Jaka przyszłość czeka Polskę i Białoruś po rozpadzie Unii Europejskiej i Federacji Rosyjskiej? Mówiąc o Białorusi powinniśmy pamiętać, że to właśnie oni są naszymi braćmi, w żyłach których płynie wspólna krew. Na Białorusi nigdy nie było Wołynia, ani SS-Galizien, nigdy nie było okrzyków „śmierć lachom”, ani nigdy nie usłyszano „Sieg Heil” na demonstracjach. Na grobach Polskich Żołnierzy poległych w czasie II Wojny Światowej – zawsze leżą kwiaty. Jedyną winą Białorusi wobec Polski jest to, że leży bliżej Moskwy niż Warszawa.
Od kilkunastu miesięcy obserwujemy bardzo zaskakujące zachowanie Prezydenta Białorusi – Aleksandra Łukaszenki. Pierwszą zaskakującą dla zachodnich obserwatorów wiadomością było uznanie władz Majdanu przez władze na Białorusi. Zaraz za tą informacją poszły komentarze, że na pewno Rosja szybko zareaguje i na Białorusi powieje inny wiatr. Tymczasem stało się dokładnie odwrotnie – tymczasowy Prezydent Ukrainy w trakcie wizyty w Mińsku usłyszał, że Białoruś nigdy nie wystąpi przeciwko Ukrainie, oraz że w pełni popiera prawo Ukrainy do samostanowienia. Następnym krokiem były wypowiedzi Aleksandra Łukaszenki o szkodliwym skutku federalizacji Ukrainy. Ponownie była to linia polityki sprzeczna z tym, co słyszeliśmy ze strony Moskwy. W ostatnim czasie ze strony białoruskiego Prezydenta pojawiły się jeszcze bardziej zaskakujące dla dziennikarzy słowa: trzeba zakończyć wojnę na Ukrainie i przywrócić porządek na wschodzie tego kraju.
Nie przez przypadek jednocześnie na Białorusi pojawiło się ponownie pytanie: kto jest spadkobiercą Wielkiego Księstwa Litewskiego – Białoruś czy Litwa (Żmudź)? A może jednak Litwa jest jedna, tylko podzielona? Jednocześnie pojawiło się o wiele ważniejsze pytanie: jak Białoruś może rozwijać się, nie będąc pod presją Rosji? Kiedy świeciła najjaśniejsza gwiazda nad Białorusią? Kiedy świeciła najjaśniejsza gwiazda nad Ukrainą?
Odpowiedź jest oczywista – okres największej potęgi obu tych krajów przypada na czasy Rzeczypospolitej Obojga Narodów! Ponieważ jednak Białorusini są świadomi trudnej historii Polski z Ukrainą – podjęli decyzję, że sami muszą zrobić pierwszy krok.
Od 2012 roku zarówno elita jak i opozycja białoruska wraz z niezależnymi mediami prowadzi kampanię w zakresie propagowania konfederacji Polski z Białorusią. Co ważne, taka konfederacja miałaby powstać jako sojusz państw, które w bardzo dużym stopniu zachowują swoją autonomię, a proces integracji zachodzi powoli z poszanowaniem interesów wszystkich stron. Sprawa jest na tyle interesująca, że pod niektórymi artykułami wypowiadają się nie tylko komentujący internauci, ale również politycy różnych opcji, zarówno z Polski, Białorusi oraz Ukrainy.
W ostatnich dniach sprawa weszła na znacznie wyższy etap. Otóż pojawiły się dokładne analizy Polskiej i Białoruskiej konstytucji pod kątem właśnie utworzenia takiej konfederacji. Okazuje się, że tak naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie.
Nie przez przypadek ten pomysł pojawia się w miejscu, które wydawałoby się jest najbliżej Moskwy. Jest to przede wszystkim bardzo wyraźny sygnał, że Rosja pomimo swoich deklaracji nie jest w stanie powstrzymać odradzającej się Korony Rzeczypospolitej.
Nowe państwo w Europie – Korona Rzeczypospolitej – będzie regionalnym mocarstwem, centrum siły i rozwoju. Polska, Litwa, Białoruś i Ukraina utworzą swojego rodzaju „słowiańską Wielką Brytanię”. Dwa kraje są już członkami Unii Europejskiej, pozostałe dwa – jeszcze nie. Będzie to mocarstwo największe terytorialnie w Europie, z największą populacją – ponad 100 mln ludzi (dla porównania: Niemcy 80 mln, Wielka Brytania 65 mln, Francja: 65 mln). Ponadto łączne siły zbrojne to potencjalnie największa armia w Europie.
Odbudowa Korony Rzeczypospolitej jest kwestią najbliższych pięciu lat. Wszystkie nasze kraje – Polska, Litwa, Białoruś i Ukraina – są na zakręcie historii. Mamy dwie drogi – albo będziemy mocarstwem w Europie, albo mocarstwa znów zniosą nas z mapy Europy.
– Jarosław Narymunt Rożyński,
http://www.prezydent.org.pl
Źródło: mpolska24.pl
Białoruski rolnik zajmuje się renowacją pomników powstańców styczniowych
W piątek 22 stycznia przypadła 153. rocznica wybuchu powstania styczniowego. Uroczystości upamiętniające ten zryw niepodległościowy odbyły się m.in. w Warszawie z udziałem ministra obrony narodowej – Antoniego Macierewicza. Tymczasem telewizja Biełsat wyemitowała reportaż o działalności Uładzimira Iwankowicza, który zajmuje się renowacją dawnych polskich pomników na Białorusi.
Uładzimir Iwankowicz to rolnik z Łyntup, wsi położonej w północnej Białorusi. Wraz ze swoją rodziną i przyjaciółmi stara się odnawiać dawne monumenty, które przez wiele lat były zaniedbane i zapomniane. Jego zabiegi zakończyły się m.in. odbudową cmentarza polskich żołnierzy, którzy zginęli w roku 1920.
Teraz zamierza zając się odbudową pomnika poświęconego powstańcom z 1863 r. Jak zaznacza, to czy monument wróci na swoje miejsce zależy od zgody władz
Jeśli zapomnimy o tych ludziach, którzy walczyli za nasza wolność i niezależność, to kim jesteśmy? Co z nas za ludzie?
– powiedział Iwankowicz.
Źródło: wmeritum.pl