Jesteśmy w trakcie bezpośrednich przygotowań do święta narodzin Jezusa – Bożego Narodzenia. Nadchodzi Pan. Puka do drzwi naszego domu, puka do drzwi naszego serca. Dobrze byłoby zajrzeć w nasze sumienie i zobaczyć, jak przygotowaliśmy drogę Panu, który na pewno do nas przyjdzie. Jan Chrzciciel wymagał, aby Żydzi czynami pokazali, jak zmienili swój sposób życia, który nie był zgodny z wolą Bożą.
Jak się zmieniliśmy? Może pomagaliśmy chorym i biednym? Czy przyprowadzali spowiednika do chorych i niedołężnych? Może odważnie staliśmy po stronie sprawiedliwości i wspieraliśmy tych, którzy cierpią niesprawiedliwość?
Czy w miarę możliwości naprawiliśmy popełnione zło i spowodowane szkody; prosili o przebaczenie za zniewagi? Czy wypełniamy swoje obowiązki wobec rodziców i osób starszych, wobec dzieci i chorych? Jakie gazety czytamy? Jakie filmy oglądamy, co w ogóle oglądamy w telewizji? Do jakiego społeczeństwa należymy, jakich stacji radiowych słuchamy? Czy narażamy się na zatrucie naszej duszy i co robimy, aby nasze dzieci i młodzież nie padły ofiarą licznych trucicieli?
Jezus urodził się w stajni. Czy przyjmujemy jego przybycie ze skromnością? Czy my też nie gonimy za zakupami, wydawaniem pieniędzy, przygotowywaniem jedzenia i napojów, a po delektowaniu się nimi podniesie się nam ciśnienie krwi, podniesie się poziom cholesterolu i cukru we krwi? W jakim stanie duchowym witamy Dzieciątko, które przyszło uwolnić nas od grzechu i narodziło się z bezgrzesznej Matki?
Tak, zbawienie i Zbawiciel nadchodzą do nas; są to ostatnie dni naszego przygotowania na przyjęcie Go. Duch i serce muszą być przygotowane: aby był to salon dla Boga-człowieka, a nie brudna stodoła; musisz odświeżyć swoją wiarę, wywietrzyć ją, oczyścić swoje życie. Boże Narodzenie jest tuż za rogiem. Bóg ogłasza swoje przyjście pośród nas.