Dziecko Królowej Pokoju

Pokój musi zapanować pomiędzy człowiekiem i Bogiem, a także między ludźmi

  • Królowa Pokoju

    Królowa Pokoju
  • Uwaga

    Strona używa plików cookies które zapisują się w pamięci komputera. Zapisywanie plików cookies można zablokować w ustawieniach przeglądarki. Dowiedz się o tych plikach http://wszystkoociasteczkach.pl
  • Propozycja chronologiczna

    • Rok 2019 – Kryzys Rumunia
    • Rok 2020 – fałszywe traktaty pokojowe
    • Rok 2021 – Papież jedzie do Moskwy
    • Rok 2021 – Wojna
    • Rok 2022 – zwycięstwo komunistyczne
    • Rok 2023 – 10 królów
    • Rok 2024 – Antychryst
    • Rok 2025 – Sojusz z wieloma
    • Rok 2025 – Synod
    • Rok 2026 – Henoch i Eliasz
    • Rok 2028 – Ohyda spustoszenia
    • Rok 2029 – Ostrzeżenie
    • Rok 2030 – Cud
    • Rok 2031 – Nawrócenie Izraela
    • Rok 2032 – Kara
    • Rok 2032 – Odnowienie świata
    • Rok 2033 – Exodus
    • Rok 2034 – Zgromadzenie w Jerozolimie
    • Rok 3032 – Gog i Magog
    • Rok 3213 – Koniec świata
    • Nowe niebiańskie Jeruzalem.
  • Ostrzeżenie

    13 kwietnia 2029
    5 rok pozostał.
  • Logowanie

  • Odwiedzają nas

    Map

  • Maryjo weź mnie za rękę

  • Jezu Maryjo Kocham Was

O dziewictwie, czystości i miłości. List do dziewcząt

Posted by Dzieckonmp w dniu 25 stycznia 2013


Cześć! Tu Wasz starszy brat. Skończyłem właśnie pisać list do chłopców, ale i o Was przecież myślę. Napiszę dziś mniej więcej na ten sam temat, a więc o tym, dlaczego mamy zachowywać czystość przedmałżeńską… Na takie pytanie odpowiedziałabyś może po prostu, że zachowujesz czystość, bo Pan Bóg tak chce, a nieczystość jest grzechem. Koniec, kropka. I słusznie! To jest najlepsze uzasadnienie!… Pan Bóg mnie kocha, chce dla mnie tego, co najlepsze, i dlatego dał mi przykazania.

Przypomina mi się pewna wzruszająca scena z Księgi Tobiasza. Stary Tobiasz tuż przed śmiercią poucza swego syna: „Przez wszystkie dni swoje pamiętaj o Panu, dziecko moje, nie gódź się dobrowolnie na grzech i nie przekraczaj Jego przykazań… Posiądziesz wielkie dobra, jeśli będziesz bał się Boga, wystrzegał wszelkiego grzechu i jeśli będziesz czynił to, co dobre przed Panem, Bogiem twoim” (Tob 4, 5-21). Oczywiście, pełnienie przykazań daje „wielkie dobra”, niekoniecznie materialne. Są większe dobra niż materialne, duchowe mianowicie, np.: miłość, radość, szczęście. Znajduje się je tylko na drodze Bożych przykazań. Miłość, radość, szczęście bez Boga, to tylko namiastki.

Czasami jednak, bynajmniej nie ze złej woli, poszukujemy rozumowego uzasadnienia tego, w co wierzymy. Nie dlatego, żeby to zakwestionować. Ufamy naszemu Ojcu w niebie, ale chcielibyśmy też uzasadnić sposób naszego życia, zwłaszcza kiedy inni, którzy utracili, niestety, wiarę, uzasadniają – i to całkiem przekonywająco – swoje grzechy.
Nie pomyśl przypadkiem, że Pan Bóg przez pomyłkę ułożył np. VI przykazanie, a ten czy ów Twój kolega albo koleżanka odkryła nagle (w „Bravo” powiedzmy), co jest rzeczywiście dobre, a co złe. Pan Bóg się nie pomylił, bo się pomylić nie może, a to, co powiedział, było prawdą, jest prawdą i będzie prawdą do końca świata i nikt, choćby był nie wiem jakim geniuszem, nic lepszego niż 10 przykazań nie wymyśli. Nawet gdyby wszyscy geniusze na świecie zebrali się i myśleli w dzień i w nocy 20 lat albo 50, to i tak lepszych zasad życia niż 10 przy
kazań nie wymyślą… A to, że niektórzy ułożyli sobie własne 10 albo 5 przykazań i żyją według nich to inna rzecz. Mogą wyjść na tym tylko jak „Zabłocki na mydle”, a właściwie to znacznie gorzej.
Pogłówkuję dzisiaj jeszcze troszeczkę i postaram się uzasadnić, dlaczego Pan Bóg chce, abyśmy zachowywali czystość przedmałżeńską. Oczywiście będzie to czę
ściowe tylko uzasadnienie.
Któż zdoła do końca zgłębić Bożą mądrość? Nikt!
• Czystość jest piękna, atrakcyjna, pociągająca
Zaglądnąłem do mojego zeszyciku z myślami różnych mądrych ludzi, które wynotowuję sobie, czytując książki. Teraz będzie dużo cytatów.
“Każda cnota – pisze św. Jan Bosko, wielki przyjaciel młodzieży – jest cennym ornamentem duszy i czyni ją drogą Bogu i ludziom. Ale święta czystość jest królową cnót, anielską cnotą, klejnotem tak cennym, że ci, którzy ją posiadają, stają się jak aniołowie Boży w niebie, choć jeszcze ubrani w śmiertelne ciało”.
Matka Teresa z Kalkuty mawiała: „Nie ma większej ozdoby dla duszy ludzkiej niż cnota czystości”. Właśnie! Piękne serce czyni człowieka miłym Bogu i ludziom, a czystość jest szczególną jego ozdobą. Jeśli miałbym z kimś żyć do końca życia, to chciałbym z aniołem, bez wątpienia.
Św. Leonard z Porto Maurizio powiedział z kolei tak: „Jedna dziewica czysta duszą i ciałem jest warta więcej niż wszystkie królowe świata ze swymi bogactwami”. Jedna dziewica, zwłaszcza jako kandydatka na żonę, jest więcej warta niż wszystkie słynne modelki z pierwszych stron żurnali mody plus wszystkie równie bogate jak zepsute gwiazdy filmowe i estradowe.
Współczesny playboy jest przystojny, czarujący, dowcipny, modny. Cóż z tego?… Lubi opowiadać o swoich podbojach, jest przecież przeważnie duszą towarzystwa. Z Kasią robił takie a takie rzeczy, Wiesi trzeba powiedzieć kilka razy, że się ją kocha, aby osiągnąć swoje cele, Zosię natomiast zabrać na dyskotekę i trochę napoić piwem, itd. Tak opowiadają w męskim towarzystwie. Co gorsza, mówią prawdę.
Na pewno chciałabyś mieć męża czystego serca, który potrafił poczekać na ciebie bez „rozmieniania się na drobne”. Jasne! Św. Escriva de Balaguer pisze: „I właśnie wśród ludzi czystych znajdują się najdoskonalsi pod każdym względem. Wśród rozpustników natomiast przeważają bojaźliwi, egoiści, obłudnicy i okrutnicy – wszyscy pozbawieni prawdziwej męskości”. Dodałbym od siebie, że rozpustnice (czy jak się teraz mówi – „nowoczesne dziewczyny”) pozbawione są prawdziwej kobiecości. Z całą pewnością!
Jeszcze trochę o pięknie dziewic. R. Garrigou-Lagrange w znanym podręczniku duchowości zauważa: „Ciało przez czystość niejako się odnawia; coraz bardziej pozwala przeświecać duszy. Człowiek dzięki tej cnocie staje się prostolinijny; o ile sztuczne jest zachowanie światowej damy, o tyle proste jest zachowanie dziewicy… Ciało przez czystość pięknieje, bo wszystko co czyste jest piękne: czyste niebo, czysty diament, który przepuszcza światło nie zatrzymując go… Ciało przez czystość nabiera spokoju, a nawet w pewnym sensie staje się niezniszczalne. Podczas gdy grzech postarza ciało przedwcześnie, niszczy je, zabija – dziewictwo je konserwuje.” Francuski pisarz F. Mauriac tę ostatnią myśl wyraża podobnie: „Czystość uwiecznia stan młodości. W zmęczonych i pomarszczonych twarzach niektórych kapłanów widziałem błyszczące oczy młodzieńców.” I można też czasami dostrzec w młodych twarzach chłopców i dziewcząt zmęczone, znużone oczy starców i staruszek.
Na koniec zacytuję jeszcze raz
Matkę Teresę. „Największy dar – o ile większy niż pieniądze, niż posag – jaki możecie sobie ofiarować w dzień ślubu, to czyste serce, to dziewicze ciało… Gdy tracicie czystość, zło zaczyna wchodzić do waszego życia. Serce czyste to serce radosne i wolne”.
• Zachowując czystość uczysz chłopaków szacunku do siebie i dziewczyn w ogóle
Czystym lub nieczystym jest się nie tylko w czynach, ale i w myślach, słowach, sposobie bycia, sposobie ubierania się.
Tak przyjemnie rozbudzać zainteresowanie chłopaków super mini spódniczką, gołym brzuchem, obcisłymi szortami! A­dodatkowy plus, że jest się jeszcze modną, „na topie”. Takie to łatwe, a tak przyjemnie łaskocze próżność… Właściwie bez wysiłku, a jakie rozbudza się zainteresowanie! Tyle można osiągnąć, nawet złapać męża! Jest to swego rodzaju handlowanie ciałem, nieprawdaż? Nie dla pieniędzy, ale dla psychicznych gratyfikacji czy osiągnięcia swoich celów.
 (Nawiasem mówiąc, zasta
nawiam się, co wymyślą w tym roku „dyktatorzy mody”. Cóż oni z tymi biednymi dziewczynami nie wyprawiają! W zeszłym roku ciekawa była propozycja chodzenia z rozpiętym guzikiem w jeansach. Goły brzuch i rozpięty guzik, tak że widać kawałek – przepraszam za słowo – majtek. Pierwszy raz, kiedy zobaczyłem tak modnie ubraną dziewczynę, pomyślałem sobie: „Bardzo śpieszno jej chyba siusiać”. Ale okazało się wkrótce, że nigdzie jej nie było śpieszno. Taka moda… Męskim odpowiednikiem tego projektu byłoby chodzenie z rozpiętym rozporkiem… Panie i panowie projektanci mody! Może coś takiego zaproponować klientom? To byłoby urocze! A jakie śmiałe, niekonwencjonalne, nowoczesne!)
I tak niektórzy chłopcy, kiedy już się dość pobudzi ich wyobraźnię gołymi udami, przeźroczystymi spodniami, chodzeniem po ulicy w samych rajstopach albo majtkach (oficjalnie nazywa się je szortami), to później puszczają sobie w wyobraźni filmy porno we wła
snej reżyserii, z sobą i taką modnie ubraną dziewczyną w rolach głównych. Co się tam dzieje na tych filmach! Ojojoj! Może niejedna by się wystraszyła, gdyby zobaczyła jakie myśli rozbudziła. (Kręcenie filmów porno, choćby na własny użytek i choćby tylko w wyobraźni jest poważnym grzechem i ci, którzy inspirują do tego grzechu, biorą na siebie jakąś część odpowiedzialności za niego).
Inni natomiast chłopcy, ci którzy zachowują czystość i może nawet mocno walczą o nią, odbierają takie biegające po mieście na pół gołe dziewczyny jako agresywne i manipulujące.
Stare przysłowie: „Jak cię widzą, tak cię piszą” często sprawdza się. Jeśli dziewczyna ubierze się, jak gdyby pracowała w klubie strip-teasowym, to też, w mniejszym czy większym stopniu, będzie tak traktowana. Jeżeli sama się nie szanuje, jak może się spodziewać, że inni będą ją szanować. Jeżeli daje się pożądanie, otrzymuje się pożądanie. Co się sieje, to się zbiera. Jest się agresywną, zbiera się agresję. (Albo inne ją zbierają).
Rada starszego brata jest następująca: nie zapominaj, że mężczyzna inaczej przeżywa swoją seksualność niż kobieta. Bodźce wzrokowe szczególnie pobudzają jego zmysłowość. Ubieraj się tak, zachowuj się tak, aby dać chłopakowi szansę patrzenia na Ciebie z szacunkiem, z miłością. Nie każdy jest już doskonały i nie każdego stać na heroiczne walki w obronie czystości myśli i wyobraźni. Trzeba pomagać chłopakom!
• Czystość chroni przed zranieniami emocjonalnymi
Zakochanie nie oznacza jeszcze miłości, prawda? Gorące uczucia nie muszą świadczyć o prawdziwej miłości. Niektóre dziewczyny – zauważ – zakochują się na śmierć i życie ze średnią częstotliwością raz na 3 miesiące. Swojego męża chcą jednak kochać nie tylko 3 miesiące. Miłość, ta prawdziwa, jedyna, to coś innego niż zakochanie. Zakochanie mija tak szybko, jak powstało (zaś „miłość nigdy nie ustaje” – Kor 13, 8) i potem z perspektywy czasu dziękuje się za to Opatrzności, bo obiekt „miłości” – okazuje się – wcale nie był wart tych uczuć, które wzbudził. Uczucia mogą zwieść, nakładają – jak się mówi – „różowe okulary”, powodują, że „traci się głowę”. Głowa jednak nie na darmo została nam dana i nie należy dopuszczać do stanu, w którym się ją traci.
Gorzej jeżeli dziewczyna – co też się zdarza – daje swojemu ukochanemu (wkrótce przestanie nim być) jakieś „dowody miłości”. Bardzo bolesna jest konstatacja – kiedy uczucia miną – że godziło się na jakieś intymne rzeczy, w przekonaniu, że on kocha, a on chciał się tylko zabawić, tak jak teraz zabawia się z inną… Najgorzej jeśli dziew
czyna oddała się komuś takiemu. Ona jeszcze zastanawia się, czy nie jest w ciąży, a on już radośnie „kręci” z inną. To bardzo, bardzo boli.
W życiu nie zawsze należy kierować się emocjami. W moralnych wyborach zaś trzeba zawsze kierować się zasadami. Pan Bóg podał nam zasady życia, które chronią nas również przed emocjonalnymi zranieniami. „Nie cudzołóż” – mówi. Przed ślubem pełna czystość, choćby, nie wiem co, działo się w sercu.
Jeszcze jedna rada starszego brata: Jeżeli chłopak dąży z uporem do jakichś intymności, albo domaga się „dowodów miłości”, wcale nie kocha, możesz być pewna, choćby zapewniał o tym co 5 minut. Jest to tylko pożądanie, które nazywa „miłością”, albo nawet tylko manipulacja, żeby coś osiągnąć. Prawdziwa miłość wzbudza szacunek i rycerskość do dziewczyny. Miłość czyni chłopaka pokornym, delikatnym, czystym, wynosi ponad własny egoizm. Miłość przecież „nie dopuszcza się bezwstydu” (Kor 13, 5).
Powiesz być może, że masz i takie koleżanki, które zmieniają chłopaków jak rękawiczki, nawet same pchają się im do łóżek, a nic szczególnego z tego powodu nie przeżywają. W każdym razie nie widać, żeby były specjalnie zranione… Do końca nie wiesz, co przeżywają… A poza tym, oczywiście, są różne dziewczyny. Są i takie, które mają codziennie po kilku klientów i nic sobie z tego nie robią. Stępiła się trochę ich wrażliwość, ale taki stan ducha nie jest
naszym ideałem, prawda?
• Utrata niewinności kosztuje
Różne bulwarowe czasopisma „dla młodzieży” publikują z upodobaniem relacje dziewcząt na temat ich „pierwszego razu”. Wynika z nich przeważnie, że miło i przyjemnie i „na topie” jest utracić dziewictwo, byle tylko się „zabezpieczyć”. Pod wpływem tej propagandy płynącej i z innych kierunków są dziewczyny, które zaczynają się strasznie martwić, że mają 21, 23 albo więcej lat i jeszcze są dziewicami. Czyli martwią się, że dotąd nie były łatwe, ale dobrze żyły. Popełnić ciężki grzech – to będzie dopiero szczęście!… Ciężki grzech to największe nieszczęście, jakie może spotkać człowieka. Maria Goretti, Karolina Kózkówna i wiele innych, wolały oddać życie niż popełnić grzech nieczystości.
Psychologowie mówią, że utrata dziewictwa pozostawia w psychice trwały ślad. Raz utraconej niewinności, nie można odzyskać. Dziewczyna nie będzie już taka sama po swoim „pierwszym razie”.
Dobrze ilustruje konsekwencje utraty niewinności pewna sytuacja z powieści De Mauriera p.t. „Filcowy kapelusz”. Mianowicie, młody bohater po raz pierwszy w życiu ciężko się upił. I kiedy 48 godzin potem doszedł w pełni do siebie „… zauważył, że stała się rzecz smutna i dziwna! Jak gdyby oddech, który powoduje matowienie, pokrył lustro jego wspomnień pozostawiając lekką na nim powłokę, tak że żadne przeszłe zdarzenie, które chciał zobaczyć w tym lustrze, nie odbijało się już z dawną wyrazistością. Ostra jak brzytwa zdolność dotarcia oraz przywołania uroku i blasku i istoty rzeczy przeszłych, została stępiona. Jak by ta szczególna radość – dar przywoływania
przeszłych uczuć, przeżyć, sytuacji i czynienia ich na powrót rzeczywistymi, przez zwykły wysiłek woli, została mu odebrana.
Nigdy nie odzyskał już w pełni tej jakże cennej zdolności – dobrodziejstwa młodości i szczęśliwego dzieciństwa, którą kiedyś posiadał, nie wiedząc nawet o tym…”
Utrata dziewictwa przed małżeństwem, to nie jest mała rzecz. Nie zbadano dotąd dokładnie jak bardzo negatywne są tego duchowe i psychiczne skutki. W każdym razie żadne „zabezpieczenia” przed nimi nie chronią.
• Czystość przygotowuje
do udanego współżycia
w małżeństwie
Natomiast wiadomo (mówią o tym badania psychologiczne), że jeżeli „pierwszy raz” zostanie skojarzony z negatywnymi emocjami, pozostawi trwały negatywny ślad w przeżywaniu swojej seksualności i relacjach z mężczyznami. Np. jeżeli „pierwszy raz” był wykorzystaniem przez mężczyznę, jeśli dokonał się pod wpływem alkoholu lub w niesprzyjających warunkach zewnętrznych, jeżeli towarzyszył mu lęk (np. przed ciążą) itp., całe późniejsze współżycie seksualne będzie przez to doświadczenie naznaczone. Ciekawa rzecz, ankiety pokazują, iż zadziwiająco wiele kobiet (również mężczyzn) nie znajduje satysfakcji we współżyciu małżeńskim. Źródeł tego stanu należy chyba szukać we współżyciu przedmałżeńskim, a zwłaszcza w „pierwszym razie”.
We współżyciu przedmałżeńskim właściwie zawsze jest coś negatywnego; albo emocje, albo warunki zewnętrzne albo motywacje. Te ostatnie przeważnie rozbudza wulgarna i płytka dominująca „kultura”: bo trzeba być nowoczesną, bo mówią, że to jest przyjemne, bo ciekawe, jak to jest, bo już bym chciała być dorosłą, bo „wszyscy to robią”, bo chłopak tego się domaga, a ja go nie chcę utracić, itp. To są negatywne motywacje.
Wykoślawia, spacza, powiedziałbym profanuje swoją seksu
alność ktoś, kto jej używa, by udowodnić sobie, że jest atrakcyjny, dorosły lub nowoczesny, albo by nie odstawać od środowiska, albo zabić nudę, dostarczyć sobie przyjemności, manipulować mężczyznami, uśmierzyć samotność czy poczucie niższości, itp. Akt seksualny bowiem nie ma służyć do osiągnięcia jakichś własnych celów, ale ma wyrażać BEZINTERESOWNE oddanie się sobie kobiety i mężczyzny; całkowite, bezwarunkowe, nieodwołalne, na zawsze. Małżeństwo jedynie stwarza warunki do takiego oddania się sobie. Jeżeli ktoś wykorzystuje swoją seksualność do takiego czy innego egoistycznego celu, uczy się błędnego jej przeżywania, co później może być bardzo trudne albo niemożliwe do naprawienia, uleczenia (i żadne „zabezpieczenia” przed tym nie chronią.) Wniosek jest następujący: nie należy rujnować swojego życia seksualnego w małżeństwie przez zabawy w męża i żonę. Seksualność jest rzeczą zbyt cenną, ważną, powiem świętą, aby się nią bawić.
• Czystość prowadzi
do prawdziwej miłości
Dawcą, źródłem najpiękniejszej, najgłębszej miłości jest Bóg. Sam „jest miłością” (J 4, 16). Św. Paweł pisze: „…miłość, jaką Bóg was umiłował, napełnia nasze serca dzięki Duchowi Świętemu, którego otrzymaliśmy” (Rz 5, 5). A w innym miejscu: „Owocem zaś Ducha jest miłość…” (Gal 5, 22).
Miłość, ta prawdziwa, jest owocem działania w sercu Ducha Świętego, z którym człowiek musi współpracować, między innymi przez zachowanie czystości. „Ciało bowiem do czego innego dąży niż Duch, a Duch do czego innego niż ciało” (Gal 5, 17). Grzechy cielesne nie pozwalają na działanie Ducha Świętego w naszym sercu. Tam gdzie się je popełnia, nie może być prawdziwej miłości. Mogą być jakieś uczucia, owszem, może być pożądanie, które zostało nazwane „miłością”. Miłość narzeczonych, jeśli ulegną pokusie, nie będzie rozwijać się, a przeciwnie, obumierać.
Św. Escriva de Balaguer tak to wyraża: „Miłość jest jak nasienie, które wyrośnie i wyda owoce
o najwspanialszym smaku, jeśli zwilży je zdrój czystości.” A R. Garrigou-Lagrange tak: „Czystość doskonała daje duszy miłość Boga i bliźniego, która jest prawdziwie tym „stokroć”, które wynagradza ponad miarę wszystkie ofiary spełnione lub jeszcze pozostające do spełnienia”. Czyli ofiary ponoszone dla zachowania czystości są wynagradzane stokrotnie miłością, którą Bóg wlewa w serce.
Kochane Siostrzyczki! Tyle na dziś. Zbliża się koniec roku szkolnego, „co oznacza, że trwa ostateczna walka o kształt świadectw” – jak napisała do mnie pewna „biedroneczka” z Kłodzka. Wkrótce na szczęście wakacje… Propozycji, jak je spędzić, będzie dużo. Nie wybierzcie byle jakich. Te z „Bravo” czy „Filipinki” zostawcie innym… Sam chciałbym znowu wziąć udział w pielgrzymce z Suwałk do Wilna, organizowanej mistrzowsko przez księży salezjanów. Bardzo miło wspominam zeszłoroczną, ale nie wiem, czy mi się uda pójść w tym roku. „Miłujcie się!” organizuje (też mistrzowsko) obóz dla swoich czytelników! Sporo jest w ogóle Bożych propozycji. Jest w czym wybierać.
Do następnego razu. Cześć!
Niech Was Pan błogosławi i strzeże.

Wasz starszy brat, Jaś Bilewicz

Źródło; milujciesie.org.pl

Komentarzy 31 to “O dziewictwie, czystości i miłości. List do dziewcząt”

  1. Pokręć said

    To wszystko jest jakieś takie… porypane. Z jednej strony człowiekowi się chce, jak narkomanowi na głodzie, z drugiej – albo nie wolno popędu zaspokoić, bo Bóg zabronił grzeszyć a jak już ktoś wstąpi w związek małżeński, to trzeba tak seksić, jakby się tego nie chciało robić, a musiało – za karę. Antykoncepcja zakazana, numerki znane z filmów dla dorosłych – nieprzyzwoite, to nie w porządku, tamto niedobre…
    Jednym słowem wygląda na to, że najlepiej dać sobie spokój na amen. Nie budzić tego demona. Bo nigdy się nie nasycisz.
    To wygląda tak, jakby narkomanowi na głodzie wolno było przyjąć dawkę, ale tak małą, że nie usuwa głodu.
    I tak całe życie polega na lizaniu cukierka przez szybkę.
    To nie jest normalne. Już więc lepiej nie lizać. Poczekać spokojnie. Najgorzej jest, jak się ma te kilkanaście do 30 lat. Potem powoli ochota zaczyna mijać. Koło 40-tki pojawiają się dni, kiedy człowiek łapie się na tym, że w ogóle o seksie nie myślał. A dalej już idzie „z górki”.
    Byle do śmierci!

    • Krzysztof said

      To do Adama miej pretensje, że posłuchał Ewy.

      Bóg powiedział do mężczyzny i niewiasty: “Znacie wszystkie prawa i tajemnice stworzenia. Nie chciejcie jednak samowolnie pozbawiać Mnie prawa do bycia Stworzycielem człowieka. Do rozmnożenia rasy ludzkiej wystarczy Moja miłość, która będzie w was krążyć, i bez zmysłowego pożądania, wyłącznie z porywu miłości powstanie potomstwo – nowi Adamowie. Daję wam wszystko. Dla siebie zachowuję tylko tajemnicę formowania człowieka.”

      Ewa “ujrzała”, a ujrzawszy, zapragnęła spróbować. Ciało zostało przebudzone.

      “Widząc, że owoc tego drzewa był dobry do zjedzenia, piękny dla oka i przyjemny z wyglądu, zerwała go i skosztowała.” I “zrozumiała”. Od tego momentu zstąpiła pożądliwość, by kąsać jej wnętrzności. Słuchała więc nowymi uszami głosów i patrzyła nowymi oczyma na zwyczaje dzikich zwierząt. Zaczęła ich pożądać szaloną żądzą. Rozpoczęła grzech sama, dokończyła go z towarzyszem. Dlatego właśnie na kobiecie ciąży większy wyrok. Przez nią mężczyzna zbuntował się przeciwko Bogu, poznał rozwiązłość i śmierć. Z jej powodu nie umiał już zapanować nad trzema swoimi królestwami: nad sferą duchową, bo pozwolił, by duch był nieposłuszny Bogu; nad sferą moralną, gdyż pozwolił się opanować namiętnościom; nad ciałem, ponieważ upodlił je, [poddając] instynktownym prawom dzikich zwierząt.

    • Żona said

      No to muszę Cię zmartwić. Wcale nie jest tak z automatu, że po 40 to już z górki. Mój mąż obecnie po 50 ma większy „apetyt seksualny” niż miał po czterdziestce. Pokręć, może jednak się ożeń! Wtedy nie będziesz myślał o śmierci, wtedy noc będzie nagrodą za pięknie przeżyty dzień.

      • Pokręć said

        Szlag by to trafił… No to mnie nie pocieszasz. Ja na razie czuję, że mi przechodzi. Kiedyś było trudniej a teraz już jakbym miał „z górki”. Bardziej mi głowę zaprząta modlitwa, praca, hobby, normalne, codzienne życie niż sprawy „okołod…ne”.
        A co do małżeństwa: OK, nie ma sprawy. Tylko Z KIM? Bo jak patrzę wokół, to nie bardzo to widzę. Jak poukładana wewnątrz, to na zewnątrz nic ciekawego, jak na odwrót – to jeszcze gorzej. Albo i jedno, i drugie, ale na mnie nie zwraca uwagi… Sam nie będę zabiegał ani się wydurniał, bo tego NIENAWIDZĘ. Taki jestem – wzrokowiec i koniec. To nie jest „tylko opakowanie”, bo opakowanie z przedmiotu można zdjąć i cieszyć się zawartością, z człowieka „opakowania” nie zdejmiesz. Jest ono integralną jego częścią. A nie potrafię się na tyle odmóżdżyć, żeby to, co mi przeszkadza, stało się drugorzędne. Kiedyś potrafiłem, ale po takim odmóżdżeniu musiałem szybko i w ekspresowym tempie nabierać rozumu metodą „sterowania ręcznego”, przełamując (po angielsku jest takie ładne słowo: overriding) emocjonalnego autopilota. Bo moja rodzina mi mówiła (a ja to rozumiałem), że autopilot mnie w złym kierunku prowadzi. Dlatego lecę od tamtego czasu na sterowaniu ręcznym full-time. Autopilota musiałem uszkodzić, żebym w ogóle mógł lecieć dalej, bo się cholernik nie chciał dać wyłączyć i kierował mnie ewidentnie w dół. Niestety, teraz muszę mieć non – stop wolant w ręce, nogi na orczyku a oczy na przyrządach. Proces był wyjątkowo niemiły, już wolałbym leczenie kanałowe bez znieczulenia niż takie coś jeszcze raz przechodzić. Faktem jest, że mi to coś porządnie popaliło mózg i od tamtego czasu sfera odpowiedzialna za „odmóżdżenie” po prostu nie działa. Popaliła się cholera – na szczęście.
        Daj spokój, nie mam do tego ani nerwów, ani głowy, ani siły. Nic w tych sprawach w moim życiu nie chce iść „samo” ani „z górki” a na siłę, to ja wolę sobie położyć na pieńku i strzelić siekierą, OK, pewnie ostro zaboli, ale zaboli tylko raz a tak, to będzie tępo bolało całe życie. Ja wolę ból nawet taki, od którego traci się przytomność, ale krótki, niż tępy i nieznośny, choć umiarkowany, długotrwały ból. A tym bardziej ten ostry, trwający przez wieczność.
        Adam już zresztą na komitywie z Ewą wyszedł jak Zabłocki na mydle, a razem z nim – my wszyscy.
        Nie ma sensu tej chorej historii ciągnąć tylko dlatego, że kogoś między nogami swędzi. Kurczę, wpychać człowieka w bagno tego świata tylko dlatego, że chciałem sobie ulżyć – to nie jest chore? Powodować egzystencjalny ból u kogoś na całe życie, bo mi się chciało ulżyć sobie na kilka chwil. Normalne to?
        Nocą, to ja najbardziej lubię spać. Sam, we własnym łóżku. Nagrodą jest dla mnie te kilka godzin, kiedy tracę świadomość i zapominam.

        • Żona said

          a ja lubię:
          „Budzić się i chodzić, spać we własnym niebie
          Być tam, zawsze tam, gdzie ty
          Żegnać się co świt i wracać znów do ciebie
          Być tam, zawsze tam, gdzie ty
          Budzić się i chodzić, spać we własnym niebie
          Być tam, zawsze tam, gdzie ty”
          bo:
          „Już teraz wiem, że dni są tylko po to,
          by do ciebie wracać każdą nocą złotą
          Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
          Jeśli tylko jedno – jedno tylko wiem:
          Być tam, zawsze tam, gdzie ty”
          Jak się przytulisz we wspólnym łóżku do kochanej osoby, to noc nie jest czasem utraty świadomości i zapomnienia, choć czasem też, ale zapomnienia w pięknie i szczęściu, a nie w rezygnacji.
          Szukaj, a znajdziesz!
          Pracy też szukałeś, aż znalazłeś. No a praca, choć ważna do miłości się nie umywa.

        • Pokręć said

          „No a praca, choć ważna do miłości się nie umywa.” – odważne stwierdzenie. Bez orgazmu można przeżyć nawet kilkadziesiąt lat, bez jedzenia, ubrania i dachu nad głową zasadniczo żyje się kilka miesięcy max. I do tego jest to bardzo podłe kilka miesięcy…

        • Żona said

          A Twoja odpowiedź nie jest odważna, tylko niepoważna. Od kiedy orgazm = miłość?
          Pokręć, jesteś zbyt inteligentny na takie odpowiedzi. Doskonale wiesz, że orgazm można przezywać bez miłości.

        • Pokręć said

          No, żartowałem, oczywiście, że wiem, jak praktycznie wszyscy mężczyźni, którzy przeżyli okres między mniej więcej 10 a 15 lat…

          A poważnie, to to wszystko nie ma sensu. Inaczej udziela się rad z pozycji kogoś, kto nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie miał szczęście, że zakochał się ze wzajemnością we właściwej osobie n lat temu, a inaczej się je odbiera w sytuacji kogoś, kto przestał wierzyć w miłość mężczyzny i kobiety i właściwie te sprawy to pasmo niepowodzeń, koszów, złamanych serc i jedno, wielkie g… Nie każdy ma taką samą odporność emocjonalną.
          Albo będzie to ideał i pójdzie samo, z górki, podane jak na talerzu, po płatkach róży po sam grób, albo niech się to wypcha sianem. Ja mam już dość.

        • Żona said

          Oczywiście, że łatwo radzić. Ale chodzi o to, aby właśnie nie tracić nadziei. Co gorsza w obecnych czasach naprawdę dużo jest i kobiet i mężczyzn, którzy nie mogą znaleźć miłości z wzajemnością. I często są to naprawdę wartościowe osoby. Ale pracę też trudno znaleźć, a zobacz, udało się.
          Chyba masz rację z tym szczęściem. Ale ponieważ mi ono było dane to Tobie też z całego serca życzę. Na miłość nigdy nie jest za późno!

  2. Piotr said

    Trzeba o tym ciągle przypominać, o wartości czystości, modlić sie o czystość. Również jest cos takiego jak czystość małżeńska. Nie można traktować swojego współmałżonka jako obiektu przyjemności cielesnej. Dzisiaj świat nie akceptuje tego. Niejeden stawia sobie pytanie: przecież to niemożliwe aby zachować czystość. Działając samemu, o własnych siłach-tak, to niemożliwe. Ale CO JEST NIEMOŻLIWE U BOGA? Kto nie może wytrwać w czystości niech zda się na Boga, uwierzy, ale naprawdę uwierzy, zaufa do końca. Któż jak Bóg?

  3. Wierni Intronizacji USA said

    Dziekuje Bratu Janowi Bilewiczowi o poruszaniu tego trudnego tematu mlodych osob wkraczajacych w dorosle zycie , oraz osobie podpisujacej sie Paul za zalozenie tego ciekawego spotkania z mloda Rodzina- zwlaszcza prelegentki Pani Beaty, jej swiadectwo jest najpiekniejszym aktem milosci do blizniego poniwaz przez ten filmik niemalze jak godny nauczyciel moze dotrzec do mlodych osob ktore maja problem ze zrozumieniem siebie i bliskich .

  4. Józef Piotr said

    Nie bardzo na temat ale spotkałem to co jest prawie tajemnicą . Prawie bo już coś się wydało.
    Ważne to bo widać co się w kraju dzieje
    A oto cytat :
    Bez znaczenia na korzenie partyjne!
    “Pasozyty solidarnosciowe ciagna stadnie do koryta!”.
    Ostatnie przyklady:
    – “odszkodowanie” dla “kombatanta o Polske” – Romaszewskiego (skromne 200 tys.);
    – premia dla Marszalkini Sejmu, p.Kopacz (45 tys) i vicemarszalkow (po 40 tys);
    – premia dla Marszalka Senatu – “tworcy Solidarnosci” p.Borusewicza (50 tys.) i Jego swity
    (po 27 tys).
    Wszystko w majestacie prawa i w duchu…”postulatow z sierpnia 1980 r.”

    Mówiono kiedyś z sarkazmem:

    Dac im gabinety, sekretarki, telefony, limuzyny i…wladze – A ONI pokazali co potrafia!!!”.

    NO I POKAZUJA…

    • Szydlo said

      Bariera strachu w lokalnej Polsce pęka


      Jerzy Tatol.

    • Weronika said

      Trzeba zdefiniowac pojecia pasozytow i bohaterow solidarnosciowych. Inaczej uwlaczamy milionom uczciwych, pokrzywdzonych przez zydokomune osob. Do Solidarnosci nalezalo 10 milionow osob. Ten najwiekszy na swiecie zwiazek zawodowy zostal podstepnie przejety przez zydowskich agentow jak bolek czyli lejba kohne, mazowiecki, frasyniuk,kuron i wielu innych.To sa te pasozyty..Pani sp. Anna Walentynowicz , Andrzej Gwiazda i blisko 10 milionow Polakow to druga strona spektrum czyli bohaterowie. Wiadomo jak wygladaja losy jednych i drugich.

  5. czytający said

    O jak trudno jest wytrzymać dziś ludziom w czystości, dziewictwie. Jest to jak bardzo rzadki diament. Młodzi ludzie dziś bardzo puzno zawierają małżeństwa a to też ma duży wpływ na to. Zdecydowana większość par nie czeka z tym do ślubu, a często jest tak że zawierają małżeństwa z osobami które podobnie jak oni sami już miały po kilku partnerów seksualnych. Jest to moim zdaniem bardzo istony powód tej całej plagi rozwodów który zaczyna działać w podświadomości małżonków gdy zaczyna się sypać. A osoby które mają po 20 pare lat i jeszcze tego nie robiły żyją z bardzo dużym ciężarem. Do tego wszechobecna pornografia łatwo dostępna i pochłaniająca młode pokolenie. Bo czy dziewictwo (w sensie braku seksu) ma większą wartość kiedy człowiek ucieka się do pornografi w porównaniu do osoby która zamiast pornografi cudzołoży ??

  6. Dawid said

    Różnie z tym ale to nie wchodzi w gre w tych czasach to nie możliwe po prostu jest….

    • Żona said

      Możliwe to jest, tylko trudniejsze niż dawniej. Nie obrażaj tych, którzy czekali lub czekają. Nie utrudniaj tym, którzy właśnie czekają, a nie jest im łatwo.

    • Jarek said

      Zaświadczam, że jest mozliwe. No powiedzmy 5 lat temu jeszcze było. Więc dzisiaj pewnie też jest, chociaż może odrobinkę trudniej, bo zgorszenia więcej.

      • Piotr said

        Jarku, oczywiście, że jest możliwe zachować czystość. Najgorszym byłoby przekonanie samego siebie, że nie da się rady, bo tak robi cały świat. To kłamstwo. Z Bożą pomocą wszystko można.Doeodzą tego świadectwa wielu ludzi

  7. Paul said

  8. Jarek said

    Autor mówi prawdę, ale chyba brakuje mu inteligencji (albo czytelników uważa za ludzi mało inteligentnych), by podać celniejsze argumenty i uniknąć naiwnych spłyceń, które młodzi ludzie z łatwością wychwycą. Choćby podając kontrprzykłady. Ja sam znam przykłady małżeństw osób czystych, które są nieudane. Jak również małżeństw, które były zawierane przez osoby nie czekające ze współżyciem do ślubu, a jednak małżeństw bardzo udanych. Dlaczego tak się dzieje? Może autor spróbowałby wyjaśnić, jeśli potrafi.

    • Józef Piotr said

      To jest :“O dziewictwie, czystości i miłości. List do dziewcząt”

      Odezwał się jako nr 1 Jarek.

      Witaj Jarku ! Czy jesteś dziewczyną ?

      • Żona said

        Czepiasz się. List jest do dziewcząt, ale dotyczy spraw dotyczących i dziewcząt, i chłopców. I kobiet , i mężczyzn.
        Ja jestem kobietą i zgadzam się z Jarkiem. I z głosem AGnieszki poniżej.

      • Jarek said

        Wychowuję córkę, więc wyboraź sobie, że jestem tym tematem bardzo zainteresowany.

    • AGnieszka said

      Dzieje się tak, ponieważ to nie zachowanie dziewictwa do ślubu decyduje o tym, czy małżeństwo będzie zgrane, dopasowane i kochające się..

      • czytający said

        Nie decyduje ale na pewno jest czymś bardzo ważnym i czymś co bardzo buduje.

      • Weronika said

        A co decyduje wedlug ciebie ? Dlaczego czystosc nie pomaga wedlug ciebie??? Maryja i Sw. Jozef skladali sluby czystosci…to ci nic nie mowi??/

        • Margaretka said

          A co ma ślub czystości Maryi i Józefa wspólnego, z założeniem małżeństwa zwykłych ludzi, którzy mają być płodni i się rozmnażać? Agnieszka ma rację twierdząc, że zachowane dziewictwo do ślubu, nie gwarantuje szczęśliwego małżeństwa. Wpływ na szczęśliwe małżeństwo ma przedewszystkim praca codzienna nad związkiem, okazywanie miłości, szacunku itp. itd. Dziewictwo do ślubu jest wielkim atutem, ale nie gwarancją[nie ma tak łatwo, trzeba codziennie się starać, umieć wybaczać i wspierać]

      • Jarek said

        I tego autor nie napisał, a więc – nawet jeśli nieumyślnie – wprowadził młodych w błąd.

        • czytający said

          Nie wprowadził w błąd. Dziewictwo jest zawsze czymś dobrym, pomagającym budować głebszą wiez i zbliżającym partnerów, natomiast partnerzy mający już doświadczenia z innymi są tego pozbawieni. Co jednak nie wyklucza dobrego związku, ale wspólna czystość jest zawsze wyżej.

Sorry, the comment form is closed at this time.