Dziecko Królowej Pokoju

Pokój musi zapanować pomiędzy człowiekiem i Bogiem, a także między ludźmi

  • Królowa Pokoju

    Królowa Pokoju
  • Uwaga

    Strona używa plików cookies które zapisują się w pamięci komputera. Zapisywanie plików cookies można zablokować w ustawieniach przeglądarki. Dowiedz się o tych plikach http://wszystkoociasteczkach.pl
  • Propozycja chronologiczna

    • Rok 2019 – Kryzys Rumunia
    • Rok 2020 – fałszywe traktaty pokojowe
    • Rok 2021 – Papież jedzie do Moskwy
    • Rok 2021 – Wojna
    • Rok 2022 – zwycięstwo komunistyczne
    • Rok 2023 – 10 królów
    • Rok 2024 – Antychryst
    • Rok 2025 – Sojusz z wieloma
    • Rok 2025 – Synod
    • Rok 2026 – Henoch i Eliasz
    • Rok 2028 – Ohyda spustoszenia
    • Rok 2029 – Ostrzeżenie
    • Rok 2030 – Cud
    • Rok 2031 – Nawrócenie Izraela
    • Rok 2032 – Kara
    • Rok 2032 – Odnowienie świata
    • Rok 2033 – Exodus
    • Rok 2034 – Zgromadzenie w Jerozolimie
    • Rok 3032 – Gog i Magog
    • Rok 3213 – Koniec świata
    • Nowe niebiańskie Jeruzalem.
  • Ostrzeżenie

    13 kwietnia 2029
  • Logowanie

  • Odwiedzają nas

    Map

  • Maryjo weź mnie za rękę

  • Jezu Maryjo Kocham Was

Niezwykłe objawienia w Siekierkach

Posted by Dzieckonmp w dniu 21 listopada 2017


Przypominamy historię niezwykłych objawień, jakie stały się udziałem Władysławy Fronczakówny (Papis).

Matka Boża Łaskawa, obrana w 1652 roku Patronką Warszawy i Strażniczką Polski [pełen tytuł warszawskiej Madonny, przyp. red.] w 1943 roku ukazała się w Warszawie, na osadzie Siekierki, by uprzedzić swój lud o grożącym nieszczęściu. Maryja przybywa, aby miasto, któremu od 291 lat patronuje, nie podzieliło losu dopalającego się w tym czasie żydowskiego get­ta. Mistyczka Bronisława Kuczewska (1907-1989) tak wspomina swoje pierwsze spotkania z Matką Bożą na Siekierkach: 28 kwietnia 1943 roku Matka Boża objawiła mi się w domu rodzinnym w Nowym Dobrem i powiedziała: Dziecino, nie będziesz już do Mnie przychodzić do Przygód i do Budzieszyna. Wybieram sobie inne miejsce, w Warszawie, na Siekierkach. Będziesz miała tylko 3 kilometry od tramwaju, z ulicy Czerniakowskiej, i tam masz przychodzić. Ujrzałam wiśnię i dziewczynkę. Jak się później okazało, była nią 13-letnia Władysława Fronczakówna [obecnie Papis przyp.aut.], której Matka Najświętsza objawi się 3 maja 1943 roku.

Bogurodzica, niebiańsko piękna, ukazała się wśród zieleni, na drzewie wiśni obsypanym kwiatami. Jej słowa były poważne i brzmiały złowieszczo: Módlcie się, bo idzie na was WIELKA KARA, CIĘŻKI KRZYŻ. Nie mogę powstrzymać gniewu Syna mojego, bo lud się nie nawraca. Bóg nie chce ludzi karać, Bóg chce ludzi rato­wać przed zagładą. Bóg żąda nawrócenia!

Bronisława relacjonuje dalej: 4 maja 1943 roku przyjechał do mnie mąż i powie­dział, że w Warszawie na Siekierkach było objawienie [Bogurodzicy] 3 maja. Ja mu na to odpowiedziałam, że wiem o tym, bo Matka Boża powiedziała mi o tym 5 dni wcześniej. 5 maja 1943 roku urodziłam syna Janusza. 28 maja 1943 roku pojechałam z mężem i małym dzieckiem [23-dniowym niemowlęciem] na Siekierki, gdzie 3 maja objawiła się Matka Boża, i miałam z Nią tam po raz pierwszy objawienie. Odtąd chodziłam na Siekierki i tam otrzymywałam od Matki Bożej polecenia do wyko­nania przez 38 lat, aż do 1981 roku. Kilka razy w mie­siącu nawiedzałam to miejsce, a szczególnie każdego 3 i 28 dnia miesiąca oraz w uroczystości Matki Bożej.

3 czerwca 1943 roku poszłam z synkiem na ręku na Siekierki. Ujrzałam Matkę Najświętszą, która powiedziała mi, że pragnie, aby na tym miejscu wybudować klasztor. Powiedziała też, że to będzie jakby druga Częstochowa dla War­szawy, że ludność nie będzie musiała tak daleko jeździć, względnie chodzić. Będą mogli przychodzić na Siekierki.

W lipcu 1943 roku w Orzywole, gdzie pojechałam na rozkaz Matki Najświętszej, po modlitwie, miałam widzenie Pana Jezusa, który trzymał rózgę nad War­szawą. Wiedziałam, że Warszawę czeka wielka kara.

W okresie międzywojnia sytuacja moralna społe­czeństwa polskiego była, oględnie mówiąc, nienajlepsza. Dlatego Jezus Chrystus prosił wizjonerów św. siostrę Faustynę, Sługi Boże: Rozalię Celakównę, Leonię Nastał, Kunegundę (Kundusię) Siwiec o modlitwy wynagradzające za grzechy rozwiązłości: Strasznie ranią moje Serce Najświętsze grzechy nieczyste. Żądam ekspiacji!
Nasz Pan szczególnie prosił o modlitwy za warszawian: stolica odrodzonej Polski, nie chciała pamiętać o Dekalogu. Wystarczy zajrzeć do pamiętników i wspomnień z tego okresu. Luminarze życia społecznego i kulturalnego prowadzili ostentacyjnie, nader rozwiązłe życie, zarażając tym stylem życia otoczenie, a szczególnie podatną na wpływy młodzież.

Masoni zdawali sobie sprawę z tego, że aby osiągnąć powszechne rozluźnienie obyczajów potrzebna jest demoralizacja. Starali się, aby romanse i rozwody sławnych ludzi były nagłaśniane w bulwarowej prasie tak, by te niemoralne zachowania przestały bulwersować, by spowszedniały i powoli stały się obowiązującą normą. Postarali się także, by swobodę obyczajów lansowali pisarze i dziennikarze, sami żyjący według tego wzorca, tak długo, aż stanie się ona normą i nastąpi wyparcie z powszechnej świadomości zarówno pojęcia grzechu, jak i jego skutków [w książce autorzy zamieścili m. in. cytaty z autobiografii Ireny Krzywickiej, o znamiennym tytule: Wyznania Gorszycielki, gdzie bez żenady opowiada o sobie (pisarce, matce dwóch synów), mężu (znanym warszawskim adwokacie Jerzym Krzywickim) i… wieloletnim kochanku, żonatym pisarzu i krytyku teatralnym Tadeuszu Boyu-Żeleńskim]. świadectwa rozwiązłości znajdziemy nie tylko we wspomnieniach Krzywickiej. Z długiej listy książek lansujących „nowy moralny ład” wybija się książka Tadeusza Wittlina Pieśniarka Warszawy. Biografia. Hanna Ordonówna i jej świat (Wydawnictwo POLONIA, Warszawa 1990). Jej autor na 300 stronach (małym drukiem!) relacjonuje życie gwiazdy, tzn. omawia trwające do ostatnich miesięcy życia romanse zamężnej artystki, podając bardzo szczegółowo źródła każdej informacji (por. także: Magdalena Samozwaniec, Maria i Magdalena. Z pamiętnika niemłodej już mężatki.

Dzięki aktywnym propagatorkom wolności seksualnej masoni stopniowo osiągnęli cel, jakim było doprowadzenie do tego, że większa część społeczeństwa polskiego odrzuci chrześcijańskie zasady moralne, tj. prawa Dekalogu. Masoni przyjęli roztropną taktykę: „wyciszenia religii katolickiej nie rozumowaniem, ale psuciem obyczajów”.

W roku 1936, po osiemnastu latach niepodległości, masoni mogli się wykazać znacznymi osiągnięciami w demoralizacji społeczeństwa. [Tu opuszczam fragmenty książki Sławomira Kopera Życie prywatne elit Drugiej Rzeczy­pospolitej (Bellona Rytm, Warszawa, 2009, md]

Katolicki pisarz Gilbert Keith Chesterton w roku 1923 napisał: Rozwód to coś, co dzisiejsze gazety nie tylko reklamują, ale wręcz zalecają, zupełnie jakby to była przyjemność sama w sobie.

Ks. kard. August Hlond konkluduje: Fala wszelkiego rodzaju nowinkarstwa zabagnia dziedzinę obyczajów. Podkopuje nie tylko moralność chrześcijańską, ale godzi wprost w etykę naturalną, szerzy nieobyczajność wśród młodzieży i dorosłych. Celem tej propagandy jest zachwianie idei katolickiej, aby zastąpić naukę chrześcijańską „masońskim naturalizmem”. Koła liberalne i masońskie przypuściły atak na małżeństwa chrześcijańskie, sprowadzając je tylko do rangi kontraktu cywilnego, pozbawiając je wszelkiej nadprzyrodzoności.

Zapoczątkowany przed II wojną światową proces upadku moralności doprowadził do tego, że w pierw­szej dekadzie XXI wieku, już nikt nie ośmieli się przypomnieć „nowożeńcom z odzysku”, zawierającym kontrakt małżeński (w urzędzie Stanu Cywilnego), że w świetle prawa kanonicznego popełniają cudzołóstwo (gdy któreś z nich jest nadal związane sakramentem małżeństwa). Czyli zaczynają, świadomie i dobrowolnie, tzw. nowe życie w grzechu ciężkim, co prowadzi prostą drogą do piekła!

Wygodny eufemizm, używany w kościele – „związek niesakramentalny” – zgrabnie ukrywa złowieszczą perspektywę. Autor wielokrotnie rozmawiał w konfesjonale z kobietami, które dla swoich dzieci, związanych sakramentem małżeństwa, a rozwiedzionych w świetle prawa cywilnego, modlą się o… założenie nowej, szczęśliwej rodziny! Sądzą one, że jest to intencja słuszna! Te „pobożne” matki realizują plan masonów, którzy chcą zniszczyć chrześcijaństwo… rękami samych katolików!
Trwająca od dziesięcioleci promocja wszelkiej wolności seksualnej i zanik społecznego ostracyzmu w stosunku do tzw. „związków partnerskich” doprowadził, zdaniem księdza profesora Jerzego Bajdy, do: Zniszczenia moralnych, religijnych, społecznych i ekonomicznych podstaw rodziny i fałszowania jej struktury personalistycznej. Profesor przestrzega: Jeżeli proces niszczenia rodziny będzie się dalej toczył tak, jak tego chcą promotorzy rewolucji obyczajowej – a właściwie promotorzy rozwiązłości, […] wkrótce może zupełnie zniknąć ta formuła antropologiczna, której na imię naród, a społeczeństwo nie będzie się niczym różniło od stada zwierząt, chyba tylko strojem. Choć i pod tym względem różnica systematycznie maleje.

Czyny, których nikt nie ośmieliłby się publicznie nazwać grzechem, a więc nierząd, cudzołóstwo, lesbijstwo i homoseksualizm – nadal wywołują, określone w Piśmie świętym, konsekwencje. […]

Bóg Ojciec, chcąc ocalić Warszawę przed zasłużoną karą pozwala, by Matka Łaskawa ostrzegła swój lud, by żądała nawrócenia, całkowitego odwrócenia się od grzesznego życia i wynagrodzenia za dotychczas popełnione grzechy: rozwiązłości, cudzołóstwa i te najstraszniejsze – grzechy dzieciobójstwa. Trzeba bo­wiem wiedzieć, że w okresie międzywojennym prze­ciętna liczba umyślnych poronień wynosiła rocznie, według oficjalnych statystyk: przeciętnie od 100 do 130 tysięcy.

Kiedy Maryja przybędzie na Siekierki, orędzia będzie otrzymywać nie tylko trzynastoletnia Władysława Fronczakówna, ale przede wszystkim Jej ulubienica, trzydziestosześcioletnia Bronisława Kuczewska: Od 9 kwietnia przestałam chodzić do Budzieszyna, natomiast od 28 maja 1943 roku zaczęłam chodzić na Siekierki, gdzie otrzymywałam polecenia od Matki Bożej do wykonania, przez okres 38 lat, do 21 sierpnia 1981 roku [tj. od święta Maryi Królowej Polski do wigilii święta Matki Bożej Królowej].
Maryja, Matka Łaskawa Patronka Warszawy, za pośrednictwem Broni Kuczewskiej i Fronczakówny będzie apelować do ludu stolicy, aby przez przemianę życia, respektowanie praw Dekalogu i pokutę odwrócił wiszące nad miastem nieszczęście.
Prosi warszawian o modlitwę powszechną, czyli taką jak w 1920 roku, kiedy to lud stolicy żarliwie błagał Boga i Patronkę Warszawy o ocalenie przed bolszewikami [rozdziały 15 i 16 cytowanej książki przyp. red.] i wymodlił cud Jej publicznego ukazania się, które w konsekwencji zmieniło zdawałoby się już przesądzony wynik wojny i ocaliło Polskę!

Po 23 latach, w roku 1943 – czwartym roku okupacji niemieckiej, sytuacja jest diametralnie różna: to nie lud błaga Maryję, Patronkę Warszawy i Strażniczkę Polski o ustanie okropieństw wojny, lecz Ona Sama schodzi z nieba i osobiście wzywa do modlitwy o pokój, błagając Swój lud o nawrócenie i pokutę!!! Najłaskawsza z Matek chce odwrócić od miasta zapowiedzianą karę! Podejmuje się tej niewdzięcznej misji, by nie doszło do tragedii: Jeśli się nie nawrócicie, to wszyscy zginiecie!

Pomimo ośmieszania i deprecjonowania objawień wiadomości o nich rozchodzą się po mieście. Dzieje się tak dzięki niestrudzonej Broni Kuczewskiej, która dociera z nimi do warszawskich księży, oraz życzliwym mieszkankom Siekierek, które rozwożąc mleko i warzywa „na gospody”, opowiadają w mieście o objawieniach.

Mimo wielu wysiłków przestrogi Maryi nie dotrą do ogółu warszawian. Główną przyczyną jest brak zainteresowania objawieniami ze strony kleru.

Wydawało się oczywiste, że księża Zmartwychwstańcy z parafii św. Bonifacego na Czerniakowie, pełniący posługę w osadzie, dopomogą w upowszechnieniu orędzi i że słowa Bogurodzicy, uprzedzające o mającej nadejść na miasto karze, będą głoszone ze wszystkich ambon stolicy. Niestety, Zmartwychwstańcy nie tylko nie traktowali objawień poważnie, ale negowali wszystko, co miało z nimi związek, m.in. odmówili poświęcenia malutkiej kapliczki, umiejscowionej przy drzewie, na którym ukazała się Matka Boża. Bronisława Kuczewska napisze: Po postawieniu kapliczki Pan Jezus dał mi polecenie, abym poszła do księdza do parafii św. Kazimierza na ul. Chełmską. Kiedy przyszłam i powiedziałam, że Pan Jezus życzy sobie, aby poświęcić kapliczkę, ksiądz wysłał mnie do parafii św. Jakuba [na Ochocie, przyp. aut.]. Było tam 5 księży. Wypyty­wali mnie o objawienia na Siekierkach. Opowiadałam im o nich przez około 4 godziny. Potem wysłali mnie z powrotem do parafii św. Kazimierza [Dolny Mokotów, przyp. aut.]. Ksiądz jednak nadal nie chciał wyrazić zgody na poświęcenie kapliczki. Powiedział, że nie ma pozwolenia, bo trzeba iść z procesją i on nie może tego wykonać. Wróciłam więc do domu [przy ul. Jasnej, przyp. aut.], a że byłam zmęczona, położyłam się. I wtem słyszę głos Pana Jezusa: Idź Dziecino do księdza po raz trzeci, i powiedz, żeby poszedł z kościelnym, bez ludzi i bez procesji, i poświęcił kapliczkę. Powiesz, że taka jest Wola Moja i Matki Mojej, ażeby kapliczka była poświęcona, bo jest bardzo znieważana.
Kiedy poszłam po raz trzeci do księdza, chciał mi drzwi zamknąć przed nosem, ale ja przytrzymałam je nogą i powtórzyłam to, co mi Pan Jezus powiedział. Ksiądz jednak nie wykonał tego polecenia. Dopiero jedna z wiernych przyprowadziła, po kryjomu, księdza jezuitę, ojca Antoniego Kozłow­skiego, który był wielkim czcicielem Matki Bożej i wiedział o moich objawieniach, i on poświęcił kapliczkę.

Wokół siostry Bronisławy, profeski III Zakonu św. Franciszka, spontanicznie gromadzili się ludzie i wkrótce zawiązała się wspólnota, której Sama Bogurodzica nadała nazwę Grono Matki Bożej i Miłosierdzia Bożego. Jej członkowie, osoby świeckie, pomagały mistyczce w wykonywaniu poleceń z Nieba. Grono podejmowało także cotygodniowe modlitwy o nawrócenie Warszawy i upowszechniało orędzia Maryi i Pana Jezusa w swoich środowiskach.

Misja ostrzeżenia Warszawy przed mającym wy­buchnąć za 16 miesięcy powstaniem wymagała od Kuczewskiej heroizmu i zaparcia: W sierpniu 1943 roku [rok przed wybuchem powstania] na modlitwie u pani Teofili Ciecierskiej, przy ul. Płockiej 25, miałam objawienie Matki Najświętszej. Maryja ukazała mi okropny widok Warszawy w czasie Powstania. Widziałam masowe aresztowania, rozstrzeliwania, palące się domy. Zobaczyłam też dom, w którym modliliśmy się. Matka Boża powiedziała mi, że ten dom będzie podlany benzyną i podpalony od dołu przez Niemców. W widzeniu widziałam, jak matki wyskakiwały z dziećmi z płonącego domu. Zaraz powiedziałam o tym widzeniu obecnym, ale nie chcieli mi uwierzyć. Huknęli na mnie, że opowiadam głupstwa, bo Niemcy będą liczyć się z nami. [W innym miejscu Bronisława mówi o tym wydarzeniu w ten sposób: Powiedzieli, żebym nie plotła głupstw i zajęła się robotą, a nie plotkami, że Niemcy będą się z nami liczyć].

Trzy dni przed Powstaniem Matka Boża dała mi polecenie, abym zabrała dzieci i wyjechała z Warszawy w rodzinne strony, do Dobrego. Kiedy po Powstaniu wróciłam do Warszawy, dom, który miałam ukazany przez Matkę Bożą przy ul. Płockiej 25 – był spalony. W domu tym i w sąsiednich zabito 300 ludzi. Ludzie mówili, że matki wyrzucały swoje dzieci przez okna, a za nimi same wyskakiwały. Dzisiaj widnieje w tym miejscu tablica pamiątkowa mówiąca, że zginęło tu ok. 300 osób.

Proroctwa nie lekceważcie – pisze św. Paweł w Liście do Tesaloniczan (1 Tes 5,20). Proroctwo o całkowitym zniszczeniu Warszawy zostało lekceważone. Przestroga, jaką w imieniu Boga Najwyższego, Bogurodzica przeka­zała warszawianom: Bóg nie chce ludzi karać, Bóg chce ludzi ratować przed zagładą. Żąda nawrócenia! – do nich nie dotrze…

Powstanie Warszawskie wybuchnie po szesnastu miesiącach od pierwszych objawień i ostrzeżeń Maryi. W sierpniu 1944 roku młodych warszawian rozpiera chęć walki ze znienawidzonym wrogiem, ruszą więc naprzeciw potędze militarnej Niemców z gorącymi sercami, z butelkami napełnionymi benzyną, ale… bez błogosławieństwa Bogurodzicy.

Dowództwo nie czuło potrzeby oficjalnego zawierzenia akcji zbrojnej Patronce miasta. Owszem, indywidualnie zawierzano się Maryi Łaskawej, modlono się na różańcu, przyjmowano sakramenty, uczestniczono w polowych Mszach świętych (co w swojej książce wspomina s. Maria Okońska), lecz oficjalnego – jak za Marszałka Piłsudskiego – zawierzenia akcji zbrojnej Bogu Najwyższemu nie było! Po 47 latach w dniu święta Najświętszego Imienia Maryi, 12.09.1991r., w Sastin, Narodowym Sanktuarium Słowacji, w orędziu skierowanym do ks. Stefano Gobbi’ego Maryja dobitnie wyjaśni kwestię oficjalnego zawierzenia na przykładzie odsieczy wiedeńskiej: Turcy zostali pokonani, gdy oblegali Wiedeń i grozili zniszczeniem całego chrześcijańskiego świata. Przewyższali żołnierzy świętej Ligi liczbą, siłą, uzbrojeniem i czuli, że do nich należy zwycięstwo, ale: wezwano Mnie publicznie, i publicznie proszono o pomoc, Moje Imię zostało wypisane na proporcach i było wzywane przez wszystkich żołnierzy. To za Moim wstawiennictwem miał miejsce cud zwycięstwa, który uratował świat chrześcijański.

Matka Łaskawa w ciągu 16 miesięcy wielokrotnie uprzedzała, że jedynym sposobem na pokój i zakończenie wojny jest nawrócenie, modlitwa i pokuta, nie zaś pięści i butelki z benzyną.

Młodzi warszawianie jednakże bezgranicznie ufali w moc pięści i nie widzieli powodu, by w swoje plany wtajemniczać Boga. Stolica w obliczu godziny W zachowała się tak, jak zachowują się przemądrzałe dzieci, które chcą wszystko robić same, bez pomocy Mamy i Taty!

Nie chciano pamiętać, że to, co dzieli zwycięstwo od klęski, to nie moc oręża, przeważające siły czy strategia nawet najgenialniejszych dowódców, lecz wola Boga Najwyższego, który zawsze i wszędzie Sam o wszystkim decyduje!
Nie chciano pamiętać, że to jedynie od Niego zależy, czy ludzkie plany zaowocują sukcesem, czy zakończą się porażką.
Miał tą świadomość lud Warszawy w sierpniu 1920 roku, kiedy leżał krzyżem przed Patronką Stolicy i Strażniczką Polski, błagając o ocalenie stolicy, ocalenie Polski.

W 1920 roku warszawianie mieli świadomość, że współpracując z Najwyższym, będą w stanie pokonać pięciokrotnie liczniejszych i zdeterminowanych bolszewików. Wiedzieli, że gdy współpracują z Bogiem, siła i moc są po ich stronie. Bo: Jeśli Bóg jest z nami, to kto przeciwko nam?

1 sierpnia 1944 roku, w dniu wybuchu Powstania Warszawskiego, Hitler wspólnie z Himmlerem wydał rozkaz, który przesądzi o losie „zbuntowanej” Warszawy: Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią. W ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy.

Po drugiej stronie Wisły stały wojska radzieckie, Sowieci jednak nie kiwnęli palcem, by konającej Warszawie przybyć z odsieczą. Stalin zdawał sobie sprawę, że skupione w Warszawie młode pokolenie polskiej inteligencji zagraża jego koncepcji utworzenia w Polsce rządu totalitarnego. Dlatego nie przeszkadzał w zbrodni, która dokonywała się niemieckimi rękami w zbuntowanym mieście.
Sowieci, zgrupowani na drugim brzegu Wisły, z zimną krwią przyglądali się agonii Warszawy, miasta, którego nie udało się im zdobyć i złupić w 1920 roku:

1 sierpnia 1944 roku o godzinie „W” nastąpiło zderzenie młodzieńczego zapału, młodzieńczych wizji, z realnymi możliwościami, ergo brutalną rzeczywistością. Akcja zbrojna, podjęta bez wsparcia się na Bogu i Maryi, po dwóch miesiącach zakończyła się totalną, niewyobrażalną klęską, jakiej w historii Polski i narodu jeszcze nie było. Daremny był trud żołnierzy, daremna ofiara z życia i krwi osób cywilnych.

Czas gorzki, zły, zwątpienia czas podchodzi nam pod gardło,
Czy wszyscy zapomnieli nas, czekając, by miasto padło?…
Na barykadach wciąż czekamy, licząc ostatnie chwile,
Tak się powoli dopalają warszawskie Termopile…

Tylko na Woli w dniach 3-5 sierpnia bestialsko za­mordowano pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców. Ogółem zginało pół miliona ludzi (wg szacunku historyka Norberta Boratyna). Z pewnością nie taki los w zamyśle Bożym miał spotkać lud Warszawy, gdyby usłuchał ostrzeżeń swej Łaskawej Matki, swej Patronki!

Nurtuje pytanie: co w ciągu dwudziestu czterech lat, które upłynęły od bitwy warszawskiej, mogło tak bardzo odmienić serca i umysły mieszkańców stolicy, że bez oficjalnego zawierzenia Bożej Opatrzności podjęli się walki z przeważającym wrogiem? Skąd pomysł, by własnymi, wątłymi siłami, bez Bożego błogosławieństwa próbować oswobodzić stolicę? Nie od dziś wiadomo, że: jeśli Pan miasta nie strzeże, daremnie czuwają straże (Ps 127,1).

Chrystus Pan uprzedzał: beze Mnie nic dobrego uczynić nie możecie (J 15,5). Skąd więc ta krótkowzroczność w Polsce, która w owym czasie uważała się za kraj katolicki? Gdyby orędzia Bogurodzicy zostały przyjęte, gdyby podjęto powszechne modlitwy przebłagalne w intencji pokoju (jak w 1920 roku), gdyby lud Warszawy zreflektował się i podjął przemianę życia, to losy Powstania z pewnością potoczyłyby się inaczej! Tak ocalała Niniwa, której mieszkańcy posłuchali proroka Jonasza i nawrócili się, żałując za dawne grzechy. Niniwici mieli czterdzieści dni na zmianę postępowania, a warszawianie… prawie półtora roku! Tak ocalał Rzym dwa miesiące wcześniej (5. VI.44). Dzięki modlitwie uratowało się zaminowane przez Niemców miasto, miliony ludzi ocaliły życie, o czym piszemy dalej.

Dowódcom AK nie brakowało bojowej odwagi, ale zabrakło im wiary, by los powstania oficjalnie, przez ręce Maryi, powierzyć Bogu Najwyższemu. Ze słów Matki Bożej, które padły na Siekierkach, wybraliśmy te z listopada 1943 roku, są one bowiem kluczem do zrozumienia przyczyny klęski Powstania Warszaw­skiego: Jak wy jesteście ze Mną, to i Ja jestem z wami i nic się wam nie stanie!
Dowódcy Armii Krajowej nie poszli w bój z Jej błogosławieństwem, okryci płaszczem Jej opieki. Nie prosili Patronki Warszawy, by skruszyła strzały Bożego gniewu godzące w miasto, nie prosili, by odrzucała, jak ongiś w Wólce Radzymińskiej, wrogie pociski, które teraz bezkarnie burzyły dom po domu. Nie byli z Maryją, więc nie mogli doświadczyć skutków Jej solennej obietnicy: i nic się wam nie stanie! Dlatego nie może nikogo dziwić, że w sierpniu 1944 roku, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, nie powtórzył się Cud nad Wisłą z 1920 roku, nie pokonano i nie przepędzono okupanta ze stolicy!

Nie może nikogo dziwić, że wszystko dookoła leżało w gruzach. Wszystko było zburzone i wszystko się paliło. Między jednym a drugim schronem przekopy były zniszczone. Nie było możliwości życia. Bomby padały i burzyły ulicę po ulicy, dom po domu.
Po sześćdziesięciu trzech dniach powstanie poniosło druzgoczącą klęskę, a Warszawa została totalnie zrujnowana, wręcz starta z powierzchni ziemi. Stało się tak, jak zaplanował Hitler: Warszawa [została] zrównana z ziemią, [by] w ten sposób [stworzyć] zastraszający przykład dla całej Europy. Warschau caput! ! !

Pół miliona niewinnych ludzi straciło życie. Słusznie zauważa ks. Kazimierz Góral: Gdy zlekceważy się przestrogi Maryi, przychodzi tylko czekać na zapowiadaną otchłań rozpaczy!

Ponawiamy pytanie, czy tak się musiało stać? Odpowiadamy: na pewno nie! Wystarczy przyjrzeć się analogicznej sytuacji, jaka w tym samym czasie miała miejsce w okupowanym Rzymie: Rzym, maj 1944 roku. Front szybko zbliżał się do Wiecznego Miasta. Walki toczyły się zaledwie o 12 kilometrów od centrum, w pobliżu miejscowości Castel di Leva. Papież Pius XII zatroskany o bezpieczeństwo cudownego, starożytnego obrazu Madonny Bożej Miłości, nakazał przeniesienie go do rzymskiej bazyliki św. Ignacego.

W końcu maja, gdy działania wojenne objęły przedmieścia, Papież polecił, by przed obrazem Madonny dei Divino Amore została podjęta nowenna o ocalenie miasta. Sam w imieniu mieszkańców Rzymu złożył Maryi ślubowanie. Przyrzekł, że jeśli Madonna ocali miasto, to na ruinach zamku Castel di Leva zostanie zbudowana dla cudownego obrazu nowa świątynia i zostaną erygowane organizacje religijne i charytatywne Jej imienia.

4 czerwca 1944 roku czołgi generała Alexandra ruszyły do ataku. Niemcy byli przygotowani do zdetonowania założonych ładunków i wysadzenia w powietrze miasta. Chcieli pozostawić po sobie pamiątkę: spaloną ziemię i rumowisko gruzów (takie samo, jakie w 3 miesiące później pozostawili w Warszawie i jakie chcieli pozostawić po sobie na Jasnej Górze, w styczniu 1945 roku).
Lud Rzymu, odmiennie niż lud Warszawy, nie sposobił się do akcji zbrojnej. Jego mieszkańcy trwali na modlitwie dzień i noc na placu przed bazyliką świętego Ignacego. Zawierzali Matce Bożej Miłości los Wiecznego Miasta, a władze magistratu oficjalnie potwierdziły gotowość wypełnienia ślubów, jakie w ich imieniu złożył Madonnie Ojciec święty.
I oto tego samego dnia, w nocy z 4 na 5 czerwca, Niemcy nagle, z niewiadomych przyczyn, opuścili Rzym, nie detonując założonych ładunków. Nikt nie mógł pojąć, jak to się właściwie stało i dlaczego? Wszystkich: cywilów, wojskowych i polityków zadziwił ten cudowny obrót sprawy! Winston Churchill dał wyraz zdumieniu, pisząc: „Rzym zdobyto w sposób całkowicie nieoczekiwany!”

12 czerwca 1944 r. „L’ Osservatore Romano” poinformował swoich czytelników: 11 czerwca dziesiątki tysięcy ludzi zebrały się przed Bazyliką Sant Ignazio, a wielu z nich przyszło tutaj boso. Przybyły rodziny, instytucje i szkoły. W procesji bez końca podchodzono, by ucałować obraz Madonny Bożej Miłości, by podziękować i oddać Jej cześć. Wśród rzeszy pątników znajdował się także Papież Pius XIL który przemówi! do Maryi w imieniu zgromadzonych, wyrażając Jej wdzięczność za cud bezkrwawego oswobodzenia Rzymu! Następnego dnia nieprzebrane tłumy odprowadziły procesyjnie cudowny obraz Madonny dei Divino Amore do jej siedziby w Castel di Leva.

Rzymianie nie chcieli rozstać się ze swoją dobrodziejką! W ścianach rzymskich kamienic wykuwano nisze, gdzie wśród kwiatów i płonących lampek kró­lował obraz ich umiłowanej Matki! Magistrat Rzymu wkrótce wywiązał się ze złożonych obietnic: Czym się odpłacimy Maryi, za wszystko co nam wyświadczyła? Wypełnimy nasze śluby dla Niej, przed ludem Rzymu!

Porównajmy skuteczność sposobów zastosowanych dla wyzwolenia dwóch europejskich stolic latem 1944 roku:
. lud Wiecznego Miasta sposobił się do wyzwolenia stolicy, nie chwytając za broń i nie wzniecając powstania. Pod przewodnictwem swego biskupa, ojca świętego Piusa XII, złożył Bogurodzicy ślubowania i … trwał na ufnej modlitwie przed Jej obliczem;
. papież, Głowa Kościoła katolickiego i jednocześnie biskup Rzymu, mimo realnie istniejącego śmiertelnego niebezpieczeństwa (zaminowane miasto miało być lada chwila wysadzone w powietrze!) nie opuścił miasta, by ratować życie, lecz jak Dobry Pasterz pozostał ze swoimi owcami. I był promotorem ocalenia miasta, które dokonało się w sposób duchowy, bez użycia broni i przelewu krwi. Bo jak siłą armii jest wódz, tak siłą wierzącego ludu są jego pasterze;
ˇ prymas Polski, kard. Hlond opuścił Polskę i swoją owczarnię już we wrześniu 1939 roku;
. w Warszawie słowa ostrzeżeń Matki Bożej, nawołujące do pokuty i modlitwy, zostały praktycznie zignorowane, trafiając jedynie do znikomej części warszawian;
. Mater Gratiarum odwrotnie niż Madonna dei Divino Amore nie została oficjalnie zaproszona do współpracy! Pozbawione Jej matczynej opieki Powstanie upadło, hitlerowcy stolicę Polski spalili i wymordowali pół miliona jej mieszkańców;
. rzymianie postawili na MARYJĘ i… uratowali miasto;
. warszawianie postawili na SIEBIE i… ponieśli totalną klęskę;
. nie chciano pamiętać, że: lepiej uciekać się do Pana, niźli pokładać ufność w człowieku (Ps 118);
. zapomniano, że : bez Boga ani do proga!

Fragment książki ks. dra Józef Marii Bartnika SJ i Ewy J. Storożyńskiej „Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą, czyli prawdziwa historia Bitwy Warszawskiej, rozdz. pt.: Rok 1943 Matka Łaskawa objawia się na Siekierkach, czyli S.O.S dla Warszawy.

Wpis ten był już na blogu 4 grudnia 2010 roku

https://dzieckonmp.wordpress.com/2010/12/04/objawienia-w-siekierkach-w-1943-roku-odnoszace-sie-do-powstania-warszawskiego/

 

Reklama

Komentarzy 155 do “Niezwykłe objawienia w Siekierkach”

  1. Maria said

    Dr Hubert Czerniak o swojej pracy w Centrum Terapeutycznym MaxHemp

  2. OSTOJA said

    Tłumacz google:

    4 Bardzo ważne prawdy nadchodzących kar

    1. Znaczna większość ludzkości zniknie po karach:

    Vol. 2 – 4 października 1899 r. – „Moja córko, człowiek jest wytworem Boskiej Istoty, a ponieważ Nasze pożywienie jest miłością, zawsze wzajemną, podobną i stałą wśród Trzech Osób Boskich, odkąd On wyszedł z Naszych rąk i z czystego i bezinteresowna miłość, jest jak cząstka Naszego pożywienia. Ta cząstka stała się dla Nas zgorzkniała; nie tylko to, ale większość z nich, odsuwając się od Nas, zrobiła się pastwiskiem dla piekielnych płomieni i pokarmów dla nieubłaganej nienawiści do demonów, naszych wrogów stołecznych i ich. To jest główna przyczyna naszego smutku w utracie dusz: oni są Naszymi – są czymś, co należy do Nas. Podobnie, przyczyną, która popycha mnie do karcenia, jest Wielka Miłość, którą mam dla nich, aby umieścić ich dusze w bezpieczeństwie. ”

    Vol. 12 – 29 stycznia 1919 r. Bóg dokona Trzeciego odnowienia ludzkości, manifestując to, co Jego Boskość dokonała w Swojej Ludzkości.

    „Moja umiłowana córko, chcę wam przekazać porządek Mojej Opatrzności. Co dwa tysiące lat odnowiłem świat. Przez pierwsze dwa tysiące lat odnowiłem go wraz z Potopem; w drugim tysiącach odnowiłem go wraz z Moim przyjściem na ziemię, gdy zamanifestowałem Moje Ludzkość, z którego, jak gdyby z wielu pęknięć, wyłoniła się Moja Boskość. Dobrzy i święci kolejnych dwóch tysięcy lat żyli z owoców Mojego Człowieczeństwa i, w kroplach, cieszą się Moją Boskością. Teraz jesteśmy około trzeciego tysiąca lat i nastąpi trzecie odnowienie. To jest powód ogólnego zamieszania: to nic innego jak przygotowanie trzeciej odnowy. Jeśli w drugiej odnowie objawiam to, co zrobiła i cierpiała Moja Ludzkość, i bardzo niewiele z tego, czym działała moja Boskość, teraz, w tej trzeciej odnowie, po tym jak ziemia zostanie oczyszczona, a wielka część obecnego pokolenia zostanie zniszczona, będę jeszcze bardziej wspaniałomyślny wobec stworzeń, a ja dokonam odnowienia manifestując to, co Moja Boskość uczyniła w Moim Człowieczeństwie; jak Moja Boska wola działała z Moją ludzką wolą; jak wszystko pozostało połączone we Mnie; jak to zrobiłem i wszystko przemieniłem, i jak każda myśl każdego stworzenia została przeze mnie odnowiona i zapieczętowana Moją Boską Wolą.

    2. Matka Najświętsza oznaczy wszystkie swoje małe dzieciki Woli Bożej i nie zostaną zranione przez Kary:

    V33 – 6 czerwca 1935 r. – „Musisz wiedzieć, że zawsze kocham Moje dzieci, Moje umiłowane stworzenia. Patrzyłbym na siebie, aby nie patrzeć, jak są dotknięci, tak bardzo, że w żałobnych czasach, które nadejdą, złożyłem je wszystkie w ręce Mojej Niebiańskiej Mamy. Powierzyłem je Jej, aby Ona trzymała je bezpiecznie dla Mnie pod Jej płaszczem. Dam jej wszystkich, których będzie potrzebować, sama śmierć nie będzie miała władzy nad tymi, którzy będą pod opieką Mojej Mamy. „Teraz, kiedy to powiedział, mój drogi Jezus kazał mi widzieć czynami, że Królowa Suwerena zstąpiła z Nieba z nieopisanym majestatem i cnotliwością wszystkich matek, a ona chodził pośród stworzeń we wszystkich narodach i znakowała swoje drogie dzieci i tych, których nie wolno dotykać biczami. ”

    3. Kary mają niewielki lub żaden wpływ na małe dzieci Woli Bożej:

    V33 – 6 czerwca 1935 r. – „… Każda z tych, których dotknęła Moja Niebieska Mama, bicze nie miały żadnej mocy, by dotknąć tych stworzeń. Słodki Jezus dał Swojej Mamie prawo do postawienia w bezpiecznym miejscu kogo zadowolona. Jak poruszeniem było zobaczenie Niebiańskiej Cesarzowej, która dokonała Jej Okrążenia przez wszystkie części świata, że ​​Ona wzięła je w Jej Matczyne Dłonie, Ona powierzyła je Jej piersi, schowała je pod Jej Płaszcza, aby żadne zło nie mogło zaszkodzić tym którą Jej Matka Boska zachowała w Jej opiece, strzeżona i broniona. O! gdyby każdy mógł zobaczyć, jak wiele Miłości i Czułości, ta Niebiańska Królowa, wykonywało to Biuro, oni płaczą od pocieszenia i będą kochać Tego, który ich tak bardzo kocha.

    4. Ocaleni z Kasty będą małymi dziećmi Świętej Woli Bożej:

    V36 – 2 października 1938 r. – „Córko, chciałem to zrobić, zdobywając człowieka poprzez Moją Miłość, ale ludzka perfidia nie pozwala Mi. Dlatego użyję Sprawiedliwości. Zamierzę ziemię, zabiorę wszystkie szkodliwe stworzenia, które, jak zatrute rośliny, zatruwają niewinne rośliny. Kiedy już wszystko oczyścimy, Moje Prawdy znajdą drogę, aby dać Przeżywającym Życie, Balsam i Pokój, który zawierają; i każdy otrzyma Ich, Dając im pocałunek Pokoju, zmieszanie tych, którzy w Niego nie wierzą, a nawet potępią Ich. Moje Prawdy będą rządzić, a Ja będę miał Moje Królestwo na ziemi: Moja Wola spełni się na ziemi tak, jak jest w Niebie. Dlatego, po raz kolejny, nie poruszajmy się w niczym. Róbmy naszą Drogę, a my będziemy śpiewać Zwycięstwo; mogą zrobić swoją drogę, w której znajdą zamieszanie i wstyd siebie. To im przydarzy się niewidomych, którzy nie wierzą w światło słońca, ponieważ tego nie widzą: oni pozostaną w swojej ślepocie, podczas gdy ci, którzy to ujrzą, będą się cieszyć i pochwalają się dobrami Światło z pełnym szczęściem. „

  3. PinkBo said

    Dla wszystkich, ktorzy sa ciekawi i sa w stanie sobie przetłumaczyc sami.
    z pism Luisy Piccarreta małej coreczki Woli Bozej (wszystkie maja imprimatur)

    4 Very Important Truths of The Coming Chastisements

    1. The Large majority of humanity shall be gone after the Chastisements:

    Vol. 2 – Oct. 4 1899 – “My daughter, man is a product of the Divine Being, and since Our food is love, always reciprocal, alike and constant among the Three Divine Persons, since he came out of Our hands and from pure and disinterested love, he is like a particle of Our food. Now, this particle has become bitter for Us; not only this, but the majority of them, by moving away from Us, have made themselves pasture for the infernal flames and food for the implacable hatred of demons, Our capital enemies and theirs. This is the Main Cause of Our sorrow in the loss of souls: they are Ours – they are something that belongs to Us. Likewise, the cause that pushes Me to chastise them is the Great Love that I have for them, so as to place their souls in Safety.”

    Vol. 12 – January 29, 1919 God will accomplish the Third Renewal of humanity by manifesting what His Divinity did within His Humanity.

    “My beloved daughter, I want to let you know the order of My Providence. Every two thousand years I have renewed the world. In the first two thousand years I renewed it with the Deluge; in the second two thousand I renewed it with My coming upon earth when I manifested My Humanity, from which, as if from many fissures, My Divinity shone forth. The good ones and the very Saints of the following two thousand years have lived from the fruits of My Humanity and, in drops, they have enjoyed My Divinity. Now we are around the third two thousand years, and there shall be a third renewal. This is the reason for the general confusion: it is nothing other than the preparation of the third renewal. If in the second renewal I manifested what My Humanity did and suffered, and very little of what My Divinity was operating, now, in this third renewal, after the earth will be purged and a great part of the current generation destroyed, I shall be even more generous with creatures, and I shall accomplish the renewal by manifesting what My Divinity did within My Humanity; how My Divine Will acted with My human will; how everything remained linked within Me; how I did and redid everything, and how even each thought of each creature was redone by Me, and sealed with My Divine Volition.

    2. The Blessed Mother shall Mark all her little children of the Divine Will and they shall not be harmed by the Chastisements:

    V33 – June 6, 1935 – “You Must Know that I always Love My children, My beloved creatures. I would eviscerate Myself in order to not see them stricken, So Much So that in the mournful times that shall come, I have placed them all into the hands of My Celestial Mama. I have entrusted them to Her, so that She keeps them secure for Me under Her mantle. I shall give to Her all those that She shall want, death itself shall not have power over those who shall be in the custody of My Mama.” Now while He said this, my dear Jesus made me see with deeds that the Sovereign Queen descended from Heaven with an indescribable Majesty and a Tenderness all Maternal, and She went around in the midst of creatures in all the nations and She Marked Her dear children, and those who Must Not be touched by the scourges.”

    3. The Chastisements shall have little or no effect upon the little children of the Divine Will:

    V33 – June 6, 1935 –“…Each one My Celestial Mama touched, the scourges had no power to touch those creatures. Sweet Jesus gave the right to His Mama of placing in safety whomever She pleased. How moving it was to see the Celestial Empress making her Round through all the parts of the world, that She took them in Her Maternal Hands, She entrusted them to Her bosom, she hid them under Her Mantle, so that no evil could harm those whom Her Maternal Goodness kept in Her custody, guarded and defended. O! if everyone could see with how Much Love and Tenderness the Celestial Queen did this Office, they would cry from consolation, and they would Love She who Loves them So Much.

    4. The Survivors of the Chastisements shall be the little children of the Holy Divine Will:

    V36 – Oct. 2, 1938 – “Daughter, I wanted to do this, by winning man through My Love, but human perfidy does not allow Me. Therefore I shall use Justice. I shall sweep the earth, I shall take away all the harmful creatures who, like poisoned plants, poison the innocent plants. Once I have purified everything, My Truths shall find the way to Give to the Survivors the Life, the Balm and the Peace that They contain; and everybody shall receive Them, Giving Them the kiss of Peace, to the confusion of those who did not believe in Them and even condemned Them. My Truths shall Reign and I shall have My Kingdom on earth: My Will be done on earth as It is in Heaven. Therefore, once again, let’s not move in anything. Let’s do Our Way and We shall Sing Victory; they can do their way, in which they shall find confusion and shame of themselves. It shall happen to them as to the blind, who don’t believe in the light of the sun because they don’t see it: they shall remain in their blindness, while those who See It shall Enjoy and Show Off the Goods of the Light with Complete Happiness.”

    http://divinewill.org/

  4. Maria said

    Pracował 15 lat w biznesie farmaceutycznym. In vitro, antykoncepcja. W końcu, dzięki poznaniu pewnego księdza, podjął decyzję, że zmieni swoje życie z Bogiem i św. Ritą. Teraz nawołuje, by trwać przy Bogu i znaleźć swojego świętego. Gościem Tematu Dnia był Dawid Korczyński, manager Zespołu 33, który w rozmowie z Ewą Pietrzak podzielił się swoim świadectwem.

  5. Sasquatch said

    Proszę o modlitwę za moją 87-letnią babcię. Wczoraj zdiagnozowano u niej duży guz jelita grubego. Część jelita wręcz zaczęła gnić. Jutro lub pojutrze odbędzie się operacja o bardzo wysokim stopniu ryzyka.

    • Kpiz said

      Blogosław Boże laską zdrowia tej chorej

    • Halina K said

      Chryste Królu proszę miej ją w swojej opiece .
      Niechaj będzie tak jak Ty chcesz aby było .Twojej Woli ja oddaję .
      Bądz Panem jej przyszłości .
      Ty Królu wiesz co dla niej jest najlepsze .
      Więc niechaj to następuje .

    • gwiazdka said

      …po co operować tak starsza wiekiem osobę . przecież ona tego nie przetrzyma lepiej się pomodlić o dobra śmierć i zadbać o ostatni sakrament namaszczenia dla niej..

      • Halina K said

        Widocznie bardzo cierpi .

      • Kpiz said

        a może najlepiej to eutanazja? Gratuluję empatii 😁

        • gwiazdka said

          Święta Teresa życzyła mamie śmierci – jak wszyscy się zdziwili co ona jej życzy to wytłumaczyła im ze chodzi jej o to żeby poszła do nieba…moje życzenie jest takie aby mnie Pan Jezus już zabrał do Nieba – chętnie bym się z Pani Babcia zamieniła………………..Kpiz poproś Boga w mojej intencji bo mnie Bóg nie chce wysłuchać a proszę go o to codziennie…

        • Ciocia said

          A na co chorujesz ?

      • Ciocia said

        Oczywiście ,że operacja to jest moment ,aby wcześniej pojednać się z Panem Bogiem .

    • Krystyna said

      Milosierny Panie Jezu, prosze o laske zdrowia dla chorej. Pokornie prosze takze o ulge w cierpieniu dla tej ciezko chorej osoby.

    • Alutka said

      +++

    • Bożena said

      Z różnych wiadomości z życia innych ludzi słyszałam że jak ktoś ma poważnie dużego raka to lepiej nie operować bo rak dostaje wtedy powietrza i pacjent po jakimś czasie umiera nie wiem czy to prawda ale ludzie po jakimś czasie od operacji umierają .

    • Ren said

      Oczywiście że guz jelita grubego musi być operowany(robią przetokę na brzuch)bo inaczej umiera się z niedrożności w bólach.

    • Ciocia said

      Operacja jest konieczna ,a co potem to już nie wiemy .

    • Sasquatch said

      Odmawiam za babcię Nowennę Pompejańską 22 dzień. Efekty są takie że przeszła pomyślnie operację w szpitalu im. Najświętszej Maryi Panny, wyspowiadała się przed operacją a dzień po od razu przyjęła komunię w formie 1/4 małego opłatka bo więcej ksiądz nie mógł dać bo była bardzo słaba. Dzisiaj jest jest już w domu. Kilka dni temu dowiedziałem się że ma dokładnie 13 szwów. Dla mnie jednoznacznie kojarzy się to z Maryją (Fatima). Matka Boża czuwa nad babcią w czasie nowenny.

      • Krystyna said

        Bogu niech beda dzieki!
        Ciesze sie, ze Twoja babcia czuje sie juz lepiej, zycze Jej powrotu do zdrowia.
        Serdecznie pozdrawiam Ciebie i babcie.

      • Sasquatch said

        Podobnie św. Rita i św. Peregryn do których zacząłem się modlić. Św. Rita pomogła mi już zdać jeden bardzo trudny egzamin na który nie miałem żadnej nadziei.

  6. rafael said

    • rafael said

      Jeszcze nie wszystko stracone!

      • Kpiz said

        repatrianci ze Wschodu nareszcie wracają

        http://siodma9.pl/wiadomosci/item/293-sebastian-chwalek-w-przyszlym-roku-rzad-bedzie-chcial-sprowadzic-okolo-1000-repatriantow

      • przeklejka said

        rafael said
        Europa nie umiera

        Europa jest trupem
        Dlatego trzeba się od Europy odciąć
        Jak najszybciej odciąć
        Gdzie jest jeszcze życie
        W Polsce i na Węgrzech

        Wkrótce po rozpoczęciu rewolty islamskiej na zachodzie Europy
        trzeba zamknąć granicę
        Rewoltę islamską poprzedzi upadek euro i systemu zachodnich
        banków
        Polsce się też rykoszetem dostanie

        • rafael said

          zgadzam się z Tobą, Pan Sklepowicz też mówi, żeby nie trzymać euro w banku, bo za chwilę nie kupi się nawet kozy, największy bank niemiecki jest bankrutem, jednak państwo dotuje, żeby nie upadło, miliony euro jest miesięcznie drukowane, podobno euro ma walnąć w połowie stycznia 2018, koło 13-tego.

        • Dzieckonmp said

          Potwierdzam na przyszły rok jest zaplanowana wielka zawierucha z bankami i z walutą EUR. Brak wyłonienia rządu w Niemczech przyśpiesza te plany

        • Kpiz said

          jest szansa, że eurozona zostanie ocalona, ale tylko na krótko, bo kosztem upadku Japonii

          https://independenttrader.pl/ktory-bank-centralny-upadnie-pierwszy.html

        • przeklejka said

          rafael said
          zgadzam się z Tobą, Pan Sklepowicz też mówi, żeby nie trzymać euro w banku, bo za chwilę nie kupi się nawet kozy,

          Upadek euro a wcześniej hiperinflacja
          odbije się i na innych walutach
          Na złotówce też
          Wirtualne pieniądze nadrukowane na kartce papieru i te
          na monitorze komputerowym też już niedługo przestaną
          cokolwiek znaczyć
          Drobni ciułacze co liczycie na 4% na rok za chwilę
          nie będziecie mieli nic
          Kto ma mało niech kupi trochę żywności
          która można dłużej przechowywać
          jak ktoś ma więcej niech kupi ziemię
          Ziemia rodzi żywność
          Można ją wydzierżawić
          Nikt jej nie może ukraść ani spalić
          Zawsze przynosi dochód dodany

          Wkrótce przyjdą czasy barteru
          Przejściowe czasy
          Kto będzie przygotowany będzie mu łatwiej przerwać
          Powstaną lokalne ryneczki zamiast zamkniętych sklepów
          w których nie będzie towarów
          Znów jak za komuny przez jakich czas powrócą kartki
          na towary deficytowe
          Dla przezornych
          Jak już się zacznie dziać pierwsze co zniknie ze sklepów
          to
          alkohol
          papierosy
          cukier i
          kawa

    • Halina K said

      Pan Bóg zaplanował ,
      że zrobi porządek w wymiarze człowieka
      , że wyrzuci szatana z wymiaru człowieka , i to czyni .
      Krok po kroku posuwają sie Jego sprawy do przodu .

      Mimo iz szatan miał możnośc przez 100 lat wladzy, by zrobic przeszkody i umocnienia , które nie wpuszczą Bożego działania w wymiar człowieka ,
      to i tak przegrywa .
      Łamie sie to co przygotował .

      Bo to co on przygotował nie jest w stanie zatrzymać Boga Wszechmogącego w zrealizowaniu tego co zaplanował .

      Cały czas szatan robi wszystko,
      aby spowodować dla ciała na Ziemi taki bałagan ,aby dusze nie były w stanie wywiązać sie z zadania zleconego przez Boga . By miały problemy w podążaniu Boża drogą do Bożego celu .
      By nie weszły na droge prawidłowej współpracy z Niebem ,
      lecz by pogrążyły sie w chaosie,
      w który podstępem chce je wciągnąc ..
      Bo układy na Ziemi będą ich w te szatańskie pułapki wciągały i przeszkadzały w budowie Królestwa Bożego .

      Mimo iż tyle problemów i niepewności oraz zawieruchy czyni szatan w świecie ziemskim ,
      to i tak ludzka uwaga świadomośc koncentracja pragnienia dążenia myśłi są w dalszym ciągu w sprawach ducha w swiecie duchowym i współpracuje z Niebem . .
      A przez to spływa z Nieba pomoc i łaska, która kresli wszystkie plany i zamiary szatana i jego sługusów w świecie ziemskim.

      Tak że stopniowo jest usuwane to,
      co miało przeszkadzac ,w następowaniu Bożego ładu i porządku ,
      który chce zbudować Chrystus Król .

      Chryste Królu proszę
      miej w swojej opiece Rozmodlony Naród Polski i spraw ,aby wszystkie pułapki ,które poustawiał szatan na jego drodze aby go zniewolić ,zostały zniszczone .
      By obróciły sie przeciwko zło czyniącym . Spraw aby sługusy piekła zostali ukarani za to, że pracują na nie korzyśc Narodu Polskiego Rozmodlonego .
      Proszę spraw, aby wszystkie prowokacje ,które będa czynione, obróciły sie przeciwko tym zło czyniacym .
      W Tobie ma ufnośc i nadzieja .
      Niechaj pełni sie Wola Twoja .
      Tyś Królem i Panem na zawsze już .
      Niechaj następuje Twój ład i porządek .
      Niechaj buduje sie Twoje Królestwo .
      Niechaj siła napędową dla tego co będzie sie dziac w Polsce i świecie ,będzie Twoje działanie .
      Niechaj na zawsze będzie wyrzuconym wszystko to co wprowadził i spowodował szatan .
      Niechaj poniesie on winę i karę za wszystko to, co uczynił z Narodem Polskim i Narodowi Polskiemu Rozmodlonemu ,. Bo Naród ten wciąż mówił i mówi szatanowi NIE ,
      a on w dalszym ciągu bezprawnie przeszkadza w pracy dla radości i chwały Twojej .

      • Halina K said

        Żyjemy w czasach,
        w których na siłe szatan chce uwłaszczyc człowieka na usługach piekła na tym ,
        co Bożą Własnościa jest .
        Mając nadzieje,
        że przez nich będzie władał światem .
        Bo tym sposobem wprowadzi w materii swoje prawa z piekła rodem, które uniemozliwią budowe Królestwa Bożego .

        Szatan podstępem wprowadził wsród świata taką liberalną zasadę ,
        że większośc ma prawo ustanawiania prawa na życzenie piekła ,
        które obalają prawa stanowione przez Boga Stwórcę ..
        Na domiar wszystkiego podstępem są fałszowane wyniki tak, aby sługusy szatana mieli wiekszośc i by czuli sie właścicielami , bo lud im na to zezwala .

        A w zamyśłe Boga było to,
        by panami w świecie byli ci ,
        którzy więcej otoczą miłością ofiarną twórcza dająca z siebie na rzecz Boga i tego co On stworzył
        By w ten sposób budowało sie Królestwo Miłości .

        Teraz przychodzący Chrystus Król będzie powodował to ,
        że będzie odbierane wszystko to, na czym uwłaszczyli sie egoistyczni i pyszni sługusy szatana ,
        a będzie to oddawane tym ,
        o wielkim sercu, przepełnionym milościa szczerą i Bogu miłą , by w tym budowali królestwo Miłości według wskazań Króla Miłosci i Miłosierdzia .

        No to jesteśmy na finiszu .
        Bo sługusy szatana już uwłaszczyli sie na wszystkim na czym uwłaszczyc sie mogli ,
        i teraz będa chcieli powycinac prawowitych właścicieli , którzy chcieliby odzyskac to co utracili przez podstęp i przekręty sługusów szatana .. , .

        Oj biednymi byśmy byli gdybyśmy sie dali odciąc od Nieba .
        A tak to całe Niebo jest z nami .
        I cóz z tego że całe piekło jest przeciwko nam ?
        Z nami Bóg , o cóż mamy sie lekac .

        • Kpiz said

          Halino, gdyby szatan chciał uwłaszczyć człowieka, to by musiał potem człowiekowi służyć 😁

        • gwiazdka said

          Kpiz…a te herezje to gdzie wyczytane ??? chyba odwrotnie każdy człowiek który nie idzie za Bogiem to idzie za szatanem i jemu służy..

        • Halina K said

          Powiedz mi , czy prawdą jest ,
          że ci którzy pragna sławy i dobrobytu oddają szatanowi swoja dusze ,
          w zamian za te dobra doczesne dla ciała ?

          czy przypadkiem ci muzycy co to oddali satanowi duszę nie wykonuja tego co szatan im zleca do wykonania ?
          Czy oni spiewaja piosenki na chwałe i radośc Boga ?
          Co z tych muzyków wypływa ?

          A teraz ci sataniści ,którzy uwłaszczyli sie na pieniądzach z pomoca szatana i chca władzy na Ziemi ,
          czy oni pracują dla Boga i czynia wszystko ,oby budować królestwo Miłości na Ziemi ?
          Czy raczej budują piekło,
          przez wprowadzanie egoizmu pychy niesprawiedliwości wykorzystania itd .

          Mnie sie wydaje że ,
          raczej te marionetki na usługach piekła wykorzystywani są do tego, aby szatan przez nich miał władzę jaką chce mieć , bo oni zamieniaja w czyn jego życzenia ?

          szatan nie chce władzy nad ciałem ,
          lecz duchem .
          Bo wie, że ciało to pokrowiec .
          Że od ducha zależy czyją wole będzie pełniło ciało , czyje zlecenia będzie zamieniało w czyn .

          Więc proszę powiedz mi w jaki sposób człowiek sam mógłby pozbawic szatana władzy skoro jest marionetką ?
          Skoro jest narzędziem do zamieniania zleceń z swiata duchowego w czyn aby stawały sie rzeczywistościa w materii .

          Chyba że naoglądałeś sie na YT wypowiedzi tych zajmujących sie sprawami świata duchowego , którzy twierdzą,
          że człowiek może wszystko ,
          że od człowieka wszystko zależy itd .

          To wszystko jest błąd ,
          po to by wbic w serce człowieka pewnośc siebie że wszystko może , by przyjął szatańską dume pyche egoizm itd ,że wszystko może i wszystko mu sie należy
          i że jest panem wszystkiego ,
          i że moze miec samodzielny wpływ na kształtująca sie rzeczywistośc ..

          Jeszcze raz powtarzam .,,,

          Człowiek jest narzędziem do zamieniania w czyn zleceń z swiata duchowego ,aby stawały sie rzeczywistościa w materii .

          A ponieważ w raju szatan umożliwił sobie podstępem możnośc oddziaływanie na serce( miejsce kontaktu świata ziemskiego z światem duchowym ) człowieka tak,
          aby duch dla niego pracował ,
          więc zaczął sie problem .
          Bo zlecenia do serca słał Bóg i szatan .
          I dlatego mamy to co mamy .

          A że żyjemy w czasach, w których Pan Bóg chce wyrzucic szatana z wymiaru człowieka ,więc obserwujemy to co obserwujemy .

        • Kpiz said

          chyba nie rozumiecie znaczenia słowa „uwłaszczenie”, ale mniejsza o to 😁

  7. Leszek said

    W Gł. Wpisie czytamy m.in.: … Wygodny eufemizm, używany w Kościele – „związek niesakramentalny”…
    A co dzisiaj: Bp Czaja: związki niesakramentalne nie są gorsze przed Bogiem.
    http://niedziela.pl/artykul/8949
    Z treści rozmowy KAI z tym Biskupem:
    … – Czy osoby żyjące w związkach niesakramentalnych będą zbawione?
    – Tego nie możemy wykluczyć. … Panu Bogu zostawiamy to, jak tego dokona.

    W cz. 2 Świadków Bożego Miłosierdzia” Anny w rozdz. VI zatyt. «Świadectwa dane na życzenie Pana» ( http://www.objawienia.pl/anna/anna/sbm-6.html) jest relacja rozmowy z Jasią (począwszy od 10 XI 1982 r.), która wyszła za mąż za człowieka rozwiedzionego, niewierzącego. Przestała praktykować, lecz synka posyłała na lekcje religii i dbała o jego religijne wychowanie.
    Mały fragment z jej świadectwa (2-6.V.1988r.):
    … Gdyby nie wolna wola człowieka, piekło byłoby puste. Ale ono jest i jest straszliwe. Przed tą potworną wegetacją Bóg u r a t o w a ł mnie już poza moją wolą. Choroba, moja walka z rakiem i równocześnie rozwijająca się we mnie miłość do Włodka i Kubusia pozwoliły Panu znaleźć usprawiedliwienie dla mnie. Trudno nie kochać własnego dziecka i Włodka (męża), który stawał się coraz troskliwszy, łagodniejszy, i z którym uczyłam się rozumieć, przede wszystkim dlatego, że wiedziałam, jak mało mam czasu.
    Człowiekowi życie wydaje się wieczne. Sądzi, że wiele ma czasu. Dopiero, gdy przychodzi śmiertelne zagrożenie, uczy się korzystać z każdej chwili. Wiesz, że robiłam co tylko można, żeby im stworzyć miły i zasobny dom na te lata, które mi pozostawały. Pamiętam, co mi mówiłaś, ale ja mogłam postąpić tylko wedle własnego rozeznania, a ono opierało się jedynie na sprawach materialnych. Dlatego czyściłam, myłam, prałam, froterowałam, robiłam im zapasy dżemów i konfitur, kupowałam ubrania i starałam się zabezpieczyć Kubusia. Żeby im przekazać wartości prawdziwe – dla duszy – musiałabym je posiadać sama. Nie da się szybko odrobić braków całego życia.
    Pan, który mnie rozumiał, d a ł mi deskę ratunku: chorobę, z jej lękiem, bólem, operacjami, męczącymi zabiegami i stałym niepokojem. Walczyłam o przedłużenie życia – dla Kubusia – i tu też mnie wspomógł. Zyskałam sześć lat. Nie stałam się inna, bo nie miałam żadnego wzorca, przykładu, ideału. Uwierzyłam, że ważne są pieniądze i dobrobyt, i wszystkie inne „sposoby” życia – jak np. twój i twojej mamy – lekceważyłam.
    Wiesz, jak ojciec wyśmiewał wiarę w Boga, a mamusia też była praktycznie poganką. Nie mogę o tym mówić, bo zbyt straszne jest potem obudzenie. Rozumiesz mnie, prawda? (Jasia płacze, gdy myśli o ojcu). Wiem, bo niejeden raz słyszałam, jak mówiłaś, co Bóg zrobił dla mnie. Nie chciałam, żeby Kubuś był wyśmiewany przez dzieci, dlatego dbałam o jego religijne wychowanie. On jest pewien, że byłam zawsze wierząca, a ja byłam po prostu dewotką jak ciotka. Dlatego tak łatwo później odrzuciłam religię, że nigdy w życiu nie stosowałam jej zasad. (…).
    Gdyby nie choroba, gdyby nie cierpienie, Pan nie mógłby tak mi pomóc, bo póki byłam zdrowa, odrzucałam Go. Dopiero rak, lęk, poczucie zagrożenia spowodowały, że zwróciłam na Niego uwagę.
    On podtrzymywał mnie w ostatnich dniach. Otrzymałam pozwolenie przyjmowania Ciała i Krwi Pańskiej, i korzystałam z tego daru.
    Mogłam być usprawiedliwiona, na tyle na ile wtedy widziałam swoje winy i otrzymałam ich odpuszczenie, lecz dopiero tutaj zobaczyłam, kim byłam w istocie. (…).
    … dopiero w chorobie skorzystałam z tych Bożych okazji. Wszystkim, co robiłam, okazywałam moją miłość Włodkowi i Kubusiowi. Chociaż tych dwoje najbliższych nauczyłam się kochać. Wniosłam w świat tyle złości, zawiści, niechęci i pogardy, a tak mało dobra. Byłam jak skąpiec, który nigdy nic potrzebującym nie da (a głodni dobra i miłości są wszyscy ludzie); skąpiłam im tego, co mogłam rozdawać bez miary, bo Bóg mi udostępniał swoje dobra i mogłam brać, ile chciałam – ale ja nie chciałam. Co byłoby ze mną, g d y b y n i e choroba i długie cierpienie? Pan mi je policzył i… cieszył się mną(!) – tym, że w końcu zrozumiałam Jego wolę i nie odrzuciłam Jego pomocy. … Czy rozumiesz moją – niemożliwą do wyrażenia – wdzięczność Jezusowi, mojemu Zbawcy? (…).
    25 V 1988 r. Mówi Jasia.
    – Ja już jestem tu, w domu Pana!
    W Dniu Zesłania Ducha Świętego, wtedy, kiedy prosiłaś za mnie przez krew Chrystusa Pana, naszego Zbawcy, On cię wysłuchał! Przelana za nas Krew Boga-Człowieka ma nieskończoną moc zbawczą. Ona przesłania wszystkie nasze winy i zmywa je, nawet te jeszcze nie odpokutowane. Przecież to jest miłość Boga! Nieustanna rzeka miłosierdzia. (…).
    Miłość Boga do każdego z nas jest ponad wszystkim i poprzez ten płaszcz miłości patrzymy, lecz nie zapominamy i dlatego wdzięczność takich, jak ja – a jest ich miliony – jest radością nieba; tzn. nasyca je uwielbieniem, zachwytem pełnym podziwu nad istotną wielkością Bożej miłości (Ps 84,5; Ba 3,24n), z której zupełnie nie zdajemy sobie sprawy na ziemi. Człowiek, którego Bóg swoją miłością ogarnia, nie ma już żadnych potrzeb. Jest nieskończenie szczęśliwy, bo wie, że po to został powołany do istnienia i – pomimo swego sprzeciwu, złej woli i oporu natury cielesnej – został uratowany, by być przy Ojcu: na zawsze znaleźć swoje miejsce w Jego domu i żyć z Nim i w Nim. Dlatego naszym najgorętszym pragnieniem jest, aby to szczęście nie ominęło nikogo z was…

  8. OSTOJA said

    http://www.fronda.pl/a/abp-schneider-to-nie-pochlebcy-sa-przyjaciolmi-papieza,102871.html

Sorry, the comment form is closed at this time.

 
%d blogerów lubi to: