
Czy przeżyłbyś, gdyby ładunek jądrowy uderzył w Warszawę? Co stanowi największe zagrożenie bomb atomowych? Przeczytaj w naszym artykule!
Wybuch bomby atomowej wielu z nas kojarzy się z totalną anihilacją, zmierzchem cywilizacji i generalnym końcem świata. Wyobrażamy sobie, że uderzenie ładunku nuklearnego zmiecie pół Polski z mapy. Czujemy bezsilność – skoro w kilka sekund przestaną istnieć całe województwa, jaki jest sens myśleć o przygotowaniu się na taką ewentualność? W pewnym sensie można to zrozumieć – łatwiej jest zrezygnować z przygotowań i żyć w błogiej nieświadomości, niż martwić się i starać zabezpieczyć przed czymś, przed czym nie ma żadnej obrony. Przecież jeżeli spadnie na nas bomba atomowa, to już nic nas nie uratuje.
Otóż nie jest to prawda. Skutki wybuchu bomby atomowej w naszej świadomości są stanowczo wyolbrzymione. W rzeczywistości zniszczenia, jakich jest w stanie dokonać pocisk balistyczny nie są aż tak potężne, a realne zagrożenie ładunków nuklearnych leży w czymś innym, niż w bezpośredniej destrukcji. Ale najpierw zobaczmy:
Jak wygląda wybuch bomby atomowej?
Eksplozja ładunku jądrowego niesie ze sobą siedem następujących po sobie zjawisk. Pierwsze cztery następują niemal jednocześnie.
1. Rozbłysk światła – to pierwsze, co zobaczysz – oślepiający rozbłysk światła, który może trwać kilka sekund. Niesie on promieniowanie widzialne, ultrafioletowe i cieplne (około 1% całości promieniowania cieplnego, emitowanego przez ładunek jądrowy). ABSOLUTNIE NIE WOLNO PATRZEĆ NA ROZBŁYSK, gdyż grozi to poważnym uszkodzeniem siatkówki, prowadzącym to czasowej lub trwałej ślepoty.
2. Fala ciepła – złożona z promieniowania widzialnego i podczerwonego, zawiera 99% procent całości promieniowania cieplnego, emitowanego przez eksplozję. Fala powoduje wszechstronne zniszczenia, pożary i masową śmierć organizmów żywych. Ponadto, fala ciepła ma największy zasięg zniszczeń.
3. Promieniowanie jonizujące – nie tylko promieniowanie gamma, ale również szybkie neutrony, które reagują z materią i produkują promieniowanie wtórne.
4. Impuls elektromagnetyczny (EMP) – fala elektromagnetyczna indukująca się w sieciach energetycznych i urządzeniach elektronicznych, trwale je uszkadzając. W wyniku wybuchu ładunku jądrowego generowane są trzy impulsy elektromagnetyczne. Dwa pierwsze są natychmiastowe i krótkotrwałe, podczas gdy trzeci rozchodzi się znacznie wolniej i trwa nawet kilka minut, przypominając burzę magnetyczną. Zasięg zależy od typu użytego ładunku jądrowego, ale należy go liczyć w dziesiątkach kilometrów.
5. Kula ognia – czynnik o najmniejszym zasięgu i olbrzymiej sile rażenia. W przypadku wybuchu naziemnego powoduje powstanie krateru
6. Fala uderzeniowa – czyli gwałtowny wzrost ciśnienia powietrza. W pobliżu epicentrum fala uderzeniowa jest ekstremalnie niszcząca, ale jej siła spada relatywnie szybko, przez co zasięg niszczący jest znacznie mniejszy niż fali ciepła.
7. Opad promieniotwórczy – fragmenty ziemi i wszystkiego, co się na niej znajduje – budynków, dróg i pojazdów zostają wessane do środka kuli ognia, gdzie następuje ich stopienie z produktami rozszczepienia jądrowego, tworząc charakterystyczny grzyb atomowy. Taka mieszanina następnie opada na ziemię w postaci mniejszych lub większych cząstek. Największe fragmenty tworzą opad lokalny, który zajmie obszar w pobliżu epicentrum. Część cząstek rozniesie się z wiatrem, skażając olbrzymią część terenu, a najdrobniejsza frakcja dostanie się do stratosfery, opadając nieraz tysiące kilometrów od epicentrum.
Co by się stało, gdyby bomba atomowa spadła na Warszawę?
Przeprowadźmy symulacją wybuchu pocisku balistycznego nad Warszawą. Załóżmy, że ładunek nuklearny będzie miał moc 300 kiloton. Czy to dużo? Tak. Dla porównania, ładunek jądrowy zrzucony na Hiroszimę miał moc około 15 kiloton, czyli około dwadzieścia razy mniej. Oczywiście, Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny dysponują wielokrotnie większymi ładunkami, rakietami wielogłowicowymi (MIRV – Multiple independently targetable reentry vehicle) czy bombami neutronowymi, ale większość istniejących głowic nuklearnych na świecie ma mniej więcej taką moc. Dla dobra przykładu załóżmy, że detonacja ładunku nastąpiła na powierzchni, a sam pocisk uderzył w Pałac Kultury i Nauki. Zniszczenia będą wyglądały następująco:

Opis zniszczeń, zaczynając od najmniejszych powierzchniowo:
1. Żółta strefa: promień 0,78 km – tak duża będzie kula ognia, która dosłownie strawi centrum Warszawy. Nikt w tej części nie będzie miał żadnych szans na przeżycie.
2. Czerwona strefa: promień 1,46 km – ekstremalnie silna fala uderzeniowa, niszcząca niemal całą infrastrukturę naziemną. Szanse na przeżycie zerowe.
3. Zielona strefa: promień 2,14 km – zasięg promieniowania o dawce 5 siwertów (śmiertelność 50% populacji).
4. Niebieska strefa: promień 3,06 km – fala uderzeniowa niszcząca większość budynków mieszkalnych, ale szanse na przeżycie większe od zera i zależą od schronienia (duża przeżywalność w schronach i podziemnych pomieszczeniach).
5. Pomarańczowa strefa: promień 6,33 km – fala ciepła, powodująca głębokie oparzenia 3 stopnia. Potencjalnie śmiertelna, ilość obrażeń zależy od miejsca pobytu i zastosowanej osłony (grube mury, zagłębienia terenu, schrony i piwnice).
6. Jasnopomarańczowa strefa: promień 8,32 km – fala ciepła, powodująca oparzenia 2 stopnia, w większości przypadków niezagrażające życiu.
Nawet przy założeniu, że niebieska strefa to obszar 100% śmiertelności, skutki są daleko mniejsze, niż wyparowanie połowy województwa, które często sobie wyobrażamy. W powyższym scenariuszu część mieszkańców Żoliborza i Mokotowa miałaby szanse na przeżycie, pod warunkiem przebywania w budynkach na tyle mocnych, że nie ulegną zawaleniu się.
Nawet przy użyciu ładunku jądrowego o mocy 1000 kiloton (ponad sześćdziesiąt razy większego niż w Hiroszimie), zdetonowanego na wysokości 2,5 kilometra celem zwiększenia fali uderzeniowej, obszar 100% śmiertelności będzie miał promień 6,82 kilometra. To duża liczba, ale wciąż nieporównywalna do katastroficznych wizji rodem z filmów S-F. Nawet w przypadku tak ekstremalnego ładunku przeżyłaby część mieszkańców Ursynowa:

Skoro wybuch bomby atomowej nie niesie ze sobą totalnej anihilacji całych miast, na czym polega zagrożenie? Jeżeli większość mieszkańców, którzy schowali się za grubymi murami mieszkań przeżyje, gdzie leży haczyk? W opadzie radioaktywnym.
Jak będzie wyglądał opad promieniotwórczy dla pierwszego scenariusza?

Powyższe wartości podane są w radach (100 rad = 1 siwert). Więcej o promieniowaniu, dawce skutecznej i używanych jednostkach w naszym poprzednim artykule.
Opis stref:
1. Strefa czerwona: 5 Sv/hr – w ciągu godziny otrzymamy wartość dawki, która jest śmiertelna dla 50% populacji.
2. Strefa pomarańczowa: 500 mSv/hr – w ciągu godziny otrzymamy maksymalną dawkę przewidzianą przez polskie prawo. Taką dawkę można otrzymać w przypadku akcji ratującej życie ludzkie. Jest to wartość, którą należy sobie zapamiętać – 500 milisiwertów możemy traktować jako absolutną granicę bezpieczeństwa, maksymalną dawkę jaką możemy przyjąć w sytuacji wyjątkowej, jaką niewątpliwie jest wybuch bomby atomowej.
3. Strefa jasnopomarańczowa: 100 mSv/hr – w ciągu godziny otrzymamy graniczną wartość dawki, którą można otrzymać w przypadku akcji ratowniczych.
4. Strefa żółta: 20 mSv/hr – w ciągu godziny otrzymamy graniczną wartość dawki, którą może otrzymać pracownik narażony na promieniowanie w ciągu jednego roku.
Biorąc pod uwagę powyższe punkty, możemy powiedzieć, że maksymalny czas, jaki możemy spędzić w strefie pomarańczowej to jedna godzina, a w strefie jasnopomarańczowej – 5 godzin. W przypadku strefy czerwonej wyjście poza relatywnie bezpieczny limit 500 mSv, to kwestia kilku minut.
Jeżeli chodzi o drugi scenariusz – detonacja ładunku o mocy 1000 kiloton na wysokości 2,5 km nie spowodowałoby znacznego opadu promieniotwórczego. Aby doszło do tego zjawiska, eksplozja musi nastąpić bliżej gruntu, najlepiej na powierzchni. Oto mapa skażenia w takim przypadku:

Powoli robi się przerażająco. Tysiąc kilometrów kwadratowych terenu zostanie skażona w takim stopniu, że szansę na przeżycie mają tylko te osoby, które dysponują odpowiednim schronieniem, zapasami oraz specjalistyczną wiedzą (którą możesz zdobyć właśnie na naszej stronie). Na obszarze kolejnych sześciu tysięcy kilometrów kwadratowych sytuacja będzie niewiele lepsza, choć istnieją większe szanse na skuteczną ewakuację. Postawmy sprawę szczerze – na bezpośrednie skutki wybuchu bomby atomowej nie możemy się przygotować ani w żaden sposób im zapobiec. Jeżeli jednak przeżyjemy eksplozję jądrową, istnieje duże prawdopodobieństwo, że spadnie na nas radioaktywny opad, który zabija w sposób cichy i niewiedzialny. Przeżyją tylko ci, którzy będą na to przygotowani.
Co zrobić, by zwiększyć swoje szanse na przeżycie podczas wybuchu bomby atomowej? Jak przygotować się na radioaktywny opad? Jak przeżyć w ekstremalnie nieprzyjaznym środowisku skażenia promieniotwórczego? Na te pytania odpowiemy w kolejnym artykule.
Wszystkie symulacje zostały wyliczone na NUKEMAP 2.7 autorstwa Alexa Wellersteina (data symulacji – 03.05.2020). Przeprowadź swoją własną symulację i zobacz, jak wielki będzie opad promieniotwórczy w twojej miejscowości! NUKEMAP znajdziesz tutaj!
Źródło: urbanrat.pl