizację swoich interesów. W Polsce nie od razu wszyscy zauważyli, że po przemianach, które nastąpiły dzięki “Solidarności” po roku 80, zawłaszczono media oraz cały materialny dorobek naszego kraju: banki, stocznie, kopalnie, huty itd. Zaczęło się rozkradanie. Żeby mieć władzę, potrzebowano mediów oraz środków materialnych. I tak powstał trójkąt: władza, media i pieniądze. Warto zwrócić uwagę na to, jak tymi mediami wówczas sterowano, jak je rozdysponowano i komu przyznawano. Poza nazwami właściwie nic się nie zmieniło, stworzono całą gamę pozorów. Sytuacja jest bardzo poważna. Czy my w ogóle wyszliśmy z komunizmu? Ludzie, którym zależało na utrzymaniu takiego stanu rzeczy, weszli do “Solidarności”. Zostaliśmy po prostu oszukani. Media służą władzy dzięki temu, że rządzący mają w nich swoich ludzi. Dlatego bardzo ważne jest, żeby się organizować, działać, jednoczyć się wokół konkretnych celów i nie dać się podzielić.

Akurat to ostatnie koalicji rządzącej i sprzyjającej jej aparatowi medialnemu wychodzi bardzo dobrze.
– Cały czas trwa proces skłócania społeczeństwa. Dąży się do tego, żeby Polaków nastawić przeciwko sobie. Wyśmiewa się ludzi, którzy coś znaczą, organizacje, które są wartościowe dla Narodu i zdrowego państwa. Ośmiesza się patriotyzm i wiarę katolicką. Chce się wywołać poczucie wstydu z faktu bycia Polakiem i katolikiem. Ale co w zamian? Mamy wyjechać, tylko gdzie? W każdym innym kraju poza Polską zawsze będziemy obcy. Jak ptaki, które wypadły z gniazda. Naszym gniazdem jest Polska. Ale o nią trzeba zadbać. Pan Bóg stworzył człowieka, rodziny, z rodzin powstawały rody, a z rodów narody. Ojczyzna jest ojcowizną, wielkim bogactwem, dorobkiem wielu tysięcy pokoleń. W pojedynkę się ginie, ale razem można zdziałać naprawdę wiele. To tak jak z deszczem – parę kropli nie nawodni gleby, ale deszcz nawet pustynię może przemienić w życiodajną ziemię. Najpierw potrzebne jest wzajemne zrozumienie, dostrzeżenie piękna. Piękno i dobro przyciąga oraz budzi wolę do działania.
Bez Pana Boga nie damy rady. W naszym kraju jest takie powiedzenie: “Bez Boga ani do proga”. Pan Bóg nas stworzył, On nas podtrzymuje przy życiu i z nami współpracuje. Trzeba żyć i działać tak, jakby wszystko zależało tylko od nas, ale modlić się tak, jakby wszystko zależało tylko od Pana Boga. On nas wspiera, ale za nas nic nie zrobi. Chce, żebyśmy się rozwijali i stawali się coraz doskonalsi. To jest warunek, abyśmy się mogli dostać do Nieba. Nie może być z naszej strony bezczynności. Pan Bóg ma swoje plany i zwycięża tak, że nieraz nawet nie wiemy, jak to się dzieje. Idziemy wraz z Matką Najświętszą. Nam się często wydaje, że to już koniec, a tu się okazuje, że zwycięstwo przychodzi “za pięć dwunasta”. Trzeba ufać i mieć nadzieję. Wszystko jest w rękach Bożych. Może zwycięstwo będzie wyglądało inaczej, niż je sobie wyobrażamy, ale przyjdzie na pewno. Już widzimy, jak ludzie się integrują, zbierając podpisy, wychodzą do innych i tłumaczą, o co tu chodzi, co się dzieje z Polską. Pytają: Jesteś wierzącym katolikiem? A jeśli tak, to czy popierasz to, co mówią duszpasterze odnośnie do Telewizji Trwam? Przecież w tej sprawie wypowiedzieli się poszczególni biskupi. Wiem, że wielu z nich wysłało listy do przewodniczącego KRRiT – bez rezultatu, a często i bez odpowiedzi. Rada Stała Episkopatu, a następnie Konferencja Episkopatu Polski opowiedziały się za tym, żeby Telewizja Trwam otrzymała miejsce na multipleksie. I nic. To dobrze pokazuje, że działania rządzących są elementem walki z Kościołem. Trzeba to sobie uświadomić i się jednoczyć, bo jak mówił Wincenty Witos: “Polski nie uratuje nawet geniusz. Polskę może uratować tylko cały świadomy i prawy Naród”. Naród o prawych sumieniach. Nad tym musimy pracować.

Dostrzegł Ojciec jakieś symptomy zmiany stanowiska Krajowej Rady do problemu nieprzyznania Telewizji Trwam miejsca na multipleksie?
– Jaka jest sytuacja, najlepiej pokazują komisje sejmowe i senackie. Podczas ich posiedzeń widać, jak jesteśmy traktowani. Widać butę i lekceważenie obywateli przez rządzących, którzy chcąc uniknąć odpowiedzialności za to, co się dzieje w państwie, za afery i nadużycia, milczą. Myślę, że to milczenie jest w pewnym sensie pozostałością po czasach komunistycznych i ma na celu zniechęcenie nas do działania, sprytnie pozostawiając pomiatanie nami dyspozycyjnym mediom. Ta sytuacja jest chora i bardzo niebezpieczna.

Radę na pewno zaskoczyła tak duża skala protestów w obronie katolickich mediów w Polsce. Ojca również?
– Ja się bardzo cieszę, że Polacy, również ci mający różne poglądy, popierają nasze starania. Bo tu toczy się walka o wolność. Dopóki pragniemy tej wolności, Polska nie zginie.
I nawet jeżeli będziemy się różnić w kwestii wyznawanej wiary, trzeba rozmawiać, trzeba się jednoczyć. Nas, chrześcijan, łączy Pan Bóg, ale po Panu Bogu jest Ojczyzna. Ona jest naszym wspólnym dobrem, miejscem na planecie, które dał nam Pan Bóg. Łączą nas język, kultura i historia oraz prawda i dobro. Człowiek jest drogą i podmiotem, liczy się jego godność niezależnie od światopoglądu. Ale nie wolno pozostać obojętnym, bo obojętność prowadzi do samozagłady.

Dziękuję za rozmowę.

Źródło: Nasz Dziennik

Komentarzy 95 to “Z o. dr. Tadeuszem Rydzykiem”

  1. Zbyszko said

    DzieckoNMP, kiedys miałeś watpliwości czy prowadzic tego bloga dalej. Chyba juz teraz nie masz takich waptliwości?:-) Gratuluję!!!:-)

  2. halina said

    Odnośnie Radia Maryja -przypomniał mi sie artykuł kiedys czytany w jakiejś gazecie katolickiej o radzieckiej komunistce,ktora dostała się do więzienia i słuchała wsród współwiężniów dyskusję na temat Boga .Były to bardzo obrażliwe słowa które nawet i jej nie bardzo się podobały.Nigdy nie słyszała o Panu Bogu,poruszyło ją bardzo stwierdzenie wypowiedziane przez jednego z towarzyszy niedoli ,że to jest nikt ważny i godny uwagi.Po jakims czasie przemyślała te stwierdzenie i zadała sobie pytanie skoro jest On postacią nie godną uwagi to dlaczego tak dużo o Nim dyskutowano i obrażano?
    Po wyjściu z aresztu ,zgromadziła sobie informacje na temat Pana Boga i z wielkim zaciekawieniem zainteresowała się ,kto to naprawdę jest?Po pewnym czasie zrozumiała,że jest to Ktoś,bez Kogo dalsze jej życie nie miało sensu.
    Opisałam to w skrócie,ale na pewno zrozumiecie o co chodzi.
    Do czego zmierzam?
    Czy sytuacja Radia Maryja ,które jest poniżane i krytykowane nie kojarzy się Wam z powyższym opisem?

    JEZU jesteś KRÓLEM NASZYCH SERC !

    • lucek said

      @ Halina
      Sluszne stwierdzenie.
      Gdyby Radio Maryja nie mialo przeciwnikow czy warto byloby go sluchac ???)))
      Obecnie nadszedl czas aby kazdy z nas : – ja i ty zrobili cos dla Radia Maryja. Dotychczas Radio robilo dla nas … teraz nadszedl czas abysmy go obronili.
      Gdyby nie przedstawialo wartosci – nie mialo by problemu.
      Kroluj nam Chryste !!!

      • halina said

        Dziękuje,że myślisz tak samo,mam nadzieję ,że nie tylko Ty.

        Jezu Ufamy Tobie! Ty wszystko możesz!

    • Szejk said

      Piękny przykład na znalezienie BOGA.HEJ.

  3. Żona said

    Co tu się dzieje, malujemy pasy na jezdni? A może budujemy drabinę do nieba? Każdy komentarz to nowy numerek. Niezła zebra wychodzi!

    • Dzieckonmp said

      a teraz lepiej? odświez

      • Żona said

        No pewnie, że lepiej! (chociaż ta zebra był śmieszna)
        Tylko teraz mój komentarz, że wykasowałeś całego Jakuba III jest bez sensu. Jakub wrócił ładnie wykropkowany, a moje zostało całe. I znowu wygląda, że @Żona się czepia! Ale nic to.

  4. słońce said

    http://gloria.tv/?media=279678
    ppolecam. są wcześniej jeszcze 3 częsi

    • Szejk said

      super filmiki aż mie wszystko w środku trzęsie ,POLSCE tylko BÓG może nam pomóc .NWO ,masoneria już NAS mają .Módlmy się za Papieża Kościół i Duchownych .Zbliżają się bardzo ciężkie czasy .Wybór będzie między szatanem a JEZUSEM.

      • Józef Piotr said

        Zbliżają się ciężkie czasy, to mało one już są , a będą jeszcze cięższe.
        Największym zaniedbaniem naszych Polskich Rodaków jest nieuctwo w zakresie uprawnionej prawdy. Nieuctwo z historii i przyczynków do zdarzeń które Polskę i Polski Naród spotkały. Historii starej jak również najnowszej.
        Z tego trzeba znać powody dla których okupant aktualnie nam panujący ogranicza i ograniczać chce nauczanie HISTORII i Języka Polskiego.
        Do tego dochodzi że dla elementu PATRIOTYCZNEGO trzeba uruchamiać coś w stylu „latających utajnionych uniwerysytetów” trzeba organizować „tajne nauczanie prawdziwej Historii” i to wszystko należy już zaczynać dla zdrowia i morale młodego pokolenia. A starszym wyszkolonym na historii ‚”starożytnej Grecji”,lub „historii ruchu robotniczego” co bylo normą w czasach stalina i Gomułki , repetytorium z Prawdziwej historii Polski też by się przydało.
        To nie są wcale żarty!!
        Pomnieć trzeba że próby nawracania liderów platformy przez Bepa Gocławskiego i Metropolity Krakowskiego zdały skutek odwrotny. Obrócili się p/ Kościołowi.
        Chyba byli nie chrzczeni! A rekolekcje to nauka z drugiego końca.

        • Szejk said

          My się rozumiemy.Historia jest nam potrzebna ale muszą ją kształtowac osoby nie związane z komuną i postkomuną .

  5. bozena 2 said

    Los TV TRWAM wg Orędzia Anny Argasińskiej podyktowanego Annie A. w tygodniu wyborów – 3 października 2011 roku

    Dokąd idziesz Polsko?

    Jezus: Polska będzie krzyżowana, dręczona i prześladowana pod względem religijno-wyznaniowym, ekonomicznym i gospodarczym.

    Pozwolę Moim prześladowcom kpić z Ojca i Kościoła dotąd, aż naród Polski upadnie na kolana przede Mną, Władcą Wszechświata.

    To będzie czas pokory dla wszystkich twoich rodaków, Anno. Już czas, aby wasze oczy przejrzały, aby wasze uszy zaczęły słuchać głosu Prawdy, a nie kłamstwa, aby obudzili się ci, co snem śmierci (grzechu) pomarli.

    Cierpienia doznają młodzi i starzy. Dopuszczę na was owoce waszych wyborów; odrzucenie Boga a opowiedzenie się za igrzyskami, kiedy chleba będzie wam braknąć.

    Ucisk spadnie na Jerozolimę, bo odwróciła się od Boga i bożkom bije pokłony. Za tyle Łask, które otrzymał twój naród, Anno, przyłączyliście się do budowniczych wieży Babel.

    Chcecie przechytrzyć Boga, a Ja wam mówię: nikomu to się jeszcze nie udało. Mój Ojciec ma dużo czasu i jest bardzo cierpliwy. Patrzy na was i bada wasze serca. Przyłączyliście się do chóru europejskiego, zapragnęliście wielkopańskości. To pozwolę byście pili do nasycenia z zatrutych źródeł gorzkiego napoju, aż piołun wypali wasze wnętrza. (*1)

    Obudzę pasterzy Kościoła poprzez klęski, które na nich dopuszczę. Doznają jeszcze większego braku szacunku i lekceważenia. Dopóki naród wraz z pasterzami Kościoła nie stanie się jednością, dopóty będę trzymał wyciągniętą dłoń nad waszą Ojczyzną. Nie zniosę letnich serc, szukania we wszystkim wygody, waszego nieuzasadnionego optymizmu, udawania i grzechu milczenia, kiedy to trzeba nawoływać i upominać.

    Wielu z was, Moi kapłani, zapomniało po co Syn Boży przyszedł na świat.

    Będę błogosławił czystym sercom, tym, którzy głoszą Prawdę i żyją w Prawdzie, którzy wyniszczają się dla Mojego ukochanego Kościoła. Moimi apostołami są ci, którzy służą Mnie, a nie sobie nawzajem. To ci, którzy biorą w obronę uciśnionych i wdowy, okłamywanych, ludzi prostych. Do tych Moich kapłanów mówię: Nie bójcie się, bo Jam zwyciężył świat.

    Polskę szczególnie otoczcie modlitwą i Mszami Świętymi za Ojczyznę, aby przebłagalna Ofiara Syna obroniła was od ukrytego i jawnego wroga Kościoła.

    Po latach ucisku i poniewierki podniosę Moje Jeruzalem – Polskę, wasze rodziny. Wówczas zapanuje prawo i sprawiedliwość.

    Jeżeli Jerozolima wytrwa w wierności i ponownie nie odwróci się od swego Boga, będziecie ssać do nasycenia, bo Ja będę was karmił najprzedniejszym pokarmem. Będziecie Moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem.

    Jeżeli jeszcze raz odwrócicie się ode Mnie – popadniecie w jeszcze większą niełaskę, niż ta, której doznawać będziecie teraz, począwszy od końca 2011 roku.

    To mówi wam Pan Jezus Chrystus.

    Nie lekceważcie słów, które wypowiadam do Moich Proroków, bo ich sobie wybrałem na Czasy Ostateczne, gdyż wielu, których namaściłem oblekli się w purpurę pychy i oddzielili się od zagubionego ludu. Pozostała garstka wiernych wraz z Pasterzami Kościoła, w których pali się ogień pragnienia służenia Bogu i Ojczyźnie. Do tej garstki mówię: Nie lękajcie się, Jam zwyciężył świat. Idźcie za głosem Ducha Świętego, a Ja będę błogosławił wam.

    Kościół niech wyjdzie poza dotychczasowe struktury, aby już więcej nie dzieliła was głębia. Naród musi poczuć kochające ramiona Ojca w Moich apostołach, którzy swoją gorliwością, miłością i gwałtownością zdobywać będą Niebo dla tych, co odłączyli się od stada i żyją w ciemnościach.

    Waszą ”dostojność”, umiłowani Moi Kapłani pragnę przemienić w naturalną, ojcowską miłość, która przygarnie rzesze do Kościoła, aby nastała jedna owczarnia i jeden Pasterz. Pragnę aby powrócili ci, których zagubiliście.

    Mój wierny lud proszę o szacunek dla waszych Kapłanów. Pozostańcie wierni tradycji i starodawnej kulturze polskiej. To Polska ma stać się ewangeliczną solą dla Europy poprzez naturalną więź z Kościołem, a Kościół z Narodem.

    Wasz Nauczyciel.

    ja: co mam uczynić z tym orędziem, Panie?

    Jezus: oddać tym, którzy nie zakopią talentu do ziemi. Oni będą wiedzieli co uczynić z Moim Słowem.

  6. Darek said

    Masoneria w Kościele
    Aktualizacja: 2012-04-16 9:47 pm

    Fragment książki ks. prof. Michała Poradowskiego

    Drugi Sobór Watykański rozpoczął swe obrady kiedy zaistniało już niebezpieczeństwo ewentualnej wojny nuklearnej. Szybkie zastosowanie energii nuklearnej do celów wojennych, a więc do fabrykowania bomb atomowych spowodowało zaniepokojenie na całym świecie możliwego zniszczenia wszystkich cywilizacji, a nawet w ogóle życia biologicznego na planecie Ziemi. Zrzucona bomba atomowa na Nagasaki (Japonia), pod koniec drugiej wojny światowej i jej przeraźliwe skutki potwierdziło te przypuszczenia, stąd też, nic dziwnego, że rozpoczęto rewizję dotychczasowej polityki międzynarodowej, szukając rozwiązań pokojowych, a nie wojennych, jak to było dotychczas w ciągu niemal całej historii.

    Zrozumiano, że w ewentualnej wojnie atomowej nie będzie zwycięzców i zwyciężonych, lecz powszechne zniszczenie, stąd też nic dziwnego, że masoneria – podobnie jak inne stowarzyszenia międzynarodowe – rozpoczęła akcję zbliżenia się do swych dawnych przeciwników, a głównie do Kościoła katolickiego, w poszukiwaniu rozwiązań wszelkich ewentualnych konfliktów na drodze pokojowej. Niestety, masoneria me wyrzekła się swego prozelityzmu, lecz wręcz przeciwnie, gdyż przenikając do środowiska kościoła katolickiego usiłowała nadal pozyskać autorytety Kościoła dla swych postulatów.

    W okresie bezpośrednio przedsoborowym, a zwłaszcza w czasie obrad soborowych, wciągnęła w swe szeregi najgłówniejszych biskupów i kardynałów, co widać z listy 124 pracowników Watykanu, a ogłoszonej wkrótce po Drugim Soborze Watykańskim w prasie włoskiej, na podstawie “Masonic Register of Italy”. Z listy tej widać, że ogromna większość dygnitarzy Kościoła katolickiego wstąpiła do masonerii w latach 1956-1960, a więc w przededniu Drugiego Soboru Watykańskiego (DSW), dlatego też znaczna ilość ojców soborowych to masoni, działający niewątpliwie na Soborze według masońskiej ideologii i według konkretnych zleceń lóż, do których przynależeli.

    Najważniejszą sprawą dla Soboru była reforma liturgii, a właśnie przewodniczącym odnośnej Komisji był mason Abp Bugnini. Włoskie czasopismo “30 Giorni”, ściśle związane z Watykanem, podawało wiele konkretnych danych co do tego, że Abp Bugnini przynależał do masonerii i że, co najważniejsze, reformował liturgię mszalną według konkretnych wskazówek masonerii. Odnośną korespondencję między Abpem Bugninim i jego lożą, co do reformy liturgii Mszy Świętej, podało czasopismo włoskie ” 30 Giorni” w numerze 6 (w języku angielskim) z roku 1992. Oto odnośne teksty:

    List z dnia 14 lipca 1964 roku:

    Abp. Annibale Bugnini, mason. Według jego rytu modlą się katolemingi

    “Drogi Buan (Bugnini): informuję cię o Twoim zadaniu, które Rada Braci zleciła Tobie, w porozumieniu z Wielkim Mistrzem Masonerii i Książętami Tronu Masońskiego. Nakazujemy Ci szerzenie dechrystianizacji przez wprowadzenie nieuzgodnionych obrządków i języka liturgicznego, oraz skłócenia księży, biskupów i kardynałów jednego przeciwko drugiemu. Językowe i obrządkowe zamieszanie jest zwycięstwem dla nas, ponieważ językowa i obrządkowa jedność była siłą Kościoła Katolickiego… Wszystko to należy dokonać w przeciągu 10-ciu lat”.

    Odpowiedź Arcybiskupa Bugniniego dana Zarządowi Loży Masońskiej:

    “Sądzę, że założyłem podwaliny odnośnie największej swawoli w Kościele Katolickim, dzięki memu dokumentowi, wydanego zgodnie z Waszymi instrukcjami. Miałem uciążliwą walkę i musiałem używać wszelkich podstępów w obliczu moich wrogów z Kongregacji Obrządków, aby otrzymać zatwierdzenie owego dokumentu od Papieża. Na szczęście dla naszej sprawy, otrzymaliśmy poparcie ze strony naszych przyjaciół i naszych braci masonów z Universa Laus, którzy są nam wierni. Dziękuję Wam za przekazanie pieniędzy i mam nadzieję, że wkrótce się z Wami spotkamy. Ściskam Was

    Wasz Brat Buan (Bugnini)
    2 lipca 1967 r.”

    Z tych listów widać wyraźnie, że reforma liturgii Mszy Swiętej została zrobiona według życzeń masonerii.

    W kilka lat po Drugim Soborze Watykańskim wielokrotnie w prasie włoskiej ukazywały się listy dostojników Kościoła, głównie pracowników w Watykanie, przynależnych do masonerii; listy te nie były kwestionowane przez osoby wymienione na tych listach, qui tacet consentire videtur. Jedną z nich umieścił miesięcznik SZCZERBIEC w numerze 52-53, luty-marzec 1996, którą tutaj zamieszczamy:

    1. Ablondi Alberto biskup Livorno, wstąpił do masonerii 5 VIII.1958
    2. Abrech Pio, członek Św. Kongregacji Biskupów, wstąpił do masonem (d.w.) 27.XI.1967.
    3. Acquaviva Sabino, prof. religii, d.w. 3 XII. 1969.
    4. Alessandro O. Gottardi, d.w. 13.VI.1959
    5. Angelini Benedetto, Bp Messyny, 14.X. 1957.
    6. Argientieri Benedetto, patriarcha S.S., d.w. 11.III. 1970.
    7. Bea Augustyn, kard. Sekretarz Stanu za Jana XXIII i Pawła VI.
    8. Baggio Sebastiano, kard.Prefekt Św.Kong.Biskupów, d.w. 14.VIII.1957.
    9. Baldassarri S., Bp Rawenny, d.w. 19.11.1958.
    10. Balducci E., zakonnik, d.w. 16.V.1966.
    11. Basadonna E, prałat, d.w. 14.VIII.1963.
    12. Batelli G., d.w. 24.VIII.1959.
    13. Bedeschi L.,d,w. 19.II.1959.
    14. Belloli L,d.w. 6.IV.1958.
    15. Belluci C.. Bp d.w. 4.VI.1968
    16. Betazzi L., Bp Ivr, d.w. 11.V.1966.
    17. Bianchi G., d.w. 23.X.1969,
    18. Biffi F. Rektor Uniw. Pontf, d.w. 15.VIII.1959.
    19. Biacarella M., d.w. 23.IX.1964.
    20. Bonicelli G. Bp Albano, d.w. 12.V.1959.
    21. Boretti G., d.w. 21.III.1965.
    22. Bovone A., Św. Officium, d.w. 10.IV.1967.
    23. Brini M.,d.w. 7.VII.1968.
    24. Bugnini A., Abp. Reformator Mszy Św. NOM. d.w.23.IV.1963.
    25. Buro M., Bp., d.w. 21.III.1969.
    26. Cacciavillan A., d.w. 6.XI.1960.
    27. Cameli U., d.w. 17.XI.1960.
    28. Caprile G, d.w. 5.IX.1957.
    29. Caputo G., d.w. 15.XI.1971.
    30. Casaroli A, Kard., d.w. 28.IX.1957.
    31. Cerutti F.,d.w. 2.IV.1960.
    32 Ciarrocci E., Bp, d.w. 23.VIII.1962.
    33. Chiavacci E., d.w. 2.VII.1970
    34. Conte C., d.w. 16.IX.1967.
    35. Cresti O., d.w. 22. V.1963.
    36. Crosta S., d.w. 17.XI.1963.
    37. Csele A. d.w. 25.III.1960.
    38. Dadagio L., Abp Lero. d.w. 8.IX.1967.
    39 Dante Alboni, d.w, 23.VII.1968.
    40. D’Antonio E., Abp Trivento, d.w. 21.VI.1969.
    41. De Bonis D., .Bp, d.w. 24.VI.1968.
    42. Del Callo Roccagiovane L., Bp
    43. Del Monte Aldo, Bp Novary, d.w. 25.VIII.1969.
    44. Drusilla I., d.w. 12.X.1963.
    45. Faltin D.,d.w.4.VI.1970.
    46. Ferrailolo G., d.w. 24.XI.1969.
    47. Fiorenzo A., Bp d.w. 14.X.1955.
    48 Franzoni G, d.w. 2 III. 1965.
    49. Fregi F., d.w. 14.11.1963.
    50. Gemiti V., Bp d.w. 25.III.1968.
    51. Girardi G.. d.w. 8.IX.1970.
    52. Giustetti M, d.w. 12.IV.1970.
    53. Gottardi A., d.w. 13.VI.1959.
    54. Gozzini M, d.w. 14.Y.1970.
    55. Graziani C., d.w. 23VII.1961.
    56. Gregagnin A., d.w. 19.X.1967.
    57. Gualdrini F., d.w. 22.V.1961.
    58. llari A, opat,, d.w. 16.III.1969.
    59. Laghi P., d w. 24.VIII.1969.
    60. Lajolo G., d.w. 2.VI.1970.
    61. Lanzoni A, d.w. 24.IX.1956.
    62.Levi V,d.w. 4.VII.1958.
    63. Lozza L., d.w. 23.VII.1969.
    64. Lienart A., kard. d.w, 5.X.1912.
    65. Mancini P., d.w. 23.IV.1958.
    66. Mancini I., d.w. 18.III.1968.
    67. Manfrini E., d.w. 21.II. 1968.
    68. Marchisano F., d.w. 4.II.1961.
    69. Marchinkus P., dw 21.VIII.1967.
    70. Marsila S., d.w. 2.VII.1963.
    71. MazzaA., d.w. 14.IV.1971.
    72. Mazzi V., d.w. 13.X.1966.
    73. Mazzoni P.L, d.w. 14.IX.1959.
    74. Maverna L.Bp Chiver, d.w 3.VI.1968.
    75. Mensa A., Abp Vercelli. d.w. 23.VII.1959.
    76. Messina C., d.w. 21.III.1970.
    77. Messina Z., d.w. 21.III.1970.
    78. Monduzzi D., d.w 11.III.1967.
    79.Mongillo D., 16.11.1969.
    80. Morgante M., Bp Ascoli P , d.w. 22.VII.1955.
    81. Natalini T., d.w. 17.VI.1967.
    82 Nigro C, d.w. 21.XII.1970.
    83. Noe V ,d.w. 3.IV.1961.
    84. Orbasio I., d.w. 17.IX.1973.
    85. Palestra V., d.w. 6.V.1965.
    86 Pappalardo S., kard. Abp Palermo, d.w. 15.IV1968.
    87. Pasqualwtti G, d.w. 15.VI.1960.
    88. Pasquinelli D., d.w, 12.I.1969.
    89. Pellegrino M., kard., Abp Turynu, d.w. 2.V.1960.
    90. Piana G., d.w. 2.IX.1960.
    91. Pimpo M, d.w. 15.III.1970.
    92. Pinto P.V, d.w. 2.IV.1970.
    93 Poletti U,, kard. d.w, 17.11.1969.
    94. Ratoisi T., d.w. 22.XI.1963.
    95. Rizzi M., d.w. 16.IX.1969.
    96. Romita F., d.w, 21.IV.1956.
    97. Rogger I., dw. 16.IV.1968.
    98. Rossano P., d.w. 12.II.1968.
    99. Rotardi T, d.w.3.IX.1963.
    100. Rovela V, d.w. 12.VI.1964.
    101. Sabattani A., d.w. 22.VI.1969.
    102. Sacchetti G., d.w. 23.VIII.1959.
    103. Salerni F., d.w. 12.XI.1970.
    104. Santangelo F., d.w. 12.XI.1970.
    105. Santini P., d.w. 23.VIII.1964.
    106. Savorelli F., d.w. 14.I.1964.
    107. Savorelli R., d.w. 23.IX.1971.
    108. Scangatta G, d.w. 23.IX.197l.
    109 Schsching G., d.w. 18.III.1965.
    110. Schierano M ,Bp Włoskich Sił Zbrojnych d.w. 3.VII.1959.
    111. Semproni D., d.w. bez daty
    112. Sensi M., Abp. Sardi, d.w. 2.XI.1967.
    113. Sposito L., d.w. bez daty
    114. Suenes L,. kard., d.w. 15.VI.1967.
    115. Tirelli S., d.w. 16.V.1963.
    116.Trabalzini D., d.w. 6.II.1965.
    117. Travia A,. d.w, 15.IX.1967.
    118. Trocchi V., d.w. 12.VII.1962.
    119. Tucci R. d.w. 21.VI.1957.
    120. Turoldo D., d.w. 9.VI.1967.
    121. Vale G., d.w. 21.II.1971.
    122. Vergari P, d.w. 14.XII.1970.
    123. Villot J.,kard, d.w, 6.VII.l966.
    124. Zanini L., Nuncjusz , bez daty.

    Wielu z tej listy już zmarło, ale na ich miejsce weszli nowi. W czasie pisania tej broszury nie ukazała się jeszcze w prasie włoskiej lista zaktualizowana. Przypomnijmy jednak, że Wielki Mistrz Najwyższej Rady Lóż Masońskich w Meksyku, Carlos Vazquez Rangel, w wywiadzie prasowym z czasopismem “Processo”. oświadczył, że w Watykanie pracują aż trzy loże masońskie rytu szkockiego, jak to podaje katolickie czasopismo THE ATHANASIAN, numer z 1 czerwca 1993 roku. Podana tutaj lista odnosi się tylko do osób pracujących w Watykanie lub współpracujących bezpośrednio z Watykanem i nie bierze się tutaj pod uwagę list masonów przynależnych do hierarchii kościelnej w poszczególnych krajach, chodzi nam tylko o udowodnienie, że w czasie obrad Drugiego Soboru Watykańskiego masoneria miała możliwości wpływania na redakcję dokumentów soborowych, a zwłaszcza na reformę liturgii mszalnej, a to wiele wyjaśnia dlaczego te zmiany liturgiczne przyjęły charakter nie tylko barbarzyński i niszczycielski, ale przede wszystkim bluźnierczy.

    Wobec tych bolesnych faktów cynizmem jest twierdzić, że zmiany posoborowe zostały przeprowadzone jako “odnowa w Duchu Świętym”. Raczej należy przypominać sobie zapowiedzi Matki Bożej dane w Ekwadorze zakonnicy Maria Anna de Jesus Torres z roku 1634 w Quito odnośnie tragicznej sytuacji Kościoła w drugiej połowie dwudziestego wieku, kiedy ukazała się jej jako Matka Boska Bolesna z siedmioma mieczami wbitymi w Jej serce, a także później w La Salette w połowie dziewiętnastego wieku, oraz w Fatimie w roku 1917 i w latach następnych, a szczególniej tzw. “trzeci sekret”, tak zlekceważony przez niektórych papieży.

    Przesadą byłoby przypisywać wszystkie trudności przez jakie przechodzi Kościół po Drugim Soborze Watykańskim masonerii, ale także przemilczać jej obecność wśród hierarchii kościelnej byłoby wielką nieroztropnością. Nadto, przypomnijmy, że podana powyżej lista masonów w Watykanie odnosi się do okresu kiedy jeszcze obowiązywał Kodeks Prawa Kanonicznego dawny, kategorycznie zabraniający przynależności do masonów wszystkim katolikom pod karą ekskomuniki (wyklęcia ), oraz “ecclesiastica sepultura privantur” (can. 1240).

    Podobny wpływ miała ideologia masońska także i na inne dokumenty DSW, a zwłaszcza na nowy Kodeks Prawa Kanonicznego, a przede wszystkim na tzw. “Ekumenizm”, czyli na odkatolicyzowanie Kościoła Katolickiego i na przekształcenie go na “Kościół Ekumeniczny”, a więc na międzywyznaniowy (o czym piszę obszerniej w broszurze “Źródła współczesnego ekumenizmu”), a rozciągający się na wszystkie religie, nawet na pogańskie.

    Podana uprzednio lista 124 prałatów-masonów, głównie pracujących w Watykanie, nie jest listą kompletną jeśli chodzi o całe duchowieństwo Kościoła Katolickiego. Te inne dane, co do obecności masonerii w Kościele powszechnym, trzeba szukać w każdym z poszczególnych krajów, co nie jest rzeczą łatwą, gdyż tylko w niektórych krajach masoneria ujawniła swoje wpływy w Kościele.

    Jedną z prac na ten temat jest książka znawcy masonerii Pierre Virion, wydana we Francji pod tytułem “Mystere d’iniquite” w roku 1967, czyli wkrótce po DSW, a odnosi się ona prawie wyłącznie do sytuacji Kościoła Katolickiego we Francji, chociaż informuje także nieco i o duchowieństwie w innych krajach, a zwłaszcza we Włoszech. Dobrze się więc stało, że książka ta została nareszcie (bo z trzydziestoletnim opóźnieniem) wydana ostatnio (rok 1996) w przekładzie na język polski przez wydawnictwo FULMEN, pod tytułem “Misterium nieprawości”. Przypomnijmy także, że wydawnictwo FULMEN wydało w przekładzie na język polski także i inne książki o masonerii, jak np, dzieło pisarza francuskiego Arnaud de Lassus, “Masoneria – czyżby papierowy tygrys?”. A także i znakomitą pracę polskiego znawcy masonerii Ks. Henryka Czepułkowskiego “Antykościół w natarciu” (1994) i Georges F. Dillon, “Antychryst w walce z Kościołem” (1994). Również i inne wydawnictwa, jak poznański WERS, wydały ostatnio szereg książek o masonerii i dlatego katolicy nie mogą się skarżyć na brak informacji co do niebezpieczeństwa jakie grozi Kościołowi ze strony ideologii masońskiej.

    Ale mimo istnienia już tak wielu prac na temat masonerii jest ona nadal przez wielu katolików, zwłaszcza zakonników, uważana za instytucję bardzo pożyteczną, za coś co ich pociąga i fascynuje, a wyróżniają się w tym szczególniej jezuici i dominikanie. Wielu z nich już zaraz po ujawnieniu się masonerii w początkach osiemnastego wieku natychmiast do niej wstępowali, a nawet zakładali loże w swych własnych budynkach zakonnych, a przestrogi encyklik papieskich mało ich obchodziły. Wręcz przeciwnie, usiłowali i usiłują nadal przekonywać wszystkich katolików, że masoneria jest instytucją bardzo chwalebną i pożyteczną, gdyż szerzy braterstwo wszystkich ze wszystkimi.

    Właśnie kilka lat przed DSW ponownie wielu jezuitów i dominikanów powróciło do wychwalania masonerii. Jednym z najbardziej gorliwych promotorów masonerii w Kościele był i jest nadal ks. jezuita Michel Riquet, który tak się wyspecjalizował w sprawach masonerii, że aż się stał autorytetem dla samych masonów, dając konferencje o masonerii w lożach masońskich, a jedną z najgłośniejszych była konferencja dana przez mego w słynnej loży “Volney” w mieście Laval (Francja ) 18 marca 1961 roku. Tekst tej konferencji został później wydany drukiem w półoficjalnym czasopiśmie Episkopatu Francji “Documentation Catholigue”. Według ks. Riquet masoneria narodziła się wewnątrz Kościoła Katolickiego, gdyż jej korzenie tkwią w średniowiecznych cechach i bractwach chrześcijańskich murarzy, budowniczych katedr i świątyń. Regulaminy owych bractw wymagały od swych członków nie tylko żywej wiary w Boga w Trójcy Świętej Jedynego, ale także surowości życia i umartwienia, stąd też wnioskuję, że i dzisiaj masoni prowadzą życie bardziej surowe i umartwione niż Trapiści. Także konstytucje późniejsze łóż masońskich podkreślają wartości moralne masonerii.

    Zapomina jednak ks. jezuita Riquet, że masoneria używa kalendarza o kilka tysięcy lat starszego od kalendarza chrześcijańskiego i że reklamuje swoje pochodzenie nie od bractw Średniowiecza, a więc chrześcijańskich, lecz od cechów i związków zawodowych najstarszych cywilizacji pogańskich, a głównie od rzekomej Atlantydy, a co najmniej od cywilizacji starożytnego Egiptu i Dalekiego Wschodu, przypisując masońskim cechom murarskim budowę piramid Egiptu.

    Najbardziej jednak niepokoi dążność do zażyłego współżycia niektórych zakonów Kościoła katolickiego z masonerią i całkowite lekceważenie opinii o masonerii poprzednich papieży przedsoborowych, co do jej charakteru antychrześcijańskiego. Sami bowiem masoni podkreślają swój rodowód z czasów przedchrześcijańskich i że ich doktryną jest przede wszystkim naturalizm, więc negacja wszystkiego co jest nadprzyrodzone, czyli tego co jest istotą chrześcijaństwa. Właśnie po DSW spotykamy się bardzo często w Kościele katolickim z nauką niemal wyłącznie naturalizmu i to nawet w dokumentach Stolicy Świętej, a więc z głoszeniem moralności naturalnej, czyli przedchrześcijańskiej i nic dziwnego, skoro znaczna część pracowników Watykanu to masoni.

    Ks. jezuita Michel Riquet informuje także ( w tymże samym numerze Documentation Catholigue. Nr. 1745) o obecnym stanie masonerii, a mianowicie: Wielka Loża Anglii liczy aż 7647 lóż (włączając w to także i loże istniejące poza Anglią), do których przynależy ponad 600 tysięcy osób. W St.Zj. Wielka Loża w Ohio ma zarejestrowanych 681 lóż i 255.451 członków. W Nowym Jorku Jest 995 lóż, do których przynależy 224.405 członków. Wielka Loża Niemiec ma 372 loże i 20.321 członków. Wielki Wschód we Włoszech ma 444 loże i 30 tysięcy członków. We Francji, Wielka Loża Narodowa Francji, założona w roku 1913 ma 220 lóż i ponad 6 tysięcy członków, wliczając w to także niektóre kolonie francuskie. Poza wyżej wspomnianymi lożami, zwanymi “regularnymi”, istnieją także i loże, które nie są uznane za “regularne”. Te loże regularne liczą sobie około pięciu milionów członków. Co do lóż nieuznanych za regularne to Documentation Catholigue nie podaje liczby członków, chociaż loże te także są dość liczne i do pewnego stopnia zależą od Wielkiego Wschodu Francji, w swej siedzibie przy “rue Cadet” w Paryżu, ma około 30 tysięcy członków. Wielka Loża Francji przy “rue de Puteaux 8″ różni się od innych lóż przez swój ryt szkocki, zachowujący wiarę w Boga i misteria chrześcijańskie. Ostatnio, Wielka Loża Francji polepszyła swoje stosunki z Kościołem Katolickim i otrzymuje wizyty biskupów, głównie Bpa Perezil. Loża ta liczy około 9 tysięcy członków. Loża “Praw Człowieka” przy “rue Jules-Breton” w Paryżu, założona w roku 1893 przyjmuje na swych członków zarówno kobiety jak i mężczyzn; zajmuje ona postawę antyklerykalną, teozoficzną i okultystyczną. Jednak po DSW niemal wszystkie te loże nawiązują dialog z Kościołem Katolickim.

    Według Ks. jezuity Michel Riquet’a, po DSW nastąpiła nowa era co do stosunków między Kościołem i masonerią, co on nazywa “przejściem od wyklęcia do dialogu”. Specjalistą w tym “dialogu” między Kościołem i masonerią jest głównie, (choć nie jedynie) Ks. Rosano Esposito, autor wielu prac na ten temat, między innymi następujących: “La Massoneria e L’Italia dal 1800 ai nostri giorni”. Ed. Paoline, Roma 1979, wyd.5. “Le grandi concordanze tra Chiesa e Massoneria”, Ed. Nardini, Firenze 1987. “Santi massoni al servizio dell ‘uomo”. Ed. Bastogi, Foggia 1992. Tenże autor, a więc Ks. Rosario Esposito, napisał długi artykuł na temat: “Giovanni XXIII e la Massoneria Oggi”, umieszczonym w czasopiśmie masońskim “Massoneria Oggi”. numer z maja 1995, w którym omawia książkę prałata Capovilla (b sekretarza osobistego papieża Jana XXIII), analizując stosunki papieża Jana XXIII z masonerią, a miały one być bardzo przyjazne i serdeczne, chociaż papież Jan XXIII w swych wspomnieniach-notatkach zapisywał dawne potępienia masonerii przez wielu papieży. W swej encyklice “Pacem in terris”, papież Jan XXIII rozróżnia między “doktrynami” i “ruchami”; doktryny, według niego, są niezmienne, podczas gdy “ruchy” ulegają ewolucji, a więc i zasadniczym zmianom. Podobno Jan XXIII miał powiedzieć do prałata Agostino Casaroli – który wówczas w rozmowie z papieżem Janem XXIII skarżył się na niechętny stosunek rządów komunistycznych Węgier i Czechosłowacji w sprawie zawarcia konkordatu – “proszę nie zapominać, że Kościół ma wielu wrogów, ale sam nigdy nie przyjmuje postawy wrogiej wobec żadnego kraju”.

    W tymże samym artykule autor przypomina, że papież Jan XXIII bardzo serdecznie dialogował z anglikańskim Prymasem Geoffrey F. Fisherem, chociaż tenże był wybitnym masonem. Podkreślił także, że Kościół Anglikański zawsze utrzymywał przyjazne stosunki z masonerią, a znaczna część duchowieństwa anglikańskiego przynależała i nadal przynależy do masonerii. Przypomina też ,że ksiądz anglikański Walton Hannah, w swej książce “Christian by degrees” (Londyn, 1955), a który przeszedł na katolicyzm, podaje, że 17 biskupów i ponad 500 księży anglikańskich przynależą do masonerii. Prymas Ficher wstąpił do loży Old Reptonian w roku 1916, a w roku 1939 był Wielkim Kapelanem Wielkiej Loży Matki w Londynie. Jan XXIII nawiązał kontakty ekumeniczne z Londynem. Prymas Fisher, wracając ze Środkowego Wschodu, złożył wizytę papieżowi Janowi XXIII (2.XII.1960). Rosario Esposito także obszernie pisze na ten temat w swej książce “Santi e massoni al servizio dell ‘uomo”. W tymże samym artykule (w czasopiśmie “Massoneria Oggi” May 1995), Rosario Esposito porusza sprawę serdecznych stosunków papieża Jana XXIII z wybitnym masonem Marsaudon, podkreślając. że łączyła ich wyjątkowo serdeczna przyjaźń. W roku 1964, dziennik ,,Juvenal” z dnia 25 września, umieścił długi wywiad prasowy Jean Andre Faucher z Marsaudon. Tekst tego wywiadu został później włączony do książki “De l’initation maconnigue a l’ortodoxie chretienne” (Paris, 1965,str. 135-136). Oto fragment tego tekstu: “Faucher: Czy dobrze znał Pan papieża Jana XXIII ? -Marsaudon: Byłem bardzo przywiązany do Prałata Roncalliego, Nuncjusza Apostolskiego w Paryżu, Wiele razy przyjmował mnie w Nuncjaturze, a także Nuncjusz Ronalli odwiedzał mnie w moim domu w Bellevue, w Seinet-Oise. Kiedy zostałem Mistrzem Zakonu Maltańskiego i przedłożyłem Prałatowi Roncalliemu mój niepokój z powodu mojej przynależności do masonerii. Później, kiedy Prałat Roncalli został wybrany papieżem, byłem wielokrotnie przez niego przyjmowany i zachęcany do współpracy między Kościołem i masonerią”.

    W dalszej części tego artykułu dowiadujemy się, że papież Jan XXIII był bardzo wychwalany przez masonów włoskich po swej śmierci. Autor cytuje wiele tekstów co do tego z prasy włoskiej i francuskiej, a wychwalano go przede wszystkim z powodu szukania zbliżenia i współpracy między Kościołem i masonerią. Autor kończy swój artykuł przypominając, że na temat pogodzenia się Kościoła z masonerią napisał książkę pt. “La ricociliazione tra la Chiesa e la Massoneria” (Ravenna, Longo,1979,s.l46).

    Do tych wielkich zwolenników współpracy między Kościołem i masonerią należy jeszcze także wspomnieć ks. jezuity Caprile, głównego redaktora czasopisma “Civilta cattolica”, który po DSW umieścił wiele artykułów na temat konieczności współpracy między Kościołem i masonerią. W artykułach tych przypomina dawne potępienia masonerii przez Kościół i ubolewa się, że dawniej nie było należnego zrozumienia i współpracy, przeciwstawiając dawnym potępieniom obecną postawę współżycia. Zniesienie w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego ekskomuniki za przynależność do masonerii uważa się obecnie za chwalebne. Jednak nie ma, jak dotąd, żadnych dowodów na to, że masoneria zmieniła swą wrogą postawę wobec Kościoła. Natomiast istnieje niezliczona ilość dowodów na to, że to Kościół w swej nauce i swej liturgii coraz bardziej ulega wpływom masońskim.

    Już poprzednio widzieliśmy, że encykliki ostatnich papieży są sprzeczne z nauką dawnych papieży. Co więcej, widać jak na dłoni, ze ostatnie encykliki są przesiąknięte ideologią masońską, a głównie naturalizmem. A więc to nie nauka Kościoła przenika do masonerii, lecz ideologia masońska zakaża naukę Kościoła posoborowego, co jest oczywiste w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego, w nowym Katechizmie Kościoła Katolickiego, a przede wszystkim w ostatnich encyklikach posoborowych papieży. Kościół Katolicki z każdym dniem staje się coraz mniej katolickim, przekształcając się w jakiś Kościół “ekumeniczny”, asymilując ideologię masońską.

    ks. prof. Michał Poradowski

    Źródło: http://www.michal.md4.pl/Poradowski_ks_Michal/ksiazki/k_pdsw.htm
    http://newworldorder.com.pl/
    http://www.bibula.com/?p=55537

    • mirpap said

      A ty z jakiego jesteś kościoła, bo po tekście sądząc to nie z katolickiego?

    • słońce said

      Jezus jest mocniejszy od wszystkiego co naszym oczom i umysłom wydaje się stracone….On działa i Jest ponad tymi wszystkimi strukturami. I będzie działał…..Chwała Panu!!!!! Alleluja!!!!

      • Józef Piotr said

        Chwała PANU, ALLELUJA!!!
        Tak dobrze to zrobiłaś!
        Wstawiając to. Musimy to znać chociażby w celu pojmowania tego że zło istnieje i działa. !!

    • T.T.T. said

      Dziwna jest ta publikacja śp. księdza. Mi jednak bliższe są poglądy innego księdza.

      „Niewątpliwie reforma liturgiczna Soboru w znacznym stopniu przyczyniła się do bardziej świadomego, czynnego i owocniejszego uczestnictwa wiernych w Najświętszej Ofierze ołtarza.”

      „… zwiększony udział ludu Bożego w liturgii był jednym z owoców Soboru Watykańskiego II i tak, jak tego oczekiwano, pociągnął za sobą lepsze wyczucie misji Kościoła. Jego życie uległo ożywieniu przez głębsze zrozumienie liturgii i większy dla niej szacunek, zwłaszcza w odniesieniu do Ofiary eucharystycznej. Odnowę liturgii Sobór rozumiał jako proces zmierzający do coraz pełniejszego zrozumienia świętych obrzędów.”

      „W naszych czasach, które wraz z Soborem Watykańskim II otrzymały nowe tchnienie Ducha Pięćdziesiątnicy, Kościół osiągnął bardziej żywą świadomość swojej misyjnej natury i raz jeszcze wsłuchał się w głos Pana, który posyła go na świat jako „powszechny sakrament zbawienia”

      • szach said

        Prawda jest taka,że jedni radują się z możliwości lepszego zrozumienia liturgii ,co pozwala im na głębsze przeżywanie Jej ,uświadomienie sobie Jej wielkości i znaczenia . Drudzy boleją nad utrata tajemniczości i poczucia sacrum. Coś za coś. Ja wolę jednak to pierwsze ,bo lepsza świadomość daje stabilne podstawy trwaniu w wierze. Tajemniczość pociąga tylko na początku. Natomiast ważne jest ,by nie utracić zbyt wiele z sacrum ,dając pełnię rozumienia . Czyli np.język ojczysty podczas liturgii przy równoczesnym okazywaniu czci należnej Ciału i Krwi Pańskiej.

  7. Ja said

    http://www.zmianynaziemi.pl/wiadomosc/dziesiatki-wstrzasow-o-sredniej-intensywnosci-miedzy-grecja-turcja http://losyziemi.pl/chiny-duze-gradobicie-w-guangdong-wiele-osob-z-uszkodzeniami-glowy-zniszczone-dachy-i-samochody/ , ale najsmutniejszy jest art. o rozlewie krwi w Afganistanie, wszędzie wrze…kto nam gwarantuje, że przy naszym obecnym premierze nie będzie tak niedługo u nas, wszędzie słychać o zwolnieniach, połowa moich znajomych szykuje sie na zwonienie z pracy, czy to wszystko u nas dobrze wyglada? http://www.zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rozlew-krwi-w-afganistanie-zaskakujacy-atak-kabul tylko Chrystus Król Polski może nas uratować On i Jego Matka Królowa Polski.

    • szach said

      Ale tylko naszymi rękami. Musi nam się chcieć ,nie oglądać się na innych,że dla nas i za nas coś zrobią. Nie wystarczy mówić-Panie,Panie.

      • Ja said

        Oczywiście, musi nam sie chciec i nic nie moze nas zniechecać! Modlitwa, modlitwa i ufnosc a On nam pomoże, Chrystus Królem!

        • megi said

          wyjdżmy na ulice z różańcami ,tak wiele razy różaniec zwycięzał,Pan Jezus w przekazach prosił ,że jeśli chcemy wyjść na ulice to tylko z różańcem w dłoni.Różaniec to nasze zwycięstwo ,nawet Ojciec św. o tym mówił.Sami z siebie nic już zrobić nie możemy ,jedynie komunia św. na klęcząco i do ust, różaniec św. i Chrystus Król.

  8. Józef Piotr said

    http://www.nacjonalista.pl/2012/04/14/jak-w-polsce-likwidowano-nowoczesny-przemysl/
    *************************************************************************************

    Jak w Polsce likwidowano nowoczesny przemysł

    Polskie Lobby Przemysłowe wydało ostatnio raport dotyczący potencjału polskiego przemysły. Wnioski płynące z tego raportu nie są zbyt optymistyczne.

    Z raportu wynika, że po 89 roku najmocniej zredukowano nasz przemysł elektroniczny. Tu w raz z likwidacją 17 dużych zakładów związanych z branżą elektroniczną, utracono aż 55% majątku produkcyjnego oraz zlikwidowano 43 tysiące miejsc pracy dla ludzi o bardzo wysokich kwalifikacjach. Ponadto z pośród 81 zakładów o bardzo zaawansowanym poziomie rozwoju technologicznym zlikwidowano 31 placówek. 31 zakładów high-tech znikło z mapy gospodarczej Polski.

    „Jest to zjawisko, co do skali bez precedensu we współczesnej Europie i rażąco odbiega od tendencji dominujących w krajach rozwiniętych, gdzie upadały głównie zakłady w górnictwie i tradycyjnych gałęziach przemysłu ciężkiego, a nie jak u nas przemysły najbardziej nowoczesne. (…) Taka skala likwidacji nie ma odpowiednika w innych dziedzinach przemysłu” – zwraca uwagę PLP.

    Część tych zakładów przejęły zagraniczne firmy po to tylko by zlikwidować konkurencyjną produkcję, a na jej miejsce utworzyć placówki dystrybucji własnych produktów. Taki los spotkał m.in. wrocławskie zakłady komputerowe „Elwro” oraz Zakłady Wytwórcze Urządzeń Telefonicznych w Warszawie.

    To samo dotyczy polskiego przemysłu zbrojeniowego zatrudniającego przez 89 rokiem 250 tys. ludzi pracujących w 120 zakładach. W zakładach tych działały placówki badawczo rozwojowe, których badania miały zastosowanie nie tylko dla armii, ale również na potrzeby cywilne. Dziś w Polsce mamy 20 przedsiębiorstw skupionych w Grupie Bumar, 12 przedsiębiorstw podlegających pod MON oraz kilkanaście wojskowo cywilnych jednostek rozwojowo badawczych. Obecnie w przemyśle wojskowym jest zatrudnionych ok. 30 tys. ludzi.

    „Należy podkreślić, że wszystkie przedsiębiorstwa lotnicze, które w PRL stanowiły ważną – opartą na nowoczesnych technologiach – część polskiego potencjału przemysłowego o znacznych zdolnościach eksportowych, zostały sprzedane przez Agencję Rozwoju Przemysłu kapitałowi zagranicznemu i stały się filiami firm zachodnich, głównie amerykańskich (m.in. WSK Rzeszów, PZL Mielec, PZL Okęcie, WSK Świdnik i PZL Hydral). (…) Nadal nie ma koncepcji, jak wykorzystać potencjał tkwiący w przedsiębiorstwach – poczynając od jednostek badawczych, poprzez producentów, zakłady remontujące uzbrojenie i sprzęt wojskowy, aż do tych, które partycypują w utylizacji danego produktu. Jest to o tyle zastanawiające, że produkty przemysłu zbrojeniowego uważane są powszechnie za najbardziej zaawansowane technologicznie, a zatem takie, które – dzięki technologiom podwójnego zastosowania – mogą i powinny być motorem napędowym całej gospodarki” – zwracają uwagę eksperci PLP.

    Obecnie mamy ok. 20 placówek rozwojowo- badawczych, w których zatrudnienie spadło prawie trzykrotnie. Często też w sprywatyzowanych zakładach rola takich placówek sprowadza się jedynie do wdrażania dokumentacji technicznej opracowanej gdzieś za granicą.

    W 2010 r. na 4516 patentów uprawomocnionych w Polsce jedynie 12 było pochodzenia krajowego. Na każdy 1000 zatrudnionych w naszym kraju – tylko 3,9 pracownika pracuje w dziedzinie badań naukowych, podczas gdy w krajach Europy Zachodniej jest to 8-10 pracowników. Nakłady na badania i rozwój stanowiły w 2010 r. w Polsce zaledwie 0,68 proc. PKB, podczas gdy średnia krajów Unii Europejskiej wynosi 2,01 proc. PKB – wyliczają eksperci PLP.

    Tzw. transformacja spowodowała upadek krajowego przemysłu o wysokim poziomie zaawansowania. Obecnie w Polsce przemysł opiera się w głównej mierze na oddziałach zagranicznych firm, dla których jesteśmy krajem gdzie lokuje się produkcje najbardziej pracochłonną zaś produkcja o najwyższym stopniu zaawansowania technologicznego dokonywana jest za granicą. Dlatego też udział produkcji finalnej, dającej największy dochód, jest bardzo niski.

    Najbardziej rozpowszechnia jest u nas prymitywna, w porównaniu do najbardziej rozwiniętych gospodarek, produkcja bądź też produkcja półfabrykatów. Co więcej. W takich dziedzinach przemysłu jak np. farmaceutyka, telekomunikacja, elektronika czy biotechnologia nastąpil regres w porównaniu do lat przed rokiem 89./BK/

    Na podstawie: Nasz Dziennik

  9. Krystian said

    http://losyziemi.pl/slonce-niezwykle-widowiskowy-koronalny-wyrzut-masy-i-rozblysk-klasy-m1-7-video/

  10. Przemysław said

    17 kwietnia 2012 r., Wtorek
    Pierwsze czytanie: Dz 4, 32-37 Jeden duch i jedno serce wspólnoty chrześcijańskiej
    Psalm responsoryjny: Ps 93 (92), 1. 2 i 5 (R.: por. 1a)
    Śpiew przed Ewangelią: J 3, 15
    Ewangelia: J 3, 7-15 Trzeba się powtórnie narodzić

    PIERWSZE CZYTANIE
    Dz 4, 32-37 Jeden duch i jedno serce wspólnoty chrześcijańskiej

    Czytanie z Dziejów Apostolskich

    Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę.
    Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze ze sprzedaży, i składali je u stóp apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.
    Tak Józef, nazywany przez apostołów Barnabas, to znaczy «Syn Pocieszenia», lewita rodem z Cypru, sprzedał ziemię, którą posiadał, a pieniądze przyniósł i złożył u stóp apostołów.

    Oto Słowo Boże

    PSALM RESPONSORYJNY:
    Ps 93 (92), 1. 2 i 5 (R.: por. 1a)

    Pan Bóg króluje, pełen majestatu.

    Pan króluje, oblókł się w majestat, *
    Pan odział się w potęgę i nią się przepasał.
    Tak świat utwierdził, *
    że się nie zachwieje.

    Pan Bóg króluje, pełen majestatu.

    Twój tron niewzruszony na wieki, *
    Ty od wieków istniejesz, Boże.
    Świadectwa Twoje bardzo godne są wiary, †
    Twojemu domowi przystoi świętość *
    po wszystkie dni, o Panie.

    Pan Bóg króluje, pełen majestatu.

    ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
    J 3, 15

    Alleluja, Alleluja, Alleluja

    Trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego,
    aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.

    Alleluja, Alleluja, Alleluja

    EWANGELIA
    J 3, 7-15 Trzeba się powtórnie narodzić

    Słowa Ewangelii według świętego Jana

    Jezus powiedział do Nikodema:
    «Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha».
    W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: «Jakżeż to się może stać?»
    Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: «Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego.
    A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne».

    Oto słowo Pańskie

    • Przemysław said

      Samotność… to jest przyjemność mądrych.
      (św. Rafał od św. Józefa)

      • Przemysław said

        Myśli świętych Karmelu na każdy dzień roku

        Ustami proroka Ozeasza Bóg mówi: ”Chcę cię na pustynię wyprowadzić i mówić do twego serca” (por. Oz 2, 16). On jednak nie udaje się z tobą na geograficzne samotnie. Największa samotnia jest w tobie, tam gdzie znajduje się głębia twych głębi, komnata Boga. Twoja samotność przywołuje Jego miłość. On czuje się pociągany twoją samotnością. Dramat osamotnienia okazuje się być twoją drogą ku duchowej dojrzałości. Nikt z ludzi nie może powiedzieć ci tego, co Bóg mówi twemu sercu. Nie może ciebie nasycić i wypełnić, byś czuł się do końca zrozumiany i spełniony. Podobnie i ty nie możesz tego uczynić względem innych, nawet najbardziej kochanych ludzi. Święci mawiali, że samotnością serca płaci się za dojrzałość. Tajemnica tej przedziwnej samotności ma miejsce szczególnie w doświadczeniu cierpienia. Jest rzeczywiście dramatem, nawet dla ludzi wierzących, ponieważ twoi bliscy, którzy są tuż obok ciebie, nie mają wstępu do twojej najgłębszej tajni, a cierpienie sięga aż tam. Ona wciąż pozostaje przestrzenią Boga. W takiej właśnie sytuacji rozpoczyna się historia tego, co w doświadczeniu osamotnienia przemienia się z dramatu w łaskę.

        Pokój i Dobro

  11. qwerty890 said

    Zapraszam wszystkich do modlitwy: modlitwykrucjaty.cba.pl

    • Krystian said

      http://www.internetgebetskreis.com/pl/

      • Dzieckonmp said

        Między nimi 52 duszpasterzy

        10 duszpasterzy i 34 zakonnice z Polski

        6 duszpasterzy z Niemiec

        4 duszpasterzy z Holandii

        5 duszpasterzy z Austrii

        3 duszpasterzy z Węgier

        6 duszpasterzy z USA

        5 duszpasterzy z Indii

        2 duszpasterzy z Meksyku

        1 duszpasterz z Filipin

        1 duszpasterz z Wysp Cooka

        1 duszpasterz ze Szwecji

        1 kapelan z Australii

        1 duszpasterz z Brazylii

        1 duszpasterz z Kanady

        1 duszpasterz z Irlandii

        1 duszpasterz z Portugalii

        1 duszpasterz z Hiszpanii

        1 misjonarz w Japonii

        1duszpasterz z Nigeria

        3 diakonów z USA

        1 diakon z Austrii

        1diakon z Peru

  12. Urszula said

    MOŻE jakiś zakaz długich komentarzy
    albo jakieś wydzielone miejsce dla chcących zakładać długie komentarze….
    to jest męczące… i tak wszystkiego nie przeczytamy, nie nakarmimy sie wszystkim
    a każdy z serca chce coś wtłoczyć… tylko aby nie za dużo

    • marcin said

      a dużo to roboty przewinąć?

      • Urszula said

        wyobraź sobie, że tak
        nieraz czekasz, aż ktoś odpisze
        ale naraz zmiana tematu, coś długiego
        i nie ma rozmowy
        tylko wycinki
        musimy to posegregować
        trzeba też czatu 🙂 🙂 🙂

    • Józef Piotr said

      URSZULA !!
      Zlituj się nad myślącymi przynajmniej!
      Przecież każdy co coś wpisuje najpierw zastanawia sie nad textem. Nieprawdaż ??
      Są rzeczy których nie sposob opisać jednym slowem lub zdaniem.
      A jeśli są pouczające i przybliżają wiedzę , to nie widzę żadnego w tym zgorszenia a wręcz odwrotnie!
      Krótko to napewno można formułować obelgi.
      Ty od razu;
      ZAKAZAĆ !! i Kropka !
      Co? może jeszcze MANDATEM ?
      Adminie ,przy okazji, jeśli posłuchasz URSZULI to musisz zaopatrzyć się w „bloczek ” z mandatami? Hę!?
      I już będzie „tuskolandia” !! lub „wyspy komoryjskie” . Jak kto woli.

  13. Patriota said

    Wiem, że wszyscy wiedzą ale jakby ktoś zapomniał dziś są urodziny Ojca Świętego – 85 🙂 Specjalna modlitwa dla niego 🙂 A za dwa dni w czwartek mija dokładnie 7 lat od jego wyboru 🙂

  14. Dyzma said

    Bardzo dobry film dla ignorantów, pokazuje też aktualną sytuację naszego umęczonego kraju. Warto go rozpropagować.

    http://gloria.tv/?media=279689

  15. serce333 said

    Bogu dziękuję za ten Blog Maryjny. Niech będą chronieni duchowo prowadzący go.

    Przy okazji tematu Radia Maryja. Jest od dawna błąd na serwerze w konfiguracji strony www Radia Maryja po stronie serwera. Próbuję od 3 miesięcy wskazac na błąd mailem do RM, niestety blokada jest tak duża, że nie dochodzą informacje lub są ignorowane.
    Dziesiątki tysięcy odwiedzających nie mogą otwierać http://radiomaryja.pl a jedynie http://www.radiomaryja.pl

    Wystarczy jeden wpis w konfikuracji by ten błąd usunąć . Ten sam błąd jest na http://tv-trwam.pl

    Może przez ten wpis ktoś z techników skoryguje konfikurację serwera.

    Tysiące linków w tym z Googli trafiają w „nieodnalezioną stronę” lub ludzie rezygnując wpisując w pamieci adres www.
    Proszę kogoś kto ma kontakt z RM o przekazanie tej informacji.
    Z Bogiem.

  16. Agnes said

    Bądżcie pokorni na tyle, żeby dociekać Prawdy.

    KWIECIEN 7 2012

    Wielka Sobota

    ” Ja jestem waszym Jezusem, zrodzonym w Ciele. „

    ” Wycisnąlem na twoim sercu Moją największą Boleść – najbardziej

    uporczywą Ranę Mojego Serca na przestrzeni wieków.

    Dzisiaj, jest to bardziej bolesne niż kiedykolwiek.

    Jest nią blużnierstwo rodzaju ludzkiego odnośnie Prawdy.

    Zaprzeczanie Prawdzie – jest ziarnem wszelkiego zła oraz korzeniem

    każdego grzechu.

    Każdy grzech jest wykroczeniem przeciwko Swiętej Miłości , która

    w istocie – sama jest Prawdą oraz wcieleniem wszystkich Przykazań.

    Pamiętajcie, że Szatan jest ojcem wszelkich kłamstw.

    On przekonuje dusze, że zlo jest dobrem a Prawda – nieprawdą.

    Pociągnę do odpowiedzialności tych, którzy nie szukają Prawdy oraz

    tych, którzy zaprzeczają Prawdzie – dla własnych egoistycznych powodów.

    Ta Misja stanowi dzisiaj odzwierciedlenie bólu Mojego Swiętego Serca – gdyż

    jest zasypywana blużnierstwami z każdego „nie do przyjęcia” powodu.

    Ci, którzy uparcie tkwią w błędzie – nie odnajdą łaski u Mnie , gdyż są

    odpowiedzialni za dusze, które sprowadzili na manowce oraz za opuszczone

    i nieodmówione modlitwy.

    Bądżcie pokorni na tyle, żeby dociekać Prawdy.

    Ja byłem ukrzyżowany – ponieważ dusze nie rozpoznały Prawdy wokół siebie.

    Dzisiaj z tych samych powodów już więcej Mnie nie krzyżujcie. „

    http://www.zjednoczoneserce.com/2012/04/badzcie-pokorni-na-tyle-zeby-dociekac-prawdy/

    • Agnes said

      Błogosławiona Matka mówi

      KWIECIEN 5 2012

      Wielki Czwartek – Adoracja

      Błogosławiona Matka mówi : „ Chwała Jezusowi”.

      ” Fala kontrowersji, która nadal usiłuje zmyć oblicze Tej Misji –

      nic nie zmieni , gdyż ta Misja jest samą Prawdą.

      A Prawda się nie zmienia tylko dlatego, że ten lub tamten twierdzi

      że to nie prawda.

      Drogie dzieci – Prawda pozostaje Prawdą – nienaruszoną w drodze

      kontrowersji i niezachwianą w obliczu opozycji.

      Nie zdradzajcie Prawdy, tylko po to, żeby przypodobać się wygłaszającym

      błędne opinie ludziom.

      Możecie być tego pewni, że ta Misja jest miejscem, gdzie Niebo styka się

      z ziemią.

      Swięta Miłość była z wami od czasu , gdy Pan Jezus żył wśród was na świecie.

      A dzisiaj ta Misja jest miejscem do : przychodzenia, sluchania Orędzi

      oraz otrzymywania specjalnych łask . „

      http://www.zjednoczoneserce.com/2012/04/blogoslawiona-matka-mowi-81/

  17. Przemysław said

    Życie jest światłem

    W koncepcji naukowej Księdza Profesora Sedlaka życie ma cechy elektromagnetyczne, podobnie jak świadomość. Istnieje Homo electronicus, a elementarnym pratworzywem jest dynamiczna bioplazma – piąty stan materii przynależny tylko żywym istotom. Poglądy te zawarł w książce „Bioelektronika” i „Homo electronicus”

    Ks. Prof. dr hab. Włodzimierz Sedlak

    Włodzimierz Sedlak, twórca polskiej szkoły bioelektroniki i elektromagnetycznej teorii życia.

    „Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności” – jest ostatnią książką, którą prof. Włodzimierz Sedlak przygotował do druku. Uwieńczeniu realizacji planów wydawniczych przeszkodziła choroba i śmierć Autora. W tej książce Autor prowadzi Czytelnika w kierunku Światła przy pomocy bioelektroniki i wiary w Nieskończonego Boga. Wnioski są zaskakujące: bioteologia, nieśmiertelność duszy jest absolutnym pewnikiem i jest wynikiem elektromagnetycznej natury życia, a śmierć to wrota będące wstępem do wielkiej ery nieśmiertelności. Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności” to próba bioelektronicznego wyjaśnienia śmierci, nieśmiertelności, duszy człowieka. To również zapis naukowych zmagań i odkryć Autora.

    „Dziękuję Ci, żeś mnie rzucił w stronę, gdzie nikt nie chodzi – na podbój życia. To światło. Żywe światło. Żeś to ostawił przy rozpalaniu dnia biosfery. Jakie to jest cudowne… Nie ma okrzyków. Jakie to bajeczne… Życie elektromagnetyczne. To samo, co światło biosfery promieniujące wiecznie. Co najwyżej, ulega przemianie energii. I o to tutaj chodzi, energia nie ginie przecież. Energia wszelka jest wiecznie żywa.

    Mój program naukowy streszcza się w krótkim aforyzmie – Życie, czym jesteś?. Aby tak dalece sięgać w naturę życia, muszę się wstępnie wyzwolić z akademizmu pojmowania przedmiotu biologii. Muszę być na własnych obrotach intelektualnych. Inaczej do niczego nie dojdę. Nowa wizja życia jest specyficznym stanem w biologii. Znowu rozwój tradycyjnej biologii jest mi utrudnieniem w balaście informacyjnym, jakby wszystko było wykończone, poukładane – z wyjątkiem natury. Biologia jest ‚pełna’ poznania, ale jedynie na peryferiach i tylko wtedy, gdy rozpatruje zagadnienie, czym jest życie w ogóle, nie zaś w istocie swej natury. Na czym polega istota natury życia – pytanie pozostające bez odpowiedzi.

    Tyle się o życiu mówi, pisze, głosi, rozpacza, kiedy gaśnie, niepokoi, gdy dolega. Zdaje się, że tak dużo się wie o życiu. Chodzimy w nim, obracamy się, poznajemy świat przez życie, bierzemy udział w życiu. Tak wiele szczegółów doszło do naszej wiadomości. Najważniejsza rzecz – uczestniczymy w życiu do czasu i właściwie tak uczestniczymy jak zegarmistrz, który na podstawie znajomości mechanizmu zegarowego, chciałby zabierać rzeczowy głos na temat natury czasu.

    Tak wartko płynie życie, że doprawdy zapomniano przeanalizować, czym ono jest. Niedorzeczność powstaje stąd, że człowiek podtrzymuje to życie, stara się je zachować, widzi jego narodziny u innych i śmierć życia również u innych – bez możności określenia natury tego zdarzenia.

    Tymczasem z fizyki wiemy, że istnieje świat materii, który jest niewyobrażalny. Kwantowy. Ponieważ rachunek kwantowomechaniczny jest abstrakcyjny bez odzierania postrzegania z detali zewnętrznych, wobec tego nie możemy sobie świata kwantowego przedstawić. Jest on możliwy tylko do opisania formalnego, czyli matematycznego. Jeśli tak się sprawy przedstawiają, że wszelka materia posiada niewidoczny realizm kwantowy, wobec tego życie w najgłębszych swych rejonach powinno być również skwantowane. Musi więc być na tym poziomie energią.

    Pomysł szalony, ale robi wrażenie trafnego uderzenia w sedno sprawy. Mamy spróbować przybliżyć sobie ten niewyobrażalny świat na odległość, która pozwoliłaby jako tako zapoznać się z życiem. Mówiąc prosto – pragniemy poznać kwantowe podstawy stanu ożywienia. Jeśli tutaj się nie przybliżymy do natury życia, to już do niej nie dojdziemy w naszym poznaniu. Trochę zaś gimnastyki mózgu zawsze się przyda”.

    Włodzimierz Sedlak

    Trudno jest w kilku słowach streścić całe, niezwykle bogate życie księdza profesora. Naukowiec, pedagog, ksiądz, którego teorie, podparte naukowymi dowodami, wywołały niezłe zamieszanie wśród starych, profesorskich wyg. Zajmował się paleontologią, geologią, ewolucjonizmem, by stać się wreszcie twórcą bioelektroniki, nowej dziedziny nauki. Był człowiekiem niezwykłym. Potwierdzą to zapewne wszyscy, którzy mieli okazję poznać Go.

    Urodził się w górniczej rodzinie 31 października 1911 roku w Sosnowcu, zmarł w Radomiu 17 lutego 1993 roku. Dzieciństwo spędził w Sosnowcu i Suchedniowie, okres dojrzewania upłynął mu w Skarżysku-Kamiennej. Po maturze wstąpił do Seminarium Duchownego w Sandomierzu w 1930 roku. Po święceniach kapłańskich w 1935 roku został przydzielony do pracy w szkole w Ćmielowie jako prefekt. Pod koniec sierpnia 1939 roku został przeniesiony do Sienna, gdzie mieszkał i pracował jako katecheta do 1948 roku. W Siennie odbudował po wojnie podstawowe szkolnictwo oraz powołał do życia: Szkołę Rzemiosł i Liceum Ogólnokształcące. Liceum istnieje do dzisiaj, a od 1992 roku nosi imię swego założyciela, czyli ks. prof. Włodzimierza Sedlaka.

    Mieszkając i pracując w Siennie w roku 1946, W. Sedlak w trzydziestym piątym roku życia podjął studia na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Do Lublina przez dwa lata dojeżdżał na zajęcia. Od 1948 do 1952 studiował stacjonarnie, a jednocześnie pracował jako katecheta w średnich szkołach Lublina. Na UMCS uzyskał dwa dyplomy magisterskie: w 1949 roku z antropologu i w 1950 roku z pedagogiki. Doktorat w tejże uczelni uzyskał w 1951 roku na podstawie rozprawy pt. „Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna zachowania”.

    W latach 1952-1959 ks. Sedlak pracował nadal jako prefekt, ale już w Radomiu. Od 1960 roku został zatrudniony w Lublinie na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Na zajęcia dojeżdżał z Radomia. W roku 1966 uzyskał na KUL-u habilitację z biologii teoretycznej, a następnie objął kierownictwo utworzonej przez siebie Katedry Biologii Teoretycznej, jedynej tego typu w Polsce, na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W roku 1974 został profesorem nadzwyczajnym, a w 1980 roku profesorem zwyczajnym. 22 lata pracował jako nauczyciel akademicki, a po przejściu na emeryturę jeszcze przez dziewięć lat był kuratorem Katedry i prowadził zajęcia zlecone.

    Droga naukowa ks. W. Sedlaka była bardzo oryginalna. Mimo późnego startu, doszedł on do wyników dzięki wytężonej pracy, cierpliwości, uporowi w dążeniu do poznawania nieznanego w przyrodzie, całkowicie własnych inwestycji finansowych oraz wysiłkowi włożonemu w kształcenie siebie. Cechowała go olbrzymia zdolność do kojarzenia rzeczy trudnych i nikomu nie znanych. Jego pole działalności było szerokie. Był kapłanem, a w tym prefektem, kaznodzieją, rekolekcjonistą. Był badaczem interdyscyplinarnym o spojrzeniu syntetyka. Ks. prof. objął swym zasięgiem kilka dyscyplin, takich jak: geologia i paleontologia Gór Świętokrzyskich, pochodzenie życia, paleobiochemia, paleobiofizyka i bioelektronika, czyli elektromagnetyczna teoria życia.

    Od 1960 roku Włodzimierz Sedlak opublikował ponad 180 artykułów i kilkanaście książek z dziedzin, którymi się zajmował. Do jednego z pierwszych jego zainteresowań należy krzem. Podał teorię o ewolucyjnej roli krzemu w rozwoju protobiologicznych układów, czyli wczesnych form życia. W sformułowaniu jej W. Sedlak oparł się na prastarej ewolucji zaznaczonej antagonistycznym zestawem Si-Ca. Z tej tematyki ukazały się trzy pozycje: „Rola krzemu w ewolucji biochemicznej życia” (1967), „U źródeł nowej nauki. Paleobiochemia” (1973) i „Kierunek – początek życia” (1985). Profesor napisał również scenariusz do filmu pod tytułem „Krzem – pierwiastek młodości”. Dlaczego krzem został określony jako pierwiastek młodości? Ponieważ młode organizmy zawierają więcej krzemu niż starsze, a w miarę upływu lat poziom krzemu spada, a wzrasta poziom wapnia. Pojawiają się wówczas procesy miażdżycowe – skleroza, czyli zaznacza się starzenie organizmu.

    Ks. W. Sedlak związał się z Górami Świętokrzyskimi bardzo wcześnie. Jednym z pierwszych odkryć dokonanych w tych górach przez niego był piryt na Łysej Górze (1957). Podał również wyjaśnienie powstania charakterystycznych powierzchni kwarcytowych, spotykanych w Górach Świętokrzyskich, tzw. „powierzchni deszczowych” – takie powierzchnie są wynikiem trawienia glino-krzemianowego podłoża przez pewne gatunki bakterii, glonów i grzybów. W latach pięćdziesiątych prowadził poszukiwania żelaza ze starożytnego wytopu, z tzw. dymarek i w 1959 roku ks. prof. Sedlak znalazł pierwsze kawałki stali. W Łysogórach odkrył fyllit (warstwowa substancja węglista) w mułowcach. Fyllit jest uznanym powszechnie dowodem śladów życia z prekambru. Profesor prowadził również badania narośli rakowatych na drzewach. W warstwach kwarcytowych odkrył faunę meduzowatych oraz przedstawiciela praślimaka.

    Jednym z największych odkryć w kwarcytach świętokrzyskich było znalezienie przez Sedlaka w 1969 r. nieznanej dotychczas na świecie fauny liczącej ponad 550 min lat (kambr domy), zaliczonej przez niego do nowego rzędu Corallicyathida (koralicjatydy, archeocjaty – tak popularnie nazywał Sedlak odkrytą faunę). Znaczenie tego odkrycia było bardzo duże, obaliło bowiem dotychczasowe opinie, że warstwy kwarcytowe są pozbawione skamieniałości, czyli że są „martwe”. Również w tych samych warstwach odkrył wiele okazów glonów też z kambru. Ta fauna i rośliny są bardzo dużych wymiarów i bardzo dobrze zachowane. W. Sedlak przebadał gołoborza kwarcytowe i 20 wychodni, wydobył około 10000 skamieniałych dokumentów. W Muzeum Przyrodniczo-Leśnym Świętokrzyskiego Parku Narodowego na Św. Krzyżu znajduje się wiele eksponatów fauny i flory kambryjskiej podarowanej przez ks. Sedlaka. Odkrytą faunę przedstawił na Międzynarodowym Sympozjum Korali Kopalnych w Paryżu w 1975 roku, a w 1979 roku zreferował kopalne glony megaskopowe na Międzynarodowym Sympozjum Korali Kopalnych w Warszawie.

    Święty Krzyż dla ks. prof. Sedlaka to nie tylko letni poligon naukowy, ale również odpoczynek. Profesor ukochał swoje góry, nazywał je „Ziemią obiecaną”, „Ziemią Świętą”. Czerpał natchnienie i siłę z nich. One dopingowały go do wytrwałości, do cierpliwości w dążeniu do wyczuwalnych tylko intuicyjnie celów. Te góry tylko jego dopuściły do tak bliskiej zażyłości, tylko on był godny stawić im czoła, a właściwie współpracować z nimi. Znał doskonale nie tylko historię klasztoru i Muzeum Przyrodniczego na Św. Krzyżu, historię kultury materialnej i wojenną przeszłość tego terenu, ale przede wszystkim budowę geologiczną całych Gór Świętokrzyskich, jak i wiele ciekawostek przyrodniczych związanych z puszczą jodłową, gołoborzami, tajnikami ostępów leśnych. Tu znał każdą piędź ziemi.

    W. Sedlak znany jest najbardziej z bioelektroniki, nad którą rozpoczął pracę w roku 1967. Do 1993 roku, do chwili śmierci, Profesor rozpracowywał i popularyzował bioelektronikę, napisał na ten temat ponad sto artykułów i kilka książek. Według bioelektroniki reakcje chemiczne i procesy elektroniczne w organicznych półprzewodnikach są związane zależnościami kwantowo-mechanicznymi, co można przedstawić na modelu posiadającym dwie komplementarne, czyli nierozdzielne i jednakowo ważne strony – chemiczną i elektroniczną.

    Formułując elektromagnetyczną teorię życia, W. Sedlak zszedł piętro niżej w organizacji życia, czyli minął poziom chemiczny, na którym stała dotychczas biologia, i sięgnął poziomu kwantowego. Stwierdził, że na tym poziomie zachodzą wszystkie procesy życiowe dzięki kwantowo-mechanicznym sprzężeniom reakcji chemicznych z procesami elektronicznymi w półprzewodnikowym środowisku jakim są np. białka. Takie sprzężenie przejawia się emisją światła. Na tym poziomie wymiana informacji staje się zrozumiała tak w samym organizmie, jak i między organizmem a środowiskiem zewnętrznym.

    Z chwilą przyjęcia bioelektroniki należy inaczej spojrzeć na biologię, dogłębniej, a tym samym na medycynę, która jest bardzo ważna dla człowieka. „Kwantowe podłoże stwarza możliwości ruszenia natury życia omijanej dotąd przez niewiedzę” (W. Sedlak, „Człowiek i Góry Świętokrzyskie”).

    Do publikacji z bioelektroniki należą: „Bioelektronika” (1979), „Bioelektronika – środowisko i człowiek” (1980), „Homo electronicus” (1980), „Na początku było jednak światło” (1985), „Postępy fizyki życia” (1984), „Wykłady o bioelektronice” (1987), „Wprowadzenie w bioelektronikę” (1988), „Mała monografia bioelektroniki”. „Bioelektronika dla wszystkich” (2000).

    Do bardzo ważnych publikacji zaliczają się również następujące pozycje ks. W. Sedlaka: „Życie jest światłem” (1985), „Inną drogą” (1988), „Technologia Ewangelii” (1989), „W pogoni za nieznanym” (1990), „Człowiek i Góry Świętokrzyskie” (1993, 2001), „Zagubiony Bóg” (1996), „Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności” (1997)

    Chronologia ważniejszych wydarzeń w życiu ks. prof. Włodzimierza Sedlaka

    1911 – Urodził się 31 października w Sosnowcu
    1919-1920 – Rodzina Sedlaków przeprowadza się najpierw do Suchedniowa (1919), później do Skarżyska Kamiennej (1920)
    1930 – Uzyskuje maturę
    1935 – Po ukończeniu Seminarium Duchownego w Sandomierzu zostaje wyświęcony na kapłana Kościoła Katolickiego
    1936-1939 – Podejmuje pracę jako prefekt w Ćmielowie (woj. Świętokrzyskie)
    1939-1945 – Pracuje jako prefekt w Siennie (woj. Świętokrzyskie)
    1946 – Podejmuje studia przyrodnicze na Wydziale Matematyczno- Przyrodniczym UMCS w Lublinie
    1948-1952 – Przenosi się do Lublina. Studiując pracuje jako katecheta w lubelskich szkołach średnich
    1949 – Uzyskuje magisterium z antropologii na Wydziale Matematyczno- Przyrodniczym UMCS w Lublinie (Temat pracy: „Kręgi izolacyjne parafii Sienno”)
    1950 – Uzyskuje magisterium z pedagogiki Wydziale Matematyczno- Przyrodniczym UMCS w Lublinie
    (Temat pracy: „Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna zachowania”
    1951 – Broni doktorat (tytuł rozprawy: „Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna wychowania”), UMCS
    1952-1960 – Przenosi się do Radomia. Pracuje jako prefekt w radomskich szkołach średnich
    1959 – Publikuje hipotezę nt krzemowych początków życia
    1960 – Zostaje zatrudniony na stanowisku adiunkta na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL
    1966 – Uzyskuje habilitację z zakresu biologii teoretycznej na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL
    (Tytuł rozprawy: „Możliwość odtworzenia początków ewolucji organicznej na podstawie komponenta krzemowego”).
    1967 – Publikuje pracę, w której pojawiła się wzmianka o możliwości istnienia bioplazmy
    1967 – Zostaje mianowany kierownikiem utworzonej dla niego Katedry Biologii Teoretycznej w KUL
    1969 – Publikuje zarys koncepcji elektromagnetycznej natury życia
    1973 – Z jego inicjatywy i pod jego kierownictwem zostaje zorganizowana w KUL „I konferencja poświęcona bioplazmie”
    1974 – Uzyskuje tytuł profesora nadzwyczajnego
    1975 – Z jego inicjatywy i pod jego kierownictwem zostaje zorganizowane „I krajowe sympozjum na temat bioelektroniki”
    1980 – Uzyskuje tytuł profesora zwyczajnego
    1982 – Przechodzi na emeryturę, prowadząc jeszcze przez kilka lat zajęcia zlecone w KUL
    1993 – 17 lutego umiera w Radomiu.

    Życie jest światłem

    W koncepcji naukowej Księdza Profesora Sedlaka życie ma cechy elektromagnetyczne, podobnie jak świadomość. Istnieje Homo electronicus, a elementarnym pratworzywem jest dynamiczna bioplazma – piąty stan materii przynależny tylko żywym istotom. Poglądy te zawarł w książce „Bioelektronika” i „Homo electronicus”

    Ks. Prof. dr hab. Włodzimierz Sedlak

    Włodzimierz Sedlak, twórca polskiej szkoły bioelektroniki i elektromagnetycznej teorii życia.

    „Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności” – jest ostatnią książką, którą prof. Włodzimierz Sedlak przygotował do druku. Uwieńczeniu realizacji planów wydawniczych przeszkodziła choroba i śmierć Autora. W tej książce Autor prowadzi Czytelnika w kierunku Światła przy pomocy bioelektroniki i wiary w Nieskończonego Boga. Wnioski są zaskakujące: bioteologia, nieśmiertelność duszy jest absolutnym pewnikiem i jest wynikiem elektromagnetycznej natury życia, a śmierć to wrota będące wstępem do wielkiej ery nieśmiertelności. Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności” to próba bioelektronicznego wyjaśnienia śmierci, nieśmiertelności, duszy człowieka. To również zapis naukowych zmagań i odkryć Autora.

    „Dziękuję Ci, żeś mnie rzucił w stronę, gdzie nikt nie chodzi – na podbój życia. To światło. Żywe światło. Żeś to ostawił przy rozpalaniu dnia biosfery. Jakie to jest cudowne… Nie ma okrzyków. Jakie to bajeczne… Życie elektromagnetyczne. To samo, co światło biosfery promieniujące wiecznie. Co najwyżej, ulega przemianie energii. I o to tutaj chodzi, energia nie ginie przecież. Energia wszelka jest wiecznie żywa.

    Mój program naukowy streszcza się w krótkim aforyzmie – Życie, czym jesteś?. Aby tak dalece sięgać w naturę życia, muszę się wstępnie wyzwolić z akademizmu pojmowania przedmiotu biologii. Muszę być na własnych obrotach intelektualnych. Inaczej do niczego nie dojdę. Nowa wizja życia jest specyficznym stanem w biologii. Znowu rozwój tradycyjnej biologii jest mi utrudnieniem w balaście informacyjnym, jakby wszystko było wykończone, poukładane – z wyjątkiem natury. Biologia jest ‚pełna’ poznania, ale jedynie na peryferiach i tylko wtedy, gdy rozpatruje zagadnienie, czym jest życie w ogóle, nie zaś w istocie swej natury. Na czym polega istota natury życia – pytanie pozostające bez odpowiedzi.

    Tyle się o życiu mówi, pisze, głosi, rozpacza, kiedy gaśnie, niepokoi, gdy dolega. Zdaje się, że tak dużo się wie o życiu. Chodzimy w nim, obracamy się, poznajemy świat przez życie, bierzemy udział w życiu. Tak wiele szczegółów doszło do naszej wiadomości. Najważniejsza rzecz – uczestniczymy w życiu do czasu i właściwie tak uczestniczymy jak zegarmistrz, który na podstawie znajomości mechanizmu zegarowego, chciałby zabierać rzeczowy głos na temat natury czasu.

    Tak wartko płynie życie, że doprawdy zapomniano przeanalizować, czym ono jest. Niedorzeczność powstaje stąd, że człowiek podtrzymuje to życie, stara się je zachować, widzi jego narodziny u innych i śmierć życia również u innych – bez możności określenia natury tego zdarzenia.

    Tymczasem z fizyki wiemy, że istnieje świat materii, który jest niewyobrażalny. Kwantowy. Ponieważ rachunek kwantowomechaniczny jest abstrakcyjny bez odzierania postrzegania z detali zewnętrznych, wobec tego nie możemy sobie świata kwantowego przedstawić. Jest on możliwy tylko do opisania formalnego, czyli matematycznego. Jeśli tak się sprawy przedstawiają, że wszelka materia posiada niewidoczny realizm kwantowy, wobec tego życie w najgłębszych swych rejonach powinno być również skwantowane. Musi więc być na tym poziomie energią.

    Pomysł szalony, ale robi wrażenie trafnego uderzenia w sedno sprawy. Mamy spróbować przybliżyć sobie ten niewyobrażalny świat na odległość, która pozwoliłaby jako tako zapoznać się z życiem. Mówiąc prosto – pragniemy poznać kwantowe podstawy stanu ożywienia. Jeśli tutaj się nie przybliżymy do natury życia, to już do niej nie dojdziemy w naszym poznaniu. Trochę zaś gimnastyki mózgu zawsze się przyda”.

    Włodzimierz Sedlak

    Trudno jest w kilku słowach streścić całe, niezwykle bogate życie księdza profesora. Naukowiec, pedagog, ksiądz, którego teorie, podparte naukowymi dowodami, wywołały niezłe zamieszanie wśród starych, profesorskich wyg. Zajmował się paleontologią, geologią, ewolucjonizmem, by stać się wreszcie twórcą bioelektroniki, nowej dziedziny nauki. Był człowiekiem niezwykłym. Potwierdzą to zapewne wszyscy, którzy mieli okazję poznać Go.

    Urodził się w górniczej rodzinie 31 października 1911 roku w Sosnowcu, zmarł w Radomiu 17 lutego 1993 roku. Dzieciństwo spędził w Sosnowcu i Suchedniowie, okres dojrzewania upłynął mu w Skarżysku-Kamiennej. Po maturze wstąpił do Seminarium Duchownego w Sandomierzu w 1930 roku. Po święceniach kapłańskich w 1935 roku został przydzielony do pracy w szkole w Ćmielowie jako prefekt. Pod koniec sierpnia 1939 roku został przeniesiony do Sienna, gdzie mieszkał i pracował jako katecheta do 1948 roku. W Siennie odbudował po wojnie podstawowe szkolnictwo oraz powołał do życia: Szkołę Rzemiosł i Liceum Ogólnokształcące. Liceum istnieje do dzisiaj, a od 1992 roku nosi imię swego założyciela, czyli ks. prof. Włodzimierza Sedlaka.

    Mieszkając i pracując w Siennie w roku 1946, W. Sedlak w trzydziestym piątym roku życia podjął studia na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Do Lublina przez dwa lata dojeżdżał na zajęcia. Od 1948 do 1952 studiował stacjonarnie, a jednocześnie pracował jako katecheta w średnich szkołach Lublina. Na UMCS uzyskał dwa dyplomy magisterskie: w 1949 roku z antropologu i w 1950 roku z pedagogiki. Doktorat w tejże uczelni uzyskał w 1951 roku na podstawie rozprawy pt. „Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna zachowania”.

    W latach 1952-1959 ks. Sedlak pracował nadal jako prefekt, ale już w Radomiu. Od 1960 roku został zatrudniony w Lublinie na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Na zajęcia dojeżdżał z Radomia. W roku 1966 uzyskał na KUL-u habilitację z biologii teoretycznej, a następnie objął kierownictwo utworzonej przez siebie Katedry Biologii Teoretycznej, jedynej tego typu w Polsce, na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W roku 1974 został profesorem nadzwyczajnym, a w 1980 roku profesorem zwyczajnym. 22 lata pracował jako nauczyciel akademicki, a po przejściu na emeryturę jeszcze przez dziewięć lat był kuratorem Katedry i prowadził zajęcia zlecone.

    Droga naukowa ks. W. Sedlaka była bardzo oryginalna. Mimo późnego startu, doszedł on do wyników dzięki wytężonej pracy, cierpliwości, uporowi w dążeniu do poznawania nieznanego w przyrodzie, całkowicie własnych inwestycji finansowych oraz wysiłkowi włożonemu w kształcenie siebie. Cechowała go olbrzymia zdolność do kojarzenia rzeczy trudnych i nikomu nie znanych. Jego pole działalności było szerokie. Był kapłanem, a w tym prefektem, kaznodzieją, rekolekcjonistą. Był badaczem interdyscyplinarnym o spojrzeniu syntetyka. Ks. prof. objął swym zasięgiem kilka dyscyplin, takich jak: geologia i paleontologia Gór Świętokrzyskich, pochodzenie życia, paleobiochemia, paleobiofizyka i bioelektronika, czyli elektromagnetyczna teoria życia.

    Od 1960 roku Włodzimierz Sedlak opublikował ponad 180 artykułów i kilkanaście książek z dziedzin, którymi się zajmował. Do jednego z pierwszych jego zainteresowań należy krzem. Podał teorię o ewolucyjnej roli krzemu w rozwoju protobiologicznych układów, czyli wczesnych form życia. W sformułowaniu jej W. Sedlak oparł się na prastarej ewolucji zaznaczonej antagonistycznym zestawem Si-Ca. Z tej tematyki ukazały się trzy pozycje: „Rola krzemu w ewolucji biochemicznej życia” (1967), „U źródeł nowej nauki. Paleobiochemia” (1973) i „Kierunek – początek życia” (1985). Profesor napisał również scenariusz do filmu pod tytułem „Krzem – pierwiastek młodości”. Dlaczego krzem został określony jako pierwiastek młodości? Ponieważ młode organizmy zawierają więcej krzemu niż starsze, a w miarę upływu lat poziom krzemu spada, a wzrasta poziom wapnia. Pojawiają się wówczas procesy miażdżycowe – skleroza, czyli zaznacza się starzenie organizmu.

    Ks. W. Sedlak związał się z Górami Świętokrzyskimi bardzo wcześnie. Jednym z pierwszych odkryć dokonanych w tych górach przez niego był piryt na Łysej Górze (1957). Podał również wyjaśnienie powstania charakterystycznych powierzchni kwarcytowych, spotykanych w Górach Świętokrzyskich, tzw. „powierzchni deszczowych” – takie powierzchnie są wynikiem trawienia glino-krzemianowego podłoża przez pewne gatunki bakterii, glonów i grzybów. W latach pięćdziesiątych prowadził poszukiwania żelaza ze starożytnego wytopu, z tzw. dymarek i w 1959 roku ks. prof. Sedlak znalazł pierwsze kawałki stali. W Łysogórach odkrył fyllit (warstwowa substancja węglista) w mułowcach. Fyllit jest uznanym powszechnie dowodem śladów życia z prekambru. Profesor prowadził również badania narośli rakowatych na drzewach. W warstwach kwarcytowych odkrył faunę meduzowatych oraz przedstawiciela praślimaka.

    Jednym z największych odkryć w kwarcytach świętokrzyskich było znalezienie przez Sedlaka w 1969 r. nieznanej dotychczas na świecie fauny liczącej ponad 550 min lat (kambr domy), zaliczonej przez niego do nowego rzędu Corallicyathida (koralicjatydy, archeocjaty – tak popularnie nazywał Sedlak odkrytą faunę). Znaczenie tego odkrycia było bardzo duże, obaliło bowiem dotychczasowe opinie, że warstwy kwarcytowe są pozbawione skamieniałości, czyli że są „martwe”. Również w tych samych warstwach odkrył wiele okazów glonów też z kambru. Ta fauna i rośliny są bardzo dużych wymiarów i bardzo dobrze zachowane. W. Sedlak przebadał gołoborza kwarcytowe i 20 wychodni, wydobył około 10000 skamieniałych dokumentów. W Muzeum Przyrodniczo-Leśnym Świętokrzyskiego Parku Narodowego na Św. Krzyżu znajduje się wiele eksponatów fauny i flory kambryjskiej podarowanej przez ks. Sedlaka. Odkrytą faunę przedstawił na Międzynarodowym Sympozjum Korali Kopalnych w Paryżu w 1975 roku, a w 1979 roku zreferował kopalne glony megaskopowe na Międzynarodowym Sympozjum Korali Kopalnych w Warszawie.

    Święty Krzyż dla ks. prof. Sedlaka to nie tylko letni poligon naukowy, ale również odpoczynek. Profesor ukochał swoje góry, nazywał je „Ziemią obiecaną”, „Ziemią Świętą”. Czerpał natchnienie i siłę z nich. One dopingowały go do wytrwałości, do cierpliwości w dążeniu do wyczuwalnych tylko intuicyjnie celów. Te góry tylko jego dopuściły do tak bliskiej zażyłości, tylko on był godny stawić im czoła, a właściwie współpracować z nimi. Znał doskonale nie tylko historię klasztoru i Muzeum Przyrodniczego na Św. Krzyżu, historię kultury materialnej i wojenną przeszłość tego terenu, ale przede wszystkim budowę geologiczną całych Gór Świętokrzyskich, jak i wiele ciekawostek przyrodniczych związanych z puszczą jodłową, gołoborzami, tajnikami ostępów leśnych. Tu znał każdą piędź ziemi.

    W. Sedlak znany jest najbardziej z bioelektroniki, nad którą rozpoczął pracę w roku 1967. Do 1993 roku, do chwili śmierci, Profesor rozpracowywał i popularyzował bioelektronikę, napisał na ten temat ponad sto artykułów i kilka książek. Według bioelektroniki reakcje chemiczne i procesy elektroniczne w organicznych półprzewodnikach są związane zależnościami kwantowo-mechanicznymi, co można przedstawić na modelu posiadającym dwie komplementarne, czyli nierozdzielne i jednakowo ważne strony – chemiczną i elektroniczną.

    Formułując elektromagnetyczną teorię życia, W. Sedlak zszedł piętro niżej w organizacji życia, czyli minął poziom chemiczny, na którym stała dotychczas biologia, i sięgnął poziomu kwantowego. Stwierdził, że na tym poziomie zachodzą wszystkie procesy życiowe dzięki kwantowo-mechanicznym sprzężeniom reakcji chemicznych z procesami elektronicznymi w półprzewodnikowym środowisku jakim są np. białka. Takie sprzężenie przejawia się emisją światła. Na tym poziomie wymiana informacji staje się zrozumiała tak w samym organizmie, jak i między organizmem a środowiskiem zewnętrznym.

    Z chwilą przyjęcia bioelektroniki należy inaczej spojrzeć na biologię, dogłębniej, a tym samym na medycynę, która jest bardzo ważna dla człowieka. „Kwantowe podłoże stwarza możliwości ruszenia natury życia omijanej dotąd przez niewiedzę” (W. Sedlak, „Człowiek i Góry Świętokrzyskie”).

    Do publikacji z bioelektroniki należą: „Bioelektronika” (1979), „Bioelektronika – środowisko i człowiek” (1980), „Homo electronicus” (1980), „Na początku było jednak światło” (1985), „Postępy fizyki życia” (1984), „Wykłady o bioelektronice” (1987), „Wprowadzenie w bioelektronikę” (1988), „Mała monografia bioelektroniki”. „Bioelektronika dla wszystkich” (2000).

    Do bardzo ważnych publikacji zaliczają się również następujące pozycje ks. W. Sedlaka: „Życie jest światłem” (1985), „Inną drogą” (1988), „Technologia Ewangelii” (1989), „W pogoni za nieznanym” (1990), „Człowiek i Góry Świętokrzyskie” (1993, 2001), „Zagubiony Bóg” (1996), „Teologia Światła, czyli sięganie Nieskończoności” (1997)

    Chronologia ważniejszych wydarzeń w życiu ks. prof. Włodzimierza Sedlaka

    1911 – Urodził się 31 października w Sosnowcu
    1919-1920 – Rodzina Sedlaków przeprowadza się najpierw do Suchedniowa (1919), później do Skarżyska Kamiennej (1920)
    1930 – Uzyskuje maturę
    1935 – Po ukończeniu Seminarium Duchownego w Sandomierzu zostaje wyświęcony na kapłana Kościoła Katolickiego
    1936-1939 – Podejmuje pracę jako prefekt w Ćmielowie (woj. Świętokrzyskie)
    1939-1945 – Pracuje jako prefekt w Siennie (woj. Świętokrzyskie)
    1946 – Podejmuje studia przyrodnicze na Wydziale Matematyczno- Przyrodniczym UMCS w Lublinie
    1948-1952 – Przenosi się do Lublina. Studiując pracuje jako katecheta w lubelskich szkołach średnich
    1949 – Uzyskuje magisterium z antropologii na Wydziale Matematyczno- Przyrodniczym UMCS w Lublinie (Temat pracy: „Kręgi izolacyjne parafii Sienno”)
    1950 – Uzyskuje magisterium z pedagogiki Wydziale Matematyczno- Przyrodniczym UMCS w Lublinie
    (Temat pracy: „Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna zachowania”
    1951 – Broni doktorat (tytuł rozprawy: „Zmienność organizmu jako podstawa biologiczna wychowania”), UMCS
    1952-1960 – Przenosi się do Radomia. Pracuje jako prefekt w radomskich szkołach średnich
    1959 – Publikuje hipotezę nt krzemowych początków życia
    1960 – Zostaje zatrudniony na stanowisku adiunkta na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL
    1966 – Uzyskuje habilitację z zakresu biologii teoretycznej na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL
    (Tytuł rozprawy: „Możliwość odtworzenia początków ewolucji organicznej na podstawie komponenta krzemowego”).
    1967 – Publikuje pracę, w której pojawiła się wzmianka o możliwości istnienia bioplazmy
    1967 – Zostaje mianowany kierownikiem utworzonej dla niego Katedry Biologii Teoretycznej w KUL
    1969 – Publikuje zarys koncepcji elektromagnetycznej natury życia
    1973 – Z jego inicjatywy i pod jego kierownictwem zostaje zorganizowana w KUL „I konferencja poświęcona bioplazmie”
    1974 – Uzyskuje tytuł profesora nadzwyczajnego
    1975 – Z jego inicjatywy i pod jego kierownictwem zostaje zorganizowane „I krajowe sympozjum na temat bioelektroniki”
    1980 – Uzyskuje tytuł profesora zwyczajnego
    1982 – Przechodzi na emeryturę, prowadząc jeszcze przez kilka lat zajęcia zlecone w KUL
    1993 – 17 lutego umiera w Radomiu.

    Wszystko musi mieć początek

    Od autora

    Przed lekturą tej książki należy zapomnieć o szkolnych wiadomościach z biologii, a także pozbyć się dotychczasowych wyobrażeń o człowieku. Jak pisałby książkę o człowieku fizjolog? Oczywiście w swoim języku. Lecz gdyby chciał tłumaczyć najszczytniejsze wzloty psychiki kryteriami fizjologicznymi, spotkałby się ze zdecydowanym oporem przeciw degradacji człowieka do zwierzęcia. Nie próbujmy zatem przekładać fizjologii na humanistyczne wartości.

    Autor podejmuje podwójne ryzyko – wprowadza niekonwencjonalne pojęcie człowieka, wynikające z bioelektroniki, i dokonuje próby przełożenia „człowieka elektronicznego” na wartości humanistyczne. Natomiast podczas czytania nie należy przekładać bioelektroniki na biochemię czy fizjologię i potem – jeszcze na humanistykę. Lepiej od początku myśleć w kategoriach bioelektronicznych, inaczej nie uchwyci się sensu, podobnie jak nie chwyta się sensu podczas przekładania obcojęzycznego tekstu przy słabej znajomości języka. Książka ta nie jest elementarzem bioelektroniki; musiałaby wtedy mieć zupełnie inny profil i nie mogłaby w żaden sposób sięgać aż do nowej interpretacji człowieka. Byłoby to zbyt przedwczesne. Dalsze podawanie alfabetu bioelektroniki, po dziesięciu latach pracy w tym kierunku, nie wydaje się ani konieczne, ani celowe. Wystarczy stwierdzenie, że według autora – życie ma dwie strony, biochemiczną i bioelektroniczną, jak moneta reszkę i orła, lecz jedną tylko wartość.

    Zastosowanie pojęć bioelektroniki do antropologii jest zapewne pierwszą tego rodzaju próbą na świecie i dlatego musi być przedsięwzięciem w tym samym stopniu odważnym, co kontrowersyjnym. Należy przyjąć książkę jako wyraz owej próby ze wszystkimi tego konsekwencjami: może ona być awangardowa, dyskusyjna i niezupełnie udana, miejscami niespójna, a przy tym – zupełnie brak kompetentnych do jej całkowitej oceny. W każdym razie nie jest fantastyką naukową.

    Autor dał elektronicznej wizji człowieka nazwę Homo electranicus. Traktuje ją ze względów dla siebie zrozumiałych jako rzeczywistość, zdając sobie sprawę z kontrowersyjności problemu. Niekontrowersyjne bywają tylko podręczniki, które przekazują obiegowe wiadomości naukowe. Skoro wybiera się profil niepodręcznikowy ryzykuje się tym samym wszystkie okoliczności towarzyszące. Walka miewa dwa rozstrzygnięcia – zwycięstwo lub przegraną. W nauce nie bywa inaczej.

    WSZYSTKO MUSI MIEĆ POCZĄTEK…

    Początek ma zarówno każdy problem, jak i każde jego rozwiązanie. „Siekankę” prawdy przyrodniczej przyrządza się od, czasów humanizmu – a zwłaszcza w wiekach XIX i XX – na tych samych zasadach analitycznych. Metody analizy natomiast, dzięki postępom myśli technicznej, zmieniają się w kierunku zwiększania stopnia pulweryzacji przedmiotu badań. Analiza chemiczna łącznie z wariantami chromatograficznymi i spektroskopowymi osiągnęła obecnie niebywałą precyzję. Poznajemy życie w pikowymiarach, sięgniemy niedługo cząstek elementarnych, z których jest zbudowana materia życia. Jego energetykę zresztą jesteśmy skłonni lokować już w polach grawitacyjnych, neutrinowych, by nie wspomnieć o takich energetycznych bytach, jak siły psi, na które, jak dotychczas, nie mają zamiaru dać swego placet fizycy – ci kustosze energii i masy.

    Wydaje się, że tajemnica życia tkwi właśnie w mikrorozmiarze, dlatego tak uporczywie, od czasów Leeuwenhoeka, twórcy ulepszonego mikroskopu, zmniejszamy wymiary badanego przedmiotu metodami mikroskopii – poprzez stosowanie immersji, wynalezienie ultramikroskopu elektronowego, a na drodze chemicznej – poprzez postępującą precyzję analityczną. Powstaje tedy niebezpieczeństwo poznania wszystkich składowych przy niemożności zrekonstruowania całości tak, aby nie tylko geometrycznie przystawała w elementach, ale i sprawnie funkcjonowała.

    Co twórczego może wnieść w poznanie życia dalsza jego atomizacja proponowana przez bioelektronikę? Przecież wiedzie ona tylko do jeszcze większego roztarcia całości życia. Jaki jest w ogóle jej sens, skoro brakuje nam raczej integracji? Sięganie w strefę kwantową, gdzie nie rozróżnia się już fali od cząstki, położenia od pędu, masy od energii, nawet życia od nieżycia, staje się podrożą w świat doskonałego pudru życia, w której palcami badałoby się subtelność zgranulowania, doznając co najwyżej satysfakcji dojścia do granic możliwości.

    Wszak uprawiając bioelektronikę trzeba minąć rozmiary biologii molekularnej, nawet poziom reakcji chemicznych i zejść jeszcze niżej, gdzie wszelkie mianowanie przedmiotów jest już niedopuszczalne, obowiązuje bowiem statystyczne prawo zbioru. W sobie anonimowego. Co to może dać człowiekowi? Czy sproszkowanie wymiaru potrafi wyjaśnić jego złożoność i skalę możliwości? Raczej brak nam wciąż szerokiej integracji człowieczeństwa, gdyż człowiek chyba nie może stanowić sumy własnych dzieł już dokonanych i nie wykluczonych w przyszłości, ani tym bardziej sumy elementów składających się na łączną masę około 70 kilogramów.

    Na razie człowieka oceniamy na podstawie jego zdolności produkcyjnej we wszelkich dziedzinach od technicznej poprzez artystyczną do intelektualnej. Z tego behawioru człowieka pragniemy odtworzyć jego wnętrze, jego działającą treść. Kaskadowy spadek badawczych metod w coraz mniejszy rozmiar analizowanego fragmentu człowieka nie prowadzi ani do poznania życia, o którym, wydaje nam się, bardzo wiele wiemy, prócz jednej rzeczy – czym ono jest, ani do poznania psychiki, która przecież stanowi gatunkowy wyznacznik człowieczeństwa wyrażony słowem sapiens. Jest on niemniej jednak energetyczny i wymykający się skutecznie próbom zdefiniowania.

    Paradoksalność sytuacji jest tu podwójnie rzeczywista, a tym samym propozycja jeszcze jednego zejścia, do kwantowych podstaw, nawet na kimś pozbawionym zbytniej wyobraźni robi wrażenie likwidowania powodzi wodą. Rekonstrukcja człowieka z kwantowych fundamentów może być dziełem przyrody, ale wydaje się mało prawdopodobna jako udane przedsięwzięcie u jej badacza, mimo zaaplikowania bioelektroniki.

    A jednak? Tyle już nieudanych prób podejmowano dla poznania człowieka i nauka się nadal rozwija, czemu więc nie zaryzykować jeszcze jednej, która ostatecznie nie jest władna nauce zaszkodzić. A to już bardzo dużo. Niezależnie od stopnia absurdalności przenoszenia pojęć kwantowych do złożoności człowieka, może warto i tę próbę podjąć. Człowiek jest godzien intelektualnych zabiegów, by całe jego piękno i urok jego głębi wydobyć oraz poznać. Jest ta bezsprzecznie pierwsza na świecie próba stworzenia „elektronicznej antropologii”. Zabieg wydaje się uzasadniony o tyle, że w interpretacji życia od strony elektronicznej, a nie tylko chemicznej, trudno wyeliminować biologiczną składową człowieka. Przy okazji powstaje zaraz pytanie, czy psychikę można również objąć bioelektroniczną interpretacją. Załóżmy że tak. Wtedy można będzie zaproponować nowe pojęcie robocze – Homo electronicus.
    Dlaczego właśnie ten człowiek – o najniższej jakości, zubożony treściowo do ostatecznych granic?

    Zatrzymajmy się na chwilę przy określeniach stawianych obok słowa „człowiek”. Zaczął bodaj Arystoteles, mianując go zwierzęciem społecznym. Potem powstał Homo ridens, Homo oeconomicus, Homo paradoxalis i duma wszystkich, określenie, które zresztą weszło do nauki ustalającej ambitny status człowieka między ssakami – Homo sapiens. Różnica gatunkowa podkreślona przymiotnikiem sapiens położyła się jak cięcie brzytwą między człowiekiem i resztą zwierząt, której to granicy zwierzęta z szacunku i niemożności nie przekraczają, z człowiekiem zaś bywa różnie. Graniczny rów usiłowano wprawdzie zasypać w okresie rozwoju darwinizmu, dopatrując się daleko idących szczegółów włączających właśnie człowieka do zoologii, na przekór idealizującym filozofom, teologom i bajkopisarzom, ale były to już wtórne procesy likwidowania zbyt ostro postawionych granic między królem zwierząt a podwładnymi.

    Mimo wszystko sapiens tkwi jako wyznacznik gatunkowy obok Homo. Czy nowy przymiotnik electronicus może cokolwiek zmienić, poza tym, że wnosi dozę humoru i wolność określania bez ostatecznych rozwiązań? Jak gdyby człowiek zawsze musiał mieć najwięcej kłopotu z sobą i władną naturą, jak gdyby szaradzista stawał zawsze wobec nierozwiązanej zagadki – czym jest, on sam. Już wymienione i inne możliwe określenia człowieka mówią, co on potrafi, co może, na co go ewentualnie jeszcze stać. Tylko owo wielkie sapiens, które weszło do biologii człowieka, oddzielając go od reszty ssaków, nie jest prozaicznym dodatkiem, a na wskroś ludzkim dziełe…

    link do mat. dydakt.: http://chomikuj.pl/przem44przem/Dokumenty/Sedlak+Wlodzimierz,686221604.rar

    http://chomikuj.pl/przem44przem/Dokumenty/ks.+W*c5*82odzimierz+Sedlak,686222874.doc

    • słońce said

      Ja tam doświadczyłam, że Jezus jest życiem, On daje WSZYSTKO tylko On ma moc uzdrawiania, uwalniania. Uważajmy by prace ks. Sedlaka nie stały się bogiem i wiara w to co ww napisane.To Jezus jest Bogiem.

      • Przemysław said

        Dla mnie to naturalne właściwości człowieka, które w niekturych kulturach stały się ideologią, religią dalekiego wschodu. To poszerzona wiedza o właściwościach człowieka, która nie ma nic w sobie nadnaturalnego w swej naturze człowieka a w przeciwieństwie to wykorzystywanie niewiedzy jego o jego naturze do zniewolenia ciała i umysłu w budowaniu kolejnej ideologii New Age.

        • Przemysław said

          Dla mnie to naturalne właściwości człowieka, które w niektórych kulturach stały się ideologią, religią dalekiego wschodu. To poszerzona wiedza o właściwościach człowieka, która nie ma nic w sobie nadnaturalnego w swej naturze człowieka a w przeciwieństwie to wykorzystywanie niewiedzy jego o jego naturze do zniewolenia ciała i umysłu w budowaniu kolejnej ideologii New Age.

          Przepraszam za ort.

        • słońce said

          Jezus jest zwyczajny, bez udziwnień.Jego działanie również jest zwyczajne,bez hałasu i udziwnień, bez trudnych do zrozumienia słów………i Chwała Panu!!!! :):):)

  18. Tymoteusz said

    Radio Maryja i Telewizja Trwam powinny zaangazować sie jak najszybciej w głoszenie Chwały Chrystusa Króla Polski i wywyższenia Go w tych katolickich mediach oraz w narodzie polskim poprzez Intronizację.
    Ojcowie redemptorysci, głosząc Królewską Godność Matki Bożej,zapominają o głoszeniu Królewskiej Godności Chrystusa króla.

    Króluj nam Chryste!

    • Barbara said

      czas najwyzszy popieram w 100 % dopoki maja telewizje i radio bo różowo nie wygląda przyszłosć nasza… tylko CHRYSTUS KRÓLEM POLSKI…

      KROLUJ NAM CHRYSTE !!!

    • bodka said

      wybór jest prosty Chrystus Król albo miłość i szacunek biskupów, błogosławieństwo albo przekleństwo.
      Ojciec Tadeusz już wybrał. Zgadnijcie co ?

    • Ja said

      Masz rację i pewnie gdyby tak było Chrystus Król obronił by media o.Rydzyka, a tak, jako sługa to On bronił nie będzie… bo jest tylko sługą, ja wybieram Chrystusa Króla-Króla Polski by królował i rządził wedle Swej Woli, czyli aby w naszym Kraju było najlepiej, bo Jezus Król jest najlepszym Królem.
      JEZU KRÓLU POLSKI PRZYJDZ KRÓLESTWO TWOJE!

      • cox said

        A skąd wiesz, że nie obroni? Dziwiłbym się wielce, gdyby RM i Tv. Trwam nie miało żadnych trudności!

      • lucek said

        @Ja
        A moze Chrystus chce abysmy wreszcie dali swiadectwo naszej WIARY …???)))
        Ty i ja … abysmy opowiedzieli sie po ktorej stronie stoimy …???
        Jakich wartosci bronimy …???
        Ktoremu Panu sluzymy ???
        Ojciec Dyrektor zalozyl Radio i od pierwszej chwili jego istnienia walczy o niego .
        Poniewierany , biczowany , opluwany nawet przez swoich …))))
        Ojciec Tadeusz z nieludzka wytrwaloscia broni GLOSU MARYJI Blogoslawi Mu Sw. Maksymilian Maria Kolbe . Jego pragnieniem bylo aby GLOS MARYJI SLYCHAC BYLO NA KONCU SWIATA>
        Gdyby nie TO RADIO gdzie bylibysmy ..???
        Gdzie bylaibysmy TY I JA …???

        A moze TO Radio jest zapowiedziana ISKRA …????
        Ojciec Sw. dzis Blogoslawiony Jan Pawel II dziekowal kazdego dnia za Radio Maryja Katolicki glos w naszych domach.
        Gdzie sa ludzie ktorzy nie sluchaja jeszcze tego radia …???)))
        Ogladaja glupawe seriale w telewizorni … lub stoja pod budka z piwem … )))
        Na Mszy Sw. w dniu codziennym sa jedni i ci sami ludzie … Gdyby nie Laska Nieba czy bylby w stanie stac na warowni przez tyle lat…???)))On tez jest tylko
        czlowiekiem – potrzebuje naszego wsparcia i naszej modlitwy.
        Maryja potrafi obronic swoje Radio .
        Maryja zawsze wskazywala i dzis wskazuje na Jezusa wierze ze nadejdzie dzien ze juz wkrotce nadejdzie dzien ze Maryja GLOSNO WWLASNIE PRZEZ RADIO MARYJA UPOMNI SIE O KROLESTWO SWOJEGO SYNA > ODDANIE HOLDU KROLOWI CHRYSTUSOWI A NIE SLUDZE >
        Kroluj nam Chryste !!!

    • szach said

      Wy byście chcieli tak natychmiast wszystko. Cierpliwość jest cnotą. O.T.Rydzyk robi to co trzeba robić. Pomalutku edukuje, mobilizuje do modlitwy,propaguje chwalebne inicjatywy,oświeca prostaczków…

      A ja się zastanawiam,czy to nie będzie w przyszłości ta Iskra,która wyjdzie z Polski ? Przecież Radio jest na całym świecie . Może dlatego tak diabeł z nim walczy ,że dzięki niemu Ewangelia może dotrzeć na wszystkie krańce ziemi ? A Polacy też są wszędzie,zrozumieją,przekażą dalej… Walka władzy z Radiem i TV Trwam może stać się gwoździem do ich trumny. Pożar zaczyna się od iskierki. Ale wszystko zależy od postawy prostych obywateli. Więc kto tylko może ,do Wa-wy na modlitwę i Marsz.

      • JakubIII said

        Szachu! Te dwie chwalebne inicjatywy: -edukacja naiwnych (pozostali tego nie słuchają), – oświecenie prostaczków, to są kierowane głównie do Ciebie przez . ble ble ble ble ble ble ble
        [admin …]

        • Żona said

          Bredzisz. Powstrzymuję się, żeby nie napisać ostrzej

        • Dzieckonmp said

          Gorzej. On nie bredzi tylko zwariował. Blokuje na stałe takiego gnoja

        • Mietek said

          I bardzo dobrze 🙂

        • Szejk said

          Adminie nie denerwuj się ,na pewno jest ci ciężko ,uważaj na słowa ,prawie wszyscy co czytają ten Blog jest za Tobą .Nie dawaj pożywki wrogom.

        • Dzieckonmp said

          Teraz staram się więcej milczeć. Nie denerwuję się, a ciężko to chwilowo bo dużo spraw

        • Żona said

          Widzisz Adminie, wykasowałeś w całości wpis Jakuba III, był po prostu obrzydliwy, zresztą stąd moja reakcja, ale gdybyś tylko wykropkował tekst lub napisał „usunięty”, to byłoby czytelnie. A tak pojawił się mój komentarz jako nowy zupełnie, taki ni przypiął, ni wypiął, nie wiadomo do kogo te moje słowa: bredzisz. Wiesz jaka jestem tu lubiana, teraz moi „wielbiciele” mają kolejną pożywkę.

        • bas said

          Żono wiesz że zrobili ze mnie jakiegoś promyczka? Snują domysły…
          Ręce opadają do ziemi… Trzeba mieć DUUUŻO cierpliwości i samozaparcia by tu być, by się tu odzywać! Niektórzy mają chyba jakieś manie prześladowcze….
          Spróbuję jeszcze przez „chwilę” tu pobyć, ale zaczyna mi brakować cierpliwości…..

          Admnie może byś tak jasno zakomunikował niektórym że ja, Bas to ani nie promyczek, ani nie Basia, ani nie…. już nawet nie wiem kto.
          Bas – to Basia z Krakowa, lat 38, 3 dzieci – córki (małe jeszcze)….. Dalej? Ktoś chce coś wiedzieć więcej…, śmiało, po co się domyślać i szarpać innym nerwy!

        • Dzieckonmp said

          Bas nie musisz sie tłumaczyć że nie jesteś wielbłądem. Jesteś zawsze Bas inaczej Basia z mojego szkolnego Krakowa

        • bas said

          Adminie dziś na poważnie poniosły mnie nerwy – przepraszam….

        • Dzieckonmp said

          Ja się nie obraziłem.

        • mirpap said

          Co w tym dziwnego, Bas-Basia, zmień nicka, może Bas-głos, Bas-ton, itp. I więcej humoru 🙂

        • Dzieckonmp said

          czemu dokuczasz innym?

        • mirpap said

          Jeśli to do mnie, to nie rozumiem. Zostałem tak samo wkręcony jak Basia ( patrz /2012/04/16/harmonogram-dla-ludzkosci/), jakiś ” Ja” namieszał.

        • bas said

          Dlaczego mam zmieniać nica – mam go od początku i nie zamierzam się go pozbywać.

        • mirpap said

          Basiu droga to zostań przy nim, ale rozchmurz się, trochę humoru na pewno pomoże. Właśnie to miałem na myśli. 🙂

        • bas said

          @Mirpap – myślę, że zarówno poczucia humoru, jak i dużej akceptacji ludzi i ich przywar, mi nie brak (tego wymaga między innymi moja praca…). Więc zarzut braku humoru i naburmuszenia to chyba nie ten adres…..
          I nie obrażam się tak łatwo, jak Ci się wydaje, ale te ciągłe dywagacje o tych promyczkach, burzycielach, wichrzycielach itp., naprawdę są irytujące, zwłaszcza jak zaczynają dotykać osobiście.
          Drogi Mirpap – jak chcesz dowiedzieć się o mnie czegoś więcej, napisz na mojego maila (ale zabrzmiało ;-))…. – choć w wielu komentarzach na tym blogu przemyciłam sporo informacji na swój temat….

        • Dzieckonmp said

          teraz się już nie odgonisz od podrywaczy

        • bas said

          @ Admin – dobre! 🙂 🙂 🙂
          Już mi złość przeszła :), a Ty przegoniłeś tę ostatnią ciemną chmurkę z mego oblicza 😉

        • Dzieckonmp said

          dobrze że szacha nie ma przy kompie. Bo by mogła się znów złość pojawić

        • bas said

          U szacha tym razem? 🙂

        • Żona said

          I jeszcze wszystkie komentarze wskakują sobie jakby nimi sterował generator zdarzeń losowych. Naciskasz odpowiedz, a pojawia się jako nowy numerek i to jeszcze nie wiadomo gdzie. Zgadywanka logiczna?
          Dodam, że to odpowiedź do Bas, bo pojęcia nie mam, gdzie to wejdzie!
          Bas, nie przejmuj się! 🙂

        • bas said

          Już ochłonęłam. Masz rację nie warto się tym przejmować, choć w pierwszym momencie krew mnie zalała 😉

        • bas said

          A co to z tymi komentarzami? Moje się nie chcą pojawić…

        • bas said

          @Żono – zrobili ze mnie jakiegoś promyczka 🙂
          Czy to jest normalne, powiedz?
          Kończy mi się cierpliwość….
          Trzeba mieć DuuużO samozaparcia by tu być…. Schizofrenią mi pachnie….

        • cox said

          To nie jest normalne! Admin (oczywiście jeśli może) powinien przeciąć te spekulacje!

        • MM said

          Niestety „Żono”, ale „Szejk” ma rację.Właśnie obejrzałam film, aż się cała trzęsę!!!!

        • Dzieckonmp said

          To wszystko się wydarzy i chyba nie unikniemy tego. Jest to od dawna znane, zwłaszcza w necie.Tylko my ludzie jak barany nie wierzymy a nawet wyśmiewamy tych co o tym starają się innym mówić.

        • Żona said

          @MM, ale o co chodzi? W czym Szejk ma rację, jaki film?

        • Dzieckonmp said

          http://gloria.tv/?media=279678

        • T.T.T. said

          Kompendium „wiedzy” o spiskach…
          Ja niestety wymiękam jak mówi się o żydomasonerii i wkleja się kardynala Augustyn Bea, zapominając, że podczas Soboru Watykańskiego II również współpracował z nim Karol Wojtyła. Zapomina się o tym, że stanowisko ekumeniczne wypracowane podczas SWII między innymi przez A.Bea i Karola Wojtyłę nie było przez Jana Pawła II czy Benedykta XVI negowane, wręcz przeciwnie. Przełom osiągnięty wtedy był i nadal jest utrzymywany i pielęgnowany. Wszyscy kochają Jana Pawła II, ale jakoś bardzo wybiórczo traktują jego naukę. No ale, jak pewna osoba na tym blogu napisała – zważ na to że Jan Paweł II już nie żyje…

        • lucek said

          @ Jakub III
          minus ode mnie . Wielebny Torunczyk ma imie nazwisko i tytul naukowy.
          Jasnie oswiecony JAKUB III … ladnie brzmi ale to wcale nie znaczy ze nalezy kogos ponizac.
          Prostaczkow …??? – kim ty jestes …???
          Ja ciesze sie ze jestem PROSTACZKIEM . Ze jestem MOHEREM . chociaz mam dyplom Uniwersytetu.
          Zycze ci abys posluchal TEGO Radia … moze wtedy znajdziesz … DROGOCENNA PERLE … znajdziesz SKARB…????))))
          Pomysl – gdze twoje SERCE … ???
          A moze tem wielebny torunczyk ( jak sam nazwales ) cierpi odwracajac sie tylem do Tabernakulum …???. A jeszcze nigdy nie slyszalam aby powiedzial ze nie wolno klekac do Komunii Swietej .
          Czy wkladanie w czyjes usta slow , ktorych nie powiedzial …pochodzi od Pana Boga ..???))))
          Aby ujrzec drzazge w oku brata trzeba wyciagnac belke ze swojego .
          Czego z calego serca zycze .
          Kroluj nam Chryste !!!

    • Józef Piotr said

      Pomimo bardzo wielu przeciwności, O. T. Rydzyk Trwa! I rozwija to Chwalebne DZIEŁO : RM i TV Trwam.
      O ileż byłoby mu lżej gdyby znalazł pomoc od wszystkich ABp,ów i Bp,ów.
      Większość jest milcząco przeciw niemu. Z zazdrości ? że to radio nie nosi imienia któregoś „hierarchy”?
      A może są członkami Zakonu Synów Przymierza B’naj B’rith – loży reaktywowanej za Prezydenta L.K. i jego „błogosławieństwem ” i wykonują polecenia Zakonu wg żądań tejże Loży. Loża ta tuż po swojej inauguracji spotkała się z KEP i przedstawiła swoje ultymatywne żądanie żądanie: ZMIEŚĆ Z POWIERZCHNI ZIEMI O. T. Rydzyka ! Zabrać RM , i najlepiej zlikwidować !! ( m. in. opisał to w swej książce pt „Co Żydzi winni Polakom” autor pan Aleksander Graf Pruszyński rok wydania 2011 )
      Tak to wygląda że to realizują !!

      Wspomagają Dzieło O. T. Rydzyka Hierarchowie Patriotyczni , pochodzenia Polskiego i Narodowego.
      Ale Ich jest mniejszość.

      Wyobrażcie sobie stan idealny: Cały Episkopat staje wraz z Wiernymi MUREM Za RM i TV Trwam !!
      I GLOSNO SIĘ DOMAGAJĄ PRAW KATOLIKÓW!!
      WOWCZAS NIE NYŁO BY TEJ GORSZĄCEJ I DYSKRYMINUJĄCEJ Katolików SYTUACJI.

      Jeszcze jeden to jest dowod na Rozbicie W Polskim KRK . Wyrażne są dwa obozy . I obawiam sie że jednym z nich jest „obóz Lucyferian” !!

      • T.T.T. said

        Czy rzucanie insynuacji, że większa część hierarchów kościelnych: „składa ofiarę z własnych włosów, paznokci i płynów ustrojowych lub oddaje się stosunkom płciowym” – bo tak wg wikipedii robią lucyferianie czcząc szatana, nie jest ohydnym pomówieniem i opluwaniem Polskich pasterzy?
        Wstyd mi za takich „katolików” Kościoła w Polsce. Jakby Kościół opluwa Palikot to jeszcze można to wyjaśnić, człowiek który postradał zmysły, ma wypaczoną wizję chrześcijaństwa i dla kasy i rozgłosu jest w stanie zrobić wszystko. Ale słyszeć to w ustach tych, którzy uważają siebie za wzorowych katolików… nie rozumiem. Ale robi mi się po prostu nie dobrze.
        I Wy się dziwicie czemu w kółko „atakuję” wszelkie „proroctwa” i „wizjonerów”, za nieustanne głoszenie poglądów o zepsuciu władz kościelnych. Może temu tak nastaję, żeby inni nie skończyli tak jak Józef Piotr, dla którego większość biskupów to sataniści.

Sorry, the comment form is closed at this time.