Smutno mi Boże… – świadectwo kapłana
Posted by Dzieckonmp w dniu 3 września 2010
To, co wydarzyło się dzisiaj w naszej stolicy, przed Pałacem Prezydenckim, jest porażające. Warszawa na chwilę stała się areną przejmującej walki o prawdę. Nie tylko o drewniany krzyż, ale o Prawdę, przez wielkie „P”. Staram się zrozumieć obydwie strony. I może gdyby te strony nie były rozdzielone sprytnym fortelem PO(lityków), zrozumiałbym szybciej, a tak mam problem. Bolesny problem, plus kilka znaków zapytania, równie bolesnych…
Gdybym dzisiaj był w Warszawie, z pewnością stanąłbym wśród tysięcznego tłumu. Nie wiem, może owe skandowania, krzyki, przepychanki były niepotrzebne. Może bardziej wymowna byłaby cisza, albo odmawiany różaniec z rozważaniem tajemnic bolesnych. Bo sprawa krzyża zawsze jest „bolesna”. Ale z drugiej strony… Ile to można?… Zmusza się ciągle nas – chrześcijan, do błędnie pojętej „tolerancji” wobec co rusz to nowych pomysłów ateistycznej propagandy. Mamy tolerować wszystko, co wyprodukują laickie gremia, media, polityczne salony. A może lud chrześcijański już nie wytrzymuje i mówi „dość”. I daje ( jak najbardziej słusznie) w gębę wszystkim fałszywym prorokom, poubieranym również (i niestety) w sutanny, habity czy dobrze skrojone garnitury.
Przyszli ludzie. Całe mnóstwo wierzących ludzi. O. Maciej Zięba, dominikanin, nazwał tych ludzi „fanatykami religijnymi”. Chciałem się powstrzymać od komentarza, ale nie potrafię. Ojcu Ziębie chyba się coś już porządnie pod kopułą poprzewracało. Jaki „fanatyzm”?… Na litość Boską, ci ludzie przybyli pod krzyż „dać świadectwo Prawdzie”. Jesteśmy świadkami niewyobrażalnie subtelnych, ciągłych ataków na wszystko, co chrześcijańskie. Koloseum, gdzie ginęli chrześcijanie, zamieniło się w „medialny amfiteatr”. A tam nieustannie rzuca się na pożarcie katolickie wartości, prawdy, konkretnych ludzi Kościoła, wszystko oczywiście w sposób taktowny, pokojowy, elegancki. Zmienia się taktyka ataku, zmienia się taktyka obrony. Cierpliwość też ma swoje granice…
Bolesnym znakiem zapytania pozostaje także postawa abpa Nycza. „Political correctness” warszawskiego hierarchy szokuje i boli. Abp Nycz zaznacza oczywiście, że nie włącza się w pośrednictwo w tej sprawie, bowiem „na razie nie jest o to proszony”. A od kiedy to trzeba prosić, a może błagać – biskupa, pasterza o obronę krzyża?… O zajęcie stanowisko w tak fundamentalnej sprawie?… Krótko rzecz ujmując: totalna kompromitacja biskupiego urzędu.
Krzyż pozostał. A razem z nim „niesmak”, bolesny jak nigdy. Platformie udało się skłócić ludzi, skompromitować Kościół. Spór o krzyż zamienił się w „bitwę”. A może nawet „wojnę”. Wciąż widzę księży, ubranych w komże i stuły. Z grobowymi minami. A naprzeciw nich setki ludzi, broniących krzyża. Koszmar. Słyszę wciąż telewizyjne komentarze całej tej sprawy w wykonaniu ks. Sowy, o. Zięby, Hołowni. Kolejny koszmar. Dzień bolesny, dzień koszmarny. Równie mocno, jak ten sprzed dwóch tysięcy lat. Tam też był zgiełk, były przepychanki, była wierność i była zdrada. Już taki los krzyża, że kumuluje w sobie wszystko, co nasze, co ludzkie.
A Jezus?… Jak Jezus. Był dzisiaj na Placu Prezydenckim. Może płakał, jak kiedyś nad Jerozolimą… Może dziś zapłakał nad Warszawą…
Co zaś do pytania, które mi zadał ktoś „Anonimowy”: „jak by się ksiądz czuł, będąc na miejscu warszawskich kapłanów”? odpowiadam: podle. Gdybym stał, tam gdzie oni stali, poczułbym się podle. Ich miejsce było wśród ludzi. Wśród owiec… Tam jest miejsce pasterza… Wśród owiec i przy krzyżu…
Ks. Rafał J. Sorkowicz SChr
======================================================================
Świadectwo
Rzecz o sumieniu z pewnego forum internetowego
„Jakby mi ktoś pół roku temu powiedział, że będzie katastrofa smoleńska, to nawet bym nie słuchała, takie bzdury.
Jakby mi ktoś pół roku temu powiedział jakie będzie „śledztwo” po katastrofie to bym się popukała w głowę.
Jakby mi ktoś pół roku temu powiedział, że na krzyż pod Pałacem Prezydenckim szczać będą przywiezione nyskami naćpane szmaty, bijąc, klnąc i plując na staruszki, a policja będzie nękała modlących się ludzi, a media pokazywały jakieś pierdoły, albo wręcz zwoływały te „pokojowe manifestacje na rzecz świeckiego państwa”, to bym powiedziała, że ma niezłą fantazję, wariat.
Czuję się winna, że mnie nie ma przy krzyżu. Mam wrażenie jakby ta grupka sprawiedliwych nieugiętych trzymała Bożą rękę, która powinna już Polsce wymierzać sprawiedliwość.
I co, ja mam teraz żyć „normalnie”, śmiać się, iść na imprezę, zakupy z koleżankami i udawać że to normalny kraj?
Tak mi wygodnie, bezpiecznie w moim domu. Robię sobie herbatę i oglądam serial.
A tam, w ulewie, opluwani, popychani, przeklinani stoją i modlą się prawdziwi uczniowie Chrystusa.
Kim jestem, chrześcijanką? Mądrującą w Internecie i na wygodnej kanapie o tym, że trzeba być odważnym i poświęcać się dla wiary?
Hipokryzja. Wygodnictwo. Grzech.
Czuję się koszmarnie. „
Podpisano: młoda matka
Źródło: wobroniekrzyza.wordpress.com
Komentarzy 10 to “Smutno mi Boże… – świadectwo kapłana”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Stowarzyszenie Fides et Ratio said
Polecam wykłady Wszechnicy Narodowej w Krakowie
vide: http://www.youtube.com/user/WszechnicaNarodowa?feature=mhum
Stowarzyszenie fides et Ratio w Krakowie http://www.youtube.com/user/FidesEtRatioPOLSKA
myszka said
Na szczęście idzie zima.
Wizzgaa said
Będzie trudniej Myszko . Czy ciebie to cieszy ?
Julka said
Abp Nycz wyrażając się, że nie jest proszony o interwencję w sprawie krzyża, miał na myśli prośbę władzy, bo tylko ta strona go interesuje. Po drugiej stronie powinien się zaangażować z urzędu ale zapewne uważa, że byłoby to konfliktowanie Kościoła z władzuchną. To, że władzuchna prowadzi wojny podjazdowe z Kościołem usprawiedliwia wybranymi wersetami z Ewangelii, m.in. o nadstawianiu drugiego policzka. Wersety te bardzo leżą waadzy-sam Komoruski wyznał, że jest katolikiem posoborowym, a więc praktykującym ale niekoniecznie wierzącym. Tak zresztą jak bufetowa usuwająca przydrożne krzyże, których nawet komuniści nie usuwali.Ta z kolei publicznie chwaliła się, że miała z zwyczaju odchamiać się (tak to określiła) w Odnowie w Duchu Świętym a także, że urządza agapy, na które zaphasza biskupów.
pustelnik said
Dobry Bog wysluchal modlitwy garstki sprawiedliwych.Bog przemowil przez dobrych pasterzy KK.W Przemyslu znow zniszczyli Krzyz na Wzgorzu Trzech Krzyzy.Reakcja Kuri biskupiej byla blyskawiczna ,potepienie czynu demonicznego,akt modlitwy wynagradzajacej 14 wrzesnia.Oby takich Biskupow bylo wiecej.Nawroccie sie !Broncie nas.Broncie Krzyza w Warszawie.Spojrzcie na ludzi sponiewieranych ,blogoslawieni jestescie obroncy Krzyza wieksza Laska Boza Was nie mogla spotkac.Wysylajmy do nich swoich Aniolow z modlitwa.
krolowapokoju said
Bardzo piękne. Wysyłajmy Aniołów do modlących się pod Krzyżem
Kier said
Wotum Narodu Polskiego
KORONY I PŁASZCZ WDZIĘCZNOŚCI I MIŁOŚCI; CIERPIENIA I NADZIEI NARODU POLSKIEGO
Jasna Góra 2010
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100830&typ=wi&id=wi11.txt
Maryja Królowa Polski czeka na koronę dla swego Syna
http://www.intronizacja.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=62&Itemid=77
Kier said
Warszawo przebudź się
http://www.intronizacja.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=215:zaproszenie-2010&catid=35
http://www.intronizacja.pl/
Józef Piotr said
„Smutno mi Boże”- powiada prawdziwy Kapłan. Zauważcie ,że żadnemu Nyczowi ,w którego jurysdykcji jest Krakowskie Przedmieście wcale nie jest smutno. On jest po drugiej stronie i „rzepkę sobie skrobie” podejrzewam że kombinuje o tym co mu się opłaca. Wykazał swoją obojetność w czasie gorszących i wołających o pomstę do Nieba ,ekscesow satanistów podczas pamiętnej nocy.
A kombinować Ten i Inni mają o czym ponieważ kartoteki z zapisem niecnych uczynków są w rękach nazwijmy ich „tajemnymi silami „.
Ci posiadacze wiedzy pisanej mogą w razie niesuboredytnacji ujawnić co nieco z tego co wiedzą.
A jak się Wam wydaje ?
Europejczycy w mniejszości « Grypa666's Blog said
[…] Smutno mi Boże… – świadectwo kapłana […]