Strona używa plików cookies które zapisują się w pamięci komputera. Zapisywanie plików cookies można zablokować w ustawieniach przeglądarki. Dowiedz się o tych plikach http://wszystkoociasteczkach.pl
Już wczoraj sędziowie w togach świecili świeczki. Niestety była ich garstka. Również wczoraj trening przeszły czarne kobiety pod Sejmem. I w tym przypadku była to garstka około 300 czarnych starszych babć w tym babochłopy. Jak będzie dziś i w kolejnych dniach nie wiemy. Jutro ma się pojawić Wałęsa z bronią o godz. 15. Ten który nosi Matkę Bożą w klapie. Przypomnę że dziś jest 69 rocznica jak Matka Boża płakał w Katedrze w Lublinie. Wtedy też bito ludzi którzy chcieli przyjść do Matki Bożej płaczącej. Czy to przypadek że ci którzy wtedy prześladowali ludzi wybrali taką datę puczu?
Episkopat milczy, nie widać najmniejszego zaangażowania aby próbował by do tych puczów nie dochodziło. Ale mamy dostojnego powiernika który stanął za nami.
kard. Gerhard Muller
Polska jest częścią Europy od wieków, a dziś Bruksela chce udzielać Polsce korepetycji z tego, jak funkcjonuje demokracja, tak jakby polskie władze nie były w stanie same zreformować swojego sądownictwa.
Będziemy śledzić sytuację i na bieżąco informować pod tym wpisem w komentarzach.
Pod Sejmem kilka osób i pies z kulawa nogą. Opozycja nie ma MOCY. Nadrabiać starają się ścierwo media.
Zagraniczne media niszczą życie polityczne w Polsce – PETYCJA O ODEBRANIE KONCESJI STACJI TELEWIZYJNEJ TVN i TVN24.
Zwracam się do KRRiT o odebranie koncesji telewizyjnej stacji informacyjnej TVN24 jak również stacji TVN w związku z ich kłamliwymi i zmanipulowanymi przekazami zawartymi w programach informacyjnych, takich jak min. „Fakty TVN”.
Programy informacyjne telewizji TVN są zmanipulowane, wprowadzają widza w błąd, niejednokrotnie podawane są w nich jako fakty zdarzenia zmyślone, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością, wiele niewygodnych dla poprzedniej ekipy rządzącej a obecnej opozycji faktów i zdarzeń jest przemilczanych.
Najgorszym jest jednak zjawisko szczucia przeciw sobie grup Polaków, które – wobec wyzwań stojących przed współczesną Europą – rozbija naszą narodową jedność.
Intencją autorki petycji było zobrazowanie zjawiska fałszowania rzeczywistości przez TVN kilkoma spektakularnymi przykładami, ale tego jest setki! Proceder wprowadzania widza w błąd przez tę stację telewizyjną ma tak nagminny charakter, że na dzień dzisiejszy trudno jest go ogarnąć. Mimo to – kilka przykładów:
Kłamstwa i manipulacje TVN mają miejsce od lat, a informacji nie sposób tu oddzielić od opinii! Najlepszym tego przykładem jest, gdy po wygranej śp. Lecha Kaczyńskiego wyborów prezydenckich, TVN, ustami jednej ze swoich czołowych prezenterek, Justyny Pochanke, w taki oto sposób zakomunikowała to widzom: „Mam dla państwa złą wiadomość, Lech Kaczyński wygrał wybory prezydenckie”.
Odebranie koncesji stacji TVN jest ważne tym bardziej, że wg ostatnich badań CBOS programy TVPiTVN są wśród Polaków głównym źródłem informacji o wydarzeniach w kraju i na świecie!
O jakich informacjach tu mowa?! O zwykłych, niegodziwych wrzutkach medialnych w stylu: „Jak nie wyląduję, to mnie zabije”?, o ostatniej, negatywnej opinii o filmie „Smoleńsk” wyrażonej przez Artura Wosztyla, który A. Wosztylem nie był?, o przekłamaniu wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego przez Katarzynę Kolendę-Zalewską, która sama przyznaje, że „dała plamę”?
Nie za dużo tego?
W mojej ocenie, w chwili obecnej, Polakom potrzebna jest przede wszystkim rzetelna informacja. Informacja a nie opinia przemycona w podawaniu faktu, wsparta pogardliwym tonem głosu czy niewybredną mimiką, które to elementy przekazu mają kluczowe znaczenie dla przekazu telewizyjnego.
Przykładów, w których członkowie polskich rodzin czy poszczególnych grup społecznych skaczą sobie wręcz do gardeł, bo „w TVN mówili” jest aż nadto i oceniam to zjawisko jako bardzo groźne dla polskiej racji stanu i dla polskiego, dość już podzielonego i zmanipulowanego przez media społeczeństwa.
„Okupacja” sali plenarnej w Sejmie trwa. Posłowie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej przychodzą na tzw. dyżury do Sejmu, robią sobie fotki i nagrywają filmiki a potem wracają do domu lub hotelu poselskiego najeść się i wyspać. W wigilię pod Sejm przyszło około 20 osób z KOD i urządzili nowoczesną wigilię z pasztetem z królika i alkoholem. Śpiewano różne pieśni w tym kolędy. Zamiast świecy np. Caritas, zaświecono znicze. Myślę że wzięło się to stąd iż dla nich pewnie była to pierwsza Wigilia w życiu.
Cała szóstka to zdeklarowane ateistki, żadna nie dodała „Tak mi dopomóż Bóg” do przysięgi poselskiej ale zbijać kapitał polityczny na Bożym Narodzeniu lubią. Obłuda.
„Kościół wyszedł na głupka, popierając PiS”. „Polski Majdan” dorobił się kapłanów własnego Kościoła. Czy ks. Wierzbicki wie co robi?
W tej wojnie nie ma umiaru, zasad ani granic. Opozycja coraz mocniej okopuje się na swoich stanowiskach i kreuje nowe autorytety. Oprócz polityków, którym puszczają wszelkie hamulce w nawoływaniu do agresji, nienawiści i buntu wobec władzy, pojawiają się również duchowni. Ich obecność to konieczny warunek udanego przewrotu. Rebelia potrzebuje odpowiednio sprofilowanych księży. Niestety ich znajduje. Choć trudno o tym pisać, nie można tego zmilczeć…
Ks. Alfred Wierzbicki – doktor habilitowany filozofii, mój były wykładowca etyki w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim – otwarcie manifestuje miłość do „Gazety Wyborczej”, z którą współpracuje od lat. Gdy ideologia gender wdzierała się do polskich szkół, gdy próbowano wdrażać programy demoralizujące dzieci i młodzież, on przekonywał czytelników, że Maryja była „matką gender”. „Jak mogliśmy zapomnieć o genderowym przesłaniu Ewangelii?” – pytał z ubolewaniem, ostrzegając że „jeśli Kościół będzie chciał się trzymać patriarchalnego modelu, w którym podstawową rolą kobiety jest prowadzenie domu, to świat nam ucieknie”. Zapewniał, że cywilizacji wyszłoby na dobre, „gdyby kobiety stały się bardziej „męskie”, a mężczyźni bardziej „kobiecy”.
Katolewica lubi sankcjonować swoje ideologiczne brednie „filozoficzną myślą” ks. Wierzbickiego. Zwłaszcza, że łatwo zaostrza język i bez trudu wchodzi w polityczne dywagacje, uderzające w PiS. Mimo to, nikt ze środowisk liberalno-lewicowych nie czyni mu zarzutów „wtrącania się do polityki”. ** W ostatnich tygodniach aktywność ks. Wierzbickiego przybrała na sile. Trudno się dziwić. Rebelia potrzebuje odpowiednio sprofilowanych księży. Pisał o tym w instruktażu „jak zrobić Majdan” red. Broniatowski, podkreślając że jednym z warunków powodzenia rebelii jest „stała obecność ARTYSTÓW na scenie i wsparcie DUCHOWNYCH”.
Ks. Wierzbicki ochoczo podjął zadanie. Gdy tylko wybuchła próba puczu, udzielił wywiadu radiu TOKFM, w którym zdecydowanie potępił Prawo i Sprawiedliwość. Nie oburzył go agresywny protest opozycji, nawoływanie do nienawiści ze strony polityków PO i Nowoczesnej, ani pochwała brutalnego ataku na posłów partii rządzącej. Zgorszyła go jedynie postawa partii Jarosława Kaczyńskiego.
To wygląda niesłychanie. Zacznijmy o tego, że to co się wydarzyło w sejmie, to pogwałcenie wszelkich reguł. Ale może w tym jest jakieś ziarno nadziei, bo jest duży opór społeczny, więc chyba się budzimy. Potrzeba jednak mądrości i rozwagi, by nie doszło do eskalacji. Mam mieszane uczucia: z jednej strony cieszę się, z drugiej jestem pełen trwogi
— przyznał w rozmowie z TOKFM, mówiąc że nie potrafi sobie wyobrazić, co jeszcze może się wydarzyć. Oberwało się także Kościołowi.
W mojej ocenie na głupka wyszedł Kościół katolicki, który poparł PiS. Dzisiaj, nawet gdyby się zgłosił na mediatora, to wszyscy go wygwiżdżą. I to mnie bardzo boli, że Kościół tak strasznie się skompromitował. I powinien, moim zdaniem, odbyć teraz jakąś głęboką pokutę, żeby stał się wiarygodny
— stwierdził kapłan, nie dostrzegając w żaden sposób własnej kompromitacji. Jego zdaniem Kościół „stał się zakładnikiem PiS”. Zarzuca mu też, „że gdy zaczęła się sprawa Trybunału Konstytucyjnego, nie zabrał głosu”. Co zrobić powinien? „Upomnieć PiS, bronić demokracji”.
Biskupi ani wtedy, ani dzisiaj się nie spisali. Nie rozumieją, czym jest demokracja. Przez to, że dali się wciągnąć w PiS-owską politykę, stali się częścią stronnictwa politycznego, nie broniąc podstaw demokracji. To wielka strata dla mnie, jako człowieka wierzącego i księdza. Myślę o sytuacji Kościoła, który nigdy nie popierał komunizmu – przynajmniej oficjalnie. Natomiast teraz poparł partię, która jest autorytarna, która niszczy polską demokrację
— gorączkował się kapłan w rozmowie z TOKFM. Dostrzegł przy tym pewne historyczne analogie.
To jest pierwszy raz, gdy znajdujemy się w takiej sytuacji, że jak Kościół w Hiszpanii, który poparł Franco czy Kościół w Chile, który częściowo popierał Pinocheta. Jeśli doszłoby do dramatycznych sytuacji, gdzie znalazłby się polski Kościół? Nie wiem. Jest część biskupów, która jest krytyczna wobec PiSu, ale nie zabierają głosu. A jest część, łącznie z aktualnym nominatem na Kraków, arcybiskupem Jędraszewskim, która wypowiada się tak, jakby należeli do tej partii
— mówił, przekonując że jego postawia rodzi się z myślenia „kategoriami, których nauczył się od Jana Pawła”.
Skandaliczne wypowiedzi profesora KUL wywołały duży sprzeciw. Sprawa dotarła do arcybiskupa lubelskiego i władz uczelni. Kapłan został upomniany.
W związku z licznymi głosami osób dotkniętych wypowiedziami ks. prof. Alfreda Wierzbickiego dla Radia TOKFM, informujemy, że Arcybiskup Metropolita Lubelski i Rektor KUL nie podzielają wyrażonych przez niego krzywdzących i nieusprawiedliwionych ocen dotyczących Kościoła katolickiego w Polsce i jego hierarchii
— czytamy w oświadczeniu, które opublikowano na stronie internetowej lubelskiej kurii.
To jednak nie jedyne polityczne wystąpienie ks. Wierzbickiego w ostatnim czasie. Wyjątkowym wsparciem obdarzył również ustępującego prezesa Trybunału Konstytucyjnego – prof. Andrzeja Rzeplińskiego.
Zachwyt, podziw, afirmacja – wszystko to przebija z każdej wypowiedzi ks. Alfreda Wierzbickiego na temat Andrzeja Rzeplińskiego. Widać, że były prezes TK jest dla lubelskiego profesora wybitnym autorytetem. Dał temu wyraz w płomiennej homilii** wygłoszonej podczas Mszy świętej na zakończenie kadencji prezesa TK, którą odprawiono 19 grudnia, w kościele oo. dominikanów przy ul. Freta w Warszawie.
Przychodzimy na dzisiejszą Mszę świętą z uczuciami wdzięczności i szacunku dla Pana Profesora Andrzeja Rzeplińskiego, w dniu w którym kończy on kadencję sędziego i prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Gromadzimy się w kręgu wspólnoty kościelnej, do której Pan Profesor należy. Warto przypomnieć, że jest on kawalerem najwyższego orderu papieskiego dla świeckich, jest członkiem Archikatedralnej Konfraterni Literackiej. Nie sposób w tym miejscu wymienić wszystkich zasług Profesora Andrzeja Rzeplińskiego, jako etyk ograniczę się do wyrazów uznania za jego wieloletnie działania na rzecz zniesienia kary śmierci
— mówił ks. Wierzbicki. Przywoływał nauczanie Jana Pawła II, jego troskę o wolność i demokrację, które jednoznacznie wykorzystywał do oceny bieżącej sytuacji politycznej.
Przychodzimy także z uczuciami niepokoju i troski o Polskę. Gdy odczuwamy głęboką niepewność o trwałość osiągnięć młodej polskiej demokracji, gdy na ulice – tu w Warszawie i w innych miastach naszego kraju – wychodzą w grudniowe mroźne noce i mgliste dni tysiące obywateli protestujących przeciw groźbie autorytaryzmu, nie zapominamy o modlitwie. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebne jest nam teraz światło adwentu i uśmiech czułego Boga, czuwającego nad każdymi narodzinami. Nad narodzinami dzieci wszędzie na świecie – „w Aleppo i Łodzi”, jak słyszymy w najnowszej, powstałej kilka dni temu polskiej kolędzie. Nad narodzinami dziecka, będącego owocem zbiorowego obowiązku i zbiorowej troski. Dzieckiem tym jest Ojczyzna – starsza od nas wszystkich i jednocześnie dziecko naszych myśli i czynów
— ciągnął ks. Alfred Wierzbicki, nawiązując do powstałej niedawno piosenki Grzegorza Turnaua „Kolęda tęczowego Boga”.
Manifestacje KOD będą miały co śpiewać podczas świątecznych protestów, którymi zburzą pokój tych, którzy chcieliby w pokoju przeżywać święta Narodzenia Chrystusa. Wygląda na to, że ks. Wierzbicki chętnie do nich dołączy. Jeśli posłuchać dalszej części kazania, widać że sprawa Trybunału Konstytucyjnego jest dla niego wiodącą troską obecnego Adwentu.
Od roku mamy do czynienia nie tylko ze sporem o etyczny sens poszczególnych ustaw, lecz chodzi o sam etos demokracji. To nie jest już spór partyjny, ani spór światopoglądowy. Systematycznie niszczy się instytucje i obyczaje, dzięki którym może toczyć się sam spór. Gdy niszczy się zdolność rozpoznawania prawdy w życiu publicznym, niszczy się etyczną treść demokracji, przeobraża się ona w swe przeciwieństwo
— mówi etyk. I choć część jego wypowiedzi ma sens, choć na poziomie ogólnym trudno się z nimi nie zgodzić, to na poziomie szczegółów, odczytania definicji w konkrecie, widać że mocno się gubi. Mówi, że demokracja potrzebuje autorytetów, ludzi mądrych i odważnych, a chwilę później ujawnia jak te autorytety rozumie, jak odnajduje je w konkrecie.
Możemy mówić o szczęściu, że w obecnym momencie polskich dziejów mamy Profesora Andrzeja Rzeplińskiego. (…) Pragniemy wyrazić Panu wdzięczność za pełną godności, determinacji i zarazem gotowości do dialogu, obronę Konstytucji Rzeczypospolitej
— mówi uroczyście ks. Wierzbicki, zapewniając Rzeplińskiego o modlitwie.
Opozycja ma swój własny Kościół. Zewnętrzna szata katolicyzmu ma sankcjonować najbardziej liberalne, a często i lewicowe czy wręcz antykatolickie działania. Dyżurni księża skrojeni pod liberalno-lewicową tezę mają pomagać w rozkręcaniu potężnej machiny, która od lat służy przebudowie myślenia Polaków. Pseudokatolicki „Tygodnik Powszechny”, „Więź” czy inne pisma tzw. Kościoła otwartego mogą pochwalić się w tej kwestii olbrzymim dorobkiem. Dlaczego w te działania włączają się kolejni księża? Dlaczego tak aktywnie współpracuje ks. prof. Alfred Wierzbicki? Jako etyk powinien przecież mieć doskonale wypracowaną zdolność odróżniania prawdy od kłamstwa, dobra od zła. Dlaczego więc staje po niewłaściwej stronie? Mam nadzieję, że przynajmniej samemu sobie potrafi uczciwie na te pytania odpowiedzieć. Jako jego była studentka, życzę mu na te święta narodzenia Boga. Niekoniecznie tęczowego. Prawdziwego.
Z JE ks. bp. Wiesławem Meringiem, ordynariuszem włocławskim, rozmawia Małgorzata Rutkowska.
Platforma Obywatelska wywołała kryzys prawny w państwie, by zaatakować prezydenta i polityków Prawa i Sprawiedliwości za rzekomy „zamach na Konstytucję”. O co, zdaniem Księdza Biskupa, chodzi w tej brudnej grze opozycji?
– Ciągle jeszcze widać moc ciemności skierowaną przeciwko nowej sytuacji w Polsce, paroksyzmy lęku, obaw związanych z utratą pozycji i władzy przez koalicję PO – PSL. Myślę, że musieli się poczuć straszliwie zagrożeni, skoro zdecydowali się kilka miesięcy temu na zabiegi, które miały im zapewnić wpływy także po wyborach. Dziś nie umieją przyznać się do popełnionych błędów, ale mówią: wszystkiemu winien jest obóz rządzący, a my wszystko robiliśmy cudownie i doskonale. Tak nie jest. Bardzo boli, że prawda w ogóle przestała coś znaczyć. Liczą się tylko obelgi, zjadliwe bon moty, kto kogo pokona.
Stefan Niesiołowski wzywa do demonstracji 13 grudnia przed domem Jarosława Kaczyńskiego i siedzibą PiS, co może – jak grozi – zakończyć się podpaleniem.
– To wyjątkowo obrzydliwe, strasznie psuje atmosferę życia społecznego, nie tylko politycznego, narodowego.
Dlaczego nie można lekceważyć agresywnych zapowiedzi, obelg i oszczerstw?
– Reguły propagandy są znane od setek lat. Kłamcie, kłamcie, a coś z tego kłamstwa zostanie – mówił Goebbels. Dla wielu Polaków wciąż źródłem informacji są najrozmaitsze TVN-y i to, co tam usłyszą, staje się ich prawdą. Rośnie siła uprzedzenia wobec wyborów, których dokonali Polacy. A przecież to wszystko było zgodne z regułami demokracji. Naród ma prawo wybrać i wypowiedzieć się tak, jak chce, nie musi słuchać podpowiedzi „Gazety Wyborczej” czy stacji komercyjnej. Jeżeli mienią się takimi demokratami, to niech zostawią ludziom wolność. Wraz z wolnością rodzi się odpowiedzialność, która w tej chwili przeszła na dawną opozycję. Pozwólmy nowemu rządowi kierować państwem, tak jak zapowiadali w trakcie kampanii wyborczej.
Większość uczestników antyrządowych manifestacji organizowanych przez Komitet Obrony Demokracji deklaruje, że będzie protestować do skutku. Zapytani o wielodniowy protest odpowiadają: „Tak, przyjdę”. Oznacza to, że jest w kraju liczna grupa ludzi gotowych na polski Majdan. Do powtórki scenariusza z Ukrainy raczej jednak nie dojdzie, gdyż tam w protestach brali udział głównie młodzi, radykalni ludzie, a tych z kolei na marszach KODu próżno szukać. Chyba, że i u nas pojawią się walizki z dolarami od Georga Sorosa.
Lech Wałęsa grozi, że „wyjdzie na barykady” i zakończy rządy Prawa i Sprawiedliwości. Ale spokojnie! Łaskawie przyznał, że nie będzie strzelał.
Były prezydent stwierdził w „Faktach po Faktach”, iż „wyjdzie na barykady, by usunąć ludzi PiS od władzy”.
– Ja to zakończę, wybiorę termin – mówił. I dodawał: My znamy metody i drogi. Również te trochę siłowe.
Jak przekonywał Wałęsa:
„Trzeba natychmiast wyrzucić tych ludzi. Tak szkodzą Polsce, że trzeba by było natychmiast podjąć takie decyzje. Ale jako odpowiedzialny rewolucjonista wiem, że w tym momencie koszt byłby za wysoki, tego nie można teraz robić, bo Polacy dzielą się dziś na pół. Musimy przygotować dziś szybko metody ich odejścia, przygotować ludzi. Potem trzeba będzie podjąć decyzję, męską decyzję – i ja ją podejmę. Trzeba tych ludzi po prostu usunąć i będą usunięci”
Była głowa państwa dodawała ponadto:
„My znamy metody i drogi, które pomogą nam osiągnąć ten cel. Tak, wyjdę na barykady, dlatego oni tak daleko szkodzą Polsce, że ja nie mogę dłużej się temu przyglądać. Za długo walczyłem, żeby pozwolić na niszczenie Polski. Nie będę strzelał, są inne metody, pokojowe, ale jednak trochę siłowe, które muszą skończyć szkodzenie Polsce. I ja to zakończę. Wybiorę termin”
Wojnę domową rozpoczęli. Ile osób będzie musiało zginąć. Czy zadowolą się setką czy głodni będą dziesiątek tysięcy?
trybuna.eu
Protest pod KPRM: „Zostajemy na noc!”
Od godz. 18.00 pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów w Warszawie trwa protest zorganizowany przez partię Razem. Uczestnicy domagają się publikacji w Dzienniku Ustaw wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Zapowiadają, że nie przerwą demonstracji aż do skutku.
Tuż po ogłoszeniu wyroku Trybunału w sprawie grudniowej nowelizacji ustawy o TK, Razem wezwało premier Beatę Szydło do publikacji orzeczenia. – Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok. Rząd nie chce go uznać. Dotarliśmy do punktu, w którym PiS-owi wydaje się, że może wszystko. Jeżeli dziś nie uznaje wyroku TK, jutro może nie rozpisać wyborów – czytamy w apelu partii.
O 18.00 rozpoczął się protest przed siedzibą KPRM. Na elewacji budynku uczestnicy wyświetlili treść wyroku Trybunału. – Zostajemy na noc, domagamy się publikacji. Do godz. 22.00 skandujemy i puszczamy muzykę, potem będziemy szanować ciszę nocną – mówi Marcelina Zawisza z Razem. – To demonstracja spontaniczna, ale mamy namioty, które wykorzystywaliśmy w kampanii wyborczej, termosy. Damy radę – dodaje.
Razem zachęca warszawiaków do przyłączenia się. – Niech się ubiorą ciepło, kawa, herbata jest na miejscu. Jeśli chcą przynieść własne transparenty, to zachęcamy, o ile nie będą one propagować nienawiści – wyjaśnia Zawisza.
wyborcza.pl
Zandberg: „To zapowiedź otwartej wojny”
Partia Razem, podobnie jak Platforma Obywatelska, Nowoczesna i Polskie Stronnictwo Ludowe apeluje do rządu o respektowanie wyroku Trybunału i jego niezwłoczne opublikowanie, do czego rząd zobowiązany jest przez konstytucję. Dlatego dziś o godz. 18 pod kancelarią premiera zorganizowała pikietę „Rządzie publikuj!”.