Dziecko Królowej Pokoju

Pokój musi zapanować pomiędzy człowiekiem i Bogiem, a także między ludźmi

  • Królowa Pokoju

    Królowa Pokoju
  • Uwaga

    Strona używa plików cookies które zapisują się w pamięci komputera. Zapisywanie plików cookies można zablokować w ustawieniach przeglądarki. Dowiedz się o tych plikach http://wszystkoociasteczkach.pl
  • Propozycja chronologiczna

    • Rok 2019 – Kryzys Rumunia
    • Rok 2020 – fałszywe traktaty pokojowe
    • Rok 2021 – Papież jedzie do Moskwy
    • Rok 2021 – Wojna
    • Rok 2022 – zwycięstwo komunistyczne
    • Rok 2023 – 10 królów
    • Rok 2024 – Antychryst
    • Rok 2025 – Sojusz z wieloma
    • Rok 2025 – Synod
    • Rok 2026 – Henoch i Eliasz
    • Rok 2028 – Ohyda spustoszenia
    • Rok 2029 – Ostrzeżenie
    • Rok 2030 – Cud
    • Rok 2031 – Nawrócenie Izraela
    • Rok 2032 – Kara
    • Rok 2032 – Odnowienie świata
    • Rok 2033 – Exodus
    • Rok 2034 – Zgromadzenie w Jerozolimie
    • Rok 3032 – Gog i Magog
    • Rok 3213 – Koniec świata
    • Nowe niebiańskie Jeruzalem.
  • Ostrzeżenie

    13 kwietnia 2029
  • Logowanie

  • Odwiedzają nas

    Map

  • Maryjo weź mnie za rękę

  • Jezu Maryjo Kocham Was

Posts Tagged ‘Jan Paweł II’

Proroctwo Civitavecchia

Posted by Dzieckonmp w dniu 9 lutego 2022

wywiad z Fabio Gregori posiadaczem figurki płaczącej przeprowadzony przez Riccardo Caniato

Data wydania: 3 lutego 2022

Opublikowane przez Radio Maria włoskie:
 
La profezia di Civitavecchia
Wstawiam ten wywiad, bardzo ciekawy który opisuje nieznane dotąd wątki związane między innymi z Janem Pawłem II, ale też bardzo ważny wątek "tajemnicy" w której posiadaniu jest Franciszek. Jest to tłumaczenie translatorem, nie dokonywałem żadnych poprawek , tak więc będą niektóre fragmenty trudne do zrozumienia. Warto wgłębić się w ten tekst i powoli dokładnie przeczytać. W majowo-czerwcowym wydaniu czasopisma diecezjalnego La Madonnina di Civitavecchia przypomina się, że od 15 marca 2005 r. na mocy dekretu ówczesnego biskupa miasta, ks. Gerolamo Grillo, mała parafia św. Tak powtarzana wiadomość jest ważna, ponieważ oznacza, że ​​Kościół uznaje nadprzyrodzone pochodzenie tych łez. To nie przypadek, że obecny biskup, ks. Luigi Marrucci, 26 kwietnia 2014 r., podczas koncelebrowanej papieskiej koncelebry z emerytowanym biskupem Grillo, arcybiskupem Giovannim Marrą i wieloma kapłanami diecezji, koronował „Madonninę”. Podobnie jak w przypadku innych mariofanii i podobnych wydarzeń, właśnie za pomocą uroczystych gestów, takich jak ten, Kościół publicznie aprobuje fakt, który można przypisać interwencji Bożej. A ponieważ biskup nie podejmuje podobnych inicjatyw w niezgodzie z Rzymem i że w diecezji jego dekrety są ważną wolą Papieża, fakty te definitywnie przekreślają szczególne opinie tych, którzy przez dwadzieścia lat spekulowali na temat prawdziwości łez. ŁZY I WIADOMOŚCI Dla tych, którzy nie pamiętają: pierwszymi świadkami płaczu Matki Boskiej była pięcioletnia wówczas dziewczynka imieniem Jessica i jej ojciec Fabio Gregori, wówczas tak jak teraz zatrudniony w zakładzie Enel w Lazio. Rodzina Gregori nadal posiada statuetkę przelanej krwi, a także drugi identyczny egzemplarz, zazdrośnie zachowany, który został im przekazany 10 kwietnia 1995 r. przez polskiego kardynała Andrzeja Marię Desckur przez papieża Jana Pawła II. Ten drugi obraz od tamtej pory czasem wydziela wonny olejek: dzieje się to zazwyczaj z okazji ważnych świąt liturgicznych, takich jak Boże Narodzenie czy rocznica łez, ale także, w niezliczonych okolicznościach, przed zwykłymi ludźmi, pielgrzymami w drodze, którzy podchodzą do modlitwy. „Krwi pierwszej Madonny towarzyszy zatem olej drugiej, jeden znak Męki, drugi wylania Ducha Świętego” – skomentował autorytatywnie mariolog Stefano De Fiores. Ale oba te znaki objawiły się w szerszym kontekście, ponieważ w 1995 r., dokładnie po południu 16 lipca, o godzinie 18.30, podczas Mszy Świętej, zapoczątkowano również objawienia Matki Bożej dla rodziny Gregori… Madonna była na samym szczycie Ojca Pabla, z nogami zanurzonymi w białej chmurze, ramionami wyciągniętymi z dłońmi zwróconymi do ziemi”. Mówiąc w ten sposób, mówi Fabio Gregori, dwadzieścia lat później. MATKI KOŚCIOŁA KRÓLOWEJ RODZIN CANIATO: Fabio, wciąż zdradzasz emocje. Co pamiętasz z tego pierwszego występu? GREGORI: Matka Boża ukazała się, gdy proboszcz miał konsekrować Hostię świętą i milczała w adoracji aż do komunii, aby podkreślić, że Jej Syn Jezus, Zbawiciel, jest naprawdę obecny, żywy w Eucharystii. CANIATO: Ale wtedy przemówiła Matka Boża? GREGORI: W latach 1995-1996 przekazał 93 przesłania, z których dwa były tajne dla naszego biskupa, a trzecie dla Papieża, w cyklu publicznych wystąpień dla mojej córki i dla mnie. CANIATO: Co oznacza „wystąpienia publiczne”? GREGORI: Są to objawienia, w których Matka Boża przekazuje przesłanie, które pragnie ogłosić wszystkim. Różnią się one od objawień prywatnych, które mogą trwać w czasie, ale które są zarezerwowane dla osoby lub osób, które otrzymają tę niebiańską wizytę. CANIATO: Czy nadal masz prywatne rewelacje? GREGORI: Matka Niebios nigdy nie pozwoliła nam przegapić swojej obecności, a zwłaszcza mojej córki Jessiki. CANIATO: Czy to prawda, że ​​wszyscy członkowie twojej rodziny widzieli Dziewicę? GREGORI: Tak, była okazja, kiedy Matka Boża objawiła się wszystkim w latach publicznych wystąpień. CANIATO: Ale czy Manuel Maria urodził się później, w grudniu 2002 roku? GREGORI: Żył zanurzony w naszych opowieściach i jest świadkiem wylewów i wielu innych znaków, które dzięki łasce dzieją się w głębi ludzi, którzy pielgrzymują do Madonny, ale w swoim sercu pielęgnował bardzo silne pragnienie zobaczenia go również Matka Niebios. I pewnego dnia w lutym, w rocznicę łez - wracaliśmy z ogrodu - gdy biegłam za nim, skręcił za róg domu i popadł w ekstazę. Dotarłem do niego. Ona tam była. CANIATO: Jak się ma Matka Boża? GREGORI: Jest piękny. A ona jest matką z matczynym sercem. CANIATO: Co najbardziej uderza w Twoim stosunku do Ciebie i Twojej rodziny? GREGORI: Dyskrecja, delikatność duszy, która nawet każe jej przepraszać w akcie ukazywania się, za czas, który odbiera innym: „Fabio”, powiedział dokładnie, „przepraszam za czas, który zabieram Twoja rodzina ". CANIATO: Co jest sednem twojego przesłania? GREGORI: Pierwsza wiadomość to imię: Dziewica przedstawiła się tytułami Madonny delle Rose, Matki i Królowej rodzin i Kościoła. CANIATO: Czy róża ma wartość poetycką? GREGORI: «Rosa mystica», mistyczne ciało Kościoła: Sama Matka Boża jest Kościołem i jako Matka Jezusa jest Matką Kościoła. Ona sama wyjaśniła, że ​​róża jest kwiatem, który reprezentuje mistyczne ciało: czerwony to kolor krwi przelanej przez Jej Syna; płatki wokół jądra symbolizują wspólnotę chrześcijańską, która gromadzi się wokół Jezusa, Słowa Wcielonego, do Jego Męki i Zmartwychwstania, aby następnie otworzyć się na 360 stopni i nieść miłość i Słowo Boże całemu światu. A zapach róży, powiedział nam, to zapach Chrystusa. Nabożeństwo łączy zapach róż z niektórymi świętymi. Starając się upodobnić do Jezusa, niektórzy wielcy święci, tacy jak Ojciec Pio, zaczynają go wąchać. Ale każdy jest proszony o stanie się świętymi. CANIATO: A jak się nim stać? GREGORI: Matka Boża prosi nas, abyśmy poświęcili się Jej i żyli w obecności Boga, abyśmy często przystępowali do sakramentów, w szczególności do Eucharystii i spowiedzi św. rozważać różaniec. Wyjaśnił jednak, że jeśli o każdej porze dnia nauczymy się zwracać myśli do Boga, to praca, odpoczynek, przyjaźnie, wszystko staje się modlitwą. A w modlitwie, która jest dialogiem, wzrastamy w komunii z Panem. Prosi nas, abyśmy żyli sprawiedliwie, uczciwie. Powiedział, że każdy nasz dobry uczynek jest wart duszy oderwanej od szatana. CANIATO: Jakie orędzia przekazała ci Maryja? GREGORI: Stąd Matka Boża zwróciła się do całej ludzkości, do Kościoła i do tej części Kościoła, którą jest rodzina, umieszczając Swą interwencję w ślad za masą fatimską. Ostrzegł nas, że szatan jest potężny i chce rozpętać nienawiść, stąd wojna o zniszczenie ludzkości. Aby osiągnąć ten cel, chce obalić Kościół Boży, poczynając od małego Kościoła domowego, jakim jest rodzina, która jest kolebką społeczeństwa, a w ślad za Rodziną z Nazaretu, tym bardziej chrześcijańskiego. społeczność. CANIATO: O jakiej wojnie mówimy? GREGORI: Groźba konfliktu nuklearnego między Zachodem a Wschodem, trzecia wojna światowa. A Matka Boża dodała, że ​​diabeł zrobiłby wszystko, aby podważyć jedność rodziny chrześcijańskiej opartej na małżeństwie i że bez nowego nawrócenia wielu pastorów zdradziłoby swoje powołanie, nawet z poważnym skandalem, i że Kościół wiedziałby nowa wielka apostazja, to znaczy zaprzeczenie fundamentalnych prawd chrześcijańskich, potwierdzanych przez wieki w tradycji i doktrynie. CANIATO: Dlaczego rodzina miałaby być tak centralna w Bożym planie dla świata? GREGORI: Jezus wcielił się w rodzinę, Bóg wybrał to miejsce, tę formę współistnienia, aby przyjść do nas. W ten sposób jest ona ustanowiona, ponieważ, jak wyjaśnił św. Jan Paweł II, człowiek, na który składamy się z mężczyzny i kobiety, otwartych na życie w prokreacji, przypomina boskie My Trójcy. Małżeństwo sakramentalne jest nierozerwalne i święte, ponieważ odtwarza komunię trynitarną i ten sam nierozerwalny pakt wierności, który Bóg ustanowił z ludźmi. Z tego powodu rozwód z ważnego, świadomie zawartego małżeństwa jest świętokradztwem. W Nazarecie ojciec, matka i dziecko, które stało się człowiekiem, żyli w trzeźwości, pokoju i radości przez trzydzieści lat. Ciężko pracowali, cieszyli się dobrami ziemi i przyjaźnią tych, którzy ich znali, nie chcąc pojawiać się i dominować nad innymi, troszcząc się jedynie o dobre życie i na chwałę Bożą w codziennym życiu. Dzięki tej wierności zasłużyli na chleb i miłość wielu z szacunku dla stworzenia. W Civitavecchia objawia się nie osobie, ale mężowi i żonie z dziećmi… Niebo chciało potwierdzić, że rodzina jest sercem ludzkiego społeczeństwa i Kościoła. Poprzez ten znak wzywa wszystkie rodziny do podjęcia wysiłku naśladowania przykładu Rodziny Jezusowej. CANIATO: A dlaczego miałby być w centrum uwagi Szatana? GREGORI: Szatan, z nienawiści do Stwórcy, chce uderzyć człowieka, ponieważ jest on stworzony na obraz Boga i rodzinę, która po ludzku odtwarza w najwyższym stopniu relację miłości między Ojcem niebieskim a stworzeniem. Oznacza to, że miłość, która karmi się i rozwija w rodzinie, w maksymalnym stopniu odtwarza miłość i wierność Boga, która jest wieczna. Dowodem na to jest to, że człowiek obdarzony przez Boga wolnością, inteligencją i zdolnością do miłości, staje się płodny i powołany w rodzinie do współpracy w tworzeniu, rodzeniu i służeniu życiu. Szatan dobrze wie, że w rodzinie rodzi się umiejętność kochania, umiejętność rozpoznawania dobrego spojrzenia Boga: dlatego właśnie tam uderza. Ciemność, która dziś otacza poczęcie człowieka, ma na celu przesłonięcie godności osoby, a więc rodziny, w której jednostka się kształtuje i uświadamia sobie. Walka z boską godnością człowieka toczy się wokół rodziny i życia. Z tego powodu komunia małżeńska nie jest ani uznawana, ani szanowana w jej elementach równości godności małżonków oraz niezbędnej różnorodności i komplementarności seksualnej. Ta sama wierność małżeńska i szacunek dla życia we wszystkich fazach istnienia są obalane przez kulturę, która nie dopuszcza transcendencji. Jak zauważył Jan Paweł II, „kiedy rozpadającym się siłom zła udaje się oddzielić małżeństwo od jego misji dla ludzkiego życia, atakują ludzkość, pozbawiając ją jednej z istotnych gwarancji jej przyszłości” CANIATO: Apel na Synod o Rodzinie trwający w Watykanie? GREGORI: Brońmy chrześcijańskiej rodziny. Jako ks. Kabongo, sekretarz św. Jana Pawła II, pielgrzym tu w Civitavecchia: „Przyszłość Kościoła i świata zależy od jedności rodziny”. BISKUP ŚWIADEK WSZYSTKICH ZNAKÓW CANIATO: Utrata wiary, zniszczone rodziny, skandale w Kościele, zbliżająca się wojna i terror… Czy jesteśmy pewni, że Dziewica przepowiedziała to wszystko już w 1995 roku? GREGORI: Wszystkie wiadomości zostały przepisane ręcznie w czasie, gdy zostały przekazane; przeczytane i kontrasygnowane w obecności świadków przez ówczesnego biskupa Civitavecchia, Gerolamo Grillo. Tym samym, który pozwolił na częściową publikację orędzi w tomie La Madonna di Civitavecchia przez księdza Flavio Ubodi, jego opiekuna naszej rodziny. CANIATO: Ten sam biskup, który początkowo nie wierzył we łzy? GREGORI: I kto zmienił zdanie 15 marca 1995, kiedy Madonna płakała w swoich rękach, w obecności innych ludzi, podczas gdy modliła się prosząc o rozeznanie w swoim domu. CANIATO: Ale początkowo sprzeciwiał się prośbie o zniszczenie Madonny. Jak myślisz, dlaczego był taki wrogi? GREGORI: Z tych samych powodów, dla których do dziś wielu kręci nosem w obliczu tych wydarzeń, zanim przyjdzie sprawdzić je osobiście. CANIATO: Rozumiem je: racjonalistycznemu umysłowi nie jest łatwo zaakceptować fakt, że dwa gipsowe artefakty płaczą krwią lub wydzielają perfumowany olej. GREGORI: Aby w to uwierzyć, musisz znaleźć się w dowodach tego faktu i jednocześnie otworzyć swoje serce i umysł, biorąc pod uwagę na przykład, że te same przedmioty nie są byle jakimi „kamieniami”, ale wyobrażeniami jakiegoś święte, autentyczne i żywe, czym jest Madonna. Być może, aby zrozumieć, by podać inny przykład, że jeśli Matka Boża płakała męską krwią, określoną w analizach, to, co na pierwszy rzut oka może wydawać się wynikiem oszustwa, może zachować w oczach wiary przesłanie duchowe i odkrywcze. CANIATO: Wydaje mi się, że to ważny fragment do wyjaśnienia. GREGORI: W przesłaniu podanym w Civitavecchia jest powiedziane, że „Matka Boża opłakuje krew swego Syna”. W ten sposób rozumiemy głęboki udział Matki w drodze krzyżowej, jaką przebył Jezus.Z drugiej strony badania przeprowadzone przez instytuty medycyny sądowej Uniwersytetu La Sapienza, Gemelli i Criminalpol wykazały, że krew Madonna jest wprawdzie męska, ale z silnymi konnacjami typowymi dla żeńskiej krwi. A to przypomina nam, że Jezus poczęty za sprawą Ducha Świętego otrzymał cechy krwi i całego swego ludzkiego dziedzictwa genetycznego wyłącznie od swojej matki Marii. Krew Chrystusa, z biologicznego punktu widzenia, byłaby zatem zbieżna z krwią Dziewicy, jak gdyby podkreślając, na silnie symbolicznym poziomie, że Jego przyjście na świat, aby nas zbawić, samo jego życie jest Maryjo, za dobrowolną akceptację ogromnego planu Bożego zbawienia świata przez tę małą kobietę z Palestyny. CANIATO: Niemniej jednak ta męska krew była przyczyną oszczerstw i podejrzeń wobec niego i innych mężczyzn w domu. Dlaczego nie zgodziłeś się na poddanie się testowi DNA? GREGORI: Zarówno ja, również w imieniu mojego syna Davide, jak i moi bracia, natychmiast okazaliśmy się gotowi do wykonania testu DNA. Ale prawnik i biskup sprzeciwili się. Pierwsza wycena Madonniny została przeprowadzona pod nieobecność mnie, mojej rodziny i przedstawiciela prawnego, dlatego prawnik Forestieri obawiał się, że na próbkach mogły nastąpić manipulacje lub kontaminacje. Z drugiej strony biskup uważał, że sądownictwo wkracza na pole, które nie było jego; a ponieważ w orędziach przekazanych w Civitavecchia jest takie, w którym jest powiedziane, że „droga prawdy jest drogą Kościoła”, postanowiłem wysłuchać ks. Grillo prosząc o rezygnację z egzaminu. Później okazało się, że w 1995 roku można było wyizolować tylko niektóre polimorfizmy DNA, tak aby krew na Madonnie mogła być zgodna z krwią ogromnej większości populacji. Innymi słowy, gdyby moja rodzina i ja przeszliśmy test, ktoś niezbyt nastawiony do tych faktów mógłby łatwo źle zrozumieć „zbieg okoliczności” i „zgodność” krwi. A w 1996 roku Sąd Konstytucyjny usankcjonował pełną legitymację naszego działania. CANIATO: Jednak przez jakiś czas ciążyły ci oskarżenia o oszustwo i spisek. GREGORI: Chociaż śledztwo zamknięto w 1995 r., zgłoszenie wpłynęło dopiero 16 października 2000 r. Jednak z pełnym uniewinnieniem, co brzmi naprawdę nietypowo jak na świeckie państwo. W rzeczywistości wykluczając zewnętrzne i wewnętrzne manipulacje posągiem oraz na podstawie zeznań naocznych świadków (m.in. dziesięciu policjantów, którzy pilnowali Madonniny od 2 do 7 lutego 1995 roku, a następnie zeznali, że widzieli formację i Poruszają nowe łzy, z posągiem zacementowanym w jaskini i nieosiągalnym, ponieważ jest chroniony przez przezroczystą płytę…), sędziowie orzekają, że mają do czynienia z niewytłumaczalnym dla nauki zjawiskiem, nad którym może rządzić tylko Kościół. Sąd uznał również, że moja rodzina nigdy nie skorzystała z tych wydarzeń. CANIATO: Tak, ale za każdym razem był wzywany, by być świadkiem. Możesz mi powiedzieć? GREGORI: Mons. Grillo, bardzo zdenerwowany łzami, odłożył wizytę, aby zobaczyć wysięki z drugiego posągu. Pewnego dnia wysłał do nas zakonnice ze swojego domu i zjawisko się powtórzyło. Postanowił więc przenieść się osobiście i podczas Via Crucis chciał zatrzymać się w jaskini, aby pomedytować na stacji. Właśnie w tym momencie nie tylko Madonna, ale i otaczająca ją przyroda zaczęła emanować i wszyscy widzieli nasz wielki „płaczący” olej z liburnum. Następnie ks. Grillo osobiście zebrał substancję podczas wysięków i zlecił jej analizę w Gemelli w Rzymie. Analizy wykazały, że płyn ten jest zbiorem wielości roślinnych elementów występujących w przyrodzie, ale oczywiście nie w składzie, z jakim wyłania się z posągu, a w pewnych okolicznościach także z kamieni jaskini i bluszczu. i z otaczających go drzew. CANIATO: Wiadomość została również podana w gazecie. Ale w odniesieniu do objawień, jak ks. Krykiet? GREGORI: Pewnego dnia, kiedy byliśmy we wrześniu 1995 roku, Matka Boża poprosiła moją córkę, aby poinformowała biskupa o objawieniach. Byliśmy posłuszni, ale ks. Grillo przegonił Jessicę pod zarzutem kłamstwa. Więc zbeształa mnie i Annę Marię mówiąc, że ją kondycjonujemy. Ale następnego dnia Jessika wróciła do biura: „Matka Boża chce, żebym rozmawiał z biskupem”. Byłam rozdarta – czułam się zraniona, a nawet zła z powodu tego, jak nas potraktowano – ale potem skapitulowałam przed postanowieniem mojej córki, która miała wtedy zaledwie 6 lat i 5 miesięcy. W rezydencji biskupa powtórzyła się scena z poprzedniego dnia, ale był zszokowany wyjazdem Jessiki: „Matka Boża powiedziała mi, że masz serce z kamienia”. Następnie ks. Grillo przetestował Dziewicę, prosząc ją o ujawnienie mojej córce tajemnicy znanej tylko jemu samemu. CANIATO: A jak to się skończyło? GREGORI: Jessica zgłosiła mu później w imieniu Matki Bożej nie jeden, ale kilka faktów dotyczących jej osoby. Mons. Grillo był tak wstrząśnięty, że zachorował, jak to już miało miejsce po rozdarciu rąk. Ale od tego momentu wierzył także w objawienia, co ujawnił w swoim memoriale opublikowanym w 2011 roku i poprosił o audiencję u Jana Pawła II, aby wszystko zrelacjonować. JAN PAWEŁ II I „MADONNINA” CANIATO: A więc dochodzimy do związku Wojtyły z Madonną? GREGORI: Głęboki związek wiary. Papież od razu uwierzył w znak łez. Chciał oddać cześć Madonninie w Watykanie w swojej prywatnej kaplicy, włożyć na nią złotą koronę i podarować jej różaniec, który obecnie znajduje się w saszetce obok figury. wezwany ks. Grillo, aby być bardziej otwartym na znaki z nieba: „Wy biskupi włoscy – powiedział – macie twardą głowę”. CANIATO: Potem dał ci drugą małą Madonnę, tę, która emanuje olejem, prawda? GREGORI: Po tym, jak pierwszy posąg zapłakał w rękach biskupa, włoskie sądownictwo nakazało jego zajęcie. Papież, jak nam powiedziano, dostrzegł w tym geście ingerencję w fakt, który dotyczył tylko Kościoła, i wysłał swojego być może najdroższego przyjaciela, kardynała Deskura, do Civitavecchia na czuwanie w katedrze. Deskur przedstawił się z identyczną kopią Madonny, którą znalazł w Medjugog'e przez tego samego rzemieślnika, który wykonał pierwszy posąg. Publicznie powiedział, że przybył „w imieniu Papieża, aby krzewić kult Madonny”, a na zakończenie uroczystości wręczył nam posąg błogosławiąc go w imię Papieża. CANIATO: Czy to prawda, że ​​Wojtyła przybył wtedy do Civitavecchia i że związek z tobą trwał aż do jego śmierci? GREGORI: Jan Paweł II powrócił do tej wizyty, przyjeżdżając potajemnie do Pantano, aby modlić się do Madonny łez, która w międzyczasie, od 17 czerwca 1995 r., została przeniesiona z powrotem do parafii Sant'Agostino, obecnie sanktuarium. I prawdą jest, że podczas hospitalizacji papieża w Gemelli pod koniec lutego 2005 r. Jessica wysłała mu bardzo osobisty list, w którym odniósł się do jego posługi Piotrowej w związku z objawieniami, dołączając do niej liście z jaskini, z której 'olej. CANIATO: A czy ten list miał kontynuację? GREGORI: Za pośrednictwem naszego biskupa pojawiła się oficjalna odpowiedź Stolicy Apostolskiej skierowana do całej rodziny z pozdrowieniem i błogosławieństwem Papieża, którą zazdrośnie przechowujemy razem z relikwią krwi przelanej przez Jana Pawła II w dniu zamachu. z 13 maja 1981 r. Wszystkie te fakty i dokumenty są wiernie opisane w tomie ks. Ubodiego, ale najgłębszy wyraz relacji między Papieżem a Madonną miał miejsce 8 października 2000 r., w dniu Jubileuszu Biskupów. Z tej okazji Papież dokonał Aktu Zawierzenia całego Kościoła Matce Bożej w odpowiedzi na Akt Konsekracji, o który wielokrotnie proszono w swoich orędziach, przekazanych nam w Civitavecchia. CANIATO: A ten gest świętego Papieża nie wystarczył, aby zmienić obecne losy świata? GREGORI: Matka Boża wskazuje na autentyczne nawrócenie serc, którym każdy człowiek swobodnie rozporządza. Akt zawierzenia nie ma więc tej samej mocy co konsekracja, a Matka Boża skierowała wówczas także inne prośby zarówno do biskupa diecezjalnego, jak i do Ojca Świętego, które dziś należą do ks. Marrucci i papież Franciszek. CANIATO: Czy w tych prośbach zawarta jest tajemnica, którą – jak się mówi – Jessica wciąż oczekuje, że będzie w stanie przekazać ją bezpośrednio Papieżowi? GREGORI: Tak. CANIATO: Czy to prawda, że ​​siostra Łucja dos Santos, ostatnia widząca w Fatimie, odbyła długą prywatną rozmowę ze swoją córką Jessicą? GREGORI: Tak, a potem Siostra Łucja uczestniczyła z nami we Mszy Świętej sprawowanej przez naszego kierownika duchowego, księdza Manuela Hernandeza Jereza, w klasztorze w Coimbrze. CANIATO: Czy to prawda, że ​​tajemnica dla Papieża jest związana z tajemnicą Fatimy? GREGORI: Tak. CANIATO: Niektórzy twierdzą, że nie lubisz łączyć faktów mających wpływ na twoją rodzinę z faktami z Medziugorja… GREGORI: Martwię się, że mariofania Civitavecchia jest znana sama w sobie ze swojej specyfiki. Pozwól mi wyjaśnić. Zarówno statua płacząca krwią przechowywana w sanktuarium, jak i statua, którą mamy w domu, z której emanuje olej, zostały wykonane w Medziugorju i mają swoją nazwę na podstawie. Związek jest ewidentny i mam do niego głęboki szacunek. Ale w ciągu tych dwudziestu lat żałuję, że wielu przestało podkreślać tylko pochodzenie tych dwóch obrazów, nie zagłębiając się w inicjatywę Dziewicy w Civitavecchia. Matka Boża poprosiła mnie i moją rodzinę, abyśmy żyli i dawali świadectwo orędziu, które tutaj przekazała. A w swoich objawieniach nawiązała do Fatimy: „Wybrałam Fatimę na początek XX wieku”, powiedziała, „Civitavecchia na jej końcu”. ALE MEDIA SĄ TYLKO POKAZUJĄ CANIATO: Ostatnia ciekawostka. Dlaczego, w obliczu tak wielkiego wydarzenia, akceptowałeś do tej pory bardzo rzadkie wywiady? GREGORI: Przede wszystkim dlatego, że szanowałem dyspozycję biskupów, którzy następowali po sobie w Civitavecchia od 1995 roku, składając moje świadectwo w czasie iw sposób, na jaki mi pozwolili. Po drugie dlatego, że często inne czynniki przeważają nad komunikowaną prawdą nad mediami. CANIATO: Czy możesz podać przykład? GREGORI: Ostatnio ważna ogólnokrajowa sieć transmitowała specjalny program o Madonnie z Civitavecchia. W ramach przygotowań program wysłał do nas załogę. Otóż, gdy tylko ci ludzie zbliżyli się do Madonny, którą trzymamy w domu, z posągu wydobyło się silne i długotrwałe ujście. Reporterowi i operatorom udało się wszystko sfilmować i widać było, że są razem szczęśliwi i zdenerwowani. A my z nimi. Ale jest więcej. Ojciec Flavio Ubodi pokazał im również bardzo szczególne wideo: tę samą figurę można zobaczyć płaczącą ludzkimi łzami w dniach śmierci św. Jana Pawła II. Zdjęcia kręcono na pamiątkę władzy Kościoła, w obecności m.in. biskupa diecezji - słychać płacz i modlitwę - jego sekretarza, rektora sanktuarium. CANIATO: Niesamowita miarka. GREGORI: Nie potrafię osądzać. W każdym razie, ku zdumieniu gości, ten film został wykorzystany podczas transmisji, ale bez żadnego wyjaśnienia. Ale nie tylko to: podczas gdy w studiu debatowano, czy posąg będzie wołał o boską interwencję, a chemik w białym fartuchu spryskuje czerwonym płynem twarz reprodukcji Matki Boskiej… nikt nie pomyślał o tym nadawanie obrazów wysięku, którego bezpośrednimi i wiarygodnymi świadkami byli posłowie programu. Telewizja ma potrzeby widowni, które polegają na widowiskowości, kontrastach między punktami widzenia i rozpaczliwym poszerzaniu poczucia tajemnicy na rzecz suspensu; i może nawet posunąć się do zaprzeczenia dowodom i rzeczywistości. Z drugiej strony Matka Boża zajmuje się tylko prawdą o każdym człowieku i jego losie.

Posted in Ciekawe, Fatima, Jan Paweł II, Kościół, Medziugorje, Objawienia, Proroctwa | Otagowane: , , | 538 Komentarzy »

„Żądamy dekanonizacji Jana Pawła II”

Posted by Dzieckonmp w dniu 12 marca 2019

Stało się, i wielokrotnie szybciej niż sam myślałem. Czas biegnie niesamowicie szybko. Zaledwie 3 dni temu pisałem o tym co za chwilę będzie się działo myśląc o okresie 1-2 lat, a już po 3 dniach nastąpił początek. Oto co pisałem:

3 dni po tym moim wpisie 12 marca czytam na portalu wpolityce.pl taki oto artykuł:

Francuski „Le Monde” żąda dekanonizacji Jana Pawła II

We wczorajszym numerze francuskiego dziennika „Le Monde” ukazał się tekst zatytułowany „Żądamy dekanonizacji Jana Pawła II”. Jego autorkami są dwie działaczki katolickie: pisarka i redaktorka „Témoignage chrétien” Christine Pedotti oraz publicystka i biblistka Anna Soupa.

Punktem wyjścia dla ich publikacji jest ujawniona niedawno we Francji afera dotycząca wykorzystywania seksualnego zakonnic przez księży. Oskarżenie obu pań kieruje się jednak nie tylko przeciw przestępcom i gwałcicielom (co zrozumiałe), lecz przede wszystkim przeciw „systemowi” oraz „kulturze nadużyć”, które miał rzekomo stworzyć Jan Paweł II poprzez propagowaną przez siebie „koncepcję kobiety”. Ich zdaniem wizja papieża była fałszywa, ponieważ opierała się na postaci Matki Bożej. Autorki piszą:

pierwszym nadużyciem wobec kobiet jest ta idealizacja, to oszustwo, które maskuje niezliczone dyskryminacje, jakim poddane są kobiety w ich Kościele.

W swym tekście francuskie działaczki nie przytaczają żadnego dowodu na związek maryjności Jana Pawła II (czy nawet szerzej: maryjności Kościoła katolickiego) z wykorzystywaniem seksualnym zakonnic przez księży. Uznają jednak, że odpowiedzialność za te nadużycia ponosi opracowana przez polskiego papieża „teologia ciała”, lecz na potwierdzenie tej tezy też nie przedstawiają żadnego argumentu.

Autorki kończą swój tekst gromkim wezwaniem:

Żądamy dekanonizacji papieża Jana Pawła II, protektora oprawców w imię «racji Kościoła« oraz głównego architekta ideologicznej konstrukcji «kobiety«, a także zakazu nauczania, propagowania oraz publikowania «teologii ciała«, którą głosił on podczas swych katechez środowych katechez.

Kontrast między intelektualnym poziomem wywodu a wyciągniętymi zeń wnioskami jest porażający. Na podstawie argumentów o zerowej wartości dowodowej wytacza się najcięższe oskarżenia, a na dodatek domaga się niewyobrażalnej sankcji, jakiej nikt jeszcze w historii nie doświadczył (żaden święty nie został bowiem nigdy dekanonizowany).

Znaczenie tekstu Pedotti i Soupy nie zawiera się w racjonalności czy trafności ich argumentów, których praktycznie nie ma, lecz w przekroczeniu pewnej granicy – we wpuszczeniu po raz pierwszy do obiegu publicznego dyskusji o dekanonizacji Jana Pawła II. Znaczenie ma fakt, że autorki są katoliczkami, a materiał ukazuje się na łamach jednego z najbardziej wpływowych i opiniotwórczych dzienników we Francji, „Le Monde”, wydawanego w nakładzie 400 tysięcy egzemplarzy. Jednego możemy być pewni: nagonka ruszyła. Sygnał jednak dany został już wcześniej.

 

 

Posted in Alert, Apokalipsa, Dzieła szatana w swiecie, Nasz smutny czas, Szatan | Otagowane: , , | 95 Komentarzy »

Niesamowite! Ekshumacja Jana Pawła II

Posted by Dzieckonmp w dniu 6 stycznia 2019

Ciało Jana Pawła II jest nietknięte.

coś się stało z tym filmem i nie jest już dostępny. Dlatego wstawiam inny nie oddający tego co tamten pokazywał. W  nim sa tylko obrazki.

Posted in Cuda, Jan Paweł II | Otagowane: , | 164 Komentarze »

Ks. Janusz Chyła: Moje spotkania z Janem Pawłem II

Posted by Dzieckonmp w dniu 16 października 2018

Od pamięci, jak powtarzał św. Jan Paweł II, zależy odkrywanie i zachowanie tożsamości. Pamięć to nie tylko cofnięcie się wstecz, ale pójście w głąb. Tym lepiej jesteśmy przygotowani do pójścia w przyszłość im głębiej rozumiemy przeszłość. Zarówno w wymiarze indywidualnym jak i wspólnotowym. Jan Paweł II wielokrotnie przypominał naszą 1000 letnią historię i ta pamięć pomogła wielu Polakom odkryć tożsamość. A teraz pamięć o Nim, można to powiedzieć bez cienia patosu, należy do naszego dziedzictwa.

Znamiennymi datami, które z pewnością będą określały naszą tożsamość przez wiele pokoleń są: 16 października 1978 roku – wybór Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, 2 czerwca 1979 roku – pierwsza pielgrzymka do Ojczyzny ze słowami wypowiedzianymi na Placu Zwycięstwa z mocą sprawczą: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi. Kolejna data, którą nie sposób zapomnieć, to 13 maja 1981 roku – zamach na życie Papieża. Były kolejne pielgrzymki do Polski podtrzymujące ogień Ducha Świętego, podróże apostolskie, Światowe Dni Młodzieży, Wielki Jubileusz Wcielenia Syna Bożego obchodzony na wiele sposobów, i 2 kwietnia 2005 z pamiętną godzinę 21.37. Tym wydarzeniom towarzyszyły wielkie emocje. Są one potrzebne, ale jak to z emocjami bywa są ulotne i bez oparcia na trwalszej podstawie – na rozumie i woli, niewiele w człowieku pozostawiają. Dla utrwalenia pamięci o Papieżu Polaku potrzebne są nazwy nadawane szkołom i ulicom, potrzebne są tablice, pomniki i sztandary. Ale te choć wykonane z trwałych materiałów, bez człowieka i jego serca jako żywego pomnika pamięci są martwe. A zatem pamięć bez działania, sentymenty bez pogłębionej refleksji i powoływanie się na nauczanie papieskie bez uwzględnienia jego integralnej całości na niewiele się zdadzą. Misja bowiem Papieża to nie koncentrowanie uwagi ludzi na sobie samym, ale na Jezusie Chrystusie i Jego Ewangelii. 

Świadectwo chociaż odnosi się do rzeczywistości obiektywnej ma zawsze charakter subiektywny. Jako osobisty zapis pamięci, refleksji i odczuć z konieczności jest pewną introspekcją. Pragnę przywołać różne spotkania z Janem Pawłem II, które wpłynęły na moje myślenie, powołanie, a przez to na całe życie. Jan Paweł II miał tę umiejętność wydobywana ze swoich słuchaczy entuzjazmu i woli bycia lepszym. Spotkanie z nim pozwalało głębiej rozumieć siebie. Pamiętam zdumienie jakie towarzyszyło wielu (ja nie do końca byłem świadomy doniosłości chwili) gdy dotarła do Polski wiadomość o wyborze Karola Wojtyły na Papieża. Następnie inauguracja pontyfikatu ze słowami Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!To pierwszy przypadek transmisji Mszy św. w telewizji – jak wszystko wówczas – socjalistycznej. 
Moje pierwsze spotkanie „osobiste” z Janem Pawłem II miało miejsce na Jasnej Górze w 1983 roku. Było to podczas Apelu Jasnogórskiego, w przeddzień obchodów 600-lecia Jasnej Góry. Wspaniały nastrój, dialog Papieża z setkami tysięcy młodych ludzi, którzy odkrywali siłę wiary i wspólnoty. Podczas tej pielgrzymki naocznie przekonałem się o cenzurze obrazu w telewizyjnym przekazie. Był to czas kiedy starano się pokazać jak najmniej, a jeśli już pokazać, to tak, by zniechęcić do osobistego udziału w spotkaniu. Tam na Jasnej Górze, gdy wokół panował marazm i nadzieja wielu została zgaszona przez stan wojenny, byliśmy – jak mówił Papież – zawsze wolni. Towarzyszyło mi wówczas przekonanie, które po uświadomieniu wydawała się niedorzeczne. Znam się z Papieżem osobiście. To przeświadczenie, jak teraz oceniam wynikało z faktu, że Papież spotykał się z każdym człowiekiem. Owszem spotkanie dokonywało się we wspólnocie, ale nie było to nigdy spotkanie z anonimowym tłumem.

Potem były kolejne spotkania. Światowe Dni Młodzieży w Częstochowie w 1991 roku, wyjazd z Seminarium na spotkanie do Gniezna w 1997 roku. Papieska pielgrzymka do Pelplina w 1999 roku gdzie miałem okazję komentować wizytę dla Diecezjalnego Radia Głos. 
Po trzech latach pracy duszpasterskiej w Łebie, i roku studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, jesienią 2002 roku rozpocząłem studia w Rzymie. To wyjątkowy dla mojego życia okres. Życie okazało się bogatsze w wydarzenia niż oczekiwałem. Możliwość trzech lat nie tylko studiów ale oddychania powszechnością Kościoła. Spotkania z ludźmi z różnych części świata, posługa we włoskich parafiach, uczenie się patriotyzmu z pewnej oddalenia od kraju. A wszystko to w czasie gdy przedstawienie swojej narodowości od razu było odnoszone do Papieża. 
Wyjeżdżając do Rzymu miałem nadzieję na spotkanie z Janem Pawłem II. Tych okazji jak się później okazało było sporo. Mieszkając blisko Watykanu, często uczestniczyłem w audiencjach środowych, niedzielnej modlitwie Anioł Pański, w celebracjach i spotkaniach z rożnych okazji, jak np. obchody 25-lecia pontyfikatu, koncerty w Auli Pawła VI, spotkania ze studentami uczelni rzymskich, beatyfikacje, między innymi Matki Teresy, kanonizacje jak choćby bp. Józefa Pelczara, s. Urszuli Leduchowskiej. Było też w 2004 roku czuwanie w Wigilię Zesłania Ducha Świętego w łączności z młodzieżą zgromadzoną na Lednicy. Trzy razy uczestniczyłem w audiencji prywatnej i koncelebrowałem Mszę św. razem z Papieżem w watykańskiej kaplicy. Gdy odwiedzaliśmy Papieża jako księża studenci, w okresie Bożego Narodzenia, śpiewaliśmy kolędy, słuchaliśmy słów pokrzepienia i przyjmowaliśmy błogosławieństwo. Ostatnie z tych spotkań, kilka miesięcy przed śmiercią, było dłuższe niż zwykle. To było pożegnanie choć to ostatnie nadeszło kilka miesięcy później.

Gdy pod koniec marca 2005 roku, docierały do Instytutu przy via Pietro Cavallini informacje o pogarszającym się stanie zdrowia Papieża, staraliśmy się intensywniej za niego modlić. W ostatnich dniach życia Jana Pawła II uczestniczyliśmy w czuwaniach modlitewnych na Placu św. Piotra. Wszyscy mieliśmy świadomość, że te dni musiały kiedyś nadejść. Ale pewnie nikt nie spodziewał się, że będą tak owocne w dobro. Myślę, że słowa Pana Jezusa Pożyteczne jest dla was moje odejście(J 16,7) mają zastosowanie także do ostatnich dni życia Jana Pawła II. To co mówił, to co robił przez wiele lat miało ogromne znaczenie, ale być może jeszcze ważniejsze było to co wydarzyło się pod koniec jego życia, gdy niewiele już mówił. W świecie dominacji siły, młodości umierający Papież pokazał, że życie człowieka w każdym etapie rozwoju i gaśnięcia ma sens. Uczył żyć i uczył umierać. To wyjątkowy dar zwłaszcza dla ludzi starszych, chorych, cierpiących. Fotograf Grzegorz Gałązka ten czas z życia Papieża uwiecznił w swoim albumie pt. „Najpiękniejsza Encyklika Jana Pawła II”.

Przy bliskiej osobie, gdy umiera jest się do końca. Postanowiłem zatem po wieczornych modlitwach 1 kwietnia pozostać na Placu św. Piotra przez całą noc. Istniała wieź modlitewna między czuwającymi na Placu i przy łóżku umierającego Papieża. Znakiem dla nas były zapalone światła w bibliotece w miejscu z którego tyle razy przyjmowaliśmy błogosławieństwo, a naszym znakiem dla Papieża były tysiące płonących świec. Noc minęła na modlitwie, śpiewach i rozmowach w rożnych językach. Przy umierającym Papieżu była młodzież z Pokolenia JP II, starsi, rodzice z małymi dziećmi śpiącymi w wózkach, siostry zakonne, księża, studenci, liczni Polacy pracujący we Włoszech i Rzymianie przypominający zaskoczenie rezultatem konklawe z października 1978 roku, a teraz mówiący o Janie Pawle II nasz kochany Papież.
Życie Jana Pawła II okazało się do końca wpisane w liturgie. Wpisane w Triduum Paschalne w którym już nie uczestniczył bezpośrednio, w mękę Chrystusa podczas drogi krzyżowej w Koloseum przeżywaną przez Papieża w kaplicy. A potem Oktawa Świąt Zmartwychwstania. To jakieś przedziwne zrządzenie Opatrzności, że Papież umierał w okresie świętowania przez Kościół Zmartwychwstania. Ból przeplatany był nadzieją życia. Karol Wojtyła w 1975 roku w „Rozważaniach o śmierci” pisał: Misterium paschalne – tajemnica Przejścia,/w której /jest odwrócony porządek mijania, /gdyż przemija się od życia ku śmierci /takie jest doświadczenie i oczywistość taka/ Przechodzenie poprzez śmierć ku życiu /jest tajemnicą/ Tajemnica – to zapis głęboki / dotychczas nie odczytany do końca / poczuwany, niesprzeczny z istnieniem / (czyż nie bardziej sprzeczna jest śmierć?) / Jeśli ktoś odsłoni ten zapis / i odczyta, i sprawdzi na sobie, / i PRZEJDZIE -wówczas dotykamy śladów /i przyjmiemy sakrament, / w którym pozostał Ten co / odszedł… / i przemijając nadal ku śmierci/ trwamy w przestrzeni tajemnicy.To trwanie w przestrzeni tajemnicy przypadło na Pierwszą Sobotę miesiąca, wigilię Święta Miłosierdzia, godzinę Apelu Jasnogórskiego. Czyli bardzo istotne momenty dla duchowości i nauczanie Jana Pawła II.

Reakcją na ogłoszenie śmierci Papieża była na Placu św. Piotra cisza przeniknięta płaczem. Bicie dzwonów i śpiew pieśni Zmartwychwstał Pan pozwalały z wiarą spojrzeć na to wydarzenie. Po powrocie do Instytutu odprawiliśmy Mszę św. W homilii padły słowa Habemus papam– mamy papieża i dopowiedzenie, że słowa te nie przestały być aktualne. Nie przestaliśmy go mieć… A potem noc spędzona przy komputerze i setki maili do osób które również tej nocy czuwały na modlitwie. Zachowałem z tego czasu miedzy innymi taki zapis: Papież ostatnio gdy milczał, mówił z serca do serca. Robił to, być może intensywniej niż dotąd głosem słyszalnym dla ucha. Wydarzenia ostatnich godzin potwierdzają fundamentalną prawdę chrześcijaństwa, że miłość jest silniejsza niż śmierć. Bóg, ludzki dramat, może przemienić w błogosławione owoce.

Później było przygotowanie do pogrzebu, przeniesienie ciała Jana Pawła II do Bazyliki św. Piotra, modlitwa, pomoc pielgrzymom przybywającym do Rzymu, pogrzeb i wciąż powracające słowa z listu do Hebrajczyków 

Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę!(Hbr 13,7).

ks. Janusz Chyła 

tysol.pl

 

Posted in Jan Paweł II, Świadectwa | Otagowane: , | 54 Komentarze »

Były oficer CBŚ opowiada o cudzie św. Jana Pawła II

Posted by Dzieckonmp w dniu 27 grudnia 2017

Jacek Wrona, były oficer CBŚ, dziś biegły sądowy, który poza sprawami przyziemnymi opowiada o … cudzie, jakiego był świadkiem za wstawiennictwem św. Jana Pawła II. Wraz z żoną i szóstką dzieci, Jacek Wrona w rozmowie z Dominiką Figurską opowiada bardzo niesamowitą historię. ZOBACZ! Wraz z żoną Joanną i szóstką dzieci tworzą dużą rodzinę, w której zdarzył się prawdziwy cud! Jaki? W rozmowie z Dominiką Figurską opowiadają na poniższym nagraniu!

Posted in Cuda, Jan Paweł II, Świadectwa | Otagowane: , | 82 Komentarze »