We wrześniu 2012 r. do Medjugorie trafiłem za sprawą czytelników mojego bloga oraz Maryi- naszej kochanej mamy, która zaprosiła mnie do siebie w celu jedynie jej wiadomym. Moje pierwsze uczucia dotyczące wyjazdu były…. no cóż – raczej negatywne, gdyż w domu miałem akurat w tym czasie mnóstwo pracy jak i wypadał termin narodzin dziecka w naszej rodzinie. A więc termin pielgrzymki kłócił się z tym wszystkim co się działo w domu i w rodzinie. Widocznie Matka Boża miała swoje plany, dlatego moje „humory” zignorowała i wręcz nie dała mi dojść do głosu, czy podoba mi się pomysł spędzenia czasu w Medjugorje,, czy też mi się nie podoba. Do tego dochodziła obawa o atmosferę wśród uczestników pielgrzymki, gdyż nikt z nikim się wcześniej nie znał, nie widział, a uczestnicy pielgrzymki byli jakby to powiedzieć ; jedni od Jana inni od Pawła itp. Występowała też trudność logistyczna gdyż pielgrzymi pochodzili z różnych części kraju. Miejsce zamieszkania pielgrzymów pokrywało się z mapą wyborczą kraju, a więc uczestnicy pielgrzymki pochodzili z Gdańska, Grudziądza, Augustowa, Olecka , Warszawy i okolic , Lublina i okolic, Niska, Rzeszowa i okolic, Krakowa, Myślenic, Katowic i okolic aż po opole i Nysę. Byli też wśród pielgrzymów 2 Polaków zamieszkujących na obczyźnie tj. z Ukrainy i USA. Pielgrzymi ci byli różnych zawodów od rolnika, studenta , przedsiębiorcę po wykładowcę na Uniwersytecie. Byli wśród nas ludzie bardzo biedni jak i ci którym się dobrze powodzi. Uczestniczyli w pielgrzymce również takie perełki jak siostra zakonna , braciszek zakonny jak również prawdziwy następca Jezusa na ziemi ksiądz Krzysztof. W grupie tej znalazło się też aż 5 osób umiejących grac na instrumentach. Tak więc w autokarze było 3 gitary , klarnet, flet, ustna harmonijka i akordeon. Najstarszy uczestnik pielgrzymki miał 78 lat a najmłodszy 20 lat. Przeciętny wiek uczestnika 33 lata. Jeśli chodzi o płeć to było pół na pół. 25 osób wpłaciło pełną kwotę a 23 osoby skorzystały z darowizn innych życzliwych nam ludzi co sprawiło że wielu z nich po raz pierwszy było zarówno za granicą jak i po raz pierwszy w ogóle na jakiejkolwiek pielgrzymce. Ludzie dobrego serca wpłacili nam ponad 11 tys zł na rzecz tych których nie było stać aby pojechać ( 7 tys zł było przeznaczone za koszta zagraniczne a 4 tys zł na koszta krajowe). Tyle suchych faktów a teraz przechodzę do relacji z wyjazdu i pobytu pielgrzymki w Medjugorje .
Wiele dni przed wyjazdem otrzymuję co jakiś czas informację że to w tym mieście , w takim a takim kraju , to na Górze Krriżevac modlą sięga pielgrzymów inni ludzie. Było ich setki, wiec czuło się jeszcze przed wyjazdem że pielgrzymka ta będzie czymś co przyniesie wielkie owoce. 20 września ksiądz z bratem zakonnym wyruszają z Polski do Medjugorje stopem aby utorować nam drogę. 21 września przyjeżdżają do mego domu na nocleg pierwsi pielgrzymi – jest ich 10 osób które nocują w moim domu. Budzik nastawiony na godz 3 nad ranem dzwoni. Wstajemy i udajmy się do autokaru. Jest już pół autokaru wypełnione, druga połowa dosiądzie w Rzeszowie i po drodze. Pielgrzymi niewyspani siadają na swoje miejsca i zasypiają. Dojeżdżamy do Rzeszowa gdzie pozostali czekają na nas w komplecie. Bagaże do schowka, wsiadają na swoje miejsce i ruszamy w kierunku granicy ze Słowacją. Płynie modlitwa godzinkami do Najświętszej Maryi Panny, następnie Różaniec a potem wręczenie unikatowej książki księdza Dubika o tym jak się jemu objawiła Królowa Pokoju w Medjugorje oraz obrazka Królowej Pokoju dla każdego pielgrzyma aby w czasie jazdy mógł się wpatrywać w Jej oczy, twarz. Losujemy Aniołów Stróżów i zaczynamy się przedstawiać przez mikrofon przeplatając każde przedstawienie śpiewem. Pielgrzymi poznają że mój sąsiad to Andrzej, Barbara, Marek , Arleta itd. Królowa Pokoju jest cały czas z nami w czasie podróży. Już wtedy napełnia wszystkich swoja miłością czego efektem jest natychmiastowa pełna jedność ze sobą wszystkich pielgrzymów. Widać że każdy dbał o drugiego w pierwszej kolejności siebie zostawiając z tyłu. Troska o drugiego zajęła pierwsze miejsce co w takim zbiorowisku jest dowodem na to że Królowa Pokoju przyszła do naszego autobusu aby nas zaprowadzić tam na Wzgórze do Siebie do Jej szkoły miłości. Nie stosuje specjalnej dyscypliny a wszyscy są niesamowicie punktualni, zdyscyplinowani. Modlimy się w południe modlitwą Anioł Pański, potem drugą częścią Różańca a następnie Koronka do Bożego Miłosierdzia. Dojeżdżamy do granicy z Chorwacją i nie wpuszczają nam do Chorwacji Pawła. Diabeł chciał choć jedną osobę zatrzymać. Szukamy dla Pawła pensjonatu na Węgrzech. Paweł zostaje sam z pieniędzmi na 6 dni noclegu , śniadania i obiadów z podpowiedzią żeby próbował szukać okazji aby wrócić do Polski. My ruszamy do przodu jeszcze 30 km aby zabrać naszego księdza który torował nam drogę a następnie rozdzielić w hotelu pokoje i pójść spać. Hotel bardzo przyjemny, czysty. Rano pojedynczo zwiedzamy sanktuarium Cudu Eucharystycznego jak również teoretyczny środek świata obliczony przez kogoś z Chorwatów. Po śniadaniu wyruszamy w dalszą drogę spędzając w autobusie czas podobnie do dnia pierwszego. Przekraczamy granice z Bośnią i Hercegowiną i dojeżdżamy do Medjugorje o godz. 17. Zdyscyplinowanie pielgrzymów sprawia że po 5 minutach wszyscy są już swoich pokojach Iza chwilę jedzą obiad. Udajemy się na wieczorne nabożeństwo o godz 18 do kościoła św. Jakuba.
Uczestnicząc we mszy swietej serce się zatrzymywało w piersi, ulatywały złe, niechciane emocje, tak jakby szatan w ogóle nie istniał, na tą krótką chwilę był tylko Pan Bóg i Jego miłość, lucyfer tym razem nie mógł włożyć swego długiego nosa w nasze relacje z Jezusem. Serce zaczynała przenikać radość i chciało się mówić „Patrzcie, tutaj jej nasza mama”. Tą radość chciałoby się wziąć do ręki i idąc uroczymi wąskimi uliczkami Medjugorje które toną w morzu dewocjonaliów , rozdawać tą radość każdej napotkanej osobie , a w głowie cały czas były tylko dwa słowa „ Mamo kocham Cię”. Czułem, że jestem taki sam, jak inni. Maryja mnie kocha, Maryja mnie słucha, Maryja mi pomoże. Jestem takim samym dzieckiem, jak każdy.
Dzień drugi, idziemy na spotkanie z widzącą Vicką, która jak zawsze jest pełna radości mimo cierpienia jakie przeżywa. Następnie udajemy się tam gdzie Ona stawia Swoje stopy, na Górę Podboro. Maryja jest ciepła, cicha, ii taka dobra. Kocha, czy ktoś jest zainteresowany jej miłością, czy też nie. Ramiona czułej, kochającej mamy osaczają nas zewsząd. To dar prosto z niebios. Jej miłość jest niewyobrażalnie piękna. Ona ”aż tak” nie musi nas kochać: jakież ona ma wielkie serce. Paciorki różańca przeplatają się łzami za jej tak wielka miłość. Niektórzy idą boso, Kasia o kulach, kamienie wokoło jak gdyby obrazują nasze poorane życie, nasze cierpienia i problemy, nasze trudne chwile, kryzys wiary, ból który zadają nam inni ludzie. Wreszcie dochodzimy do specjalnego miejsca, gdzie wiele razy Królowa Pokoju stawiała Swe stopy, miejsca gdzie będzie trwały niezniszczalny widoczny dla wszystkich znak. Każdy z pielgrzymów ma pół godziny czasu na indywidualna rozmowę z Tą która nas kocha jak nikt inny, z Tą która zawsze zrozumie nas. Do Maryi można podejść jak do najbardziej zaufanej osoby na świecie, jak do wyrozumiałego przyjaciela i powiedzieć, co nas boli, co nas niszczy, o czym marzymy. Wieczorem nabożeństwo wieczorne, znów któreś z kolei tajemnice różańca, msza święta, Koronka Pokoju, modlitwa o uzdrowienie duszy i ciała i różaniec.
Kolejny dzień Droga Krzyżowa na Kriżevać w czasie której odczytujemy wszystkie nadesłane prośby czytelników i piękne rozważania księdza. Próśb jest bardzo dużo, w pewnym momencie przy stacji VII wydawało mi się że się rozmnożyły. Wszystkie odczytaliśmy docierając na szczyt pod Krzyż. Następnie we Wspólnocie Błogosławieństw oddanie się Niepokalanemu Sercu Maryi. Podczas zawierzenie Maryi czuć było ciepło i matczyną miłość. Przypomniały się słowa piosenki” Maryjo weź mnie za rękę” więc w myślach uchwyciłem ją za rękę, a w mej duszy panował spokój, którego żadne słowa nie są w stanie opisać. Tęsknota za tą czystą miłością, niezwykle trudno mi przyjąć krytykę przeciwników, a słowa pełne jadu niszczą ten obraz religijnych przeżyć. Dlaczego tak jest? Dlaczego nie możemy się poczuć jak dzieci, które z ufnością przychodzą do rodziców i tuląc się do ich piersi, wypełniają ich wolę. Maryja kocha nas gorącą miłością i tak wiele daje tym, którzy chcą się otworzyć na jej opiekę.
Niespodzianka w czasie obiadu. Dociera Paweł który miał takie pragnienie być w Medjugorje że ani przez chwilę nie myślał by wracać do Polski. Paweł nie znał żadnego języka. Pociągami i autobusami udał się do Budapesztu gdzie wyrobił sobie tymczasowy paszport, a konsul okazał się niezwykle dobrym człowiekiem udzielając mu wszelkiej pomocy jak : wyjechał po niego na dworzec znalazł mu pensjonat oraz wyszukał połączenia do Sarajewa. W Sarajewie trafił na kolejnych dobrych ludzi którzy się zaopiekowali dając mu noclegi następnie przywieźli na dworzec aby wsiąść do pociągu i dojechać do Medjugorje. Wieczorem nabożeństwo przy kościele, a od godz. 21 adoracja Jezusa która potem od godz. 22 trwała w ciszy całą noc. Na adoracji przepięknej jak zawsze byliśmy tak blisko razem z Jezusem który do nas mówił:Pozwól abym cię kochał w tej chwili, ja pragnę twojego serca, pragnę ukształtować Cię zbudować na nowo. Tak, Ja mówię do Ciebie , nie odwracaj się ja pragnę właśnie Ciebie, więc trwam tak w oczekiwaniu abyś całkowicie mi zaufał. Ja kocham Ciebie i pragnę Twojego biednego serca , pragnę Twojej biednej miłości.
Następny dzień jedziemy nad wodospady aby zobaczyć piękno stworzenia Boga. Pielgrzymi byli ucieszeni jak małe dzieci. Pluskali się, chodzili pod spadającą wodą, robili fotki. Bóg stworzył nam Ziemię a wszystko było dobre i piękne. Trzeba było aby i takie miejsce pielgrzymi zobaczyć, by zachwycili swoje duszę pięknem świata przed dawką świadectw jakie na nich czekały. A pierwszym świadectwem jakie usłyszeli było świadectwo Polaka o imieniu Wiesław. Świadectwo to było publikowane już na naszym blogu. Niezwykle mocne, otwierające nasze serca na to by ponownie przemyśleć swoje obowiązki jako rodziców. Wieczorem jak każdego dnia blok modlitewny zakończony adoracją Najświętszego Sakrament u. Kolejny dzień wyjazd do wspólnoty Cenacolo i wysłuchanie wspaniałego świadectwa, następnie przejście do amerykańskiego multimilionera i świadectwo jego żony Nancy, a następnie spotkanie w polskim domu z panią Wiesławą.
Wieczorem znów blok wieczornego nabożeństwa z niezwykłą adoracją Najświętszego Sakramentu podczas której w sercu zapanowała niezwykła radość i chciało się powiedzieć: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza” Odczuwałem tak wielkie szczęście, taką miłość że wiem co to znaczy iż Bóg jest dobry. Wieczorem postanowiliśmy zaśpiewać Królowej Pokoju przed kościołem. Zebrało się tam wokół nas trochę ludzi w tym kilku Polaków robiąc nam zdjęcia. I tak zakończył się czas na przeżycia duchowe w Medjugorje. Rano pakowanie się i odjazd w drogę powrotną. Jednocześnie otrzymane info że ktoś nas śledzi mieszkając w pensjonacie naprzeciwko. Przypomniało mi to polską codzienność, że trzeba wracać i jak dawniej borykać się z tymi samymi kłopotami. Jednocześnie poczułem przekonanie że teraz będę miał większą siłę aby do starych problemów dnia codziennego podejść z większą miłością. Już teraz chcę napisać że przepraszam wszystkich którym sprawiłem w życiu przykrość , wszystkim którzy poczuli się kiedykolwiek urażeni, wszystkich których zabolało moje słowo i wyciągam rękę pojednania tak jak wyciągnięta dłoń Królowej Pokoju która stoi na Podbrdo. Nie marnujmy czasu na zwalczanie się gdyż jesteśmy dziećmi kochającego Boga.
Miłość bliźniego
Pracownikom nie odmawiaj zapłaty,
gdy masz możność działania4.
Nie mów bliźniemu5: «Idź sobie, przyjdź później,
dam jutro» – gdy możesz dać zaraz.
Nie spiskuj przeciw bliźniemu,
gdy mieszka przy tobie beztrosko.
Niesłusznie nie sprzeczaj się z nikim,
o ile ci zła nie wyrządził. ( księga przysłów 3:27-30)
Nastąpił czas powrotu do kraju. Wyruszyliśmy po drodze nad Adriatyk. Po krótkiej kąpieli jedziemy w kierunku naszego noclegu w miejscowości Ludbreg. W autobusie nastrój modlitwy oraz dzielenia się przeżyciami z pobytu u Królowej Pokoju. Świadectwa które są wypowiadane przesiąknięte są miłością jakiej doświadczyli pielgrzymi. Znów u niektórych ciekną łzy szczęścia i radości, łzy bo bo w najlepszej klinice na świecie jaką jest Medjugorje , Królowa pokoju uleczyła serca, sprawiła że serca z kamienia przemieniają się w serca z ciała.
Przychodzi czas rozstania, uściskom i pocałunkom nie ma końca, żal się rozstawać i wracać do codziennego życia. Życzę wszystkim abyście tą radość zanieśli do swoich rodzin do swoich znajomych. Życzę aby wokół Was powstawało małe Medjugorje. Mało pisałem o wspaniałym naszym kapłanie, i Jego pięknych rozważaniach, pięknych naukach. Księże Krzysztofie Ty wiesz że otrzymałeś piękne podziękowanie jakim jest utworzona margaretka – modlitwa do końca życia za twoje powołanie. Ta margaretka jest podziękowaniem pielgrzymów dla Ciebie. Nie słowa ale czyn jest ważniejszy, i wiem że Ty to bardzo dobrze rozumiesz. Mamy też 4 osoby do margaretki za ks.Adama S. Gdyby ktoś z czytelników jeszcze chciał podjąć się modlitwy to zapraszam, potrzeba jeszcze 3 osoby.
Mamy bardzo dużo pięknych zdjęć które publikując oddały by wartość naszej pielgrzymki. Niestety z powodów wiadomych nie będziemy ich publikować , aby nikt nie mógł wykorzystywać ich w niecnych celach a zwłaszcza żeby nie niszczono naszych opiekunów duchowych . Ważniejsze jest dobro naszych księży i pielgrzymów niż pokazanie tej atmosfery. Proszę też innych pielgrzymów aby nie publikowali swoich zdjęć na innych portalach.
Proszę również o pisanie swoich świadectw i przesyłanie do mnie na maila , a ja będę umieszczał jako wpisy stopniowo.
Dzieckonmp.