Do Wiesi i pozostałych. Pan jest wielki i potrafi przemienić nawet najbardziej zatwardziałe serca. Opowiem Wam historię z mojego życia. Siedem lat temu poznałam mojego obecnego męża. Był on wtedy na najlepszej drodze do piekła. Nie chodził do kościoła, nadużywał alkoholu, brał się za narkotyki…miał w swoim życiu próbę samobójczą… Moja rodzina była początkowo bardzo przeciwna , żebym zadawała się ” z kimś takim”. Ale ja twardo postawiłam na swoim. Z czasem zaczął chodzić ze mną na msze, na początku tylko od czasu do czasu, potem co niedziele. Po roku mi się oświadczył, pierwszy raz do spowiedzi poszedł po naukach przed ślubnych i od tamtej pory chodził do spowiedzi regularnie. Jednak faktyczna metamorfoza nastąpiła jak zaczęliśmy czytać orędzia Marii MB. Mąż zmienił się o 180 stopni. Przestał przeklinać (wcześniej mimo usilnych moich próśb nie udało się tego wyeliminować), zaczął odmawiać ze mną różaniec i koronkę do MB ( wcześniej twierdził,że nie jest wstanie tak długo klęczeć), w miarę możliwości chodzi codziennie na mszę…
Chwała niech będzie Bogu Najwyższemu za to, że wysłuchał moich modlitw, będę modlić się o to by wysłuchał również Waszych.Pozostańcie z Bogiem i głowa do góry , nie jesteście sami.