Dziecko Królowej Pokoju

Pokój musi zapanować pomiędzy człowiekiem i Bogiem, a także między ludźmi

  • Królowa Pokoju

    Królowa Pokoju
  • Uwaga

    Strona używa plików cookies które zapisują się w pamięci komputera. Zapisywanie plików cookies można zablokować w ustawieniach przeglądarki. Dowiedz się o tych plikach http://wszystkoociasteczkach.pl
  • Propozycja chronologiczna

    • Rok 2019 – Kryzys Rumunia
    • Rok 2020 – fałszywe traktaty pokojowe
    • Rok 2021 – Papież jedzie do Moskwy
    • Rok 2021 – Wojna
    • Rok 2022 – zwycięstwo komunistyczne
    • Rok 2023 – 10 królów
    • Rok 2024 – Antychryst
    • Rok 2025 – Sojusz z wieloma
    • Rok 2025 – Synod
    • Rok 2026 – Henoch i Eliasz
    • Rok 2028 – Ohyda spustoszenia
    • Rok 2029 – Ostrzeżenie
    • Rok 2030 – Cud
    • Rok 2031 – Nawrócenie Izraela
    • Rok 2032 – Kara
    • Rok 2032 – Odnowienie świata
    • Rok 2033 – Exodus
    • Rok 2034 – Zgromadzenie w Jerozolimie
    • Rok 3032 – Gog i Magog
    • Rok 3213 – Koniec świata
    • Nowe niebiańskie Jeruzalem.
  • Logowanie

  • Odwiedzają nas

    Map

  • Maryjo weź mnie za rękę

  • Jezu Maryjo Kocham Was

Archive for 3 lutego, 2013

ks.Adam tak traktuje mnie i czytelników – Miłość do ludu Bożego

Posted by Dzieckonmp w dniu 3 lutego 2013

Ksiądz nie zna normalnych sposobów  komunikowania się jakim jest mail, a który posiada gdyż kilka razy pisał.  Przykre to że ksiądz nie chce w cztery oczy wyjaśnić pewnych spraw, tylko podburza publicznie do większej wrogości swoich popleczników. Tak więc wstawiam jako wpis to co ksiądz pisze do mnie abyście sami mogli ocenić. Przed zakończeniem prowadzenia bloga chcę pokazać wszystkim w jakiej nawałnicy oczerniania się znalazłem, wyjaśnić wszystkie sprawy i spokojnie zakończyć działalność według oszczerców zarobkową w necie.

Szanowny Panie,
Nie zmieniłem swego zdania: nadal nie życzę sobie, aby na tej stronie pełnej herezji, błędów i nienawiści do drugiego człowieka zamieszczano moje opracowania. Mam swoją stronę. Pan zawsze może się nawrócić i powrócić do nauki katolickiej – i powinien to zrobić, jeśli chce prowadzić innych – ale wciąż nie odpowiedział na moje wezwanie do egzorcysty lub do kurii.
Pana całkowita kompromitacja – jako rozpowszechniającego teksty niekatolickiej biznesmenki z Dublina o pseudonimie “Maria” – to kwestia najbliższego czasu, czas więc uderzyć się w piersi, a nie dolewać nadal oliwy do ognia. Z każdego napisanego słowa będzie się Pan musiał rozliczyć z Bogiem. Nie chciałbym wtedy być w Pańskiej skórze!
ks. Adam Skwarczyński

Moja odpowiedź : Nigdy ksiądz mnie nie wezwał, nie ma maila ani komentarza takiego mimo że ksiądz ma adres. Proszę nie oszukiwać czytelników. A swoją drogą co to za język : Wezwanie?? Czy w Kościele katolickim jest przyjęta taka zasada że się kogoś wzywa na egzorcyzm??  Proszę mi przesłać na maila taki prawo kościelne. Zapytuje czy istnieje w kościele taki zwyczaj oceniania na odległość czy ktoś jest opętanym? Proszę o przesłanie takiego prawa na maila. Kolejne pytanie czy egzorcyzmowanie na odległość jest stosowane w Kościele Katolickim?  Proszę przesłać mi takie prawo na maila. Podkreślę jeszcze że troska o księdza egzorcystę ze strony jak ksiądz mówi przyjaciela jest ogromna. W tym czasie co ksiądz wzywał mnie do Wąwolnicy jak mi donieśli życzliwi ludzie o tym , ja pojechałem do Wąwolnicy i przekonałem się że ksiądz egzorcysta nikogo nie przyjmuje  bo jest prawie w stanie agonalnym, ciężko chorym. Wypadało by jako  przyjacielom o tym wiedzieć a nie umawiać godziny egzorcyzmu gdy ksiądz nie przyjmuje. Odwiedziliście przyjaciela chorego?? Zwrócę też uwagę księdzu na słowa jakie padają powiedzmy na księdza blogu:

„Nie chcę być w skórze tego człowieka, jak wpadnie w ręce Boga!”

Czy  już wiecie jak Bóg postąpi z człowiekiem ?

Przecież  tego to nikt nie wie, to jest osąd!

Cała dotychczasowa korespondencja z ks.Adamem S.

Ks.Adam 7.01.2012 Po żalu promyczka u księdza że napisałem wpis iż promyczek moderuje dyskusje pisząc pod 50 nickami

Witam w Imię Boże.
Przed chwilą przeczytałem, że zamieścił Pan "groźby" pod adresem mojej 
znajomej - jestem pewien, że ich Pan nie spełni.
Ona jest w 100% niewinna i musiałby Pan odpowiedzieć przed Bogiem za 
odebranie dobrego imienia bliźniemu. Posługiwałem się jej pośrednictwem, 
ponieważ tak mi było wygodniej: po raz pierwszy taki "blog" widzę i nie mam 
w tym wprawy, a poza tym unikałem straty czasu na czytanie, a przy tym - po 
prostu - wdawania się w dyskusję, co byłoby nieuniknione, gdybym tę dyskusję 
częściej czytał.
Życzę Panu więcej Bożego światła w prowadzeniu tej strony, gdyż może Pan 
ponieść odpowiedzialnośc za błędy, zranienia, zniekształcenie sumienia kogoś 
z maluczkich (nie mówię aż "zgorszenia"), a z Bogiem niełatwo się rozliczyć, 
i to z każdego słowa! Za jedną niezbyt dobrą myśl poczułem na sobie 36 lat 
temu ciężar Jego sądu wiecznego, więc wiem co mówię.
Z Bogiem. 

Ks. Adam 22.02.2012 do mnie

Witam.
Chcę skontaktować się z Krzysztofem-Chrisgi, który tłumaczy orędzia dla
Marii od Bożego Miłosierdzia (chodzi o 2 błędy - ważna sprawa). Jeśli to
możliwe, proszę o kontakt do niego, bo nie ma go ze strony Królowej Pokoju.
Pozdrawiam.


Moja odpowiedź:

Szczęść Boże

Miło mi napisać do księdza

Mail do tłumacza jest .................

Pozdrawiam
Bronisław


Ks.Adam 2.03.2012 do mnie

Przygotowuję ostrzeżenie przed błędami Marii od B. Miłos. - prawie już mam - 
tak druzgocące, że złapie się Pan za głowę.
Dlatego proszę, by NICZEGO NIE ROBIŁ PAN W KIERUNKU ROZPOWSZECHNIANIA JEJ 
ORĘDZI - TYM BARDZIEJ W DRUKU.
Jeżeli Pan mnie nie posłucha, będzie to dla Pana związane z cierpieniem - 
ostrzegam.
Mnie na opinii nie zależy, żegnam się juz z tym światem, ale chcę, by Polska 
była wolna od GMO i od Marii od B.M.!
Niech Bóg da Panu mądrość w rozstrzygnięciu tej kwestii, zanim nie jest za 
późno.
ks. Adam Skwarczyński 

Moja odpowiedź
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Po przeczytaniu maila od księdza postanowiłem zlikwidować blog na zawsze i więcej nie zajmować się nawracaniem innych w myśl słów Jana Pawła II że teraz czas należy do świeckich.
Po umieszczeniu komunikatu na swoim blogu dotyczącym tego faktu , czytelnicy rozpisali się pisząc komentarze które są niezwykle serdeczne , co sprawia że szkoda mi tych ludzi.
Treść tych komentarzy jest pod tym komunikatem
Mam pytanie do księdza. Czy powinienem dalej na stronie publikować orędzia od Marii Bożego Miłosierdzia? 
Czy gdybym dalej publikował te orędzia to spotka mnie kara – cierpienie , na czym ono miałoby polegać?
 
Szczęść Boże
Dzieckonmp
Brak odpowiedzi księdza więc pisze kolejnego maila.
Niech będzie Pochwalony Jezus Chrystus.
Zwracam się do księdza z zapytaniem .  Czy powinienem dalej publikować na blogu orędzia ostrzeżenie oraz czy ksiądz jest skłonny cofnąć jakby szantaż ( Klątwę) w stosunku do mnie mówiąca jeśli będziesz to publikował to będziesz cierpieć.
Przytoczę słowa księdza: “
Jeżeli Pan mnie nie posłucha, będzie to dla Pana związane z cierpieniem –
ostrzegam.”
 
Po tych słowach nie mogę dalej publikować na blogu orędzi mimo że mam zachęty od ludzi jak i od księdza egzorcysty czy innych księży. Jeśli ksiądz  uzna że cofnie ten szantaż co do mnie będę wdzięczny i będę mógł powrócić do dalszego prowadzenia bloga wraz z publikowaniem orędzi.
 

Szczęść Boże

Ks.Adam 2.03.2012 do mnie

Szanowny Panie,
Dziwi mnie Pana przewrażliwienie na punkcie "prześladowania", czyjegoś "podszywania się kogoś pod kogoś" itp. Nikt by się nie podpisywał moim nazwiskiem.
Z miłości bliźniego chciałem Pana ostrzec przed pochopnymi krokami. Mam mało czasu, ale wytoczenie najcięższych dział p-ko Marii od B.M. położy na łopatki jej pisaninę, i co wtedy z Panem Będzie?
 To tak, jakby sprzedawał Pan w barwnym opakowaniu "najlepszy towar", a raptem by się okazało, że jest to... łajno! A ono cieszy tylko ogrodników.
Użyłem gmaila, bo już całą dobę serwer Opoki jest nieczynny.
 Niech Pan zrobi wszystko, by pełnić wolę Bożą a nie własną, bo z każdej duszy, którą Pan łajnem nakarmi, będzie rozliczenie - to jest wielka odpowiedzialność
Zakończę tym tylko: ŻADNEGO TYSIĄCLECIA ANI ZIEMSKIEGO RAJU BEZ GRZECHU I ŚMIERCI NIE BĘDZIE!
 Dobrej nocy. Z Bogiem.

ks. Adam Skwarczyński 3.03.2012 do mnie
Szczęść Boże.
Nie wiem, skąd te wątpliwości, przecież mam konto i w gmail.
Ciepienie wyjaśniłem w drugim podobnym liście: gdy ludzie się zorientują, 
jakie łajno od Pana "kupili" w ładnym opakowaniu, zwrócą się przeciwko Panu, 
a przecież tego można uniknąć.
Jutro-pojutrze krytyka "1000-letniego" (absurdalnego, niezgodnego z pawdą) 
"Raju" będzie gotowa.

Moja odpowiedź:

Szczęść Boże 

Odstąpiłem od pomysłu wydawania książki z orędziami Marii od Bożego Miłosierdzia które tłumaczył Chrisgi 
Mam pytanie czy mogę dalej publikować te orędzia tłumaczone przez Chrisgi na internecie. 
Czy to też będzie wiązało się z tym że publikuję to będę cierpiał. Nie publikuje zamykam blog to cierpienia nie będzie u mnie 
Pozdrawiam 
Dzieckonmp

Ks.Adam 8.03.2012 pisze do mnie
Szczęść Boże.
Skończyłem w tej chwili pisać o 1000-leciu, to chyba tydzień pracy. Jutro 
będzie 12 stron do przeczytania, a w nich... zawarta odpowiedź. Decyzja 
należy do Pana.
Jak publikować coś, co zawiera wyraźne błędy? Myślałem właśnie o takim Pana 
cierpieniu: wydanie, a po fakcie przekonanie się, że to trujący owoc, i co 
wtedy? Jaka odpowiedzialność za dusze ludzkie!
Niech Pan też poważnie traktuje wypowiedzi Wiosny Kościoła. To teolog, który 
najwiecej ma tu do powiedzenia, bo studiował eschatologię, a więc naukę o 
rzeczach ostatecznych człowieka.
Już dawno nie zaglądałem do Pana, więc nie wiem, czym miałbym się czuć 
urażonym... Jutrzejszy tekst będzie mówił sam za siebie.
A co do "aprobaty Kościoła" - przecież Pan czytał u mnie, że specjalnie 
napisałem powieść, a ta nie wymaga aprobaty!!!
Z Bogiem.

Mój mail do księdza z 24.10.2012

Szczęść Boże księże Adamie

Pisze do księża ja ( imie i nazwisko) gdyż leży mi na sercu dobro ludzi którzy się nawracają . Nie rozumię czemu admini blogu wobronie wiary i tradycji tak nienawistnie atakują mnie i wszystkich czytelników mojego bloga. Ta nienawiść jest niesłychana. Wkleję przykład tylko jednego komentarza. od nich.

teraz wszystko jasne… masońskie ścierwa!!!
tego szatańskiego pomyjostwa się nie nawróci!! mary to przykrywka do dużej operacji na katolikach!! świadomej i precyzyjnie zaplanowanej. strategia i jeszcze raz strategia działania. WOWiT y …. jesteście solą w ich oku!! dzięki Wam, odkryjecie innym co jest prawda, a co fałszem!
KSIĘŻA ŚPIĄ!!! niech się wreszcie obudzą bo będzie za późno! zbyt wiele osób ulegnie zeszmaceniu.
pomyje masońskie mają zasadę siać zamęt, wprowadzać po cichu heretyckie nauki… aż do ich przyjęcia jako prawda. nimi kierują bękarty piekieł. tu nie może być kompromisu… z terrorystami się nie negocjuje!!!!! demony won do piekieł !!!

módlcie się lepiej nie za masonów tylko o miłosierdzie Boże względem ich poczynań by Dobry Bóg nie był zmuszony do wyrażenia zgody, demonom, na ich podstępne działania… ze względu właśnie na Wielka Sprawiedliwość Bożą!!!!!! tylko błaganie o miłosierdzie może nas ochronić przed “bohaterami” piekieł…

dziś już wiemy czym jest mary (czary-mary)… nie jest to człowiek… tylko figurka, bożek pseudo chrześcijański. masońska wtyka!! wyimaginowany twór lóż masońskich. celem prawdopodobnie jesteśmy właśnie my Polacy… katolicy!!!!
dziś jestem już tego pewien!

DO BOJU SPECNAZ!!!! nie brać jeńców;) wszystko zamodlić! kto umie niech da z siebie wszystko… walczymy z okultyzmem, satanizmem, magią(tak tak to nie żadne żarty… prawdziwa niebajkową magią! ) tylko modlitwa…. i ofiary. i jeszcze raz ofiary bo pomyślcie tylko co oni mogli złożyć w ofierze szatanom? strach się bać na tą myśl …

ale my mamy Boga Żywego w Eucharystii…. zwyciężymy!!!!! to tylko trochę cierpienia dla Boga będzie;) takie mini możemy Mu chyba dać??

Jezus jest Panem!!!!!!!!!

Chcę zwrócić uwagę księdzu że naprawdę warto rozpoznać co się dzieje na blogach ale aby tego dokonać potrzeba szerzej poczytać jednego i drugiego bloga. Myślę że dla dobra księdza żeby po jakimś czasie nie okazało się że niby przyjaciele zrobili brzydką robotę a winnym zrobią księdza.

Proszę przeczytać jedno z wielu świadectw jakie przychodzą do mnie pisane. Ja je zbieram i zachowuję.

Nie było żadnej odpowiedzi do dziś 

Widząc co się dzieje w czasie pielgrzymki do Medjugorje w autobusie zgłosiło się 7 osób które zobowiązały się do końca życia modlić się Margaretką za księdza. Napisałem maila do księdza że chciałbym mu zawieźć ta margaretkę. Nie było odpowiedzi.  Słyszałem że obrońcy pisali że ksiądz nie chce od heretyków margaretki. Pisałem też do biskupa, niestety też nikt nie odpowiedział. Kto by się szaraczkami przejmował.

A sługa Pana nie powinien się wdawać w kłótnie, ale [ma] być łagodnym względem wszystkich, skorym do nauczania, zrównoważonym. Powinien z łagodnością pouczać wrogo usposobionych, bo może Bóg da im kiedyś nawrócenie do poznania prawdy i może oprzytomnieją i wyrwą się z sideł diabła, żywcem schwytani przez niego, zdani na wolę tamtego. /2 Tm 2,24-26

Pozdrawiam wszystkich dotychczasowych czytelników, wszystkich którzy razem pielgrzymowali do Medjugorje zwłaszcza wspaniałych księży, tych duchownych którzy podtrzymywali mnie na duchu, pocieszali. Nauczyłem się nowej miłości przez ostatnie 3 lata. Blog pokazał mi że ludzie mogą być odrażający. Pójdę w dalsze swe życie w drodze do Jezusa z nową wiedzą jaką tu zdobyłem. Jezu kocham Cię, Bądź zawsze ze mną na drodze jaką staram się zmierzać do Ciebie. Maryjo weź mnie za rękę i prowadź do Swego Syna. Oddaje Ci się cały.


Posted in KOMUNIKATY | Otagowane: , | 102 Komentarze »

Izrael historyczne porozumienie z Watykanem

Posted by Dzieckonmp w dniu 3 lutego 2013

Spełnienie odwiecznego marzenia Watykanu, papieska flaga na Starym Mieście w Jerozolimie, jest o krok bliżej.

Wieczernik

Watykan stara się od około 450 lat, aby odzyskać kontrolę nad świętymi miejscami religijnymi w Jerozolimie. Odrodzone żydowskie państwo Izrael zobowiązało się że odda Kościołowi katolickiemu władzę nad Wzgórzem Świątynnym jako „rozwiązanie” konfliktu między Izraelem a Palestyńczykami. Po 20 latach negocjacji, w końcu udało się w zeszłym tygodniu, Izrael podpisał umowę, że Watykan obejmie kontrolę nad wieczernikiem, gdzie Jezus i jego uczniowie sprawowali Ostatnią Wieczerzę.

Umowa została podpisana we wtorek przez izraelskiego wiceministera spraw zagranicznych Danny Ayalon i prałata  Balestrero, podsekretarza Stolicy Apostolskiej ds. Stosunków Zagranicznych. Oficjalne podpisanie odbędzie się w czerwcu w Watykanie.

Źródło: http://www.logosapologia.org/?p=4603

Nowa umowa z Benedyktem XVI jest niemal całkowicie ignorowana w mediach.

Posted in Kościół, Warto wiedzieć, Z prasy, Znaki czasu | Otagowane: , | 11 Komentarzy »

To prześladowanie jest bardzo blisko, zaledwie o kilka chwil od nas – wiosna je zakończy

Posted by Dzieckonmp w dniu 3 lutego 2013

Publikuję  list do kapłanów ks.Adama Skwarczyńskiego  napisanego 10 maja 2012 r.

DO MOICH WSPÓŁBRACI KAPŁANÓW
Niedawno w rozmowie telefonicznej z proboszczem pewnej parafii nie umiałem powstrzymać się od
wtrącenia – lekko, mimochodem – zdania: „Moja dusza przygotowuje się do odlotu z tego świata, i to już w najbliższych miesiącach”. Po chwili ciszy słuchawka zapytała: „Czy Ksiądz źle się czuje?” „Ależ skąd, jestem w pełni sił i aktywności!” Słuchawka zamilkła ze zdumienia, ale przy najbliższej okazji przemówiła… z ambony, na wszystkich Mszach, ogłaszając mnie (imiennie) fałszywym prorokiem (i nie tylko).
Po takim doświadczeniu powinienem chyba schować, jak struś, głowę w piasek, żeby z dzioba więcej
pary nie wypuścić, ale… nie potrafię! Bez względu na to, jaką reakcję wywoła niniejszy mój list, czuję się
w obowiązku go napisać, i to właśnie dzisiaj, w czwartek 10 maja 2012 roku, a więc w dniu kapłańskim.
Takie otrzymałem natchnienie i nie mogę mu się przeciwstawić ani sprzeniewierzyć. Najbliższa przyszłość pokaże, na ile ten list był potrzebny…
Przybliżony (powieściowy) opis mojej śmierci stanowi ostatni rozdział książki „Wejdź do radości”, zaś
w aneksie do tej książki znajduje się rozdział, który może zainteresować któregoś z Księży: „List ks. Jerzego do ks. Stanisława” (o ucieczce z miast, s. 238). Kto zna te rozdziały, łatwiej mu będzie zrozumieć to co piszę w tej chwili. Nie zdziwi się też, jeśli wspomnę teraz o zdarzeniu, które pominąłem w swojej powieści.
Pisząc ją pod pseudonimem, próbowałem uchodzić za człowieka świeckiego – „pana Ivana Novotnego”
– nieuchwytnego w Polsce, co mi się po części powiodło. Wyjaśniwszy i porzuciwszy już swój pseudonim (zob. moje teksty internetowe), w tej chwili mogę ubrać się w sutannę i… uciekać do pobliskiego lasu! W nim – oczywiście „w nocnych widzeniach” – ukrywałem się całymi dniami, a pod osłoną nocy mogłem przychodzić do domu, gdyż trwało straszliwe prześladowanie Kościoła – to właśnie, które pociągnie za sobą moją śmierć. Obecnie przygotowuję się do niej, żyjąc z Panem Jezusem w „ciemnicy” – w swojej kaplicy – i licząc dni, które dzielą mnie od mojej Golgoty.
To nie powieść, nie fantazjowanie, moi Bracia, lecz… rzeczywistość, która zbliża się milowymi krokami
do Kościoła na całym świecie. Dopiero teraz, pod koniec życia, rozumiem, po co pokazał mi Bóg te
wydarzenia (coś więcej: pozwolił je głęboko przeżywać!) już tak dawno temu: bym mógł przekazać je innym.
Zwłaszcza te, w których mogłem tylko w „wizjach” na ziemi uczestniczyć, gdyż ostatnie z nich będę oglądać już „z Drugiego Brzegu”. Chociaż wielu rozmówców próbowałem przekonywać, że „ja tego doczekam, bo widziałem, a dotychczas wszystkie wizje potwierdziły się w szczegółach” – teraz muszę się z tego wycofać:
Bóg przyjął moją ofiarę i pragnie, by wkrótce moje Fiat zakończyło mą ziemską wędrówkę. Muszę przyznać, że jest to dla mnie samego wielkim zaskoczeniem.
Wracam do prześladowania Kościoła. Pozornie nic w tej chwili na nie nie wskazuje, a ludzkie plany i
kalkulacje „na następne pokolenia” zalewają nas ze wszystkich stron i usypiają naszą czujność. Jest jednak to prześladowanie bardzo blisko, zaledwie o kilka chwil od nas, i to tak straszliwe, że w ogóle trudno o nim pisać. Na szczęście niezbyt długie (widziałem, że wiosna je zakończy), lecz ze względu na swoją intensywność i skalę będzie bardzo trudne do przeżycia. Główne jego ostrze będzie skierowane przeciwko księżom i osobom konsekrowanym, choć męczeństwo stanie się udziałem także wielu świeckich, zgodnie z piekielną zasadą: im kto bliżej Boga, tym większy wróg!
Jak do niego dojdzie, pisałem w internetowych listach, ale jeszcze powtórzę (n.b. pisałem jako świadek,
gdyż ok. 30 lat temu Bóg pozwolił mi to przeżyć). Jakby „zapalnikiem”, wyzwalającym prześladowanie,
będzie niestety ogólnoświatowy ogromny cud Bożego Miłosierdzia: ukazanie się Chrystusa „na obłokach, z wielką mocą i majestatem”, w otoczeniu aniołów, a za chwilę Jego sąd szczegółowy nad każdym mieszkańcem ziemi, nazywany w objawieniach „Ostrzeżeniem”. Dlaczego „niestety”? Gdyż nawet tak wstrząsające objawienie się Boga i ukazanie każdemu jego przeszłości, ale także miejsca, na które sobie swoim życiem zasłużył gdyby umarł, niektórych nie nawróci! Wprost przeciwnie: zaprzedani szatanowi, ulegną oni zbiorowemu opętaniu do n-tej potęgi i z diabelską furią rzucą się na nawróconych i nawracających się, pokornych i rozmodlonych, stających w kilometrowych kolejkach do spowiedzi z całego życia. Boży ludzie nie będą w stanie się bronić, nawet gdyby mieli armaty i czołgi, gdyż poznane Boże tajemnice zwrócą ich bardzo mocno ku światu wewnętrznemu, a odizolują od wielu ziemskich trosk.
To właśnie będzie ten najtrudniejszy rok, w którym – jak stwierdził w Fuldzie Jan Paweł II – „Kościół
oczyści się we krwi męczenników”. Czy wtedy od nas, duszpasterzy, nie będzie Chrystus wymagał
heroizmu? Czy w obecnym, względnie spokojnym i dostatnim życiu, jesteśmy zdolni na Jego oczekiwania odpowiedzieć? I to już w tej chwili, a nie za ileś lat?

Jeżeli mój list któryś z Braci zechce potraktować poważnie, zachęcam go do następujących przemyśleń:
1. Warto zaopatrzyć się w różne rzeczy, oferowane przez sklepy z naszej branży, z winem mszalnym na
pierwszym miejscu. Hostii za dużo na zapas nie nakupimy (chyba że je zamrozimy, chociaż nie zawsze
będzie prąd w sieci), ale mając białą mąkę, jakoś sami sobie poradzimy, gdy zawiodą piekarnie. Sataniści zaatakują klasztory, z piekącymi hostie włącznie. W związku z tym mój postulat (choćby miał się rozlec chichot prześmiewców!): spróbujmy zmobilizować znajomych posiadających broń, np. myśliwych, do wzięcia pod opiekę klasztorów. Przecież będą one jak wielkie nieruchome tarcze, wystawione na ataki satanistów.
2. Podobnymi „tarczami” będą sanktuaria, „sól w oku” dla piekła i jego ludzi, więc i o nich warto pomyśleć.
W normalnym kościele łatwo ukryć Pana Jezusa, szaty i naczynia liturgiczne, i ratować się ucieczką, jednak nie w sanktuariach.
3. Ksiądz Brzóska ukrywał się przez długi czas u rolnika między dwiema ściankami, a wychodził tylko w
nocy. Ci z nas, których Bóg powołuje nie do męczeństwa, lecz do potajemnego duszpasterstwa, mogliby
pomyśleć o kilku miejscach schronienia, jak też zaopatrzyć je we wszystko, co jest konieczne do celebracji Mszy świętej.
4. Nasi wierni nie są, na ogół, przygotowani na te chwile, może z wyjątkiem dusz-ofiar (czy żertw ofiarnych, jak ich określa ks. Natanek), a więc tych, którzy złożyli Bogu samych siebie w ofierze za nawrócenie grzeszników. Do tych ludzi kierowałem od lat swoje książki, a ostatnio internetowe apele, i cieszę się, że rozrastają się ich szeregi. Dobrze by było, gdyby pasterze szli na czele owiec, a nie za nimi – i temu poświęcę chwilę uwagi.
A. W ostatnich spokojnych chwilach warto mobilizować wszystkich, gdzie i kiedy to tylko możliwe, do jak najpotężniejszej modlitwy o nawrócenie jak największej liczby grzeszników. Niebo czeka na te modlitwy, ale w pewnym momencie powie: DOŚĆ! Gdyby więc ktoś chciał nawet czuwać w nocy, warto otworzyć mu kościół lub kaplicę. Co jeszcze w tej materii „warto”, wiedzą Księża sami, a jeśli nie wiedzą, niech wsłuchają się w głos swoich podopiecznych oraz w natchnienia, im samym przychodzące. „Pozbierajmy wszystkie okruszyny” modlitw!
B. Oprócz „żaru modlitwy” może Duch Święty wzbudzić w niektórych sercach „żar męczeństwa”, na który powinniśmy zareagować we właściwy sposób, a więc w duchu Listu 1 P 4,12: radować się nim, a nie dziwić, a tym bardziej nie strofować doświadczających go! Niech nasza „słuchawka” będzie dostrojona do takich dźwięków – i w telefonie, i na spotkaniach, i w konfesjonale – żebyśmy nie reagowali na nie na sposób mojego współbrata! Oby nikt z nas nie krzyżował Bożych planów, odsyłając bliźniego do psychiatry z tego powodu, że nagle Duch Boży uniósł go tak wysoko ponad naturę, że Boży zew okazuje się o wiele silniejszy niż naturalne instynkty! Piszę to jako świadek, i wiem co piszę. Gdyby taka chwila trwała dłużej, moje życie na ziemi stałoby się niemożliwe. Dotyczy to zarówno pragnienia natychmiastowej śmierci dla Boga i dla bliźnich, jak i tęsknoty za Niebem, albo takich porywów radości na myśl o bliskiej śmierci, że natura człowieka słania się pod nimi jak kłosy w czasie burzy. I co by było, gdyby taki Boży wybraniec – a może być ich wielu! – usłyszał od nas słowa przykre lub lekceważące?
Może nas ktoś z płaczem pytać: ten „żar” mnie porywa, ale co mam zrobić z naturalnym lękiem o moich
bliskich? Oto jedna z odpowiedzi: Bóg ich kocha milion razy bardziej od ciebie, a poza tym jest
wszechmocny, więc potrafi zatroszczyć się o ich szczęście, nie martw się! A poza tym oczyszczony świat
będzie wkrótce tak piękny, że nie miej o nic obawy – wszyscy będą jak jedna kochająca się rodzina.
Ktoś inny złożył Bogu siebie w ofierze „całopalnej”, ale szatan wzbudza w nim lęk przed śmiercią i
zatruwa mu życie. Pyta, czy może się wycofać… Oczywiście że może, i to w każdej chwili – uspokójmy go
– bez żadnego grzechu, gdyż Bóg nie może od nas wymagać tego co nas przerasta, a poza tym przyjmuje
tylko to, co ze szczerego serca Mu ofiarujemy. Jednak zróbmy krok naprzód i użyjmy np. takich argumentów:
– męczennicy otrzymują specjalną łaskę, coś jak modlitewną ekstazę, która łagodzi ich ból i strach, a nawet je likwiduje (zob. np. żywot św. Perpetui i Felicyty, poranionych przez dziką krowę na arenie cyrkowej);
– Bóg ma 1000 sposobów na to, by zatroszczyć się o ciebie, swoje dziecko, i w takiej chwili krzywdy nie
pozwoli ci zrobić – stąd często męczennicy szli na śmierć jak na wesele;
– ogromną łaską jest obecność przy nas w godzinie śmierci Matki Najświętszej; jeżeli Ją prosisz o modlitwę i przyjście w tej godzinie, i to przez całe życie z Różańcem w ręku, jak możesz wątpić w Jej pomoc? (piszę to jako świadek – widziałem rolę Maryi wobec mojej duszy tak w momencie śmierci, jak i w „locie” prosto przed Tron Boży);
– boisz się krótkiego cierpienia przy śmierci, które może cię w jednej chwili uwolnić od wszelkich kar
pokutnych, a nie boisz się o wiele sroższego i dłuższego – może wieloletniego – w czyśćcu? Tamto
czyśćcowe jest prawdziwym męczeństwem w porównaniu z maleńkim bólem, jaki przychodzi znieść na
ziemi! Święta Krystyna, zwana „Cudowną”, poznawszy mękę czyśćca i zapragnąwszy uwalniać od niej
dusze, np. rzucała się w ogień, stała tygodniami w lodowej przerębli, doświadczała łamania kości – a
wszystko to wydawało jej się niczym w porównaniu z tamtymi mękami!
– „Choćby twoje grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją”, i to natychmiast, w jednej chwili
męczeństwa. Jest tak m.in. dlatego, że Bóg-Człowiek ma szczególną litość dla tych, których ludzie
skrzywdzili – chce im to wynagrodzić i jakby „głaszcze rany” ich ciała, łagodzi ból, a przy tym nie zwraca
uwagi na rany ich duszy, które mogą być ohydne! Tak na pewno postąpił nawet z najbiedniejszymi duszami w prezydenckim samolocie podczas zamachu…
C. Idźmy z wielką miłością do chorych, pogrążonych w różnorakich cierpieniach, i czyńmy z nich dusze ofiary, zachęcając do ofiarowania cierpień za konających lub za mających wkrótce umrzeć, a żyjących w grzechu ciężkim. Jakiego doznawałem nieraz wstrząsu, gdy od obłożnie chorych słyszałem, że nigdy im
żaden ksiądz o tym nie mówił, nawet gdy latami co miesiąc ich odwiedzali!
Świadczy to tylko o tym, że księża sami nie żyją tym duchem: łatwo im składać w Ofierze Jezusa Ojcu
w Duchu Świętym, ale z tą Ofiarą nie łaczą własnej – ze swojego życia, ciała i krwi; spożywają swego Pana, ale Jemu nie pozwalają siebie „spożyć”; dają ludowi Tego, który „dobrowolnie wydał się na mękę”, ale sami dla Niego nie chcą niczego wycierpieć; gdy „przypadkiem” dopadnie ich cierpienie, uciekają od niego jak od nawiększego nieszczęścia, więc jak od nich ma Jezus oczekiwać, że choćby najmniejsze podejmą i ofiarują Mu dobrowolnie?
Głosząc pewnego razu rekolekcje dla księży w tym właśnie duchu, uświadamiając im konieczność
połączenia w ramach ich powołania obu rodzajów kapłaństwa: tego ze święceń i powszechnego – napotkałem na opór z ich strony, a nawet bunt (kilku wyjechało). „Wystarczy, że nasz sakrament ma swoją skuteczność ex opere operato – powiedzieli – a opus operantis się nie liczy, ty go przeakcentowujesz!” Bardzo się mylili, gdyż właśnie z tego drugiego będziemy przez Boga osądzeni, a nauka Jezusa w tym względzie nie pozostawia najmniejszych wątpliwości. Najmniejsza ofiarka, złożona Bogu sercem, z miłości, ma w Jego oczach o wiele większą wartość, niż dziesięć złożonych pod przymusem, bo uniknąć ich się nie da. A poza tym – co to za miłość bez ofiar…? Dostatecznie dużo napisałem na ten temat w I tomie swojej książki W Szkole Krzyża i do niej odsyłam.

Mój list jest jak zielony owoc, któremu zabrakło czasu na dojrzewanie – powstał dzisiaj w ciągu
krótkiego czasu, i niech takim pozostanie. Zakończę go parafrazą słów Pana Jezusa, często przez nas
powtarzanych, zwłaszcza w święta i wspomnienia męczenników: „Nikt nie ma większej miłości niż ten, kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” oraz za nieprzyjaciół, którzy – dzięki jego ofierze – staną się na wieki jego przyjaciółmi. Mam na myśli tych, którzy wkrótce staną się moimi zabójcami, a których twarze widziałem na swoim pogrzebie. Włączeni są w moją ofiarę, do której mają się przyczynić, a także w moją modlitwę, którą od lat za nich zanoszę. Wierzę, że spotkamy się w Wiecznej Chwale, jak Szczepan z Szawłem, gdyż… wierzę jednocześnie, że nikt nie ma większej możliwości wyproszenia komuś u Boga łask, niż ofiara swoim prześladowcom.
Duchu Święty – Duchu tej liturgicznej Pięćdziesiątnicy, którą teraz w Kościele przeżywamy, ale i tej
Nowej – Pięćdziesiątnicy, która przetworzy, uduchowi i uświęci wkrótce cały świat, czyniąc go wielkim
wieczernikiem – błagam Cię, przez pośrednictwo Twej Najświętszej Oblubienicy Maryi: ogarnij umysły i
serca moich Współbraci Kapłanów i posłuż się nimi według Twoich planów. Amen.
ks. Adam Skwarczyński

 

 

 

Posted in Apokalipsa | Otagowane: | 48 Komentarzy »

Moralność wewnętrzna obrońców

Posted by Dzieckonmp w dniu 3 lutego 2013

 Słyszeliście, że powiedziano praojcom: „Nie będziesz zabijał”, a kto by zabił, winien będzie sądu.
 A Ja wam powiadam: Każdy, kto gniewa się na swego brata, będzie winien sądu. A kto powie swemu bratu: głupcze, będzie winien Najwyższej Rady. A kto powie: bezbożniku, będzie winien piekła ognistego.
 Jeżeli więc składasz ofiarę na ołtarzu, a tam przypomnisz sobie, że twój brat ma coś przeciwko tobie,
zostaw twoją ofiarę tam przed ołtarzem, a idź pojednać się najpierw z bratem. A potem wróć i złóż swoją ofiarę. ( Mat: 5 , 21-24)

Rano wstałem i czytam wypociny z nocy jaki to bezbożnik i heretyk jestem. Pogratulować księdzu opiekunowi i wszystkim znakomitym katolikom broniących wiary w …… (kogo)?

a ty jak tak dalej pójdzie to zgnijesz w odorze siary, bo promyczek nikogo w otchłań nie ciągnie a ty ciągniesz w otchłań piekielną przez swoją Merry tysiące naiwnych idiotów.

Ale z ciebie kawał świni. W świnie weszły demony i dlatego tak kwiczą

Bezspornie to dzisiaj ze strachu narobisz jak cie góra rozliczy że słabo czytelników przybywa :D
a jutro w kościele to ci sumienie nie da spokojnie stać co spojrzysz na księdza to zobaczysz ks Marka na wózku i kpiny z Pawła

To nie są katolicy tylko heretycy i sekciarze
 sam bym dwa billoboardy zasponsorował ale wy wolicie tę swoją jajecznicę „ja, JA, JA” bronek h & spółka spod ciemnej gwiazdy satanistycznej Mery

Szkoda tylko że dznmp pod przykrywką Kościoła rozkręca swój biznes skoro tak naprawdę to pod szyldem allegro i handlu

Dziś kolejnych kilka(dziesiąt) osób ujrzało obłudę zarządzającego tamtą heretycką stroną.

Taki tępy że nie wie co to cytat. Pan Paweł pisał u nas z 5 razy kilka miesięcy temu, ale w życiu by mi nie przyszło do głowy wywalać jego dane. Tak potrafią tylko słudzy diabła, dawać cudze nazwiska, ci od Mery i od ciemnych energii, ale Bóg im podziękuje odpowiednio w odpowiednim czasie.
Czytelnikowi który uwierzył obroncom Promyczek tak pisze:
Zostań z nami i pomagaj współtworzyć tę stronę takimi pięknymi Bożymi treściami
Już Cię lubię
oraz
Bóg Ci to wynagrodzi.
Dziś kolejnych kilka(dziesiąt) osób ujrzało obłudę zarządzającego tamtą heretycką stroną.
W lipcu 2012 roku promyczek tak pisał na swoim blogu:
I ostatnie -to nie nagonka. to ostrzeżenie. Nagonka informacyjna dopiero się zacznie. Tak nam kazało Niebo. I nie interesuje mnie czy pani w to wierzy czy nie
Amen!

Posted in KOMUNIKATY | Otagowane: , , , | 13 Komentarzy »